Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Delgada

Rozstałam się z nim hucznie a teraz..

Polecane posty

Gość Delgada

Witajcie forumowicze. Chcę podzielić się z Wami krótkim okresem mojego życia ale bardzo wymownym i proszę Was o zdanie.. Otóż byłam prawie 3 lata z moim partnerem. Zamieszkaliśmy razem po 2,5 roku związku. I miało być pięknie.. Zaszłam w ciążę. Poroniłam. Na kilka dni przed naszą wspólną przeprowadzką. Bardzo przeżyłam utratę dziecka. Mimo, że nie powinnam to po 3 m-cach znów zaszłam w ciążę. Cholernie się z tego cieszyłam i jednocześnie bałam więc nikomu nie powiedziałam. I... znów poroniłam.. Ból psychiczny był tak przerażający, że aż zamknęłam się na ludzi wokół, łącznie z moim partnerem. Zaczęłam szpikować sobie głowę fazami typu "nie nadaję się na żonę bo nie mogę urodzić dziecka" . Sytuacja ta doprowadziła do tego, że m-ąc po poronieniu wyprowadziłam mojego partnera z domu, nie mówiąc mu nic o drugiej stracie dziecka. On zupełnie nic nie rozumiał. Walczył o mnie, o nas do samego końca. Do wyprowadzki. Bardzo mocno przeżył nasze rozstanie. Mi też było ciężko ale naszpikowana tekstami, że on zasługuje na kobietę, która da mu dziecko pozwoliłam mu odejść tłumacząc sobie, że robię to dla jego dobra.. Wytrzymałam bez kontaktu z nim 2 m-ce. Potem było już coraz gorzej bo zdałam sobie sprawę z tego jak wielki błąd popełniłam.. Próbowałam go naprawić. Zaczęliśmy znów się spotykać ale to już nie jest ten mężczyzna, którego poznałam. Bardzo się zmienił. Jest potwornym egoistą. Powiedziałam mu o drugiej ciąży. Wszystko opowiedziałam. Bardzo go to zabolało. To, że przez to tak go potraktowałam, że czuje się jak wyrzucony z domu pies, że dał mi tyle serca itp. itd. Ja to wszystko rozumiem. Tylko czy jest sens walczyć o ten związek? Mój partner bardzo się zmienił. Nie jest już czuły a był. Przytula mnie tylko jak kładziemy się spać albo jak się kochamy. Nie ma w nim spontaniczności a była.. Nie jestem jego księżniczką tak jak byłam przed rozstaniem.. Choć w ostatniej rozmowie powiedział, że wyobraża sobie tylko mnie jako swoją żonę.. Przed rozstaniem planował już ślub a teraz nie chce o nim słyszeć - wręcz się mocno denerwuje jak zaczynam ten temat. Ja przeszłam niesamowitą psychiczna metamorfozę. Mam wrażenie jakbyśmy zamienili się miejscami. Bo to ja wcześniej byłam cholerną egoistką a teraz on jest. To on darzył mnie dużą czułością a teraz ja to robię. Czy nasz związek może przetrwać? Czy ma sens? Nie wiem co robić i myśleć choć staram się duzo nie analizować :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zaczęliśmy znów się spotykać ale to już nie jest ten mężczyzna, którego poznałam. Bardzo się zmienił." Takie wydarzenia zmieniają człowieka w znacznnym stopniu. Zbyt wiele zaufania zostało w nim podeptane "dla jego dobra". Teraz schował się w środku siebie i być może próbuje przekonać sam siebie do tego, że Wasz związek ma jeszcze sens. Okres trwania w stagnacji i walki wewnętrznej. Niezbędny. Niezbędny dla niego. Im bardziej będziesz chciała to przyspieszyć, zniwelować, im większą czułość i wiarę we wspólne jutro okażesz - skutek prawdopodobnie będzie dokładnie odrotny. Napór z Twojej strony będzie rodzić coraz większy opór. Tu nie czułośc jest potrzebna. Potrzeba wielkiego taktu, dyplomacji i .. cierpliwości. Ty straciłaś własne dziecko. On stracił i własne dziecko i wiarę w Was. On stracił więcej. Jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PRZECIEZ TO JUZ BYLO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzia2010
Życie jest i tak poręcone jak makaron, a ludzie sobie bardziej gmatwają. To co się stało między wami to zbyt złożony problem. Ty nie powiedziałaś w obawie by nie zapeszyć. Gdy poroniłaś wpadłaś w depresję. On poczuł się odstawiony na boczny tor. Wyrzucony poza nawias. Minie sporo czasu żeby wszystko wróciło do normy. Ale nic już nie będzie takie same. Wszystko się zmieniło. Ty , On , Uczucia wspólne do siebie. Teraz jest rezerwa. Na pewno pomoże szczera rozmowa, ale tak szczera aż do bólu. Tylko czy stać was obydwoje na taką rozmowę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty ofermo!!
offerma jesli strata dziecka jest dla Ciebie NICZYM ....znaczy ze nie amsz serca i nie zdziwilabym sie gdyby nikt nie chcial Ciebie swoim obdarzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delgada
" Potrzeba wielkiego taktu, dyplomacji..." czyli co? Nie być uczuciową bo to być może przyniesie odwrotny skutek, więc jak mam się zachowywać... Nie wiem jak postępować by go nie stracić. Cierpliwa jestem, wyrozumiała, nie naciskam choć z drugiej strony bardzo potrzebuję ciepła, uczucia. I walczę sama ze sobą.. Powinnam pójść z tym do psychologa a nie Wam tu głowę zawracać :( Dziękuję za Wasze wypowiedzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossss
tak to jest, jak robi się coś "dla dobra partnera" bez jego wiedzy, a raczej wobec jego ogromnego zaskoczenia, zamiast powiedzieć prosto w oczy, że ma się taki a taki problem. który w gruncie rzeczy nie powinien być problemem tylko Twoim, ale Was obojgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×