Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Izkaa23446132

Zwiazek z niewierzącym

Polecane posty

Gość Izkaa23446132

Co sadzicie o zwiazku osoby gleboko wierzacej z kims kto nie wierzy w Boga? Czy to ma szanse na przetrwanie i czy taki zwiazek ma sens myslac dlugoplanowo czyli slub i dzieci?Czy osoba gleboko wierzaca nie powinna sie wiazac z kims kto nie wierzy? Co o tym sadzicie? Ja jestem teraz zmieszana i juz sama nie wiem co mam myslec:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pepe pan dziobaak
za duze ryzyo miech testuje ktos inny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzący_111
To zupełnie nonsensowne. Jak możesz w ogóle myśleć o związku z takim degeneratem? Jeśli nie wierzy w Boga, to znaczy, że nie ma sumienia ani poczucia moralności, może teraz udaje zdrowego, ale z pewnością za kilka lat, prędzej czy później, zacznie używać narkotyków, będzie cię zdradzał z innymi kobietami i mężczyznami, bo przecież dla niego przykazania są niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mam wrażenie, że jest trochę inaczej. Często ten wierzący to większa kanalia, bo sądzi, że pójdzie się wyspowiada i każde draństwo zostanie mu wybaczone. Niewierzący wie, że nikt nie weźmie odpowiedzialności za jego czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zdrada, hm, ksiądz rozgrzeszy a potem już z można z czystym sumieniem patrzeć małżonkowi w oczy, co, bo jak rozgrzeszenie, to jakby tej zdrady nie było? Bo zawsze ksiądz powie: najważniejsza jest rodzina, możesz kłamać córko, aby tylko rozwodu nie było, bo to grzech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wierzący_111
Największą głupotą jest podział ludzi na: wierzący to ten dobry, postępujący wg przykazań, mający poczucie moralności a niewierzący ten zły, będzie zdradzał, kradł, postępował jak kanalia :O Co z tego, że jeden z drugim deklaruje się jako wierzący, chodzi do Kościoła co niedzielę, siedzi w pierwszej ławce, jak zaraz po opuszczeniu murów świątyni staje się opryskliwy dla innych, myśli o tym jak wybyć z domu, aby spotkać się z kochanką, kombinuje ile może aby coś ''ukręcić'' dla siebie, w pracy wyżywa się na podwładnych, klnie, wyzywa ludzi i tak dalej. To jest ktoś wierzący? To samo dotyczy kobiet, chodzi jedna z drugą do Kościoła, po to aby pokazać nowo zakupioną kreację, albo żeby pokazać jaką to ona jest zgodną z mężem parą, a za uszami ma ho ho. To już ci niewierzący są często lepsi. Bo nie zakłamani tak jak wierzący ( niektórzy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wierzący_111
''nie wierzy w Boga, to znaczy, że nie ma sumienia ani poczucia moralności'' Nie jeden niewierzący jest o niebo lepszy od wierzącego. I poczucie moralności jest dla niego ważniejsze niż dla wierzącego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no widzisz
mam w rodzinie taki przypadek- malzenstwo, gdzie facet jest ateista. dla swojej kobiety zgodzil sie na slub koscielny, z tym, ze pewnych slow podczas ceremonii nie wypowiadal... i musial zobowiazac sie , nie wiem czy na pismie w kosciele, jeszcze przed slubem, ze dzieci bedzie wychowywal w wierze katolickiej. no i normalnie sobie zyja... on nawet czasem pojawia sie z tymi dziecmi tez na mszy... wszystko jest ok... tak wiec nie martw sie:) zalezy po prostu na jakiego czlowieka trafisz... a nie czy i w co wierzy. koniec i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izkaa to zależy od tego czy jest rzeczywiście niewierzący. I czy w związku z tym ludzi wierzących toleruje? Jeżeli twoja wiara jest mu obojętna i nie neguje jej mimo że nie wierzy nic nie stoi na przeszkodzie. Wychowanie dzieci w wierze nie powinno być dla niego problemem gdyż jest to po prostu wychowanie zgodne z zasadami