nie znosze gdy moj facet pisze do mnie....

na poczatku wiadomosci cos w stylu "yo" albo "siema"/ dzis napisal mi taka wiadomosc : "yo mysle ze tak kolo 17tej bede wyjezdzal jesli bedzie jakis pociag", zadnego kurcze chociazby "hej" nie mowiac o "kochanie", "kotku" czy tym podobnym. Czy wasi faceci tez tak do was pisza?

ktory pisze yo albo siemka i dopoki mu nie odpowiem milczy. Z reguly olewam takiego.

Moj byly tak pisal.Pogonilam dziada.

no wlasnie! tak mnie to wkurza, ja do niego "sloneczko", "misiu" a on do mnie "yo"???? ta zniewaga krwi wymaga :D

ja mojemu mężowi pisze zawsze joł :D tak dla jaj ;)

Trochę humoru dziewczyny, dystansu do samego siebie.... Mam wrażenie, że jesteście spięte jak druty pod napięciem. Szukanie takich problemów jest dla mnie nienormalne. Dzięki takim wpisom maluje mi się obraz księżniczki lub niedowartościowanej kobiety, którą trzeba cały czas utwierdzać w przekonaniu, że jest wyjątkowa. Bardzo płytkie podejście. Jeszcze raz powiem.. Więcej dystansu do samego siebie.

Ja ze swoim w ogóle się nie witamy żadnym nawet "cześć" :D

jak na mój gust pomijając oczywiście sprawy żartów i tego że robimy sobie jakies żarty (żeby nie było że jestem spieta jak drut ;P ) to jednak mowi sie do kolegi/kolezanki yo hejah siemaa, do chłopaka / dziewczyny wita sie raczej inaczej (bardziej poważnie ) tak przynajmniej mi sie wydaje.

Kochanie brzmi obrzydliwie. Nie cierpie tego slowa. Juz predzej napisalbym slodziaku, miluchu, albo na przyklad pysiaku. Niech bedzie i ten kotek ;P.