Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość IwonMaupa

Czy ten związek da się uratować? Jak?

Polecane posty

Gość IwonMaupa

Jesteśmy ze sobą od roku. Było nam dobrze, uwielbialismy spędzać czas wspólnie. Na samym początku znajomości mój facet zawiódł moje zaufanie. Wybaczyłam mu. Z każdym kolejnym miesiącem moje i jego zaangażowanie w związek rosło. I tu pojawił się mój problem... zazdrość i brak zaufania. Byłam zła o każdą dziewczynę z jaką miał kontakt. Nudząc się w pracy, dla żartu napisałam do niego, podając się za jakąś inną dziewczynę. Podchwycił rozmowę, zapisał jej numer, mimo ze dziewczyna wyraznie go podrywała. W gruncie rzeczy nie zachowywał się źle- ignorował zaproszenia do kina itd, powiedział, że ma dziewczynę i że jeżeli owa nieznajoma chce utrzymywać relacje to tylko na stopie koleżeńskiej. Przystała na to i zaproponowała spotkanie. Zgodził się. Gdy zapytała co na to jego dziewczyna, stwierdził, że coś wykręci.. Wie, że to nie w porządku, ale jest zazdrosna i jak powie prawdę to może w zasadzie nie ruszać się z domu. Dlatego nie mówi wszystkiego. Spotkaliśmy się następnego dnia żeby porozmawiać. Byłam wściekła. Powiedział, że nie wie jak mógl sie tak zachowac, ze to bylo bardzo nie w porzadku. Nie chcial jej podrywac, ale nie umialby mi powiedziec prawdy, bojac sie jak znow zareaguje. Bolalo mnie to, ale widzialam tez swoja wine- swoje nadmierne wkurzanie sie o kazdy jego kontakt z jakakolwiek dziewczyna... Płakał gdy zapytalam czy nie bedzie mu brakowac wspolnych chwil... Ale powiedzial, ze nie wie czy umie byc w tym zwiazku dalej. Ze nastawil sie ze z nim zerwe, przemyslal wszystko co zlego zrobil i ze stwierdzil, ze nie zasluguje na takiego faceta. Postanowilismy sprobowac. Spedzilismy razem dzien. Potem zadzwonil i powiedzial, ze dobrze nam sie spedzalo czas w ciagu tego dnia, ale czul jakby przytulal i calowal kogos obcego.. ze nie sprawialo mu to takiej przyjemnosci jak kiedys... bo przez caly dzien wczesniej staral sie tak sterowac emocjami, zeby rozstanie bolalo jak najmniej. Probowal to zaakceptowac i udalo mu sie to. Powiedziall, ze nie wie, czy umie probowac skleic zwiazek, wiedzac ze obecnie nie umie sie tak zaangazowac jak wczesniej. Ze ja w tym czasie moglabym wkladac w to coraz wiecej siebie i gdyby okazalo sie, ze on "tego nie czuje" to bede cierpiala... A on za bardzo mnie szanuje, zeby mi to robic. Ustalilismy ze moze te watpliwosci to wina emocji- w koncu to wszystko dzialo sie w ciagu 72h i jest jeszcze swieze, a emocje byly ogromne. Obydwoje potwierdzilismy, ze sa rzeczy dla ktorych warto by bylo sprobowac, ze bylo nam dobrze razem. Mimo to, powiedzial, ze on watpi w to zeby mogl sie zaangazowac... Wyjasnilam mu, ze moze potrzebujemy uspokoic nerwy. I gdy minie troszke czasu to zmieni zdanie i dawne uczucie wezmie gore. Naklonilam go do tego, by dac temu szanse. Poprosilam o odrobine pozytywniejsze myslenie... Tylko co dalej? Przepraszam, ze ta wiadomosc jest tak dluga... .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej nie ratować. :) zrezygnuj z tego i poczuj ulgę. zwiąż się z kimś innym, będziesz szczęśliwsza! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
pewnie ze warto próbowac, nic nie tracisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IwonMaupa
Lady Kukuk: problem w tym, że zależy mi na nim. Nie umiem tego skończyć. Gdy teraz nie ma go obok nie czuję ulgi- przeciwnie. Moniaaaa: probowac... tylko co zrobic zeby on zmienil podejscie? Obecnie jest na "nie"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×