moralności co nie powinno być problemem dla niewierzącego. Inaczej się sprawa ma jeżeli należy do powszechnej obecnie grupy ludzi negujących wiarę i walczących z nią zajadle :D Ale wtedy jest idiotą machającym kijem na zjawę w która nie wierzy ;) Bo nie można walczyć z Bogiem nie wierząc w niego bo jest to działanie irracjonalne i nonsensowne. Jeśli należy do tej grupy to nie masz szans na udany związek bo zawsze będziesz postrzegana jako Idiotka wierząca w boga którego trzeba zwalczać bo go nie ma ;) Reasumując człowiek niewierzący a inteligentny i posiadający wiedzę o świecie nie powinien mieć problemu z twoim praktykowaniem bo wie że tak samo jak nie ma dowodu na 100% istnienie Boga tak samo nie ma dowodu na to że go nie ma. Więc z tego punktu oba zachowania są tak samo irracjonalne ;) i opierają się na przesłankach. Spotkałem się z ludźmi niewierzącymi (dla jasności tym osobom nie można zarzucić że są mało inteligentne nie posiadające wiedzy albo irracjonalne w swoich działaniach ) którzy mimo to pojawiali się w kościele i "oddawali cześć" tłumacząc t tym że mimo że nie wierzą dopuszczają że mogą się mylić a nie kosztuje ich to wiele wiec nie zaszkodzi mieć dobre relacje z Bogiem ;) I na zakończenie powiem że ludzie niewierzący nieraz lepiej znają doktrynę wiary niż wierzący wielu z nich przeczytało biblię ze zrozumieniem w przeciwieństwie do większości wierzących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wargasm
wsystko zalezy od tolerancji i akceptacji ale generalnie mysle ze to nie jest dobry pomysl (jesli dla ktorejs ze stron wiara czy jej brak jest czyms naprawde istotnym) - zaraz pojawia sie problemy - a jaki slub, a czy dzieci chrzcic, a co rodzice powiedza, a do kosciola nie idzie...itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr.julian_
Ja jestem ateistą i nie wierze żeby udał się związek kogoś takiego jak ja z osobą głęboko wierzącą. Zawsze staram się wiązać się z osobami albo niewierzącymi, albo wierzącymi po prostu w jakiś tam wyższy byt, ale będące poza kościołem. Z dziećmi to byłaby już masakra, bo nie wyobrażam sobie wmawiania dzieciom on najmłodszych lat, że "w niebie jest bozia, która widzi co robicie i musicie się do niej modlić". Ja chciałbym nauczyć dzieci używać własnego rozumu i samemu oceniać w co warto wierzyć, a w co nie. Poza tym z kobietą wierzącą ciągle bym się kłócił i dyskutował, więc nie wyobrażam sobie czegoś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr.julian_
Co do 'wierzący11' to on jest przykładem typowego katolickiego chama, którego należy unikać, bo jakakolwiek dyskusja jest z nim niemożliwa. Katolicy przez 2 tyś. lat udowodnili, że ich "moralność" i "dobro wynikające z przykazań" sprowadzają się do żądzy mordu i narzucania swojej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym z kobietą wierzącą ciągle bym się kłócił i dyskutował. A nie mógł byś tyko dyskutować? Jeżeli tak bardzo by przeszkadzała jej wiara że musiał byś ją niszczyć i się o to z nią kłócić świadczy to tylko o twoim zamkniętym umyśle i o braku dopuszczenia jakiejkolwiek nowej tezy. A w kwestii wychowania dzieci to można dojść do kompromisu kwesta poziomu ludzi, wychowanie w wierze nie przeszkadza otwarcia umysłu dziecka na szukanie własnych dróg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam z wierzącymi i się posypało za każdym razem, bo byli porobieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ciągle słyszałbym "GRZECH, GRZECH, GRZECH!" " Ale co niewiara ma do grzeszenia albo nie? :D Ty chyba prezentujesz grupę ludzi utożsamiających wiarę z katolicyzmem a sprawa jest o wiele bardziej złożona. Jak jesteś człowiekiem moralnie poprawnym to nie grzeszysz. Jak decydujesz się na związek z katoliczką