Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość BASIA 123

Ciąża , Dziecko a Wydatki- czy sobie poradzę finansowo ?

Polecane posty

Gość BASIA 123

Witam Was Dziewczyny! Od roku jestem mężatką mam 27lat. Mąż ma już 35 lat. Chciałabym się postarać o dziecko, ale boję się że finansowo sobie nie poradzę. Mąż prowadzi firmę "taką co ciągle ją rozkręca" i za dużo z niej nie mamy. Do tego liczne zobowiązania w postaci rat za samochody i inne. Na razie jest w porządku. Nie klepiemy biedy. Boje się jednak że jak zajdę w ciążę... to już nie będzie tak wesoło. Nie mówię o tym że nie pojedziemy na Wakacje, tylko o tym że może trochę za wcześnie chcę zostać mamą.... Czy któraś z Was miała takie rozterki ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt dziecko to spory wydatek,ale napewno nie tak wielki przy waszej sytułacji materialnej .Odkładanie decyzji o dziecku może ciągnąć się latami,czasem nie warto. teraz w dobie internetu wyprawkę dla maluszzka można kupić używaną ,nie wszystko muśi być nowe i super drogie,a najważniejsza jest miłośc rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gola i wesola23
Powiem Ci szczerze, że wydatki ciążowe są niczym w porównaniu z tymi, które będziesz miała gdy urodzi się dziecko, a właściwei to gdy juz zaczniesz przygotowywać wyprawkę. Ciuszki, wózek, łóżeczko, pościel, przewijak, kocyki, wanienka, kosmetyki, pieluszki, różne waciki, gaziki, gdy będziesz karmić piersią to przydaje się laktator, jeśli nie to mleko, buteleczki, smoczki, nawilżacz powietrza (nie jest konieczny) sterylizator butelek czy podgrzewacz (to też nie jest konieczne), rzeczy do pielegnacji maluszka typu nożyczki, termometr. Zwłaszca na początku jest tego dużo bo kupujesz wiele rzeczy na raz, żeby przygotować wszystko na przyjście maluszka, ale potem też trochę tego jest. W ciąży natomiast wydajesz kasę przeważnie na lekarza (jeśli chodzisz prywatnie), badania i ewentualnie jakieś witaminy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludwika nn
Ja miałam ciąże zagrożoną od samego początku. Zdażało się że wizyty (chodziłam prywatnie bo u nas państwowa służba zdrowia-szkoda gadać) były nawet dwa razy w tygodniu, jeżeli było lepiej co 2 tygodnie. Każda wizyta 60 zł. Do tego leki na podtrzymanie wynosiły mnie około 300 złotych miesięcznie. Nie dość, że drogie to brałam duże ilosci. Po za tym wszystkie badania prywatnie i te podstawowe jak również te bardziej skomplikowane. Tak więc jak widać ciąża może bardzo dużo kosztować (sama opieka lekarska). Ale są to przypadki szczególne gdy ciąża jest naprawdę szczególnej troski i człowiek zrobi wszystko aby ją utrzymać. Tak było w naszym przypadku. Dziś mamy ślicznego 4 miesięcznego chłopczyka dla którego zrobilibyśmy wszystko i wszystko oddali gdyby była taka potrzeba. Ale Ty myśl pozytywnie, na pewno wszystko będzie dobrze i nie będziesz musiała walczyć o swoje maleństwo a tym samym liczyć się z duzymi wydatkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kompendium
Dziecko nie musi być kosztowne Wózek i łóżeczko z drugiej ręki Autor: Izabella Mazurek Tagi: wyprawka dla dziecka, wydatki na dziecko, wózek, ubranka dla dziecka, łóżeczko, koszty utrzymania, fotelik, ciąża, ceny, budżet domowy, zabawki Ładne i praktyczne rzeczy dla dzieci nie muszą kosztować kroci. Zachęcamy popytajcie znajomych. Co mają w domowych schowkach? Niektórzy wstydzą się wam zaproponować używane rzeczy lub sprzęt, żeby was nie urazić. Wierzcie - mogą oddać prawdziwe skarby. Za darmo, albo za grosze. więcej Zobacz Fot. Monika Bajkowska Maluchy tak szybko wyrastają z ubranek, że nie zdążą ich zniszczyć, dlatego warto przejrzeć szafę koleżanki, której dziecko jest starsze od naszego. W wózku gondolce mojej pierwszej córki jeździła jej siostra, potem córeczka (też druga) mojej przyjaciółki, a teraz jeździ następna mała dziewczynka. Pytam się czasem czy z wózkiem wszystko nadal jest w porządku. Mamy są nim zachwycone, jak ja przed laty, kiedy woziłam w nim Tosię. Jeśli wózek jest solidny, kolejne dzieci mogą z niego korzystać bez obaw. Ważne, by obicia gondolki i wymiennej z nią spacerówki, były łatwe do zdjęcia. Jak w moim