Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

massumi

Nie radzę sobie z brakiem seksu....

Polecane posty

Witam wszystkich, nie pisałam nic ale czytałam was regularnie. U mnie dużo się zmieniło :) (zobaczymy na jak długo) i na razie jest ok. Widzę, że mężowi chyba na prawdę zależy. Od soboty miałam tyle seksu co w ciągu ostatnich sześciu miesięcy ;) Mam nadzieję że nie narozrabialiśmy, bo przestałam brać pigułki już dwa lata temu. Nie było sensu faszerować się hormonami, bo seks był raz albo dwa razy w miesiącu,a czasem wcale. Myślałam że mąż może zaczyna mieć problemy z erekcją, lub coś podobnego, a jednak okazało się że wszystko jest jak najbardziej ok. największą przeszkodą było u niego LENISTWO :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macup
No to zgadłem! Gratulacje massumi. Wiemy teraz dlaczego nie miałaś czasu, miałaś pełne ręce roboty! Ale myślę tak sobie, że Jaśminowej tak łatwo nie pójdzie. Chociaż za nią też trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również trzymam kciuki za Jaśminową. ma kobietka dużo gorszą sytuację niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka.K
Ja również podczytuję wątek. Smutny on trochę, ale bardzo prawdziwy niestety. Gratulacje massumi, że spędziłaś taki udany weekend :) Trzymam kciuki żeby tak już zostało. Za jasminową rónież, może też się uda? Ja też mam problem z mężem, może trochę innego rodzaju, ale trzeba by dużo o tym pisać i wolę wobec tego nie zanudzać Was swoimi żalami :) Pozdrawiam wszystkich serdecznie, tych szczęśliwych i tych mniej. Pozwolę sobie podczytywać nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
🖐️ "Ja też mam problem z mężem, może trochę innego rodzaju, ale trzeba by dużo o tym pisać i wolę wobec tego nie zanudzać Was swoimi żalami" Jak masz taką potrzebę, to pisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka.K
Czy ja wiem czy mam potrzebę? raczej staram się zrozumieć mojego męża, a nie potrafię. A że różnie się między nami przez te wszystkie lata układało, to trzeba by było chyba pisać "od początku świata", a obawiam się, że tak dużo by tego było, że nie znieślibyście :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Dawaj Kaśka K., nie wymiękaj. Damy radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska.K
Dzięki :) Pokrótce to jest tak, że kiedyś kochaliśmy się często i długo a obecnie raz, dwa razy w miesiącu i trwa to 10 minut, z czego gra wstepna to 9 minut. Moim przekleństwem jest umysł analityczny, więc zaraz szukam przyczyny, może winy swojej. Jak u psychoanalityka zaczynam analizować wszystko od początku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Kasiu, jak kochacie się rzadko, to wiadomo, że tak jest, że facet szybko kończy. Jak kocham się kilka razy w tygodniu mogę długo, jak raz krócej. A po abstynencji miesięcznej (nie próbowałem) nie wiem czy bym 1 minutę wytrzymał:).Ale dlaczego się tak rzadko kochacie to już inny temat. Gra wstepna widzę, tez nie za długa. Myslę, że nuda Wam sie zakradła do sypialni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
Kaska - pytałaś go o to? Może nie zauważył tego i trzeba mu bodźca "nie idźcie tą drogą".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Wstecz? E, dużo sie tego nie nazbierało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm przeczytałam jeszcze ja powinnam to swoje żale wywalić ,może by mi ulżyło bo podobno jak się pisze ,mówi ,krzyczy o tym co boli to mniej boli a co do jaśminowej to nie wiem ,widać ten twój mąż tak ma i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka.K
Ech, pytałam go o to nie raz. Twierdzi, że to przez zmęczenie. Faktycznie był taki okres, że sporo pracował. Ma własną działalność, praca co prawda umysłowa, ale trzeba na nią poświęcić sporo czasu. wtedy zaczęliśmy się rzadko kochać. Teraz pracy jest mniej, ale do "normalnego" stanu rzeczy nie powróciliśmy. Przez jakiś czas miałam o to do niego ogromne pretensje, podejrzewałam nawet, że mnie zdradza i na okrągło robiłam mu wymówki. teraz boję się, że to ja zabiłam w nim tę chęć do zbliżeń. Zwłaszcza, że tak jak napisałam wcześniej różowo między nami nie zawsze było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak no tak a ja czuję ,że zrobię skok w bok i chyba tak będzie dla mnie najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