to zakładasz że jest to związek "do końca" i musisz to świadomie przyjąć i zaakceptować ale to jest kwestia umowy między dwojgiem ludzi która musi być ważna dla ciebie jako człowieka moralnie poprawnego. i ie ma znaczenia czy wiążesz się z katoliczką czy też z niewierzącą. "Nieracjonalne tezy nie są dla mnie czegokolwiek warte." Tak samo nieracjonalne jest twierdzenie o wielkim wybuchu z niczego jak i o stworzeniu przez Boga świata. I żadnej z tych tez nie jesteś udowodnić ponad wszelką wątpliwość ani obalić. A an istnienie czegoś ponad naszą rzeczywistość są dowody więc jako osoba o otwartym umyśle nie możesz tego odrzucać a biorąc pod uwagę że nie wiemy o tej innej rzeczywistości świata duchowego nie wiemy nic i nauka tego nie ogarnia teza o istnieniu boga jest jak najbardziej prawdopodobna a niewierzenie w nią jest jak najbardziej irracjonalne i pozbawione zdrowego rozsądku w świetle obecnej wiedzy . "poglądy katolickie " A co to ? Bo ja nie wiem. Ty mylisz katoliczkę praktykującą od fanatyczki. A to objaw akurat małej wiedzy i zamkniętego umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezpseudonimu898989
utrzymanie glebokiej wiary, prawdziwe zycie wedlug jej zasad jest bardzo trudne; szczególnie teraz, kiedy kościół katolicki jest tak zajadle atakowany a zasady wiary wyśmiewane; ta tendencja nie tylko będzie się utrzymywać ale będzie sie tez umacniać i pogłębiać - co do tego nie ma wątpliwości - twoje dzieci będą na co dzień spotykały się z zupełnie innymi postawami niż te które będziesz chciała im wpoić - a pokusa akceptacji grupy jest silna - szczególnie u młodych nieukształtowanych w pełni ludzi; jedyną ostoja w tej skomplikowanej i pelnej sprzeczności rzeczywistości bedzie dla nich postawa rodziców i atmosfera domu rodzinnego - ta postawa musi byc spojna - dzieci bardzo szybko i bezblednie wychwytuja hipokryzje oraz brak spojnosci w postawach rodzicow - swietnie umieja manewrowac pomiedzy najmniejsza niezgoda miedzy rodziciami - sa bystrymi obserwatorami; wiec jezeli moja kolezanka nie chodzi do kosciola a tata mowi ze on tez nie musi to czemu ja musze? jezeli koledzy smiaja sie ze mnie bo powtarzam wyuczona regulke o czystosci przedmalzenskiej a tata mowi ze ta regulka jest bez sensu to dlaczego ja mam traktowac ja powaznie? Twoj zwiazek z osoba niewierzaca lub i wierzaca - ale niezbyt gleboko moze byc bardzo udany ale nie licz ze twoje dzieci wyniosa z niego tak samo silna wiare jak twoja; jedyna szansa umocnienia-odnowienia ich wiary jest ich wlasny zwiazek z osoba gleboko wierzaca, ale na to niestety nie bedziesz juz miala zadnego wplywu; Jezeli Twoja wiara jest na prawde gleboka, i nie ogranicza si ejedynie do reguralnych wizyt w kosciele, ale jest obecna w kazdym aspekcie Twojego zycia, wtedy pamietaj ze taka wiara potrafi przenosic góry, taka wiara przyciaga ludzi - Nie mowie ze powinnac na sile zmieniac twojego wybranka - nic z tych rzeczy. Mowie tylko ze jezeli twoja wiara jest taka silna jak twierdzisz i bezkompromisowa, pelna milosierdzia - to ma moc zmieniac ludzi wokol Ciebie.... moze ich od Ciebei odpychac lub przyciagac - ale nie pozostawia ich obojetnymi; sa w zyciu tylko dwie mozliwe drogi - byc z Bogiem lub byc z szatanem - innej drogi nie ma - jezeli ktos twierdzi inaczej sam siebie oklamuje - jezeli twoj partner to ten z ktorym chcesz spedzic reszte zycia i wychowywac dzieci-ustalcie najpierw jaka draga chcecie isc - pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jezeli koledzy smiaja sie ze mnie bo powtarzam wyuczona regulke o czystosci przedmalzenskiej a tata mowi ze ta regulka jest bez sensu to dlaczego ja mam traktowac ja powaznie" Kolejne absurdalne założenie :D Mało jest rodziców którzy by chcieli