Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość morelowydzem

Muszę się wygadać

Polecane posty

Gość rudy7777
...ale tego drugiego wbrew sobie czy tego pierwszego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
dawnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy7777
Ale dlaczego wbrew sobie? Wyrządził ci krzywdę jakąś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
wbrew sobie- bo jestem z kimś innym i jest mi z tym kimś naprawdę dobrze, bo pokochałam go.a krzywdę? nic nieludzkiego, może jedynie to, że nie było go przez tyle czasu w moim życiu i teraz jest trudniej to wszystko uporządkować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy7777
Jeżeli nie było go bo postawiłaś "mur", a teraz mur pęka to nie miej o to pretensji do siebie. Zadam inne pytanie, czy porządek nastanie, jeżeli zapomnisz o byłym ? A może nastanie, jeżeli zapomnisz o obecnym ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
gdybym to wiedziała, umiałabym zareagować na oświadczyny. Jedyne co wiem, to fakt, że nie umiem wyprzeć go ze swojej świadomości- mimo czasu, który upływa, mimo tego, że od dawna sie nie widzieliśmy- taka linka bezpieczeństwa, by nie paść sobie w ramiona po latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
zapytasz pewnie po co ta linka- oboje rzucaliśmy się dziwne związki po rozstaniu- a oboje nie mamy odwagi, by włazić w życie drugiemu- i oto trafiłam na kogoś, kogo pokochałąm, ale nie zapomniałam niestety o tym, za czym tęsknię tak cholernie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy7777
Wiesz... myślę, że kochać jako partnera można tylko jedną osobę. ( Jestem monogamistą. Może to błąd, ale przynajmniej świadomy ) Jeżeli nie potrafiłaś się zdecydować na odpowiedź z jakiegokolwiek powodu to znaczy, że to nie ten. Nie wiem. Może kiedyś okaze się inaczej. Ale nie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
Dawny to miłość mojego życia- i wiem, że takiej mocy nikt już we mnie nie wznieci. Obecny to dojrzała, bezpieczna przystań. Wiem, że to mój wybór i to ja muszę dojść do tego, czego chcę naprawdę. Dziękuje Ci, że pobyłeś ze mną tyle czasu i wysłuchałeś. Emocje popłynęły sobie razem z łzami na początku wymiany zdań, a były mi bardzo potrzebne. Jeśli moge zapytać- dlaczego nie śpisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy7777
Pracuję sobie. Mam duuużo czasu jako kawaler :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
widzisz, neurotyczki po i przed oświadczynami też mają...kusi mnie, żeby pytać dalej, ale to zły nawyk. Paradoks, że obca osoba pisze do mnie pół nocy, bo nikt bliski nie udźwignął by tego ciężaru, znając aktorów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiem, że tamten dawny też tęskni, ale dekoracje zmienił czas, w widzom w postaci rodzin i przyjaciół wyrył zdecydowaną niechęć do tejże sztuki..." To jakaś brazylijska nowela? z tekstami "kocham Cię ale nie możemy być razem"??? prawdopodobnie: wspomnienia o byłym idealizujesz... wspominasz tylko dobre chwile i nakręcasz się na tamte sentymentalne wspomnienia...być może gdybyś pobyła z nim znów z pół roku, nie mogłabyś na niego po tym czasie patrzeć... nowego faceta nie kochasz - wydaje Ci się, że tak jest.. pewnie go lubisz, daje Ci jakiś tam spokój, bo wróciłaś do sytuacji prawie narzeczonej, ale jest tylko zapchajdziurą po poprzednim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy7777
...jakiś czas temu piłem. Prawie siadła mi wątroba. Potem poszedłem na siłownię popakować. Zerwałem ścięgno. Teraz siedze i pracuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy7777
Najpierw poczytaj z uwagą a potem się wypowiadaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
