Zaczepiają was ludzie na ulicy?

Nie chodzi mi o spytanie o godzinę czy o nazwę ulicy itp. Np dziś jakiś starszy koleś, trochę melancholijny w swym zachowaniu zapytał gdzie jest bank X. Ja odpowiedziałam że nie wiem bo nie jestem stąd (faktycznie tak było). On zaczął za mną iść i pytał czy jestem modelką bo jestem taka smukła, czy studiuje itp. Ja mu odpowiadałam zdawkowo po czym przyspieszyłam kroku. Odwróciłam się i szłam. Wtedy dopiero powiedział do widzenia a ja żeby nie nabrał podejrzeń to też mu odpowiedziałam. Czy był normalny? Nie wiem czego chciał, może tak tylko pytał? Nie lubię jak mnie ktoś zaczepia. Szczerze to wolę odzywki typu: umówisz się ze mną, albo : ale laska niż coś takiego :O Raz szłam sobie i natrafiłam na bandę nawalonych w kloc narkotykami bandę. W biały dzień jeden zaczął iść naprzeciwko mnie i nagle objął mnie mówiąc: jesteś moim całym światem. Ja bez słowa mu się wyrwałam i poszłam. Zdarza się wam coś takiego? Jak reagować jak robi się niebezpiecznie?

"na bandę nawalonych w kloc narkotykami bandę" łoł...sorry :D

nom zaczepiaja czasem

bo miałąm 20 lat (dziś mam 28 ) szłam sobie chodnikiem, godzina ok. 19-stal wiosna. szłąm na spotkanie z koleżanką, miałam na sobie czarną spódniczkę do kolan (nie mini), glany, cienkie rajstopy, bluzkę z krótkim rękawem ciemny brąz, niec szczególnie obcisłęgo, żadne piersi wywalone na wierz, żaden mocny mroczy makijaż... ale mijająca mnie grupka 4-5 gówniarzy a la dresy <(chłopaki i dziewczyny) opluła mnie i nazwała "ty czarna s*ko je**ana" . chamstw w biały dzień. te ryje to nadal pamiętam.

ups ale błędy ....ech tacy ludzie to jednak potrafią wkurzyć człowieka. kiedyś byłam świadkiem spoliczkowania jakiejś dziewczyny przez inną, obcą zupełnie, za to, że się na tamtą po prostu patrzyła... tak to w każdym razie wyglądało... ta policzkująca jakim językiem operowała .. ludzie...