Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

smutna-smutna-smutna

jak kochajac mozna ponizac ?

Polecane posty

Witam, chciałabym opisać Wam to co przezyłam i dalej niestety przezywam ... Poznałam go 5 lat temu, zaprzyjaznilismy sie, nie myslalam o nim jak o potencjalnym partnerze, po prostu sie dogadywalismy i milo spedzalismy razem czas, jednak po trzech latach intensywnosc naszych spotkan wzrosła i tak jak on tak i ja zaczelismy patrzec na siebie z coraz wiekszym uczuciem,. Nigdy wczesniej nie bylam tak szczesliwa jak wtedy... to bylo tak piekne uczucie, tak szczere ze az nie wierze w to co sie pozniej stało... A stalo sie to, ze po pol roku zwiazku, z kazdym miesiacem byłam coraz gorzej traktowana, czulam juz wtedy ze odbiera mi duzo "przywilejow" jakie obie strony maja w zwiazku, jak byla jakas klotnia miedzy nami to zawsze JA bylam winna i na nic bylo to ze mialam silne argumenty, zawsze JA musialam przeprosic, od niego nigdy tego slowa nie usłyszalam... nie moglam miec wlasnego zdania na zaden temat, zaczal mnie obrazac ze jestem głupia... nie wiem czemu juz wtedy sie nie ocknelam..., byly tez dobre chwile i to dla tych dobrych chwil znosilam coraz wiecej.. po roku zwiazku stalo sie cos strasznego, dowiedzialam sie o czyms (zachowam to dla siebie , czego sie dowiedzialam i w jaki sposob) i powiedzialam mu KONIEC! Jednak on zaczal walczyc o mnie, obiecywal, prosil, błagał, tłumaczył (nie przeprosil) wyparł sie wszystkiego i choc szczerze mu nie uwierzylam, to przez to cholerne uczucie ktorym go darze dalam mu szanse. Nie musze chyba tlumaczyc ze od tamtej pory nie mam do niego zaufania... ech... Dzis , kiedy minelo juz 2 lata zwiazku wiem ze to byl najwiekszy blad jaki zrobilam... On mnie w ogole nie szanuje, obraza , wyzywa, nie raz mnie juz popchnal , a byly i siniaki ... mowi ze do niczego sie nie nadaje, zneca sie nade mna psychicznie, nie raz wyrzuvcil mnie z mieszkania, WYRZUCIL ! Dosłownie! I ciagle mnie zostawia, sam gdzies jedzie sie bawic a ja zostaje... kiedy ja nie wytrzymuje tego wszystkiego i mowie mu ze odejde to on mnie obraza ze nikt we mnie nie zobaczy niczego wiecej jak "dupy"... Boże..... Najgorsze jest to, ze od tych ciaglych obelg stracilam poczucie wlasnej wartosci, zaczelam mu wierzyc ze jestem taka beznadziejna i ze nic nie znacze... Czuje sie zaszantazowana psychicznie, ze nigdy nie znajde nikogo lepszego od niego i juz sama nie wiem czy to silne uczucie jakim go darze to milosc czy strach ... Wszyscy dookola mi mowia zebym odeszla, a ja nie potrafie, bo ciagle mam w glowie to co mi powiedzial... ze bede tylko zabawka dla kogos innego, ze nikt nic we mnie nie zobaczy :( I tak siedze sobie w domu i płacze, bo on znow gdzies sie dobrze bawi. Nie mam sił by z nim byc i zeby odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onyxs
jakbym czytała o sobie. Tylko,ze ja jestem mezatka i zamierzam zlozyc pozew rozwodowy. Mam juz dosc tego tyrana! Ty jestes w lepszej syt. bo nie macie slubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika942
smutna-smutna-smutna Ile on ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella//
no tak, czekaj, aż Cię pobije do nieprzytomności albo obrazi i wyzwie tak że gorzej się nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obrazał mnie tak, ze wstyd nawet napisac.... Onyks.... współczuję bardzo.... :( mam nadzieje ze jeszcze ułozysz sobie życie... monika, ja 24 on 30 Ja wiem, ze to wszystko przez to ze pozwolilam sobie wejsc na glowe, ze nie zareagowalam odpowiednio kiedy to sie zaczynalo, ze mu wybaczylam klamstwo... gdybym sie uniosla wczesniej honorem i godnoscia by tego nie bylo, jestem zalosna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella//