żeby ich dziecko uprawiało sex przed wejściem w związek i to niezależnie od wiary :D Po drugie osoba niewierząca nie ma powodu twierdzić że czystość przed małżeńska jest bezsensu a może pokazać że nie am to wiele wspólnego z religią a z świadomym wyborem pewnego modelu postępowania co może przynieść o wiele lepszy skutek niż zakaz kościoła. Dowodem na to może być popularność świeckiego i niezależnego od kościoła ruchu w stanach propagującego "czystość" wśród młodzieży. Psychologowie twierdzą wprost że powszechność i moda na to jest olbrzymią ulgą dla młodzieży przytłaczanej wpychaniem ich w zachowania dorosłych i zbyt wczesną inicjacją seksualna. Mylicie wiarę z wieloma innymi aspektami wiary. Mam wrażenie że w wierze najbardziej przeszkadza wam moralność i pewne ograniczenia a nie zdajecie sobie sprawy ze one są naturalne i dotyczą wszystkich niezależnie od wizji Boga. Moralność istnieje w nas podświadomie a obrządki religijne są wtórne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensu taki związek
i tak się rozpadnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejne absurdalne założenie Mało jest rodziców którzy by chcieli żeby ich dziecko uprawiało sex przed wejściem w STAŁY związek i to niezależnie od wiary Chodziło o stały związek oczywiście stałość jest pojęciem względnym ale mam nadzieje że zrozumiecie to uproszczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezpseudonimu898989
1. czystosc przedmalzenska to 'swiadomy wybor pewnego postepowania bla bla bla' na jednego psycholologa ktory cos tam twierdzi jest dziesieciu innych ktorzy twierdza co innego - nauka kosciola jest jedna, niezmienna i stad jej sila 2. przyczepiles/as sie tej czystosci a to byl tylko przyklad, a caly sens mojej wypowiedzi ci umknal wiara i zycie zgodnie z zasadami wiary to nie tylko moralnosc - wiara pomaga podejmowac decyzje wtedy gdy moralnosc i rozsadek juz nie wystarcza. wiara i milosc to jedyne drogowskazy ktore moga pozwolic kobiecie podjac decyzje o urodzeniu dziecka gdy lekarze mowia ze ciaza jest duzym zagrozeniem dla jej zycia moralnosc to cos z czym kazdy sie rodzi i cos czym mozna bardzo latwo manipulowac - zreszta proponuje obejrzenie paru odcinkow bachelora gdzie pieknie mowi sie o wartosciach, milosci, rodzinie .........a robi zupelnie co innego - takie programy ksztaltuja umysly mlodych ludzi.....poza tym przy wspolczesnym relatywizmie moralnym co tak na prawde jest moralnoscia - dla mnie aborcja jest zla, dla ciebie akceptowalna bo plod to nei czlowiek - ja uwazam ze seks przed slubem jest zly i niepotrzebny - ty ze Bog stworzyl nasza seksua;nosc i powinnismy sie nia cieszyc, odkrywac i dobrac sobie partnera dopiero po dopasowaniu sie z nim - seks jest piekny i dobry bo zbliza do siebie ludzi i pomaga im wyrazic wzajemna milosc - TO TYLKO PRZYKLADY - pojecie moralnosci jest pojeciem wzglednym, bardzo mocno uksztaltowanym kulturowo - innym w roznych grupach spolecznych; mowi sie o wrodzonym poczuciu moralnosci - owszem jest - gdy pierwszy raz zdradzisz, ukradniesz, obgadasz czujesz dosc wyrazny niesmak i poczucie winy, uczucia te wyraznie slabna przy kazdym kolejnym razie, w miejsce nich pojawia sie pewien niepokoj, ale potem i on ustaje - sumienie traci wrazliwosc jezeli sie go nie ksztaltuje - ksztaltowac mozna je czesta spowiedzia, rachunkiem sumienia - inaczej sie nie da; Nie mowie ze trzeba byc osoba wierzaca zeby miec bardzo silny kregoslup moralny, wrazliwe sumienie i sile by isc pod prad. Twierdze ze jest to o wiele trudniejsze. Twoja lub moja wiara lub niewiara w Boga nie zmienia faktu jego istnienia, nie umniejsza jego chwaly. Ta wiara jest potrzebna i mi i Tobie by nie zboczyc z tej trudniejszej drogi. Bo jezeli nie wierze w Boga i w to co objawil to w zasadzie po co mam isc ta droga, jezeli zycie konczy sie tu i moje trudy nie beda docenione to dlaczego nie mam sobie tu i teraz ulozyc latwiejszego i wygodniejszego zycia - dlaczego mam sie liczyc z innymi ludzmi, nie zabijac, nie krasc, nie oszukiwac skoro to i tak nie ma znaczenia? Bo mam wrodzone poczucie moralnosci? Kazdy ma - i co z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
