Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Emocjonalnie i wykonczona....

gdy zyjesz w emocjonalnym stanie gotowosci....

Polecane posty

Gość Emocjonalnie i wykonczona....

witajcie... mam 24 lata...chcialam poruszyc pewien temat.. ..postaram sie napisac najkrocej o co mi chodzi bo chyba nikt nie lubi dluugaasnychh postów.. -jestem z facetem p...kiedy byl dobry czuly kochany...wiedzialam ze ma klopot z alkoholem...ale liczylam na to ze moja milosc zmieni jego zachowanie...bo obiecywal ze jak zamieszkamy we dwoje bedzie lepiej bla bla bl -nigdy nie docenia tego co robie w domu..nawet jesli robie cos regularnie ..a raz mi sie zdarzy tego nie zrobic..slysze ze nigdy tego nie robie albo rzadko..... -nie mam prawa o nic poprosic...bo on pracuje i jest zmeczony(w to nie watpie bo pvacujac tyle kazdy z nas by byl)... -nigdzie nie wyjdzie ze mna,..bywaly styacje ze poszedl z kolegami ..niby na 2 godz..a wracał nad ranem... -kilka razy uslyszalam ze nie ch ze mna byc-po pijaku..pozniej bylo pvzepvaszanie...ze on w nerwach... -ja nie jestem idealem...bavdzo mi do niego daleko.popelniam błedy ,czasami duze czasami male...jak kazdy czlowiek.Ale staram sie..bardzo sie staram..wielkorotnie mowilam mu ze jesli cos nie ejst tak wystarczy zaby usiadl ze mna i powiedzial: nie odpowiada mi to i to moze powinnas to zmienic itd...ale nie...niestety musze zawsze czekac na pvzytulenie cieple slowo...czuje sie ponizana i nic nie warta..od dawna zyje w stanie emocjonalnej gotowosci...w napieciu..co dzis zrobilam ,powiedzialam albo co zrobie lub powiem nie tak..ciagle sie boje...zamiast cieszyc sie z wizyty znajomych ja sie boje..czy nie zostane ponizona...codziennie płacze..zaczelam miec klopoty ze snem.... na prawde doceniam ze on duzo pracuje.wiem ze pvacuje ciezko,ze sie stara...ale jest mi strasznie przykro ze jestem nikim..zerem i smieciem..bo tak sie czuje...jak niepotrzebny balast... staram sie podporzadkowac...dla swietego spokoju..puscic w zapomnienie kazde bolace slowo...byle tylko bylo dobrze... Moze ja faktycznie jestem do niczego...i nikt poza nim by ze mna nie wytrzymał...dajcie mi jakies rady bo ja juz czuje ze cos zlego sie ze mna dzieje..fizyczniei psychocznie z powodu tego ciaglego napiecia nie wytvzymuje...czesto wymiotuje..boli mnie kazda czesc ciała...budze sie z łzami w oczach...błagam pomozcie mi. bo ja juz nie moge..jestem na skraju przepasci.....moze Wasze rady pomoga mi sie jakos zmienic:((((...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emocjonalnie wykonczona....
sory..zle mi sie pseudonim wczesniej wpisal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest prowokacja? Nie znam się na psychologii, ale wydaje mi się że to istny książkowy przykład przemocy psychicznej alkoholika (na razie psychicznej) A będzie coraz gorzej, alkoholicy mają to do siebie, że wszystko robią i mówią w taki sposób aby przerzucić odpowiedzialność na drugą osobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emocjonalnie wykonczona....
nie to nie sciemaa juz tym bardziej nie prowokacja...:(( ...ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emocjonalnie wykonczona....
ja juz nic nie widze...poza tym ze wszystko to mzoe byc na prawd moja wina....:( juz nie wiem co robic...jak robic...czego nie robic...moze to sie komus wydac glupie..ktos inny pomysli to cholera czemu ona nie odejdzie...ja bym odeszla itd.. kazdemu latwo sie mowi ..do momentu gdy nie jest sie w takiej sytuacji.. A mozesz Ty mi cos poradzic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic poza odejściem, związek to partnerstwo a u Was tego nie ma Najbardziej mnie niepokoi, że czujesz się winna to oznacza że to wszystko zaszło już za daleko. Jeśli szybko nie zakończysz tego toksycznego związku wizyta u psychologa będzie konieczna (może już jest) Mam jako takie doświadczenie z alkoholikami (skoro o tym wspomniałaś sądzę, że może już być). Oni muszą stoczyć się na dno, żeby się podnieść, muszą stracić wszystko żeby zacząć normalnie żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emocjonalnie wykonczona....
odezwe sie jutro...ide sie polozyc bo strasznie boli mnie glowa..dziekuje ze odpowidzialas na moj post...dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emocjonalnie wykonczona....
szkoda ze nikt sie nie odzywa...bardzo mi zalezalo na tym ,żeby ten temat byl aktywny...:(( nie mialam neta,dlatego się nie odzywalam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×