odejdź proszę Cię na co czekasz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onyxs
smutna,to nie twoja wina! To on jest dupkiem i zrozum to wreszcie. Nie marnuj zycia zostaw go. Ja jestem dopiero rok po slubie,a nie wyobrazam sobie dalej sie z nim meczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałaś, że jesteś żałosna. JESTEŚ. Masz 24 lata, naprawdę myślisz, wierzysz w to, że już nigdy nikogo nie spotkasz????? Masz dopiero 24 lata. Całe życie przed Tobą. Gdzieś tam czeka na Ciebie jakiś fajny facet, który będzie Cię kochał, szanował, dbał o Ciebie. Myślisz, że możesz trafić gorzej??? chyba nie można trafić gorzej, bo przecież następnym krokiem w waszym związku będzie Twoja poobijana twarz. Skoro wiesz, że powinnaś odejść, skoro Twoi znajomi będą Cię w tym wspierać to na co czekasz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella... Zrobilam to wczoraj, podjelam ta decyzje, po tym jak znow mnie upokorzy, nie bede nawet pisala jak... I wyobrazcie sobie, ze sie zawzielam, zaplanowalam sobie czas na najblizszy tydzien, nie pisalam i nie dzwonilam do niego (a wczesniej zawsze wlazilam mu w tylek zebysmy wrocili do siebie) i on wieczorem do mnie napisal z pretensja, ze skoro nie pisze to jestem czyms zajeta, mial na mysli ze niby gdzies poszlam sie bawic. Jakim prawem tak do mnie napisal? Chcial zebym sie poczula winna, ze to znowu ja cos zle robie, a to co on mi zrobil to przeciez nic, bo mi sie "nalezy" takie traktowanie... Dzis wymieklam psychicznie i zaczelam dzwonic,,, przed chwila mnie tak upokorzył telefonicznie ze czuje sie jak ostatni smiec z ulicy. :( ale bede sie starala zacisnac zeby i wytrwac... :( byleby nie przyszlo mi do glowy znow dzwonic i pisac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onyxs
smutna,to nie twoja wina! To on jest dupkiem i zrozum to wreszcie. Nie marnuj zycia zostaw go. Ja jestem dopiero rok po slubie,a nie wyobrazam sobie dalej sie z nim meczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella//
jak nie mieszkacie razem, masz bardzo ułatwione zadanie wywal go ze znajomych na wszystkich portalach na necie, zablokuj na gadu, skypie etc i jego numer w komórce sama sobie musisz ograniczyć możliwość kontaktów skoro tak Cię kusi jak trzeba to zmień numer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raven, wiedzialam ze taka odpowiedz bedzie tu napisana. Wlasnie dlatego ze mu wchodze w tylek, on mnie tak traktuje, tylko ze ja jestem juz tak slaba psychicznie, ze gdy zaczynam juz go olewac, to on mi napisze cos takiego, ze ja sie czuje winna, ze to moze ja cos zle zrobilam i znowu właze mu w tylek, a on tylko sie cieszy, bo sam sobie spedza gdzies czas, a jak mu sie to znudzi to wie ze ma mnie w garsci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz jakiś swoich znajomych? kogoś, z kim możesz porozmawiać, wyżalić się. Masz kogoś, kto "potrząśnie" Tobą, gdy będziesz chciała do niego zadzwonić? Nie rozumiem czemu pozwalasz się tak traktować, nic Cię przy nim nie trzyma, nie jesteś bezrobotną matką z 5 dzieci, która siedzi w domu na łasce i niełasce męża i ze strachu przed śmiercią głodową jest cicho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mogę wylizać ci stopy
na pocieszenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onyxs