przeciez wierzący11 to jakas nedzna prowokacja i zart dziwie sie niektórym ze nie uzywaja trzech szarych komorek, skoro juz je maja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr.julian_
Do myśliciel999 Na potrzeby tej dyskusji utożsamiam wiarę z katolicyzmem, ponieważ mieszkam w Polsce i tu prawie nigdy nie spotykam protestantów, muzułmanów, hinduistów itd. Moja moralność jest zupełnie inna niż moralność katolicka i kwestie, które popieram i uważam za słuszne kościół nazywa grzechem. Popieram aborcję (tzn, że jestem mordercą), popieram antykoncepcję (grzech uprzedmiotowienia), popieram związki homoseksualistów (grzech sodomski), popieram sex bez zobowiązań (grzech rozpusty). Różnice poglądowe to jest bardzo duża przeszkoda w tworzeniu związków, bo ludzie, którzy mają zupełnie inne wizje świata nie będą ze sobą szczęśliwi. "I żadnej z tych tez nie jesteś udowodnić ponad wszelką wątpliwość ani obalić" To prawda nie mogę, ale przypominał mi się argument pewnego naukowca (nie pamiętam już, którego). Otóż jakbym Ci powiedział, że na orbicie Plutona krąży porcelanowy czajniczek to nie mógłbyś mi udowodnić, że go tam nie ma. Ale nigdy byś mi nie uwierzył, bo to jest takie absurdalne. Nie da się też udowodnić, że Apollo nie istnieje. A kto dziś w niego wierzy? Daj nauce czas, a dowiesz się jak powstał Wszechświat. Może nie Ty, a twoje dzieci, czy wnuki ale to i tak kwestia czasu. Jest już pełno dowodów na potwierdzenie teorii ewolucji. Dziś wiadomo, że Darwin miał rację, a dla kościoła to ciągle "teoria".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr.julian_
I nie mylę katoliczki od fanatyczki. Każdy "prawdziwy" katolik, żyjący zgodnie ze wszystkimi nakazami kościoła to fanatyk. Większość katolików w Polsce wierzy płytko, bo tak nauczono ich w domu no i z kimś taki już bym się mógł związać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mendy do watykanu
wierzący_111 To zupełnie nonsensowne. Jak możesz w ogóle myśleć o związku z takim degeneratem? Jeśli nie wierzy w Boga, to znaczy, że nie ma sumienia ani poczucia moralności, może teraz udaje zdrowego, ale z pewnością za kilka lat, prędzej czy później, zacznie używać narkotyków, będzie cię zdradzał z innymi kobietami i mężczyznami, bo przecież dla niego przykazania są niczym oto przykład skurwiela fanatycznego,sam jesteś degeneratem i tłukiem forumowym,twój mózdżek zatruły skutecznue te czarne mendy kościółkowe,spadaj zakłamany smieciu do watykanu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr.julian_
wierzący11 to nie jest żadna prowokacja, takich jak on jest pełno. Posłuchaj sobie obrońców krzyża, albo zwolenników młodzieży wszechpolskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam taki związek. Ale z tą różnicą że mój partner jest słabo praktykujący. A ja raczej jak już musiałabym się określić to jako agnostyczka: czyli nie mam pojęcia czy Bóg może istnieć czy nie. I nasz związek jest spoko ;). ALe gdybyśmy byli dwójką "szaleńców opętanych na temat wiary i nie wiary" - to nigdy by nie wyszło. Potem kwestia ślubu, dzieci. Po prostu za dużo takich by dzieliło - gdy spotykają się dwa radykalne poglądy, odmienne od siebie, to nie ma prawa wypalić. Ale jak to się mówi wyjątki potwierdzają regułę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
