Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość samotna wśród ludzi

wspomnienia z mojego życia

Polecane posty

Gość samotna wśród ludzi

Jutro miałam iść na nocną imprezę do lokalu z okazji spotkania rodzinnego z moim bratem i bratową ,którzy przyjechali na ślub mojej córki. Jednak już na weselu podczas rozmowy z bratem o życiu i jego planach wyznał mi, że chciałby zamieszkać w Ameryce Południowej nie pamiętam w jakim kraju, ale gdzie jest ciepły klimat i tanie życie. To była luźna, niezobowiązująca rozmowa. Przynajmniej ja ją tak postrzegałam, dlatego powiedziałam bratu, że też chciałabym mieszkać w takim Kraju. Wtedy on bez skrępowania powiedział do mnie tak: „ wiesz nie chciałbym ,żebyś mnie postrzegała w kategoriach sponsora To było przegięcie i myślę że on ma jakich problem dotyczący jego majątku. Myśli, że wszyscy a zwłaszcza ja czyham na jego dolary. Poczułam się obrażona, gdyż przez myśl mi nie przeszło, żeby naciągać go na pieniądze, chociaż wszyscy moi znajomi myśleli, że brat przysyła mi dolary i zdziwieni byli, gdy im mówiłam że nie przysyła. Opowiedziałam mu o swojej sytuacji materialnej tylko dlatego, że mnie spytał a udawać że jestem bogata nie będę. Potem na weselu było jak było, ja starałam się o tym incydencie zapomnieć, choć zawsze jakieś miedzy nami były. Po prostu chciałam się dobrze bawić. Spotkaliśmy się potem na poprawinach i wtedy córka zaproponowała spotkanie, to o którym piszę na początku. Jednak mój brat odpowiedział, że nie wie czy będzie wolny w tym dniu, bo ma poumawiane spotkania lecz bez sprecyzowanych dat. Wtedy powiedziałam, żeby wobec tego zaklepał sobie ten czwartek o godz. 20:00 na to spotkanie i uwzględnił je w swoich planach tych poumawianych bezdatowych spotkań. W końcu przyjechali tylko na dwa tygodnie, 14 dni na całe dziesięć lub więcej lat. Ale oczywiście to dla niego nie było takie proste, bo musiał bardziej liczyć się z czasem innych a konkretnie kolegi i rodziny żony, więc zapytałam kto według niego jest ważniejszy, koledzy czy rodzina i dlaczego rodzina żony nie miałaby spotkać się z naszą. A on na to , żebym nie wywierała na niego, presji bo on tego nie lubi. I nowy zgrzyt. Wczoraj spotkaliśmy się u matki na obiedzie i jeszcze wtedy spotkanie jutrzejsze zostało przez córkę i zięcia mojego potwierdzone. Oczywiście brat z bratową poszli jeszcze na urodziny siostrzeńca bratowej a ja zostałam z mamą i reszta rodziny. Mój syn był w pracy i nie wrócił jeszcze jak byliśmy wszyscy. Jednak te wymiany zdań z moim bratem zaowocowały tym, że moja córka wypomniała mi to i nie potrafiła zrozumieć, że to on postąpił wobec mnie jak drań i jak pojechała z dzieckiem i mężem do swojego domu, pomyłam matce wszystkie naczynia po tym obiedzie a później wszystko jej powiedziałam co mi leży na sercu i jak mój brat się zachował i powiedziałam jej wszystko to, co od lat tkwiło we mnie, a co schowałam głęboko w zakamarkach swej pamięci i dziś wyszło na wierzch, więc się matce wyżaliłam. Ale widocznie powtórzyła mu to wszystko, a było tego wiele, bo przez całe moje życie sporo się tego nazbierało. I to już od najmłodszych lat, kiedy to musiałam go pilnować jako starsza siostra, przyprowadzać z przedszkola a potem ze szkoły, a on wyrywał się i uciekał mi a ja biegałam za mim cała drogę żeby go złapać, aby nie wpadł pod samochód. Albo, to jak mnie nazwał dziwką kiedy się dowiedział że jestem w ciąży z córką zanim jeszcze wyszłam za jej ojca. Potem widział jak mieszkałam w Puławach gdy do mnie przyjechał i nazwał to coś gdzie mieszkałam slumsem, bo to akurat była prawda. Czemu brat pozwolił siostrze mieszkać z kanalią w slumsie i nie próbował ją ratować. Mógł mnie namówić na powrót do domu i pomóc w podróży. Znał sytuację nawet nie próbował odradzać mi dawanie mężowi pieniędzy z mojej książeczki oszczędnościowej którą mi przywiózł. Skoro wiedział kogo ma za szwagra, mógł zrobić coś żebym „otworzyła oczy i nie pozwoliła się oszukać. A tak niestety się stało. Ja tej pomocy bardzo potrzebowałam, ale nie starczyło mi odwagi by o nią poprosić. A potem też to, jak poślubiłam innego i urodziłam mu syna a on okazał się pijakiem i leniem. Brat wtedy był już w Stanach i potrafił godzinami gadać ze mną przez telefon jak dzwonił z jakiejś tam okazji. Wtedy żył jeszcze nasz ojciec i zawsze powtarzał mu, żeby lepiej przysłał mi tą kasę, którą wydaje na rozmowy telefoniczne ze mną. Brat zawsze był skąpy wobec mnie. Ale ja nigdy o nic go nie prosiłam, to on miał w tym względzie jakieś chore filmy. Potrafił powiedzieć mi, że jest w stanie pomagać mi finansowo, ale dodał że na pijaka płacić nie będzie. Zabrzmiało to nie tylko okrutnie ( znał przecież moją