właśnie skończyłam czytać bloga podrózniczego...

I powiem wam mam mieszane uczucia - znaczy moje A NIE MÓWIŁAM? i koniec. Smutne to bo ja mam całe życie zaświnione myśląc poprawnie. Laska i facet - obecnie lat 32 , zwiedzili CAŁY ŚWIAT i po co oni go zwiedzili skoro nie umieją się wynieść nigdzie indziej tylko ZNOWU DO TEGO SAMEGO PAŃSTWA , W KTÓRYM BYLI UPRZEDNIO. Reszta - recesja piszą, pracy nie znajdą. Nie no - znaleźliby tylko ...jak tam ich hiszpański? A Polska? Zostaje im Polska i rodzina. Czemu nie Polska? Przypuszczam, że Polska będzie za jakiś czas jak w Australii spłacą kredyty w banku. Wiecie - obrzydzenia dostaję. Bo po takiej podróży DOKOŁA ŚWIATA, żeby nie umieć się wynieść do innego kraju to trzeba być naprawdę zdolniachą. Przysięgam. I jeszcze tyle czasu w Indiach i Nepalu - i co oni z tym zamierzają zrobić? Cała Ameryka Południowa - oni w Hiszpani w turystyce pracy by nie mogli znaleźć? BEZ SENSU :( Jak dla mnie. ZAŁAM :( no ale nasrane na amen mam ja w życiu. Nie oni. :(

Napiszcie coś - Jezu - ja pisząc w domu, siedząc , cały świat zwiedzam przed kompem, a tyle się najeździć i zaś NAJLEPIEJ do tej samej firmy co poprzednio bo tam ich wszyscy znali - nie mogę. No podobno nie chcieli. Czemu teraz wracają z przyjemnością? I te wszystkie haha hihi i komentarze. Ale wiecie - to jest rodzina, a nie takie gówno jak moja. I jeszcze im kasę załatwiają, a dzieci, a ślub? Nie mogę. 32 jakby nie było. Czas leci... :(