dziewczyny - dziś sobie tak myślałem. Nie mam bierzmowania

bo w szkole podstawowej olałem księdza. (uważam zresztą, że poniekąd słusznie, wiarę powinno się wybierać świadomie kiedy jest się dojrzałym, a nie na zasadzie bo wszyscy) W każdym razie, teraz sobie myślę, że jak będę chciał się hajtnąć, to przecież dziewczyna będzie na bank chciała ślub kościelny. W sumie ja też bym chciał, bo wierzę w Boga. Ale niekoniecznie w kościele katolickim - moje poglądy są w wielu miejscach rozbieżne. A jak sobie jeszcze pomyślę, o tych tzw. naukach przedmałżeńskich, które prowadzi ksiądz lub jakieś obce małżeństwo... no przepraszam bardzo ale dla mnie byłby to szczyt obłudy i nie-lekarzowi, który by mówił mojej dziewczynie jak ma badać śluz publicznie naplułbym w twarz za brak taktu (oko za oko) W każdym razie do czego zmierzam. Otóż obawiam się, że dziewczyna może postawić 'ślub w kościele katolickim albo się rozstajemy' - obawiam się tego. Jeśli o mnie chodzi, wybrałbym kościół nie-katolicki. Sytuacja jest hipotetyczna, bo i tak nie mam dziewczyny. Ale myślę tak przyszłościowo. A wy co o tym myślicie?

żadna się nie wypowie? :o

i ją zapytaj. Ja bym się jeszcze ucieszyła, że nie muszę paradować z idiotycznym bukiecikiem po kościołach (na dodatek za ciężką kasę), ale przecież może Ci się trafić wierząca katoliczka.

ślub w którym tylko jedna strona jest wierząca... wtedy laska jest szczęśliwa , a Ty masz spokój...

tak, tylko wiesz - ja też jestem wierzący więc by mi to uwłaczało. Ale bardziej by mi uwłaczały jednak 'nauki przedmałżeńskie' i 'bierzmowanie' - po takim praniu mózgu chyba czułbym straszny niesmak. A nie o to chodzi w całej tej sprawie.

no to jesli jestes wierzący to raczej nie masz wyjścia i będziesz musiał przez to przejść... :-0

ja w zyciu nie chce miec koscielnego :O

i wtedy po problemie bo już nie bedzie mogła wziąć kościelnego...

Chodząc na nauki do bierzmowania dowiedziałbyś się, że w Kościele Katolickim sakramentu małżeństwa nie udziela ksiądz, a młodzi sobie na wzajem udzielają owego sakramentu. Twoja dziewczyna nie popełni żadnego grzechu, jeśli Wasz ślub odbędzie się bez księdza i kościoła.

Niekoniecznie musiałbym - jestem chrześcijaninem, jest sporo innych kościołów nie tylko katolicki.

To tym bardziej żaden problem - ślub w innym kościele chrześcijańskim jest ważny w kościele katolickim. Twoja dziewczyna do piekła nie pójdzie - możesz jej to obiecać.

ja się po prostu obawiam, że jak babka się uprze - albo jej rodzina, albo coś. No to będzie problem, albo ciągłe komentarze na tym punkcie. Takie niby żartobliwe a jednak. Pamiętam jak było w szkole podstawowej, jedno dziecko miało rodziców jechowych - było przez to na uboczu. Żyjemy w katolandzie przecież. :o