Dlaczego ludzie pragnacy zyc umieraja, a ci ktorzy pragna smierci musza zyc?

Zastanawia mnie ten paradoks. Niedawno umarla moja 43 letnia znajoma - jak ja wozilam do szpitala, to ciagle powtarzala, ze chcialaby jeszcze pozyc, czemu ja ta choroba spotkala. Ja z koleji choruje od wielu lat na depresje i ciagle miewam mysli samobojcze - bardzo pragnelabym umrzec. Czemu Bog zamiast tabrac mnie, zabiera takie osoby, ktore maja po co zyc?

gdyby był i to wszechwiedzący i wszechmocny na pewno wpadłby na Twoje rozwiązanie już dawno.

Bóg nikogo nie zabiera. Umierasz i tyle. Śmierć jest bezwzględnym smutkiem dla tych, których zostają. I wcale nie musisz żyć, jak się wyraziłaś. Możesz odejść, kiedy tylko zechcesz. Zanim jednak się zdecydujesz, wspomnij tych, którzy zostaną:o

Bóg?? Boga nie ma przecież... Łatwiej jest się zabić, niż żyć z problemami. A lecąc twoją teorią, widocznie bóg ją chciał już do siebie, ulżyć w cierpieniu życiowym. A ciebie nie chce jeszcze wziąć bo wierzy że sobie poradzisz jeszcze w życiu.

nie tylko Bóg, ludzie robią to samo jak chcesz umrzeć to zamkną cię w psychiatryku pod ścisłą obserwacją jak chcesz żyć to nie dadzą ci nawet 2 zeta na chleb

A jak to się ma do zimnego piwa z pianką

TEZ SIENAD TYM ZASTANAWIALAM,MOJA MAMA 45 LAT ZMARLA 3 MIESIACE TEMU A BYLA NIEZWYKLEDBAJACA O SIEBIE KOBIETA,I PRAGNELA ZYC, A JEJ BRAT Z KOLEI STRASZY O 10 LAT CODZIENNIE OD JAKICHS 30 CHODZI ITWIERDZI ZEJUZ NA NIEGO CZAS NIEDLUGO.A ZYJE DALEJ I MA SIE NIEZLE.....DZIWNE TO WSZYSTKO

jak ktoś chce żeby mu odłączyć aparaturę podtrzymującą życie to zleci się cała armia biskupów i polityków żeby mu to uniemożliwić jak ktoś jest kloszardem i chce się leczyć to nawet go do szpitala nie wpuszczą

No ludzie nie pozwalaja na smierc tym co chca umrzec, a tym ktorzy sa potrzebujacy tej pomocy nie udziela. Zycie jest strasznie niesprawiedliwe - tak mi szkoda tej znajomej, tak bardzo chciala zyc.

Jak nie pomogą? Niektóre choroby są nieuleczalne:o co do eutanazji - w naszym kraju jest nielegalna i taką pozostanie, bo nasz kraj już od dawna nie nazywa się Polską, ale Ciemnogrodem:o

zadna smierc nie ma sensu...

Moim zdaniem to wlasnie zycie nie ma sesu. Z tym, ze niektorzy pragna zyc i uwazaja, ze maja po co.

sory, ale nasza służba zdrowia to w wielu przypadkach fikcja - ludzie umierają bo kilka miesięcy czekają na wizytę u specjalisty i są za późno zdiagnozowani gdyby ten sam człowiek stanął na dachu to w pięć minut przyjechałaby telewizja i brygada policji żeby uniemożliwić mu skok

Krystyno - skoro życie nie ma sensu, dlaczego nadal żyjesz? Co cię powstrzymuje? Strach?

Szkoda mi rodziny. Sprawilabym im okropny bol. Moj maz nie udzwignal by tego psychicznie, on mnie potrzebuje - mojego wsparcia, pomocy w wielu sprawach. Nie wiem jakby sobie poradzil sam. Boje sie, ze by sie zalamal i juz nigdy nie doszedl do siebie.

Bo to jest dowód na to ze tego tam na gorze wcale nie ma!!

Też tego nie rozumiem, mam podobny przypadek a raczej miałam :O a mi życie zwisa, zabić się nie będę próbować bo to nie ma sensu ale też żyć mi się nie chce

I co? Mając takiego męża nadal uważasz, że twoje życie nie ma sensu? A może w postępujesz w myśl powiedzenia - kto chcesz, szuka sposobu, kto nie chce, szuka powodu:)

Tak, nawet majac takiego kochajacego meza, uwazam, ze moje zycie nie ma najmniejszego sensu. Kiedys bylo inaczej. Od kiedy choruje na depresje (a to juz wiele lat), jestem pusta w srodku, nic mnie nie cieszy, nic nie interesuje.

http://demotywatory.pl/2012589/A-w-Boga-uwierze Bo ja tez tak myśle!

Ja też mam to co Krystyna, tak bardzo bym chciała zeby mnie już nie było ale szkoda mi rodziny. Człowiek jest więźniem życia, mam rodzine która mnie kocha i potrzebuje i tylko dlatego nie kończe swojej żałosnej egzystencji. Nie lubie siebie, nic mnie nie cieszy. Siedziałabym tylko w domu i nigdzie nie wychodziła. Przed bliskimi udaje ale jest to bardzo dla mnie trudne. Chciałabym zginąć ale tak żeby nikt nie myślał że sama to zrobiłam.