sytuację , wiedział że mam na utrzymaniu dwoje dzieci i kiepskie zarobki a męża obiboka wyrzuciłam z mojego domu) ale jeszcze bezpodstawnie, bo nigdy go o nic nie prosiłam. Tym bardziej jest to dla mnie przykre. Przypomniałam też matce, jak to mieszkając jeszcze w domu rodziców potrafił walnąć kiełbasą zwyczajną czy salcesonem o podłogę krzycząc że tego „syfu jeść nie będzie i że on chce szynkę. A w domu wtedy się nie przelewało. Ja to rozumiałam i takich ekscesów nie urządzałam rodzicom. On wtedy chodził z obecną żoną, której rodzice zawsze byli dobrze sytuowani i bywał w ich domu i pewnie tam zaznał zbytku, wiec w domu rodzinnym przestało mu się podobać. A kiedy przypomniałam mamie, jak się z nim o to pokłóciła i wygarnęła jakim jest niewdzięcznym synem a on jej powiedział ze ją nienawidzi i że ją zniszczy, to się obruszyła, jakby wyrzuciła to z pamięci, bo to przecież jej ukochany synek, u którego w Ameryce była przez trzy tygodnie i zaznała samych dobrodziejstw od niego i synowej. Uwielbia opowiadać, jak jej tam było dobrze, że tylko tam była najbardziej szczęśliwa. Dziś zadzwoniła córka i powiedziała, że na czwartek nie ma opiekunki do dziecka, bo pojechała w Bory Tucholskie. Powiedziałam „. Trudno ale i tak wiem że to nie prawda. Skojarzyłam fakty i doszłam do wniosku, że opiekunka nie wyjechałaby wiedząc, że będzie potrzebna w czwartek wieczorem. A wiedziała na pewno, gdyż po poprawinach córka widziała się z opiekunką i musiała poprosić ją o opiekę nad dzieckiem właśnie w ten czwartek, a to że wczoraj potwierdziła ,iż to spotkanie dojdzie do skutku jeszcze bardziej to kłamstwo potwierdza. I dobrze, bo i tak w ich towarzystwie zawsze czuje się jak dziadówa, której nawet nie stać na postawienie tzw. „kolejki. Jestem na zasiłku przedemerytalnym i co mi to daje skoro wszystko muszę wydać na rachunki. Prawdopodobnie już z bratem i bratową więcej się nie spotkam a i to czy kiedykolwiek pojadę do matki lub swojej córki też stawiam pod znakiem zapytania. Ciekawe jak zareaguje, gdy będzie chciała, żebym przyjechała zająć się wnukiem a ja odpowiem jej ,że mam inne plany np. że jadę w Bory Tucholskie, a nie jak zawsze, kiedy przyjeżdżałam na każdą prośbę. Moje życie to pasmo samych niepowodzeń a do tego nie mogę się rodzinie wyżalić, bo nie chcą tego słuchać. Moja matka zawsze wychwala swojego synka i synową pod niebiosa, bo są daleko ale gdyby mieszkali blisko lub w tym samym mieszkaniu z matką to nie byłoby już tak sielankowo. Znam moją matkę. Jest tendencyjna i mówi to co jest dla niej w danym momencie najwygodniejsze. Do tego wiecznie się lubi przechwalać jaka to ona jest super i wszystko robi najlepiej. Od dziecka powtarzała mi że nic nie potrafię i dzięki niej mam teraz tak niską samoocenę, do tego los zawsze rzucał mi kłody pod nogi. Bo cokolwiek nie chciałabym zrobić, to spełzało na niczym. Próbowałam swoich sił na wielu płaszczyznach. Zawsze z marnym skutkiem . Mam parę talentów i mogłam je rozwijać, jednak rodzice traktowali to jako zabawę i fanaberie zamiast starać się ukierunkować choć jeden z nich. Zawsze lubiłam śpiewać i miałam dobry słuch muzyczny i głos, ale nie miałam możliwości aby ten talent rozwijać, bo w szkole podstawowej do której uczęszczałam nie było o nauczyciela muzyki a zajęcia prywatne nie wchodziły w grę bo były płatne. W siódmej klasie pojawił się nauczyciel, ale na krótko. Zdążył sformować chór do którego się zapisałam i uczęszczałam na próby. Dobrze mi szło lecz na dwa dni przed wyjazdem na konkurs szkolnych chórów zachorowałam na zapalenie strun głosowych, wiec konkurs odbył się beze mnie. Teraz gdy jestem po pięćdziesiątce odkryłam w sobie talent aktorski i próbowałam swoich sił na deskach scenicznych. Coś niecoś udało mi się osiągnąć, jeśli osiągnięciem można nazwać zagranie w jednym amatorskim filmie i statystowanie w dwóch spektaklach teatralnych. Ale gdy byłam na dobrej drodze do spełnienia swojego marzenia, jakiś buc potracił mnie na przejściu dla pieszych gdyż zamiast patrzeć na drogę rozmawiał z siedzącym obok kolegą. Złamana noga uniemożliwiła mi kontynuowanie pracy w teatrze. Te i inne wydarzenia w moim życiu zaowocowały powstaniem wielu wierszy. Niektórzy nawet porównywali je do twórczości Adama Asnyka. I to bynajmniej nie dyletanci. Próbowałam nawet znaleźć wydawcę, lecz i to mi się nie udało. Ostatnio próbuje swoich sił jako jubiler i robię biżuterię ze srebra na zamówienia. Udało mi się zyskać kilka klientek, ale to za mało żeby osiągnąć zamierzony sukces na rynku. Teraz czekam, aż przyjaciółka mojej córki załatwi mi pracę sprzątaczki w jakimś biurze. Ot i to cała moja historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×