julian piszesz że "Większość katolików w Polsce wierzy płytko, bo tak nauczono ich w domu no i z kimś taki już bym się mógł związać." Czyli z tego wynika mógłbyś się związać z osobą obłudną. Gratuluje pomysłu. Płytko znaczy wybiera z wiary to co mu wygodnie ciekawe czy z umowy z tobą też będzie wybierała taka osoba to co jest jej wygodnie :D "Każdy "prawdziwy" katolik, żyjący zgodnie ze wszystkimi nakazami kościoła to fanatyk." Masz jakieś dowody na t karkołomną tezę? wiesz tak naprawdę nauki kościoła nie s atak straszne jak się wydaje fanatycznym przeciwnikom kościoła. Najzabawniejsze jest jak się zejdzie fanatyk religijny z fanatykiem antyreligijnym wygadują takie bzdury ja ty teraz albo biją się o krzyż. A najlepsze że obie strony chcą żeby to kościół rozstrzygał o ich problemach psychicznych. A jak kościół powiedział ze ma sprawę w dupie to się wszyscy oburzyli że to krzyż :D A co to jest krzyż? to kawałek drewna można porąbać i spalić i zapewniam nie będzie to świętokradztwo. To co się dzieje pod pałacem to już fanatyzm i bezdenna głupota i to obu stron począwszy od prezydenta skończywszy na tych którzy robią manifestacje za i przeciw. To jest absurd polski że jak ktoś chodzi do kościoła to fanatyk i nietolerancyjny. A krzyczą to niezmiernie tolerancyjni ludzie :D A najlepsze że ta niesamowicie nietolerancyjna polska była od wieków mimo "wbudowanego" katolicyzmu jednym z bardziej tolerancyjnych krajów :D W sprawach aborcji znowu muszę cię zmartwić że to nie tyle sprawa religii a odczuć poglądów i cholera wie czego jeszcze. Są ludzie niewierzący nawet naukowcy którzy uważają ze aborcja jest zabójstwem i co powiesz że to fanatycy? Trudno by było szczególnie w przypadku naukowców zajmujących się rozwojem płodu a nie wierzących w Boga. Więc możesz trafić na osobę niewierzącą która uzna cie za niemoralnego i nie będzie mogła z tobą być po co w to mieszać wiarę co ona ma do rzeczy? A sex bez zobowiązań ? W związku ciężko ci będzie znaleźć akceptację nawet u niewierzącej kobiety. Owszem są takie które to akceptują i uprawiają ale jednak większość nie. " Różnice poglądowe to jest bardzo duża przeszkoda w tworzeniu związków, bo ludzie, którzy mają zupełnie inne wizje świata nie będą ze sobą szczęśliwi." I tu masz rację mimo że są przypadki ze potrafią być tacy ludzie ze sobą i być szczęśliwi. Nawet wychować świetne dzieci dając im możliwość świadomego wyboru. Ale my piszemy o związku wierzącej osoby z niewierzącą więc zakładamy ze te osoby się spotkały że z jakiegoś powodu chcą być razem a co za tym idzie maja podobną wizję świata w którym chcą żyć i tym samym muszą mieć podobne poglądy na sprawy tak kluczowe jak wierność. Już mogą się nie zgadzać w reszcie poruszonych przez ciebie kwestii dopóki nie będą ich dotykać ale i tak jest większa szansa że dogadają te kwestie przed ślubem bo wiedzą o możliwych różnicach. Twoje wypowiedzi nie dotyczą tematu ty tak naprawdę szukasz argumentów przeciwko katolikom (zresztą nieudolnie ;) ) tylko co to ma z tematem wspólnego?? Przecież niemal oczywiste jest że katolik nie zwiąże się z kimś kto uważa że należy przelecieć wszystko co się rusza choć nie jest to niemożliwe! i nie widzę sprzeczności z religią a jedynie ciekawą formę masochizmu. " ....Apollo nie istnieje. A kto dziś w niego wierzy? " Są grupy oddające hołd zarówno greckim jak i rzymskim Bogom "Plutona krąży porcelanowy czajniczek to nie mógłbyś mi udowodnić, że go tam nie ma. Ale nigdy byś mi nie uwierzył, bo to jest takie absurdalne" A co w tym widzisz absurdalnego? Ja osobiście nic. Przecież kosmos to śmietnik jakich mało ;) Jak byś mi powiedział zobaczyłem przez teleskop czajnik na orbicie Plutona to bym ci odpowiedział "skubany czajnik" ;) "Jest już pełno dowodów