Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

muślinianka

jutro miał być ślub... i co, i co?

Polecane posty

ja mu nawet w ostatnim roku całkiem odpuściłam, na nic nie naciskałam chcąc zobaczyc co zrobi. Nie namawiałam na zamieszkanie razem i nie mieszkamy, nie prosiłam o dzień wolny spędzony ze mną- siedział w robocie (ma własną firme więc moze z czystym sumieniem nie przyjśc sobie), nie mamawiałam na wspólny wyjazd- siedzimy w domu, nie zmuszałam do ogladania dziaqłki (chcemy sie budować) - nie obejrzeliśmy ani jednej... mam dośc odpuszczania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejciu jejciu
Mąż. Wkurzał się na rodziców na brata, na siostrę bo skomentowała kiedyś to jak śpimy i ze powinniśmy razem mimo brata w pokoju ( tak dla ścisłości teraz sama ma może nie podobną sytuacje ale też pogoniła faceta z łózka, ale nie będę sie o tym rozpisywać). chodzi o to że jak juz byliśmy na swoim to ta złość i frustracje nagle nas nie opuściły, parę dni nacieszyliśmy się sobą a potem się zaczęło. Nie wiem o co chodziło ale miałam ciągle manię niezamkniętych drzwi, albo budziłam się zastanawiając się czy kogos nie ma w pokoju, w mieszkaniu. Może to przez to że do tej pory nigdy nie mieszkaliśmy sami tylko z kimś. Drzwi od pokoju podczas seksu musiałam miec zamknięte na klamkę, mimo że to była kawalerka. Wtedy o tym nawet nie myślałam w ten sposób jak to teraz opisuję, uważałam to za coś normalnego że robie tak a nie inaczej. Jego to też denerwowało czasem. Myślę że dalej też denerwowaliśmy się tamtą sytuacją, mąż niby nie był już wściekły na rodziców ale nie miał ochoty ich odwiedzać przez pierwsze miesiące. Denerwował go głos matki przez telefon. Ogólnie teściów mam fajnych żeby nie było że na nich tylko najeżdżam ale wtedy też nie za bardzo chciałam ich oglądać tak jak całej jego rodzinki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejciu jejciu
napisałaś o tym pracoholizmie i tak dalej i że woli facet spędzać czas w robocie niz z tobą. A myślałaś kiedyś nad tym dlaczego tak jest. Był taki wcześniej jak go poznałaś? Faceci naogół wpędzają sie w pracoholizm z jakiegoś powodu. Wydaje mi sie że im krótko mówiąc musi się opłacać spędzać czas z nami i nie mówię tu o seksie żeby była jasność, bo ta sprawa wcale nie dotyczy seksu. To tak samo jakby facet wolał chodzić na piwo z kolegami niz siedzieć z tobą. Proponuje ci zastanowić sie co w tobie może nie pasować twojemu facetowi, może zrzędzisz, może za mało go chwalisz za coś, może za duzo sie żalisz, nie wiem ten pracoholizm musiał się z czegoś wziąć. Może chodzi też o jego rodzinę, jakaś presja czy coś. Nie chce żebys myślała że próbuję ci tu jakąś winę wynaleźć, a twojego faceta wyidealizować bo juz wcześniej napisałam co o takich myslę, po prostu uważam że w każdej takiej sytuacji trzeba umiec na siebie spojrzeć krytycznie. Może nie jesteś świadoma jakichś swoich zachowań. Dam ci mały przykład, powiedzmy że jesteś kobieta która ciągle wypłakuje facetowi żale, albo zrzędzi co na dłuższa metę jest męczące, czy chciałabyś się spotykać częściej z taką osobą. Przypuśćmy że od dłuższego czasu nie zrobiłaś dla niego czegoś miłego nie pochwaliłaś go za coś, po co miałby chcieć się z tobą dodatkowo spotkać. Wiem że to smutne ale niestety czasem tak funkcjonuje umysł faceta, podświadomie unika tego co nie jest dla niego korzystne i wymyśla sobie jeszcze do tego szlachetną ideologię jak praca. Może też chodzić o inne aspekty nie tylko te które wymieniłam ale te mi tylko przyszły do głowy. Nie pisze żeby kompletnie nie mówić o żalach i o uczuciach ale na przykład na koniec pochwalić że mogłaś się wygadać, podłechotać trochę jego ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja powiem taK.. tacy faceci niestety się nie zmieniają.. przykład mojej przyjaciólki, prawie identyczna sytuacja.. dawała mu czas.. za dużo czasu, były kłotnie, walczenie o swoje, oboje dorosli przed 30stką, prosba o zamieszkanie razem (ona ma mieszkanie) - nie zamieszkali, bo ON stwierdzil, ze najpierw slub, więc nalegała na ślub, ale on kupil pierscionek, ktorego jej nie dał, bo ona nalegała, takie zamknięte koło.. prosiła go, żeby odszedł od mamusi i zamieszkal z nia, wyremontuja mieszkanie (bo mu sie rzekomo nie podobalo) to wyremontował mamusi.. hehe i sie zwiazek rozpadł.. a byli ze soba 5lat. teraz ON nie może sobie tego wybaczyc.. taki typ tak ma.. wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość figo fago kawa marago