telenowele najlepsze pisze życie- to pierwsze drugie- idealizuję tylko i wyłącznie rodziców, ale to raczej kwestia szacunku trzecie- z zapchajdziurą byłam, owszem- cały proces trwał jakieś 3-4 tygodnie i opierał się na seksie czwarte- pomijając szczegóły- były nie raz, nie dwa pojawiał się jak bumerang w moim życiu- i jakoś nigdy nie udało mi się go znienawidzić, a wierz mi, byłoby prościej, gdyby mi sie to udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
swoją drogą, rudy z siódemkami, przypomniałeś mi, że najlepiej popija się takie sytuacje winem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o tym poczytaniu z uwagą (co to w ogóle za określenie - poczytaj uważnie powinno być) to do mnie? a o czym tu czytać? gdy się ludzie kochają, to się nie rozstają... pierdoły jakieś dwuznaczne o rodzinach, metafory o aktorach, reżyserach itp klepią ludzie, którzy nie potrafią żyć normalnie... znam takich z reala - gdy tylko jest im dobrze, coś zaczyna ich gryźć w tyłek i dosłownie nakręceni jak suka podczas rui, zaczynają kombinować co by tu zrobić, żeby coś spieprzyć... po prostu te osobniki nie potrafią żyć, gdy jest spokojnie... stąd powstają takie sytuacje... większość życiowych problemów ludzie sprowadzają na siebie sami, można było je łatwo przewidzieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
Napisałam tutaj, bo potrzebowałam zwyczajnej rozmowy i obiektywnego spojrzenia; jest naturalnym odruchem, że szuka się pomocy mając problem- skoro już udało Ci się stwierdzić, że nie ma o czym czytać, rozwiązałeś już zagadkę i chyba nie ma sensu, żeby dalej odbijać piłeczkę, prawda? Jedna wskazówka- nie oceniaj ludzi, a szczególnie tych, o których niewiele wiesz- nikt nie dał Ci takiego prawa, a czasami możesz drastycznie się mylić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy7777
No właśnie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
dziękuję za rozmowę i idę popić to wszystko na balkon. tam myśli sie najlepiej. miłego poranka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, masz problem, ale nie chcesz go rozwiązać... Chcesz sobie poczytać o współczuciu dla Twojej sytuacji, jakieś słodkopierdzące teksty jakie to życie jest skomplikowane, nic nie wnoszące porady o tygodniowym urlopie itp... Oczywiście możesz to zrobić, wypić butelkę wina itp... Ale gdy odejdziesz od komputera, lub gdy wytrzeźwiejesz, nadal będziesz w sytuacji, w której jesteś Ty, facet którego trzymasz na zasadzie narzeczonego na wszelki wypadek (wmawiając sobie, że go kochasz) i Twój były, z którym uważasz, że łączy Cię gorąca namiętność (i który za Tobą tęsknie ale oczywiście nie możecie być razem)... Jeśli sobie ostro nie uświadomisz, czemu doszło do tak popapranej sytuacji w Twoim życiu (ja tego nie wiem), to nic się nie zmieni, będziesz w stanie totalnego rozbicia... może tak lubisz - ale raczej - nie umiesz żyć w spokoju... ale to do niczego nie prowadzi... co do rudego777 taki typek, który nigdy nie powie nikomu nic ostrzej, kobietom wiecznie powtarza to, co one chcą słyszeć... dlatego właśnie jest sam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
Z jednym masz tylko rację- nie znasz powodów- a co za tym idzie, łatwo wysnuć Ci teorię o poparaniu na własne życzenie i dorobić ideologię do mojego upodobania do komplikowania sobie życia. Dla mnie świat składa się z całej palety pośrednich rozwiązań i uczuć na wielu płaszczyznach, nie tylko z odrębnych, skrajnych biegunów. Miłość, jak każde inne uczucie jest pojęciem abstrakcyjnym, a co za tym idzie nie da się jej definiować względem jednej tylko kategorii. Powtórzę Ci raz jeszcze- nie prosiłam o opiniowanie mnie i mojego stanu emocjonalnego- na wypadek, gdyby Ci umknęło. Skoro