na potwierdzenie teorii ewolucji." Nie galopuj bo się zagalopujesz. Teoria Darwina jest nazywana teorią przez cały naukowy świat i jest jedną z mniej cenionych teorii ewolucji w świecie naukowym. (przypominam że teoria żeby przestała nią być musi zostać udowodniona) Jest ich o wiele więcej a wspomniana przez ciebie trzęsie się w posadach z każdym nowym odkryciem. Co ciekawe pana D znamy z jednej z jego gorszych prac a świat naukowy tak naprawdę ceni go za jego olbrzymią prace badawczo odkrywczą a nie za teorię ewolucji :D W tym momencie tej teorii nie traktuje się poważnie bo nie jest ona trafna. Zresztą ciekawe że jak ja uczyłem się biologi to już wtedy powszechnie przyjmowało sie że nie należy przyjmować teorii Darwina za trafną i prawidłową. Co więcej istnieją teorie dewolucji które wydają się o wiele trafniejsze i łatwiejsze do udowodnienia. O ile dobrze zanotowałem to określiłeś się mianem człowieka otwartego ale muszę cie zmartwić że sprawiasz wrażenie człowieka o małym spektrum tolerancji i w gruncie rzeczy osoby mało otwartej na świat nauki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezpseudonimu898989 " twierdzi jest dziesieciu innych ktorzy twierdza co innego - nauka kosciola jest jedna, niezmienna i stad jej sila" I widzisz to tylko z mojej strony dowód na to że w czystości przedmałżeńskiej jest "coś" a czy w nauce kościoła jest taka siła? Kwestia sporna ja uważam że kościół popełnił wiele błędów. I zasadniczo ty popełniasz błąd bo to nie nauka kościoła!!!! To podstawowy błąd w założeniu to ma być nauka Boga ! Otoczka kościelna zaczyna przyćmiewać Boga i to według mnie jest podstawowym błędem instytucji kościelnej. To ludzie tworzą kościół a nie księża robią łaskę że przyjmują ludzi. Ale to inny temat. "wiara i milosc to jedyne drogowskazy ktore moga pozwolic kobiecie podjac decyzje o urodzeniu dziecka gdy lekarze mowia ze ciaza jest duzym zagrozeniem dla jej zycia" I tu się nie zgodzę jest wiele ateistek które nie poddały by się zabiegowi aborcji. Naturalne jest że matka broni potomstwa za wszelka cenę nawet swojego życia obecne trendy społeczne próbują to odwrócić ale w mojej opinii z dość opłakanym skutkiem. "pojecie moralnosci jest pojeciem wzglednym, bardzo mocno uksztaltowanym kulturowo " Zasadniczo tak ale już moralność nie jest taka łatwa w kształtowaniu bo wbrew pozorom mimo że społeczeństwo pewne rzeczy rozgrzesza to my sami nie czujemy się ze sobą dobrze. Przykładem jest zdrada jednak większość ludzi zdradzających ma wyrzuty sumienia i tłumaczy się przed sobą samymi. Tak samo temat inicjacji sexualnej młodzież w USA cieszy sie że powstał ruch wspierający i propagujący wstrzemięźliwość i nie ma tu zastosowania wiara a właśnie to że młodzież czuła że presja na wczesną inicjację jest dla nich zła i działało to na nich destruktywnie. To naturalna metoda obrony. Przepisy wiary są w większości wytworzonymi przez ludi w naturalny sposób zasadami. Niektóre wprowadzone sztucznie jak np post piątkowy. "sumienie traci wrazliwosc jezeli sie go nie ksztaltuje " Oczywiście ale nie tylko wiara jest gwarantem prawidłowego kształtowania sumienia. A powiem więcej sama wiara to za mało. "dlaczego mam sie liczyc z innymi ludzmi, nie zabijac, nie krasc, nie oszukiwac skoro to i tak nie ma znaczenia? " Widzisz dla mnie ważne jest żeby moje dzieci się za mnie nie musiały przed innymi wstydzić ważne jest żebym mógł spokojnie spojrzeć każdej spotkanej osobie w twarz żeby ludzie mnie szanowali i żeby jak zmienię się w ścierwo pozostało po mnie dobre imię. I tak naprawdę to wystarczy żeby być dobrym człowiekiem a to czy i w co wierze nie powinno mieć nic do tego jakim jestem człowiekiem. Jeżeli był bym dobrym tylko bo Bóg tak każe to kiepska by była ta wiara oj kiepska i boje się że do zbawienia by było daleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mr.julian_