"jeszcze ja powinnam to swoje żale wywalić ,może by mi ulżyło" Petrol - śmiało. Taki ABS się u nas zrobił - anonimowi bez seksu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka.K
petrol - wywalaj żale - może Ci ulzy, a nad skokiem w bok dobrze się wcześniej zastanów, bo to chyba niełatwa decyzja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
"a nad skokiem w bok dobrze się wcześniej zastanów" Bo w bok to chyba spadochron trudno otworzyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka.K
"Bo w bok to chyba spadochron trudno otworzyć" :) I to chyba właśnie dlatego nie jest to łatwa decyzja. Ja się na takową nie zdecydowałam, ale to chyba raczej przez to, że męża za bardzo kocham. I już nawet nie chodzi o to czy on by mi to wybaczył, raczej bałabym się, że ja sama sobie nie wybaczę, że robię mu taką krzywdę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
Kaśka K. Twój problem bez urazy jest najmniejszy, dziewczyny mają zdecydowanie gorzej. Ty narzekasz na częstotliwość. U nich wygasło zupełnie. Ale jesteś niestety a dobrej drodze, żeby być w ich sytuacji. Petrol - nie daj sie prosić. Massumi rozwązała swój problem, może tobie się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka.K
marcup - żadnej urazy być nie może :) Zdaję sobie sprawę, że dziewczyny mają gorzej. Jednak nie jest to dla mnie żadne pocieszenie. Po pierwsze dlatego, że przykro mi z ich powodu i wcale im tego nie zazdroszczę. Ja z tych co współczują, a nie co się cieszą, że inni mają gorzej. A po drugie to mnie jest z moim problemem źle po prostu :( Dlatego tu napisałam. Jest Was tu kilku facetów - poradźcie proszę co robić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"z jednego związku nawaiała do drugiego, teraz "szuka okazji" (gdyby ktoś jej pomógł) do nawiania do trzeciego (i boi się być sama), nie wiem, dlaczego i jak pojawił się jej obecny drugi mąż, co było powodem ucieczki od 1 partnera... ale schemat uciekania (i wg mnie niesamodzielnych decyzji) mi się tu przewija, "ucieczki" widać tez w tym jak Jaśminowa reaguje na kłopoty - wychodzi, zabijać czas w sklepach, empiku, w necie? Mówisz że boisz się samotności, czy takie wyjścia pozwalają Ci nie być samą ze sobą i swoimi myślami? dlaczego od siebie uciekasz? Ciekawi mnie, jak zareagowałaś na ten epizod z mężem obudzonym sprzed tv? Czy on Tobie to powiedział, tak dosłownie prosto z mostu - że nie może Cię zrugać za długie siedzenie w necie bo jest za wcześnie? Była wymiana zdań między Wami ntt.? Co odpowiedziałaś?" ado diabła- noooo, sporo uwag się pojawiło pod moim adresem, gdy uciekałam w pracę :) Nie wiem czy to się nadaje do głębszej i obszerniejszej analizy, mam nadzieję, że nie. Gdyby nie fakt, że pierwszy mąż się zakochał-pewnie byłabym z nim do dnia dzisiejszego. Wybrał moją przyjaciłkę, więc odeszłam. Drugi mąż..cóż...myślałam, że to miłość. Najwidoczniej chciałam kochać a to okazało się chwilowym zauroczeniem. Czy uciekam? gdyby tak było, odeszłabym już dawno i to kilka razy, bo powodów było w międzyczasie kilka by ten związek skończyć, z większym czy mniejszym hukiem. Oczywiście, w ogólnym zarysie przedstawiłam problem i opcję-że byłoby łatwiej odejść mając wsparcie kogoś trzeciego. Bo doskonale wiem, ąz tak naiwna nie jestem i nie wierzę, że kolejny partner będzie tym właściwym i na całe życie. Ale chwilowy stan zakochania i szczęścia na pewno pomógłby przetrwać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
petrol - ale tu o jakimś skakaniu mówią :P Pewnie na faceta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm che che tak skakaniu na skakance :P serio mówię teraz ,pójdę i ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
i...? Sobie skoczyć? (Na skakance, łoczywiście). To śmigaj szybko. Przed 22 sąsiedzi mogą Ci skoczyć. Chyba, że skoczą po piwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ctrl+shift+del
Hmm, z braku sąsiadów, to nie może być sąsiad. Taka dedukcja... normalnie Sherlock był by ze mnie dumny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
che che tak :P prawdziwy szerlokuś hmm czemu masz mandarynkowy niczek? na randkach kogoś znalazłam :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcup
O proszę, Jaśminowa się odnalazła. Jeśli Cię można jeszcze bardziej zdołować, to Twój związek jest nie do uratowania. I nie trzeba skończyć psychologii, żeby zauważyć, że jesteś bliska stanu załamania nerwowego. Szybko coś zadziałaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×