Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nalogowiec

czy kobieta zaakceptuje

Polecane posty

Gość nalogowiec

czy jakakolwiek normalna kobiea zaakceptuje fakt ze jej przyszly potencjalny partner jest alkoholikiem i narkomanem ale zyjacym juz w abstynecji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalogowiec
wypowie sie jakas kobieta??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A długo trwa ta abstynencja ? Ja mimo wszystko nie potrafiłabym stworzyć związku z taką osobą, bo ciągle bałabym się, że może wrócić do nałogów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalogowiec
długo, ale chodzi mi o to czy zaakceptuje. Zycie osoby po leczeniu zmienia sie radykalnie, to moze rozumiec tylko druga taka sama osoba. Boje sie ze jesli przyznam sie to bedzie wielka porazka. A nawet zeby jak wytlumaczyc takiej kobiecie ze nie pojde z nia na piwo czy nie napije sie wina wieczorkiem z nia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mad world
Nie zaakceptuje bo nie jestem abstynentka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja nie mam stalego nicka, ale
No to sie nie przyznawaj jesli sie bisz, bo jesli zrobisz to z takim nastawieniem, ze tylko taka osoba jak Ty Cie zrozumie, to nie sadze bys odniosl sukces.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sądzę, że są takie kobiety, które to zaakceptują, ale jest ich mało. I myślę, że szczerość to podstawa, więc nie powinieneś ukrywać swojej przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalogowiec
ja nie nastawiam sie tak ale uwierz mi ze moje zycie wyglada teraz diametralnie innaczej. Jest w pelni akceptowalne(moze nie do konca) przez to co nazywa sie spoleczenstwem, ale mi chodzi o sam fakt. Wiem, moge sklamac raz, drugi ale nie partnerke z ktora chcialbym byc. ps. moze lepiej bylo pozostac w nalogu i wtedy problem z glowy- widzialy galy co braly_ ale to tylko taki sarkazm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem ..........
ja bym zaakceptowała takiego faceta a nawet wspierała w tym żeby wytrwał ale pod warunkiem że nie jest abstynentem wariatem czyli nie będzie robił halo o to że ja mam ochotę na piwo czy lampkę wina a on nie może wypić ....mam sąsiada który nie pije już 12 lat wszyscy w koło o tym wiedzą i szanują bo on nie robił z tego problemu i powiedział o tym otwarcie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalogowiec
ale i tak obawiam sie ze kobiety tego nie zrozumieja. I jak tu poznac zaradna kobiete, patrzac z perspektywa w przyszlosc. Jestem jeszcze mlody(dosyc szybko podjalem terapie z pewnym skutkiem) ambitny, mam prace nawet powodzi mi sie, ale sprawy uczuciowe leza u mnie. Raz mialem mila przygode ale jak prawda wyszla na jaw to wszystko sie skonczylo, wiec sie obawiam samotnosci dozywotniej. ps. po tylu bledach zyciowych wiem ze mi nie wolno siegac, ale jak kazda uzywka dla normalnej zdrowej osoby nie jest pezeciwwskazaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzaca, doswiadczajaca
troszke zejde z tematu, autorze co miales na mysli piszacze zycie po odwyku zmienia sie diametralnie? samamampewien nalog to nie picie ani cpanie ale niewazne i wiem ze musze z tym walczyc ale boje sie wlasnie swoich lekow jak rzuce ten swoj nalog, boje sie zyciuia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19nastka :)^^
