Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pannica mloda

narzeczony nie udziela sie w przygotowaniach

Polecane posty

Gość pannica mloda

moj narzeczony nie rozmawia o slubie,unika tego tematu,do slubu zostal miesiac a on na pytania jak ida przygotowania odpowiada ze dobrze i zmienia temat... nie poczynil do tej pory zadnych staran, w niczym nie uczestniczy i wyraznie zirytowany jest zainteresowaniem ze strony ludzi i moim gledzeniem o slubie? jak to rozumiec? wasi mezczyzni udzielaja sie?ciesza sie? moja jakby ani sie nie cieszy ani nie chce o tym myselc...:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaliinka
ja wyszłam zamąż miesiąc temu - i prawie wszystkie przygotowania poczyniłam sama - co zresztą bardzo mnie cieszło - nawet widziałam,że jak mówię o ślubie to moi bliscy i narzeczony mają tego już dość więc działałam a ich starałam się nie zamęczać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaliinka
nawet go rozumiem - obojętny był mu rodzaj dekoracja tortu, zaproszenia, kwiaty itp itd on wybrał tylko samochód którym jechaliśmy i wódkę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannica mloda
wlasnie moj narzeczony ma wodke wybrac i napoje,a ja reszte,nawet samochod i jakos nie ma z jego strony docenienia ze tyle stan sama ponosze...a moze on nie chce tego slubu albo mnie nie kocha??:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaliinka
ja nie miałam wątpliwości,że mnie kocha. ale sprawy zorganizowania czegokolwiek zawsze brałam na siebie - no cóż tak już mam.... i rozumiem,że mężczyzną są obojętne np. kwiatki na torcie. A Tobie organizacja swojego wymażonego wesela nie sprawia frajdy? Jak dla Ciebie to nie jest dobra zabawa to pogadaj z nim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zalezy na czym ma polegac to udzielanie sie ja rozumiem ze facet powinien obejrzec z wybranka sale ustalic menu ilosci ciast alkoholi zorganizowac samochod foto wzglednie kamere zespol kupic z wybranka suknie i jezeli twoj facet w ten sposob sie nie udziela to cos jest nie tak albo nie kocha albo nie jest na tyle odpowiedzialny zeby razem z toba organizowac wasz slub i od takiego trzeba uciekac co innego gdy np faceta nie interesuje kolor serwetek obrusikow kwiaty itd zrozumiale ze moze go to meczyc i nie interesowac i nic w tym zlego i dziwnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój powiedział, że da mi wolną rękę w tym wszystkim bo to nie dla niego :D w sensie jakiś wystrój, kwiaty i typowo babskie sprawy :) to normalne, nie każdego faceta mogą fascynować kwiaty, wystrój na stołach i podobne tego typu sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaliinka
Suknie wybieralam oczywiście z przyjaciółką i siostrą :D Menu faktycznie byliśmy razem ustalić, ilość ciasta to ustaliła cukiernia podaliśmy tylko liczbę gości, a orkiestrę znalazłam sama. Jak ludzie się dobrze dogadują i mogą na siebie liczyć to chyba mało istotne jest kto organizuje wesele - byle obie strony nie czuły się pokrzywdzone i wykorzystane - ja się czułam dobrze organizując