mysliciel, Nazywasz ludzi z płytką wiarą osobami obłudnymi. Mnie chodzi o takich ludzi, których nauczono w domu, że trzeba wierzyć i albo wierzą, bo nie chce im się zastanowić nad tym czy ta wiara mam sens, albo nie zastanawiają się nad tym, bo z wiarą żyje im się wygodniej. Jest to typ ludzi, z którymi można rozmawiać i można z nimi budować związki. Co do krzyża pod pałacem to problem tkwi w tym, że koczuje tam hołota podburzana przez PIS. Kościół boi się rozstrzygnąć czegokolwiek, ponieważ boi się, że jak opowie się przeciwko krzyżowi to straci swoją "armię" fanatyków. A ktoś na tacę musi dawać i kościół swoją władzę musi trzymać w garści. Czarni nie opowiedzą się też za krzyżem, bo wtedy zrobią sobie wrogów w PO i nie będą mogli próbować wpływać na rząd. A kościół władzę musi mieć, bo dla nich to jest najważniejsze. Absurdalne jest, że nikt nie chcę się przyznać do terenu pod pałacem. Miasto Warszawa chce aby ostatnie słowo powiedział prezydent, a Komorowski nie chce ściągnąć na siebie tej całej faszystowsko-katolickiej bandy. Ludzie protestujący przeciwko krzyżowi to zwykli obywatele mający dość tego absurdu i tego, że cywilizowane kraje wyśmiewają Polskę. "A najlepsze że ta niesamowicie nietolerancyjna polska była od wieków mimo "wbudowanego" katolicyzmu jednym z bardziej tolerancyjnych krajów" Prawda, że podczas wojen religijnych w Europie Polska była "krajem bez stosów" i była tolerancyjna. Było tu też dużo protestantów. Ale tolerancja w Polsce skończyła się za czasów Jana III Sobieskiego, który stworzył pojęcie "Polaka-katolika" i wygnał protestantów. Od tamtej pory Polską rządzi kościół katolicki. To prawda, że są niewierzący, którzy potępiają aborcję. Ja popieram i nie wstydzę się tego, ale chodziło mi o to, że nie znajdziesz katolika, który by jej nie potępiał z powodów religijnych. Co do sexu bez zobowiązań chodzi mi o sytuację, w której nie jest się w żadnym związku, a ma się potrzeby sexualne. Jeśli jestem w jakimś związku to nikogo nie zdradzam. Piszesz, że mogą być osoby, które chcą być razem i obgadują różnicę przez ślubem. No wszystko pięknie i fajnie, tylko małżeństwo to też życie codzienne. Po 5 latach gorące uczucie minie, a te różnice staną się barierami nie do ominięcia. Co do tematu już się wypowiedziałem, że taki związek nie ma przyszłości, a dyskusja z tobą zeszła całkowicie na katolicyzm. Gdyby autorka napisała, że jest hinduistką to pewnie dyskusja wyglądała by inaczej. "Przecież kosmos to śmietnik jakich mało" skoro usłyszałeś taką wypowiedź to powinieneś wiedzieć, że tu nie chodzi o śmieci jakie widuje się na wysypiskach :D I gdzie Ty wyczytałeś te bzdury o Darwinizmie? Całą Katedra Oxfordzka w pełni popiera darwinizm, a odnajdywane dowody świadczą właśnie na jego korzyść. Co do twojego ostatniego zdania to powiem, że trzeba odróżniać tolerancję od anarchii i pozwolenie na wszystko, a naukę od pseudonauki. Oczywiście wiele naukowców nie zgadza się w wielu kwestiach, ale kiedy rozpatruje się jakąś naukową teorię należy patrzeć nie tylko na tytuł profesora wygłaszającego, ale trzeba użyć też racjonalnego rozumu, żeby ocenić jej wartość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brunet letnia pora
'zaraz pojawia sie problemy - a jaki slub, a czy dzieci chrzcic, a co rodzice powiedza, a do kosciola nie idzie...itd" jak para nie potrafi sobie z czyms takim po radzic to co to za milosc i zwiazek to lepiej niech w ogole slubu nie biora jak oboje sa madrzy i dojrzali beda akceptowac swoje poglady nawzajem i wybierac kompomisy bbo te sa mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×