Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ankara30

zmiany, zmiany...

Polecane posty

Gość ankara30

Moze osbie cos ubzduralam, ale nie moge przestac o tym myslec. Jestem z moim partnerem juz ponad 3 lata, mieszkamy razem od 1,5 roku. Jest nam super, dobralismy sie idealnie pod kazdym wzgledem. Od czasu kiedy przyjechalam (nie bylo mnie w domu ponad miesiac - z powodu pracy - co pare miesiecy mamy takie rozstania, na szczescie nie sa juz tak czeste) czuje sie jakos dziwnie. Mam wrazenie ze cos jest nie tak...widze, ze jest zamyslony, chyba posmutnial...Nie chce sie w kolko pytac co sie stalo, rzucilam dwa razy chyba czy wszystko ok - potwierdzil. Nie chce juz drazyc, wiem ze tego nie lubi, a ja to szanuje. Nie, nie ma nikogo wiec nie jest to raczej probleme. Miedzy nami nic sie wlasciwie konkretnego nie zmienilo - mam tylko wrazenie ze cos jest nie tak, przez to jego wpatrywanie sie w pustke i taki przygaszony nastroj. W sumie podjelismy decyzje o zmianie jego pracy, przeprowadzka, lepsza pensja, powrot do dawnego miasta w ktorym on ma znajomych...nie rozumiem co sie dzieje....czy chodzi o to, czy o nas. Wiem ze mi nikt nie da odpowiedzi ale musialam sie doslownie wygadac.Sama mam dzis rozbity dzien i kiepsko mi sie pracuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elfen_lied
Jak dawno temu przyjechałaś? Ja przez krótki okres (parę miesięcy) mojego związku byłam "na odległość" - z wizytami weekendowymi co dwa tygodnie. Raz zdarzyło się tak, że mi i jemu wypadło kilka spraw i nie mogliśmy się spotkać cały miesiąc. Pamiętam, że pierwszy tydzień, dwa była normalna tęsknota itp, ale potem przyszło jakieś takie zobojętnienie (tzn dalej gadaliśmy dużo, ale już jakieś takie pogodzenie z sytuacją się wkradło). I kiedy się wreszcie spotkaliśmy, pierwszy dzień-dwa był jakiś taki dziwny i obcy - jakby nie mogliśmy się 'zgrać', łaziliśmy dookoła siebie obwąchując się niepewnie ;) ;) Długa rozłąka oddala od siebie ludzi i sprawia, że potem czują się trochę nieswojo. Nam przeszło to dość szybko, ale stwierdziliśmy zgodnie, że dla dobra związku lepiej nie dopuszczać w przyszłości do takich sytuacji. Nie, że od razu od nich związek się rozpadnie, ale nie wpływają dobrze na jego jakość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankara30
Przyjechalam tydzien temu. oj my przerabialismy dlugo zwiazek na odleglosc, teraz od ponad 1,5 roku to sa tylko male rozstania co kilka miesiecy na max 2-3 tygodnie. To akurat nie jest naszym problemem. Biorac pod uwage specyfike naszej pracy to i tak sie ciesyzmy ze tak krotkie sa to przerwy. Ale przez te ponad 3 lata nawet gdy sie dlugo nie widzielismy rozmawialismy codziennie. Nic sie w tej kwestii nie zmienilo. Rytual powitan mamy dobrze opanowany;) Nie wiem czy tym razme jest taki markotny przez ta przeprowadzke. Tez tego chcial, tylko to wyszlo yak nagle. Z miastem w ktorym mieskzamy nic nas nie laczy,ani rodziny ani znajomych wiec danwo jzu chcielismy sie przeniesc... Może dręczą go jakieś problemy, nie chce mi o tym mowic...nie wiem jak to ugryzc. Z jednej strony chce mu pozostawic autonomie, nie chce to nie mowi....ale w koncu ja sie martwie troche i chcialabym pomoc. Truidno wymagac zeby kochajaca osoba pozostala bierna wobec tego co sie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×