wózku - wieczorem wrzucałam obicia do pralki, a rano były jak nowe. Moje dzieci używały po Zuzi i Adasiu plastikowego fotelika do karmienia, a teraz przesiaduje w nim mały Franek. Fotelik trafił do niego, kiedy jego ciocia zapytała, czy jeszcze z niego korzystamy. Fotelik stał już w ciemnym kącie piwnicy, a jak się okazało nic się w nim nie popsuło, nie oderwało, nie przetarło. Łóżeczko, takie już bez szczebelków, białe, śliczne, ze ściąganym czerwonym pokrowcem na materac, przyjechało do Warszawy z Iławy, tak przy okazji. Służyło tam dwojgu dzieciom , potem dwójce dzieci moich przyjaciół, a teraz jest ukochanym łóżeczkiem mojej Helenki. Może biała farba nie błyszczy jak nowa, ale nikt nie powie, że to łóżeczko już tyle przeżyło. Podobnie jest z rowerkami. Trzykołowcem Tosi jeździła Hela, a teraz Ola, mała sąsiadka. Wystarczyło rowerek umyć i przykleić nowe naklejki . Jedną z najdłuższych historii ma nasza hulajnoga (naprawdę nie jest zniszczona!). Jeździła nią Ola i Marysia (dziś dorosłe córki mojego brata), potem Bartek z Jasiem, synowie przyjaciół, teraz Tosia i Hela. Są też nartki, buty do nich , gogle i kaski narciarskie, na których szkółkę narciarską przeszły dzieci w tej samej kolejności, co jazdę na hulajnodze. Rzeczy z historią Wielkim sentymentem cieszą się w gronie moich przyjaciół opowieści o kolejnych dzieciach ubranych w te same rzeczy, co ich dzieci 10 lat temu. Ostatnio tata Bartka i Jasia opowiedział mi, że 6-letnia Wiktoria tarza się po śniegu w czerwonym kombinezonie. - Pamiętasz go? To ten, w którym ciągałem Marysię na sankach śmiał się Wiesław. Zadzwoniłem do twojego brata, żeby zapytać, ile to lat minęło, przecież i mój Jasiek jeździł w nich na nartach. Taki sam los może spotkać kojce, leżaczki i foteliki samochodowe dla dzieci. Szczególnie ten pierwszy fotelik do 10-12 kg może służyć wielu dzieciom. Gdy znajomi przywieźli mi fotelik po dwóch swoich dziewczynkach, zapytałam się czy jest nowy. Okazało się, że babcia Tosi i Oli uszyła dwa dodatkowe pokrowce z frotowej pieluchy i po każdej dłuższej podróży mama prała tylko pokrowiec, a fotelik pozostawał niezniszczony. Przy czym o ile łóżeczko albo kojec można taniej kupić np. na aukcjach internetowych, fotelik radzimy kupować tylko od znajomych. Trzeba mieć pewność, że podczas używania nie przeszedł nawet drobnego wypadku. Fotelik samochodowy "z przeszłością" nie gwarantuje bezpieczeństwa! Zabawki z duszą Przyznać muszę, że zabawki -pluszaki bardzo brzydną, jeśli przechodzą przez ręce wielu dzieci. Ale pudło z lalkami Barbie (po moich bratanicach), ubrankami dla nich, bucikami i lalkowym sprzętem konie, szczotki do czesania, naczynka, są w świetnym stanie do dziś. Lalki eksploatowane od 4 lat przez moje dziewczynki , oczywiście, że nie wyglądają jak w sklepie z zabawkami, ale nie są zniszczone. - Czy możemy pobawić się naszymi starymi lalkami? pytają zawsze moje bratanice, 19-letnia Marysia i 17-letnia Ola. Mała Tosia i Hela jak zahipnotyzowane siedzą z nimi przez godzinę na dywanie z wysypanymi z pudła skarbami. Małe mogłyby dłużej, dużym jednak się nudzi. Ciociu, a zniszczyło się już to pudełko, w których my trzymałyśmy lalki? pytają bratanice. Zniszczyło się. Ale zabawkijeszcze nie. Nieśmiertelne są też klocki lego i kolejka (szkoda, że nie elektryczna). Również w spadku przydźwigałyśmy karton z książeczkami dla dzieci. Wśród nich jest jedna z mojego dzieciństwa, moja ulubiona „Proszę słonia Ludwika Jerzego Kerna. Komisowe ubranka Wiele razy pytałam w komisach czy w tym ubranku naprawdę chodziło jakieś dziecko. I zwykle słyszałam, że tak, to ubranko używane. Szybko do mnie dotarło, że dzieciom czasami jakąś rzecz zakłada się kilka razy i po prostu z niej wyrastają. U nas jest tak, że młodsza dziewczynka ma upatrzone ulubione przez nią ubranka starszej siostry i często dopytuje się, kiedy Tosia z nich wyrośnie. Tosia z kolei nie może się doczekać paczki z ubrankami po Zuzi, równo o rok starszej koleżanki. Mój znajomy, kiedy urodził mu się drugi syn, wylicytował w Internecie komplet ubranek dla chłopca od 0 do 9 miesięcy. Wylicytowałem paczkę, w której był zestaw 55 ubranek. Jest w niej