Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszła dłużniczka

Boję się kredytu....

Polecane posty

nie wiem jakie ludzie mają raty ale wiem jedno - jak skończę to spłacać będę kur... - za przeproszeniem - babcią i zupełnie siwa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
ale za to te 300zł to nawet nie czujesz że płacisz :D i niestraszna Ci utrata pracy, 300zł zawsze da sie jakos uskrobac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem.... szczerze współczuje osobom z dużym kredytem. teraz z perspektywy czasu wiem, że warto było tak mocno zaciskać pasa. może to jest jakieś wyjście z tej chorej sytuacji jaką mamy w naszym kraju... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
przesadzacie z tą "chorą sytuacją"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agabag
Każdy się boi na początku. Najpierw radzę isc do banku i dowiedzieć sie czy wogóle dostaniecie kredyt. Po co myslec co będzie za kilka lat. My też mielismy duży kredyt na zakup domu na 30 lat. Pospłacaliśmy 2 lata i okazało sie ze po smierci babci dostaliśmy w spadku mieszkanie którym go spłaciliśmy. Zdaje sobie sprawę że nie wszyscy maja tak dobrze ale 30 lat to bardzo długo, wszystko sie może zdarzyć więc nie ma się co martwic na zapas. Poza tym mieszkanie czy dom z kredytem można zawsze sprzedać czy wynajac jak nie będzie kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma sie czego bac :) ... Normalny (w sensie normalnie zarabiajacy) czlowiek bez kredytu na mieszkanie nie ma szans, niestety. Kredyt to jedyna droga do wlasnych 4-ech scian (tak w Pl jak i za granica ;) ) A argument "a co bedzie jak strace prace" jakos do mnie nie przemawia ...wynajmujac tez mozna prace stracic i co wtedy :P ? Nie taki kredyt straszny jak go obsmarowywuja ;) ... my splacamy juz 5 lat, jak dobrze pojdzie to jeszcze 4 latka i mieszkanie bedzie nasze :) ... i KONIEC OPLAT DO KONCA ZYCIA :) Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła dłużniczka
Może faktycznie nie taki diabeł straszny.... W każdym razie- czas wybrać się do banku i sprawdzić jego ofertę. Zdolność kredytową mamy, ale najważniejsze są warunki. Żałuję, że nie jestem ekonomistą, bo jak kiedyś byłam u doradcy finansowego, to jak zaczął do mnie mówić, zastanawiałam się, czy on na pewno mówi do mnie po polsku :D Co do długości spłaty - no właśnie, są 2 wersje: jedni uważają, że lepiej szybko z dużymi ratami, inni - że długo z krótkimi. To jest właśnie dylemat - bo są plusy i minusy obu wersji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja osobiscie radzilabym mniejsze... + regularne odkladanie jakiejs kwoty na konto oszczednosciowe. W razie "czarnej godziny" bedzie jak znalazl, bez nerwow i szarpaniny... A jak wszystko pojdzie dobrze to mozna te zaoszczedzone pieniadze przeznaczyc na wczesniejsza splate kredytu (pod warunkiem ze jest taka opcja w umowie). My osobiscie mamy raty stosunkowo niskie bo tu gdzie mieszkamy rata nie moze byc wyzsza niz 30% dochodow ... ale to pozwala nam na rownoczesne oszczedzanie i planujemy wczesniejsze splacenie kredytu (zamiast za 13 to za 9 lat :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła dłużniczka
No właśnie, też mi się wydaje opcja z niższymi ratami i odkładaniem na konto lepszą opcją - przy jakiejś awaryjnej sytuacji będzie zabezpieczenie. Jak tak czytam wszystkie wpisy, to coraz bardziej się uspokajam. Zresztą nie mam ochoty stracić najlepszych lat życia na zaciskanie pasa i liczenie każdej złotówki oraz odmawiania sobie wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) A tak na marginesie ... tez uwazam ze w banku / u doradcy ludzkiego jezyka nie uslyszy ... ja jak szlam zalatwiac kredyt to doskonale widzialam czego chcemy ale i tak nasza umowe prawie tydzien przed podpisaniem studiowalam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła dłużniczka
A ile czasu zeszło Ci załatwienie kredytu? Bo słyszałam, że nawet miesiąc czasu to trwa, jacyś rzeczoznawcy robią wyceny itp. A własnie - i jeszcze jedna rzecz - opłaty manipulacyjne! Ile muszę mieć przygotowanej gotówki, żeby wszystko pozapłacać, zanim dostanę kredyt i przyjdzie pierwsza rata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja Ci konkretnych rad nie udziele bo ja zalatwialam kredyt za granica... Dla porownania my wplacalismy 10% wartosci mieszkania jako "depozyt"... wlasnie na wszystkie oplaty.. pozniej sie za nami rozliczyli iczesc nam oddali... No i trwalo to wszystko ok miesiaca (od pierwszego kontaktu do podpisania umowy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LIolka
