Jaki alkohol działa na was najbardziej optymalnie ?

Mam pytanie do koneserów alkoholi. Nie wiem jak wy ale na mnie różne alkohole różnie działają, tzn. są takie po których nie jestem ani trochę weselsza, ale za to kręci mi się w głowie i jest mi niedobrze. Są takie wódki które choćbym wypiła 10 bań to ani trochę nie będę pijana, ale za to na drugi dzień kac tak wielki jakbym poprzedniej nocy przeżyła co najmniej impreze życia. Są takie piwa że choćbym wypiła trzy to jedyne co poczuję to helikopter i nudności ale nic poza tym. Z kolei są też takie piwa że już po wypiciu jednej puszki miałam super zajebisty humorek a jednocześnie niezwykle trzeźwe spojrzenie i zero zawrotów głowy i to do tego stopnia że ktoś się nawet nie domyślił że piłam. Jestem na to dowodem bo kiedyś po takim piwie poszłam na rozmowe kwalifikacyjną w sprawie pracy, bo strasznie się stresowałam i wiedziałam że będzie to po mnie widać. Miałam fajny humor a jednocześnie bystrość umysłu. I o to chodziło. Wybraźcie sobie że dostałam wtedy te pracę. Niczego się nie domyślili, że piłam. Gdyby się domyślili to na pewno nie dostałabym tej roboty, bo kto by zatrudnił kobietę po spożyciu. Niestety to piwo wówczas moje ulubione wycofali z produkcji i już go nie ma w sprzedaży tzn. nie wycofali tylko zmienili opakowanie i przy okazji recepturę na jakiegoś najgorszego sikacza i to już nie jest to samo. A nie kupuję niczego innego już. No więc pytam się was jakie dla was są alkohole optymalne tzn. takie które spełniają kilka warunków: 1) już po wypiciu niewielkiej ilości czujesz się kopnięty 2) to kopnięcie robi fajny humor a jednocześnie nie ogłupia, tzn. masz w sobie trzeźwość umysłu i pełną kontrolę nad ciałem. Nie odnalazłam niczego co by działało jak tamto piwo. Jedynym substytutem jest żubrówka z colą. Celowo nie z sokiem jabłkowym bo sok jabłkowy fermentuje w żołądku i zwiększa ryzyko kaca a cola to ryzyko minimalizuje. Wszystko inne mnie ogłupia. I niczego innego nie piję. A wy co znacie dla was optymalnego ?