bawimy się w tworzenie teorii, dołożę własną- napastliwi i hałaśliwi, dosadnie mówiący ludzie z reguły tak maskują swoje wewnętrzne konflikty- wiem, co mówię, bo sama tak momentami robię. Nie mam się po co upijać- patrząć Twoim hardym spojrzeniem na moją sytuację, przecież nieźle sie ustawiłam, prawda? Dwie drogi, dwóch facetów, możliwość wyboru- cóż tu zapijać? Dużo szczęścia Ci życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie mam się po co upijać- patrząć Twoim hardym spojrzeniem na moją sytuację, przecież nieźle sie ustawiłam, prawda? Dwie drogi, dwóch facetów, możliwość wyboru- cóż tu zapijać? " no tak nie za bardzo... jesteś z facetem, z którym do końca nie chcesz być a z gościem, którego pragniesz (i on też tego pragnie :D) być nie możesz... "Powtórzę Ci raz jeszcze- nie prosiłam o opiniowanie mnie i mojego stanu emocjonalnego- na wypadek, gdyby Ci umknęło" nie umknęło, lecz gdy nie chcesz czytać opinii na swój temat, nie wchodź na net. "a co za tym idzie, łatwo wysnuć Ci teorię o poparaniu na własne życzenie i dorobić ideologię do mojego upodobania do komplikowania sobie życia. Dla mnie świat składa się z całej palety pośrednich rozwiązań i uczuć na wielu płaszczyznach, nie tylko z odrębnych, skrajnych biegunów." łojezu... czy Wy macie jakiś almanach dla komplikujących sobie życie? te same teksty, te same sformułowania... te same sugestie o skomplikowaniu życia jako całokształtu... jakbyście wkuli jakieś formułki.. a gdy się człowiek wgłębi, okazuje się, że - albo ktoś nie umiał się przeciwstawić mamusi/tatusiowi, albo tak jak pisałem wyżej, gdy ma zbyt ustatkowaną sytuację, zaczyna coś kombinować, albo ktoś nie umie iść na kompromis i choćby na milimetr nagiąć się do drugiej osoby, albo wreszcie ktoś lubi popaprańców życiowych, wyszukuje takich partnerów i potem dziwi się, że ma ciągły stres i problemy... a czemu się tu wypowiadam - bo jak pisałem, znam takie sytuacje z reala... koleżaneczki żony, które sam ładują się w galimatias, a potem jęczą, jak to im źle i jakie to życie jest skomplikowane... Ps dziękuję za życzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowydzem
Nie potrafiłam odmówić sobie przeczytania Twojej odpowiedzi- idź, nauczaj więc w real, nie marnuj sie tutaj. Wspólczuje tylko kobiecie /o ile takową masz/, z która żyjesz- Na podstawie kolorów jej bielizny prawdpobodobnie definiujesz jej traumy dzieciństwa....Ostatnia rzecz, jaką Ci przekazuję, bez żadnego jadu w podtekście, jako socjolog, a nie autorka topiku- Twoja pewność siebie za monitorem i bardzo mocne momentami wypowiedzi świadczą tylko o jednym- o problemie z nawiązywaniem kontaktów w rzeczywistości i przychodzisz sobie tutaj troszkę odreagować i upewnić się, że jednak jesteś liczącym się społecznie osobnikiem, bo masz prawo do wolnej wypowiedzi. Owszem, masz jak każdy- naucz się umiejętnie z niej korzystać- inaczej nawyk dominacji w komunikacjii międzyludzkiej przeniesie Ci się na inne dziedziny życia i będzie bida. Żegnam Cię z nieukrywanym żalem, ale przysłowiowe "kopanie sie z koniem" przestało mnie bawić; jako rozmówca w temacie nie wniosłeś mi nic, jako zaś obiekt społeczny jesteś strasznie typowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-D:-D Odreagowalas juz. Reagujesz skrywana agresja na krytyke. No i ustalilismy jaki jest moj problem i jakim swirem jestem :-D Pomoglo? :-P Ale to nie zmienia faktu, ze jestes o krok od decyzji byc z kims kogo nie kochasz, a facet ktorego podobno pragniesz, bedzie sypial do konca zycia z innymi :-D Jak sie spolecznie taka sytuacja przedstawia? Moze Wasz zwiazek tez analizowalas jak socjolog? Moze... zaczniesz byc kobieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×