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie masz problemów
moze ich szukasz bo jesteś w stresie. Ja przed moim ślubem miałam sama dosyć słuchania i tych wszystkich przygotowań. A co dopiero facet którego nie obchodzi kolor wstążek i kwiatków. Mój mąż się zajął obrączkami, wódką i cierpliwym słuchaniem mnie. Jak słyszę jak niektóre panny ciągają facetów nawet na oglądanie sukien to osobiście współczują tym facetom. Odpuść trochę. A jakby facet się zaangażował to byś miała pretensje że nie wybrał tego co ci się podobało. Życzę fajnego wesela i szczęśliwego życia po slubie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie masz problemów
zauważyłam że o tych sukniach piszecie. Nasz kolega przed ślubem chodził z narzeczoną oglądać suknie, 8 godzin pierwszego dnia i ponad 5 godzin drugiego, a trzeciego dnia jak żeśmy go oglądali to wyglądał chyba tak jakby te suknie dalej oglądał (chociaz nie wiem jak wtedy wyglądał :) ) i nawet piwo nie pomagało. Nasza koleżanka też właśnie faceta przeciągnęła po salonach 3 czy 4 dni a potem jeszcze po sklepach z butami. Nie wyobrażam sobie żebym miała mojemu zrobić taki maraton.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma co świrować, nam też nie musi się podobać to co facetom :) są sprawy typowo "babskie" i po co angażować w to facetów jak ich to niekoniecznie musi ciekawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannica mloda
Moj narzeczony w sumie wybieral ze mna obraczki,chociaz odebralam sama bo on dlugo pracuje,razem zalatwialismy fotografa i sale, razem Dja, w sumie -nie tak malo,aha no i na nauki chodzil i do ksiedza ze mna chodzil,w sumie...troche zrobil moze faktycznie wymyslam juz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki temat juz był
nie raz. Dziewczyny czasem przesadzają z tym nieangażowaniem się facetów, zawsze w temacie wychodzi na koniec, że jednak ten facet się angażuje w to co trzeba. Ja od siebie dodam że moja szwagierka też ciągała faceta po salonach i to w 3 miastach, mój mąz to się za głowę łapał jak on to wytrzymał. Razem szukali sali, razem wybrali obrączki, razem wybrali zespół, szukali wspólnie odpowiednich nauk przedmałżeńskich. Po tym maratonie salonowym byliśmy w niedziele wspólnie na obiedzie u teściów i usłyszałam właśnie uskarżanie się jak to facet się nie angażuje i jak to się nie cieszy przygotowaniami. Stwierdziliśmy że dziwne by było jakby jeszcze się cieszył, skoro przez ostatnie kilka dni oglądał suknie ślubne po kilka godzin dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój akurat angażuje się bardzo ale to wyjątki, nawet kwiatki i dekoracje ze mną wybiera. Jedynie tylko sukni nie ale bardzo chciał podglądnąć zdjęcia z przymiarek. Jednak nie wszystkim facetom musi to sprawiać frajdę. Jedyne co mnie dziwi to, że ucina temat ślubu kiedy inni się pytają. Porozmawiaj z nim z czego to wynika, on też się może po prostu stresować. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
hehehehehe ja pamiętam że mój jeszcze narzeczony załatwił własnie takie "męskie" sprawy - wódkę, samochód, kamerę - a ja sie zajmowałam zaproszeniami, kwiatami, tortem, dekoracjami, menu (mojemu jest wszystko jedno co je) itd. Poniewaz moja mama bardzo sie interesowała jak nam idzie załatwianie to jej opowiadałam i cóż, poniewaz "babskich" pierdół jest wiecej, to najczęsciej było "oglądałam to", "byłam tam", "zamowiłam to" :) moja mama jak to mama wysnuła swoje wnioski i zasiała mi ziarno niepewności ze narzeczony sie za mało angazuje. jako iż sie nakręciłam to przy okazji nastepnej sprawy zmusiłam go żeby pojechał ze mną. niestety była to wizyta u dekoratorki :D Po godzinie omawiania rodzajów kwiatów, ułożenia bukietow, kolorów i odcieni tiulow do dekoracji, świeczek itd spojrzałam na mojego i stwierdziłam że chyba zgłupiałam że go ciągam na takie rzeczy :D wysłałam go wiec na zakupy i obiecalam sobie że nie dam sie wiecej wkręcić w głupie myslenie :D poza tym - bez przesady, jakie to znowu starania wielkie, wybrac zaproszenie, wybrac samochód... to pół godzinki siedzenia na internecie i kilka telefonów. a facetom jest naprawde obojetne czy na zaproszeniu bedzie srebrny szlaczek, złoty czy perłowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie martw się. U nas też ja wszystkim się zajmuję i kiedy zaczynam gadać o ślubie to on mi o chłodnicy w aucie :D Dla mojego N cała ta otoczka jest zupełnie nieistotna. Obojetne mu jest w czym pójdę i gdzie będzie impreza, bo jak mówi, to on chcę być po prostu moim mężem i w ogóle jeszcze jest tyyyyyyle czasu... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no faceci (Ci normalni raczej) nie maja pojęcia co to przygotoowania do slubu, myślą, że jak se wymyslą auto i zamówią wódkę to juz wystarczy :D ja wiekszośc rzeczy robilam sama, jak mialam wątpliwości no to sie go ew. pytalam to czy to. Ale żeby latał ze mna z kwiatkami to juz no way :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ollllga
Ile ja się naryczałam... Mój nic nie załatwia, w ogóle jakby go to nie dotyczyło! Za 3 tyg. ślub a tu ani obrączek nie zamówił ehhh. Mimo, że ma niewielu gości (bo 15) to ja załatwiałam transport z jego miasta a on jeszcze nie dzwoni do gości, że transport jest możliwy jakby ktoś chciał, mówi, że jak ja przyjade to razem załatwimy, a ja ich nawet na oczy nie widziałam. Jestem przygnębiona, może to wynik ciąży, ale mimo wszystko tym bardzoej powinien się zainteresowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja chyba mam cudowny wyjątek... Wzięliśmy ślub w minioną sobotę i poza wyborem sukni ślubnej narzeczony uczestniczył we wszystkich przygotowaniach. Może czuł się zobowiązany, bo to on naciskał na małe wesele (ja chciałam tylko ślub), ale o wszystkim wspólnie decydowaliśmy: począwszy od koloru przewodniego, przez smak tortu, dekoracje na samochód, kwiaty do mojego bukietu. Dosłownie każdy szczegół był wspólnie omówiony. Wiele spraw narzeczony sam inicjował, kiedy indziej przygotowywaliśmy kartkę z rzeczami do załatwienia i wszystko dzielnie realizował. Jestem zachwycona jego postawą i trochę się dziwię, że moje koleżanki narzekają, że wszystko na ich głowie... Przecież to wspólne święto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój swój udział ograniczył do zaakceptowania moich wyborów lub też wybrania z zaproponowanych przeze mnie opcji. Szukanie, załatwianie itd na mojej głowie. Ale on w tym czasie zajmuje się budową naszego domu, więc nie mam pretencji. A budowa naszego gniazdka to w sumie jest dla nas takie życiowe przedsięwzięcie, że ślub zszedł troszkę na drugi plan przy tym wszystkim. Przez co ani się specjalnie nie stresujemy, ani nie przejmujemy, ani nie przeżywamy jakoś tak wyjątkowo. Tylko odbębniamy co trzeba załatwić i już. Najbardziej to się cieszymy na podróż poślubną - w końcu chwila wytchnienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×