jestem beznadziejna

Pewnie wiele osób napisze że następna głupia baba się żali... A taka jest prawda, że nie mam gdzie z siebie tego wszystkiego wyrzucić... Jestem tak beznadziejną osobą że nawet nie mam z kim pogadać, a może nie potrafię? Od trzech dni nic nie jadłam, dziś leci już czwarty... Żołądek stoi mi w gardle i nie jestem wstanie nic przełknąć... Go już nie ma, uleciał jak zwietrzałe perfumy. A ja uświadomiłam sobie, że on był dla mnie całym światem. Nie miało tak być, nawet nie wiem w którym momencie się to stało. Jedna głupia kłótnia i spadła cała lawina. "zostańmy przyjaciółmi" "lubię Cię" (a gdzie kocham, które mówiłeś jeszcze z rana?), "nawet nie tęskniłem"... Wolałabym żeby umarł niż słyszeć takie słowa z jego ust... Najchętniej z wymiotowałabym swoje serce, całe moje życie...

faktycznie jestes beznadziejna....przykro mi ale jak czytam takie peirdoly to mam ochote powiedziec: "jesli Twoje pocalunki skarbie go nie zatrzymaly to lzy na pewno tego nie zrobia" jak w pisoence Rasputiny

po pierwsze - raczej nie wolałabyś, żeby umarł, wierz mi, wiem coś o tym po drugie - jesteś beznadziejna, głupia baba się żali

nastepna głupia baba się żali

jeżeli jedna kłótnia niszczy całą relację, to co to była za relacja... jeżeli on nie chce być z tobą, to najwyraźniej cię nie kocha, pomyśl o sobie, na jednym facecie świat się nie kończy... ! No i może wyluzuj, to ty sprowokowałaś tą kłótnię?

no i zjedz coś, bo zmarniejesz...

zrób sobie pierogi

naucz sie żyć własnym życiem a nie opierać swojej wartości na facecie, na tym co powie... ludzie są różni, nawet z mężem będziesz mieć problemy,musisz swoją wartość widzieć w sobie samej.