tak latwo mozesz osiagnac szczescie. Wystarczy,ze zmienisz nr tel.,zapomnisz o nim...a u mnie. Kosztowne sprawy rozwodowe, podzial majatku tzn. auta,pieniadze,zmiana miejsca zamieszkania, pracy,srodowiska-to ja musze sie wyprowadzic. A mimo tego chce to zakonczyc,chce byc szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raven, przykra prawda jest taka , ze przez niego stracilam wielu znajomych, zostalo ich dwoje... ale oni maja swoje zycie i nie beda przy mnie 24/dobe zeby mnie co chwile "potrzasac" i byc moze w braku znajomych tkwi problem, bo tak to siedze sama i sie zalamuj coraz bardziej. Zaluje ze tyle rzeczy dla niego zrobilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestes od niego uzalezniona, o tyle jestes w komfortowej sytuacji,ze nie macie slubu (jak ja,a tez mysle o rozwodzie) i ze masz wsparcie w innych(ja nie mam).Pierwsze co bym ci radzila,to pojscie do psychologa,skoro sama nie potrafisz sie od niego uwolnic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kontynuacja sławcia i spółki??? Nie lepiej zacząć pisać książki i zarabiać kasę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idź do psychologa, masz syndrom ofiary... aż strach pomysleć co by było gdybyś miała dzieci:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narineee
Ja to jestem ciekawa co sie dalej dzieje z takii facetami ktoprzy tak wykanczaja psychicznie swoje dobre dziewczyny, jak ich zycie wyglada dalej jak ich te dziewczyny rzuca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czerwona pomarancza, masz racje , wszystko tkwi w mojej psychice, uwierzcie mi ze ten czlowiek bardzo dobrze manipuluje ludzmi, widze to w jego otoczeniu, zawsze ma to co chce. Wytrzymalam dwa lata, ale cieszy mnie fakt, ze widze to w obiektywnym swietle, tylko nie moge z tego bagna wyjsc, wciaga bez litosci, jakbym miala to napisac w przenosni, mi wystaje juz tylko glowa i chyba pora i czas bym wyszla z tego bo zatone na zawsze. Takie internetowe wsparcie tez sie dla mnie liczy, dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narineee, wiesz mi sie wydaje ze taki typ faceta stara sie zeby "ona" wrocila bo jego ego ucierpi na tym ze to on zostal rzucony, dajmy na to dziewczyna wraca , a on ja i tak zaraz rzuci bo chodzilo mu tylko o to, zeby to jego bylo na gorze, ze to on sie jej popzbyl a nie ona jego. Niestety przerabialam to. I teraz boje sie ze jak sie zawezme on bedzie walczyl tylko po to zeby mnie z satysfakcja zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieto uciekaj
od takiego chooja czym prędzej pomyślałaś co będzie jak nie daj Boże pojawi się dzieciak przy takim zboczeńcu chcesz maleństwo wychować będziesz cierpiała będzie bolało ale potem mo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narineeee
smutna smutna ojjjjjjjjjjjj o dzieciach to ty zapomnij z tym czlowiekiem bo bedziesz je sama wychowywac. Wiem cos o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
narineee , zebysmy mieli dzieci to musialby sie bardzo zmienic, ale on sie nigdy nie zmieni. Wiecie, boje sie tego, ze jak go zostawie juz na dobre, to ze moge spotkac znow taka osobe na swojej drodze, w ogole po tym zwiazku bedzie ciezko mi komukolwiek zaufac i pokochac. A kiedys bylam taka silna, ze wszystkim dawalam sobie rade, wszystko zalatwilam, bylam szanowana, mialam silny charakter i bylam pewna siebie. Nie sadzilam ze ktos moze mnie do takiego stanu doprowadzic w jakim jestem teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onyxs
dlatego ja nie pchalam sie w macierzynstwo i po rozwodzie bede mogla zaczac nowe zycie. Z mojej strony wypalilo sie 95% milosci. Z jego pewnie tez. To okropne mieszkac z kims takim, dzielic lozko, lazienke, zmuszac sie do przebywania z nim. Skoncz ten uklad,kobieto.nim bedzie za pozn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onyxs
u mnie bylo to samo. Bylam silna,pewna siebie, a ten czlowiek o maly wlos nie doprowadzil mnie do socjofobii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×