muślinianka, po co ty z nim jesteś? To mnie ciekawi. Boisz się być sama, samotna? Już jesteś. Załóżmy, że dojdzie do ślubu (pytanie: jak? ktoś już pisał, że powinnaś się mu oświadczyć) i co, wyobrażasz sobie z nim dalej życie przez 5,10, 15 lat? Będziecie mieli dzieci, to wszystko spadnie na twoją głowę. Ja tu widzę brak konsekwencji. Facet wyraźnie powiedzial ci, że nie wie, co to miłość (nie dało ci to do myślenia?), a też piszesz, że masz go dość i dusi cię ten związek, więc o co chodzi? To nie ma przyszłości. Chyba, że lubisz się szarpać i wymyślać kolejne "terapie szokowe", które i tak nic nie dają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze od kąd mam auto zupełnie przestewił sie na to że ja mam jeżdzić do niego. on ma niby nowy dom, niby swój pokój (spi w nim jego ojciec) ale sam śpi w salonie na narożniku, Jak ja jestem u niego to śpie w pokoju jego módszego brata. nie przyjdzie do mnie w nocy... rozumiecie chyba jak wygląda moje życie erotyczne.. Ja pie**ole prawie go nie ma... jak juz jakimś cudem do tego dojdzie to skończy sie po minucie bo on juz nie wytrzyma i sie spuści (mówi że brakuje mu wprawy!!! ma prawie 5 lat panne i brakuje mu wprawy!!!!!) oczywiście chce mu sie spac po tym i zasina.. i d**a po seksie.... kOCHANA TAK SAMO MAM MÓJ CHŁOPAK TEZ TA MÓWI ...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JEJCIU JEJCIU napisałaś o tym pracoholizmie i tak dalej i że woli facet spędzać czas w robocie niz z tobą. A myślałaś kiedyś nad tym dlaczego tak jest. Był taki wcześniej jak go poznałaś? Faceci naogół wpędzają sie w pracoholizm z jakiegoś powodu. Wydaje mi sie że im krótko mówiąc musi się opłacać spędzać czas z nami i nie mówię tu o seksie żeby była jasność, bo ta sprawa wcale nie dotyczy seksu. To tak samo jakby facet wolał chodzić na piwo z kolegami niz siedzieć z tobą. Proponuje ci zastanowić sie co w tobie może nie pasować twojemu facetowi, może zrzędzisz, może za mało go chwalisz za coś, może za duzo sie żalisz, nie wiem ten pracoholizm musiał się z czegoś wziąć. Może chodzi też o jego rodzinę, jakaś presja czy coś. Nie chce żebys myślała że próbuję ci tu jakąś winę wynaleźć, a twojego faceta wyidealizować bo juz wcześniej napisałam co o takich myslę, po prostu uważam że w każdej takiej sytuacji trzeba umiec na siebie spojrzeć krytycznie. Może nie jesteś świadoma jakichś swoich zachowań. Dam ci mały przykład, powiedzmy że jesteś kobieta która ciągle wypłakuje facetowi żale, albo zrzędzi co na dłuższa metę jest męczące, czy chciałabyś się spotykać częściej z taką osobą. Przypuśćmy że od dłuższego czasu nie zrobiłaś dla niego czegoś miłego nie pochwaliłaś go za coś, po co miałby chcieć się z tobą dodatkowo spotkać. Wiem że to smutne ale niestety czasem tak funkcjonuje umysł faceta, podświadomie unika tego co nie jest dla niego korzystne i wymyśla sobie jeszcze do tego szlachetną ideologię jak praca. Może też chodzić o inne aspekty nie tylko te które wymieniłam ale te mi tylko przyszły do głowy. Nie pisze żeby kompletnie nie mówić o żalach i o uczuciach ale na przykład na koniec pochwalić że mogłaś się wygadać, podłechotać trochę jego ego. TEŻ TAK UWAŻAM;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejciu jejciu - widzisz Ty się na barata wściekasz, a ja uważam, że rodzice zrobili mu orgomną krzywdę godząc się na to żebyście zamieszkali z nim. 10 lat to