Ja bym nie zrozumiała:( nigdy nie będę z alkoholikiem czy narkomanem gdyż uważam ,że to może w każdej chwili wrócić a nie chciała bym żyć jak na bombie z myślą ,że moje życie może zamienić się w koszmar. Mogła bym być przyjacielem dla takiego człowieka ale nie żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym zaakceptowala i zrozumiala. Przyklad z zycia: moj tato jest alkoholikiem. Obecnie od 15 lat nie pijacym. Pamietam jak chodzil do grupy wsparcia na spotkania AA ze swoja nowa zona po rozwodzie moich rodzicow. Duzo zalezy od kobiety, to fakt. Ja za alkoholem nie przepadam, jak dla mnie moglby wcale nie istniec. Moj tato ze swoja zona chodza na zakrapiane przyjecia (np Sylwestra czy wesela) ale tato nigdy nie odczul potrzeby picia alkoholu, poza tym wie, ze nie moze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalogowiec
to normalne ze sie boisz. Zawsze jest najtruniej na poczatku. Skozystaj z pomocy specjality. Pozniej jest nawet fajne ze swiadomoscia ze wygralo sie walke o wlasne zycie. ŻADEN NARKOTYK ANI ALKOHOL NIE DAL MI TAKIEGO KOPA DO ZYCIA JAK ZYCIE NA TRZEZWO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzaca, doswiadczajaca
:):) sama wypowiedzia mnie zmotywowales:)) doibrze wiedziecze sie komus udalo. ja do specjalistow chodze 10 lat, bylam tez na hipnoterapii piekilnie drogiej i to jeszcze w UK. i naprawde nie wiem dlaczego mi nie wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dadamda
Ja bym zaakceptowała bo przecież każdemu trzeba dać szanse a nie od razu skreślać. Zależy jak ją wykorzystasz w życiu. Sorki za porównanie ale piesek ze schroniska też ma jakieś skrzywienia i zależy od nowych właścicieli jaki będzie dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna jędza
no dobra, Autorze, ale żyjesz w abstynencji, czy w trzeźwości? Jeśli jesteś po terapii to wiesz, na czym polega różnica. A teraz będzie smutno i paskudnie - nasze społeczeństwo (wiem, generalizuję) na ogół potępia ćpunów i "byłym ćpunom" nie ufa. Natomiast co do alkoholu - tu mamy ogromne społeczne przyzwolenie i zdziwienie budzi osoba niepijąca. Wiesz, te takie różne "no co, ze mną się nie napijesz?" albo "jak to,nawet piwa nie?". W ogromnej większości przypadków taki niepijący staje się obiektem różnego rodzaju "ataków" - te wypytywania, a dlaczego, a po co, a może jednak...-męczy jak cholera, bo jeśli taki przykładowy nałogowiec nie przepracował jeszcze do końca poczucia winy, może czuć przymus tłumaczenia się ze wszystkiego. Taki, a nie inny mechanizm chorobowy. Więc najpierw poznaj dokładnie dziewczynę - jeśli Ci na niej zależy, powiedz prawdę. Tak, nie pijesz, nie używasz, bo jesteś uzależniony i nie chcesz powrotu do nałogu. Pytanie - czy panna nie oplakatuje wiadomości na mieście, jeśli poprosisz o dyskrecję? Dwa - zawsze może się zdarzyć nawrót, z którym przegrasz - no, ale no risk, no fun. Trzy - jeśli panna pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny, ryzykujesz - albo się przerazi śmiertelnie Ciebie jako nałogowca i pogna precz kropiąc wodą święconą, albo...nie będzie brała pod uwagę Twojego zdania. Znam "milutki przykład" trzeźwiejącego alkoholika, który wrócił do nałogu dzięki żonie. Żona na początku wspierała, pomagała - no wiadomo, pierwsze 2 lata są trudne... potem stwierdziła - i słusznie - że w imię czego ma się pozbawiać małych przyjemności typu kieliszek wina do obiadu, czy lekko zakrapiana imprezka od czasu do czasu (i jestem w stanie to zrozumieć). Błąd był jeden - obrażała się śmiertelnie, jak mąż nie chciał z nią gdzieś iść (gorsze samopoczucie, głód alkoholowy, lekki nawrót - trudno to przetrwać, mając pod nosem "polewaczy" na weselu). Kilka razy sholował ją z takich imprez, aż na którejś nie wytrzymał - poszedł wtedy w tango na 4 miesiące. Nie wiem, co się z nim dzieje teraz, chodziły pogłoski, że nie żyje. A teraz optymistycznie - jeśli dziewczyna jest rozsądna, poczyta trochę o chorobie, wychodzeniu z niej, sposobach pomocy itd. - i zaakceptuje Ciebie w całości, razem z tym paskudnym bagażem. Czego Ci zresztą życzę. Oraz...pogody ducha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×