Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lkgeifgrir

Czy takie coś jest możliwe...?

Polecane posty

Gość lkgeifgrir

Ok. 4 lat temu wynajmowałam a właściwie opiekowałam się mieszkaniem znajomej która wyjechała za granice. Ona miała kręćka na punkcie luster, w każdym pokoju było lustro i to nie małych rozmiarów a w sypialni to już w ogóle - jedna ściana to niemal w całości jedno wielkie lustro. No więc wiadomo o mieszkanie się dbało, sprzątało się no i polerowało się te cholerne lustra. Wychodziłam gdzieś, chociażby do drugiego pokoju, wracałam i na lustrach były placki - odciski rąk. Na początku sądziłam, że to ja przypadkiem gdzieś się dotknęłam ale po tygodniu takich incydentów już mi do śmiechu nie było. Mieszkanie użytkowałam tylko ja i bywały dni ze nigdzie z niego nie wychodziłam a na lustrach wciąż pojawiały się odciski rąk które nawet nie pasowały do moich bo były mniejsze, większe... 2 tygodnie później wyprowadziłam się z tego mieszkania. Byłam wrakiem człowieka, nie mogłam spać, jeść. Siadałam na kanapie, patrzyłam się na idealnie czyste lustro, zamykałam oczy na dosłownie kilka sekund a na lustrze już były slady. Po tych wydarzeniach prawie rok dochodziłam do siebie. Miałam napady lękowe, w nowym mieszkaniu zlikwidowałam wszystkie lustra, ponadto bałam się przechodzić nawet koło witryn sklepowych. Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam bo kto by mi w to uwierzył...? Było już wszystko ok, zaczęłam normalnie żyć, nie panikowałam i te incydenty już się nie powtórzyły. I tak naprawdę to nawet o tym zapomniałam aż do wczoraj... Koleżanka przyniosła film do oglądnięcia a mianowicie "Lustra". Film opowiadał o ludziach a właściwie duszach zamkniętych w innym wymiarze którzy swoją obecność zaznaczali między innymi poprzez zostawianie śladów dłoni na lustrach... Wszystko wróciło, przed oczami miałam to co przeszłam w tamtym mieszkaniu. Chcac się trochę uspokoić zadzwoniłam do tej kolezanki i zapytałam niby przy okazji co zrobiła z tym mieszkaniem. Powiedziała, że od tego czasu nie jest w stanie znaleźć żadnego stałego lokatora, ludzie wyprowadzają się z niego w ciągu kilku tygodni. Nie daję mi to spokoju, znów mam za sobą bezsenną noc, boję się że to powróci. Co robić? Psycholog? Psychiatra? Egzorcysta? Ksiądz? Proszę o poważne podejście do tego tematu bo mi naprawdę do śmiechu nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prowo jakie wy glupie jestescie! to sie w glowie nie miesci, musisz byc bardzo dziecinna jesli masz okolo 20- do 20 kilka lat:O Wspolczuje ci kobieto...wez sie za siebie bo jestes wstretna:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...CCC
Zacznij chodzić do psychologa,a wszystko wróci do normy powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akjshkjshjsba
ja ci wierze. wiem ze takie rzeczy sie dzieją ;/ trzymam kciuki za to zebys doszła do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pamparam pam pam
Up up ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×