ważny wiek dla dziecka, próg wchodzenia w dojrzewanie. Tymczasem w domu pojawia się obca "baba" co sprowadził ją sobie brat i nagle zjamuje jego pokój. Gdzie on ma się uczyć, mieć swój kącik. Nie wiem czy wiesz ale dla jego prawidłowego rozwoju potrzebuje stabilizacji, a dla nauki swojego miejsca. Ta sytuacja mogła zasiaćw nim poczucie odrzucenia, odepchnięcia, która plon wyda, gdy będzie nastolatkiem. On im jeszcze tąsytuację wykrzyczy kiedyśw gniewie. Ja nigdy nie rozumiem z jakiej racji dzieci mają cierpieć na tym, że bratu się żony zachciało. Trzeba było najpierw zastanowić się czy was stać na zabawę małżeństwo. A teściom się nie dziwię, że żal im syna było. Jak ten biedny chłopiec miał kolegów do domu zaprosić? Dziwi mnie Twoje egoistyczne podejście. muslinka - szesnatolatek śpi z matką? Nie idzie do pokoju ojca,tylko matki? To chyba jużtrochę odpiwada na Twoje problemy z jego starszym bratem;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejciu jejciu
wredniak. właśnie o to chodzi że czasem w związku wpadamy w błędne koło i tak naprawdę nie wiadomo co jest przyczyną. Przyczyna może nawet nie leżeć po naszej stronie, a koło będzie się toczyć do póki ktoś nie zmieni swojego postępowania. Najczęściej jest tak że oczekujemy tego od drugiej osoby a sami nic nie robimy ze sobą. Czasem niemal trzeba żeby coś się złego wydarzyło w związku żeby spojrzeć na siebie a nie na tą drugą osobę. Viss Chodziło o 3 miesiące okresu wakacyjnego, kiedy to czekaliśmy na uwolnienie mieszkania do października. Koniec końcem i tak się wyniosłam wcześniej i małolat miał dalej pokój z bratem do póki nie zamieszkaliśmy razem. Czy egoistycznie postępowałam i czy egoistycznie myślałam, pewnie tak, każdy człowiek ma coś z egoisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejciu jejciu - nie doczytałam, ze chodziło o 3 miesiące. Oczywiście nie pisałam tego jako krytyka wyłącznie w Twoją stronę. Ja po prostu obserwuję tysiące sytuacji kiedy dobro dziecko schodzi na dalaszy plan. Z racji swoich studiów (kierunek nauczycielski + studia podyplomowe w tym kierunku)jestem bardzo na to uczulona. Widzisz dziesięciolatek to takie jeszcze dziecko, ale już wprzededniu bycia nastolatkiem, każdy zły ruch może miećpoważne konsekwencje. Twój mąż, jak napisałaś, był na niego zły, Ty pewnie też patrzyłaś na niego wilkiem ( i ja się nie dziwię, bo szczególnie młode małżeństwo potrzebuje intymności, to ważny moment na zbudowanie poprawnych relacji)jestem pewna, że on wyczuwał atmosferę. A z jego perspektywy jacyś ludzie zamieszkali w jego pokoju. MI się nóż w kieszeni otwiera jak widzę rodzinki gdzie dzieci nie mają osobnych pokoików, bo rodzice muszą mieć salon(nie gościnny, bo to nie modne określenie) i sypialnię. A trójka dzieciaków razem. Do tego brak zagiospodarowanego kącika do nauki, maluch uczy się siadając przy ławie, a nad uchem gra wielki plazmowy tv, który obrazem i dźwiekiem rozprasza młodego uccznia. Mogłabym tak godzinami, ale to nie na temat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jejciu jejciu
Viss Wiem o co chodzi. Sytuacja była napięta, ale z czasem wszystko się ułożyło, jeśli można to tak nazwać. Napisze trochę nie na temat. Brat męża jest bardzo antyspołeczny, zawsze taki był, podobnie jak siostra, w szkole ma kolegów ale teraz praktycznie nie zaprasza ich do domu ani oni jego. Kiedyś jak jeszcze nie byliśmy małżeństwem zapraszał jakiegoś kolegę i nawet jak wtedy ja przychodziłam to albo kombinowaliśmy z moim żeby gdzieś wyjść albo my oglądaliśmy film a oni sobie szaleli na kompie. Teraz z tego co wiem nie zaprasza znajomych ale nie ma w tym, tak mi się wydaje naszej winy. O to chodzi że brat męża i on mają dobry kontakt ze sobą. Jeśli chodzi o mnie to nie wiem, też wygląda na to że mamy dobry kontakt. Wcześniej opisałam jedną sytuację zaraz po ślubie, ale w życiu są dobre i złe chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×