wszystko, co potrzebne, nawet kurtka zimowa. Zapłaciłem 350 zł opowiada Andrzej, tata 2,5-letniego Leopolda, 2-miesięcznego Anatola. Wszystkie ubranka były sfotografowane, ładne i co najważniejsze zupełnie nie zniszczone. Andrzej podkreśla, że dzięki takim zakupom zaoszczędza czas i wydaje mniej pieniędzy. Dajesz więcej, a taniej Książki są drogie, a dzieci od małego powinny się z nimi zaprzyjaźnić. Dzięki książkom szybciej nauczą się ładnie mówić, łatwiej pojmą otaczający je świat, będą mieć rozbudzoną wyobraźnię. Warto więc zapisać dzieci do biblioteki. Gwarantuję, że spodobają im się wyprawy do niej. Dziecko samo będzie mogło wybrać książki, które je zaciekawią. U nas w domu jest to celebrowane wyjście. Ponieważ można wypożyczyć jednorazowo pięć książek , zdarza nam się czytać jakąś dodatkowo w bibliotece. Potem dzieci dźwigają bez mojej pomocy ( bo same chcą swoją porcję książek, ustalają, co czytamy najpierw. Ważne jest też, by pamiętać , że dla dziecka najcenniejsze jest bycie z rodzicami i wspólne robienie różnych rzeczy. Założę się, że twoje dziecko zawsze wybierze wspólną wycieczkę rowerową zamiast płatnej lekcji tenisa z trenerem albo rysowanie farbami w domu pod twoim okiem zamiast płatnych zajęć plastycznych czy zabawę z tobą w bal księżniczek z waszą ulubioną muzyką zamiast płatnych zajęć umuzykalniających, na których możesz dwa razy w tygodniu zostawić dziecko. Pewne (potwierdzi to każdy psycholog dziecięcy), że nie tylko będzie taniej, ale i przyjemniej, a czas spędzony z dzieckiem zaprocentuje lepszymi waszymi relacjami w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko z takim podejściem
to nigdy nie będzie odpowiedniego momentu.... raz trzeba zaryzykować i już!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BASIA 123
Wiesz... u mnie problem polega na tym że nie wiem czy za te 2 lata bedzie lepiej czy gorzej pod względem fiansowym... Trochę się martwię ze sobie nie poradzimy, że obowiązki nas przerosną, że nie będę mogła już pomóc mężowi w prowadzeniu firmy...że w końcu nie damy rady fiansowo, bo się okaże że braknie na to czy tamto... Łatwo mi nie jest... Nie jestem rozkapryszoną dziewczynką. Po prostu chciałabym żeby nikt na tym nie ucierpiał, a już na pewno małeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wózek kupiliśmy używany(głęboki)za 400 zł.wcale nie zniszczony po jednym dziecku,po pol roku go sprzedaliśmy na allegro i kupiliśmy nową spacerówkę.Krzesełko do karmienia również z allegro za pół ceny jak nowe i je również wkrótce sprzedamy.Ciuszki na początek wszystkie nowe potem też używane ,bo przecież takie rzeczy po jednym dziecku ,które szybko rosnie nie są zniszczone..Zabawki nie muszą być markowe a jesli już napewno znajdzie się nabywca.Mam półtora rocznego synka,nieczego mu nie brakowało i nie brakuje.Nie wstydzę się tego ,że kupowałam używane,bo zawsze były to rzeczy czyste i pachnące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem ci wprost:
male dziecko mala kasa. duze dziecko duza kasa. na poczatku nie kosztuje nic, ale kiedy idzie do szkoly zaczyna sie armagedon (szczegolnie dla tych oszczednych par z 40-letnimi kredytami) :/ takze uczciwie uprzedzam. myslac o dziecku mysl o tym co bedzie za 6 lat, a nie za 9 miesiecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BASIA 123
Czyli jesteście zdania że maluszek nie wnosi jakichś ogromnych zmian...i nie ma co czekać, zwlekać bo to nie wiele zminia ??? A np. która z Was utrzymywała się tylko z wynagrodzenia męża bez prawa do zasiłku wychowawczego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiadomo ze dziecko nie kosztuje n strasznie duzo ale kosztuje.... nam idzie jakies 600zl ze wszystkich, czasem wiecej jak maly jest chory i trzeba do lekarza i na lekarstwa lub cos innego wyskoczy w tym sa pieluchy pampersy, mleko, sloiczki, kosmetyki, ubranka (mimo ze duzo kupuje uzywanych to i tak idzie troche kasy), jakaś zabawka bo dziecko cos musi miec, kiążeczka bo je uwielbia, inne jedzenie jak jogurty, parówki (kupuje specjalne dla dzieci), kaszki, trochę sie nazbiera ale naprawde nie jest tak zle,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×