Hej, Jejku Lady Zgaga jak ja Ci zazdroszczę tego podejścia. Spłacam od roku kredyt z moim Partnerem - rata około 1700 zł i powiem szczerze, że dla mnie to jest jakiś koszmar! Moje życie bardzo się zmieniło od tej pory... Co miesiąc, gdy robię przelew do banku, mam baaaardzo zły humor. Bo bank na nas zarabia ogromne pieniądze i nie mogę się z tym pogodzić, że w tym chorym kraju tak jest! Co innego, gdyby zarobki były większe... Ja wiem, że to była nasza świadoma decyzja, że nikt nas nie zmuszał, ale z drugiej strony chcieliśmy mieć coś swojego, żeby w przyszłości .. być może, nasze dziecko miało jakiś start... Nie możemy liczyć na wsparcie rodziny i jest raczej ciężko. Tzn. ja narzekam strasznie, ale mój Partner mówi, że przesadzam. To naprawdę jest kwestia podejścia. Jeśli jesteś optymistką, będzie ok :) Ale jeśli, tak jak ja, lubisz się zamartwiać, to będzie Ci ciężko - no zależy jeszcze jaka będzie rata kredytu w stosunku do waszych zarobków. Ja ogólnie jakoś sobie radzę, ale o wakacjach, jak narazie, mogę jedynie pomarzyć, nie jestem w stanie zaoszczędzić jakichkolwiek pieniędzy, kupuję tańsze kosmetyki, omijam sklepy w galeriach handlowych i boję się przyszłości. Boję się, że nie będzie nas stać na dziecko, a mam już 28 lat i najwyższy czas na jakieś decyzje. Zastanawiam się, czy żałuję... Nie wiem sama, czasem żałuję i myślę sobie, „po co mi to było", ale z drugiej strony naprawdę nie mieliśmy wyjścia, wynajem kosztowałby kilkaset zł mniej, więc zdecydowaliśmy się na kredyt. Mimo mojego pesymistycznego podejścia, muszę napisać, że wierzę, że tak nie będzie przez następne 29 lat :) Naprawdę traktuje to jak stan przejściowy, sama nie wiem dlaczego - może to mi w jakimś stopniu pomaga :) Regularnie gram w totka :))). I najważniejsze - ta sytuacja dała mi motywację do tego, żeby coś zmienić, cały czas myślę o tym jak zwiększyć swoje zarobki, mam kilka pomysłów i wiem, że w końcu zacznę któryś z nich realizować. A jeszcze rok temu nawet o tym nie pomyślałam, zarabiam nawet przyzwoite pieniądze, ale bez szansy awansu... Życzę Ci powodzenia i duużo optymizmu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła dłużniczka
No i stało się - mamy kredyt! Już nawet jesteśmy po pierwszej racie. Raty są wysokie ale i tak dodatkowo założyliśmy Plan Systematycznego Oszczędzania, żeby spłacić go szybciej. Kredyt mamy na 35 lat, ale liczę, że zostanie spłacony max. po 20 latach. Nie ma się czego bać, trzeba życie brać za rogi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaaarka
mam pytanie- jaki procent Waszych dochodów stanowi zaciągnięty przez was kredyt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła dłużniczka
Rata wynosi nas około 1/3 wspólnych dochodów. Dlatego jesteśmy w stanie jeszcze odłożyć coś miesięcznie na Plan Oszczędzania. Rachunki domowe na szczęście nie są zbyt duże, aczkolwiek po ich zapłaceniu zostaje nam pieniędzy na "od pierwszego do pierwszego", bez szaleństw. Na "szaleństwa" będziemy sobie pozwalali w sytuacji otrzymania premii (ja mam premie półroczne a partner - różnie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaaarka
dzięki za info - ja wprawdzie nie mam kredytu na mieszkanie, ale mamy kredyty na inne rzeczy - np. samochód, meble, RTV itp... nasze zobowiązania miesięczne łącznie z czynszem za mieszkanie i comiesięcznymi opłatami światła, gazu, telefonów itp... stanowią także ok. 40% wspólnych dochodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
30 lat kredytu szok ! ja 23 V miałem 32. rocznice komunii. może to wam uzmysłowi że 30 lat to szmat czasu a do tego jeszcze kredyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roman_hyla
Jeśli chodzi o samo ubezpieczenie to jak dla mnie rzeczą oczywistą jest że warto. Zastanawiałabym się jedynie nad tym gdzie ubezpieczyć się warto. Bo ubezpieczenia oferowane przez bank bardzo podwyższają ratę kredytu. Polecam sobie zerknąć na www.polisapodkredyt.pl - po krótce, istnieje mozliwość rezygnacji z ubezpieczenia zaoferowanego przez bank i ubezpieczenie się w firmie zewnętrznej co może być alternatywą tańszą nawet o kilka tysięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkąd banki z oszczędnościowych stały się inwestycyjnymi i zaczęły żyć z pożyczania, odkąd ponad 78% populacji nie trzyma swej kasy na kontach bankowych, a kryzysy pochłonęły już cały świat i stały się rzeczywistością dnia codziennego, żadna praca nie jest przyjemnością. Ludzie oszczędzają na spłaty kredytu Producenci produkują papierowe wszystko-byle taniej-jakość wszystkiego schodzi już niżej zera. Usługodawcy na tym tracą. Wszyscy się pogrążamy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma się czego bać, tylko starajcie się zabrać maksymalnie wysoki wkład własny i dobrać ratę, którą realnie będziecie w stanie spłacać. Radzę również lekturę tego - http://mikrorataopinie.pl/ Najważniejsze, żeby rata pozwalała normalnie żyć. Nie ładujcie się w długi, które będą wam to życie niszczyły!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no a ja kupiłem z gotówkę w ekskluzywnym miasteczko wilanów w warszawie. tylko dziady biorą kredyty. (głównie policjanci) Chociaż zdaję sobie sprawę, że jestem elitą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×