Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ideas inception

frustracja i zachowanie mojego męża wykończą mnie. mam dość.

Polecane posty

Gość moniaaaaaaaa123
powiem Ci jeszcze, że mój ojciec też był podobny. W końcu dszedł od nas, bo szkoda mu było na nas kasy. Teraz się chwali, ile to dla nas nie zaoszczędził, a że mama cały czas nas tyle lat utrzymywała to nie widzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Houston, to macie poważny problem. Albo postawisz na swoim i uda Ci się doprowadzić do jakichś pozytywnych zmian, albo... Albo w sumie nie wiem co, ale nie wyobrażam sobie życia z kimś o takim podejściu. Ja też jestem raczej "ciułacz", a i zarabiam ot tak sobie (bo od niedawna, w dodatku w tzw. kulturze - z show biznesem nie mylić, za to mi się podoba bardzo i chodzę do pracy z radością). Zbieram na większe wydatki związane z pasjami, marzeniami. Ale w chwili obecnej nie jestem z nikim w związku, nie bardzo mam gdzie wyskoczyć, samemu mi się nie chce wyruszać gdzieś "w świat", życie kosztuje mnie niewiele, to i odkładam. Ale nie wyobrażam sobie, żebym teraz gonił gdzieś, flaki sobie wypruwał, żeby tylko odłożyć rzeczywiście poważną kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
moniu:( Nie wiem co mam zrobic, naprawde. Mam dosc takiego zycia. Nie jest najgorszy, przyznaje, zaprosił tutaj moja siostra ze szwagrem na kilka dni, moich rodzicow na wakacje, nie żałował wtedy dla nich. Chcociaz... no, powiedzmy:) Ale chwilami nie wiem co sie z nim dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
ecri...no, ja też w kulturze;) A raczej media, ale raczej kulturalne;) ech, nie wiem. Ide cos ugotować, bo bede...niegospodarna. Acha- teraz wyszedł na zakupy, bo ja nie umiem kupic, lodowka pusta a tyyyyyle wydalam:) brak mi słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matylda zawodowiec
wyniesliscie z domu inne prorytety (wg mnie podejscie twojej rodziny jest zdrowsze) niesety ta roznica w priorytetach moze dawac znac o sobie nawet po zakupie miekszania...moze byc gorzej chyba, ze oboje jestescie otwarci a on bedzie w stanie przerzec na oczy co sie naprawde w zyciu liczy.. to dobrze, ze probuje zarzadzac tak kasa zebyscie mogli kupic to mieszkanie, ale zagalopowal sie za daleko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ideas - ale czy to zaproszenie też nie było takim pewnym "pokazaniem się", więc na to jeszcze można wydać? Musisz zacząć z nim szczerze rozmawiać, że jest coś nie tak. Może jakiś psycholog. Skoro wyniósł to z domu, raczej trudno będzie to zmienić. Może on odczuwa brak bezpieczeństwa, gdy nie ma odpowiednio dużo pieniędzy/ posiadania, jako zabezpieczenia. Może boi się, że kiedyś stanie się coś złego, np. też straci pracę i co wtedy. Ale kurcze, świat jest piękny, do tego żyjemy dosyć krótko, za krótko, by wszystko robić dla cyferek na koncie, nawet jeśli dają tyle możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"no, ja też w kulturze A raczej media, ale raczej kulturalne" U mnie kultura bardzo lokalna, kasa budżetowa, zdecydowanie mało dochodowa. Więc w kategoriach $$$ nigdy rewelacji pewnie nie będzie. Ale póki co bardzo mi się podoba, a podejrzewam, że będzie jeszcze lepiej, bo po wakacjach zaczyna się rzeczywiste działanie. I to jest zdecydowanie dla mnie priorytetem. Szczególnie, że daje szanse na pewne artystyczne próby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastafarianka
ot, typowe zachowanie hamcus samcus w sytuacji nietypowej. odłoż połowe swojej forsy z konta na lokate. jakim prawem on cie kontroluje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
Kontroluje mnie, bo uwaza że jestem młodsza, głupsza, mniej doświadczona zawodowo, że jestem dzieckiem z artystycznej rodziny, nie mam głowy na karku etc. To są bzdury, bo potrafię zadbac o siebie i zarządzać kasą. Udało mu sie tyle, że sam nigdy nie stracił pracy tak, żeby od razu nie mieć zapewnionej następnej. Ale też 3/4 prac ktoś mu załatwił lub pomógł... Mnie nikt. On odkładał na lokatę już od kilku lat, więc pewnie uważa, że te pieniądze są bardziej "jego". No i chyba oczekuje, że ja to teraz wyrównam , dołoze sie w rownym stopniu. Ale kurde, jestesmy rodzina... Naprawde sie staram, jak dostane te prace to zarobie mase kasy i problemy sie rozwiaza. On sie chyba boi, ze w zyciu nie odlozymy na mieszkanie, zarzuca mi ze mam zla roszczeniowa postawe, ze nosze glowe w chmurach, ze JEGO KOLEDZY... ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czepiacie się..
facet musi być odpowiedzialny i dbać o przyszłość. A przyszlość to, niestety, kasa, którą trzeba zarabiać i odkładać, bo w 50. urodziny można obudzić się w wynajmowanym, obskurnym mieszkaniu z debetem na karcie kredytowej. Nie twierdzę, że to jakaś straszliwa tragedia i nie można tak żyć, ale większość ludzi chyba by wolała czegoś takiego uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
Zamierzam zrobic tak, ale oczywiscie dopiero jak znajde nowa prace: Dwa konta tak jak mamy, wypłaty wpływaja na oba. i co miesiac z kazdy ze swojego konta ta sama kwote wklada na lokate, np ja tysiac, i on tysiac. za reszte zyjemy i placimy rachunki, tak, zeby kazdemu zostalo te 50 czy 100 euro na jego wlasne prywatne wydatki (kosmetyk, ciuch, film na dvd, ksiazka itd). Nie ma kontrolowania mojego konta, zadnego ODKLADANIA na moim koncie, ktore i tak jest kiepsko oprocentowane. Skonczy sie, ze wyciagam za duzo, bo zaraz po wyplacie wyjme ustalona niezmienna kwote na lokate. Co sadzicie? Da sie to zorganizowac? Pomoże doraźnie? A teraz nie oddam mu zadnej karty, tylko kaze mu codziennie wyciagac gotowke albo robic zakupy, skoro ja wyciagam i wydaje za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy ja dobrze zrozumiałam??? Jexi do banku kotrolować Twoje pieniądze na Twoim koncie i chce zabrać Ci kartę do niego??? To jakiś żart???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co myślałaś, Iftar
są jeszcze prawdziwi mężczyźni na tym świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No bez jaj, chce ci zabrać twoją karte kredytową, kontrolować TWOJE pieniądze?! i ty jeszcze wpłacałaś cały 1000 miesięcznie na JEGO KONTO?! ON CI TE PIENIĄDZE ZABIERZE JEŚLI SIE ROZWIEDZIECIE BO TO W KOŃCU JEGO LOKATA! opamiętaj sie kobieto! on chce tylko twojej forsy i nie traktuje cie poważnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ugt78
ja cie autorko podziwiam ze jeszcze nie dalas mu po ryju papierami rozwodowymi :) moim zdaniem jak znajdziesz prace to problem wcale sie nie skonczy, bo tu chodzi nie o twoja prace tylko o jego podejscie, prace mozesz starcic w zyciu jeszcze nieraz a dla niego jak widac wazniejsze jest to zeby przed kolegami sie pochwalic mieszkaniem niz ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem - jeśli pomoże, to tylko doraźnie. Bo ja to już odbieram jako jakiś kult pieniądza. Chwali się, że to rozsądny cel itd. Ale mam wrażenie, że przy takim podejściu ciągle będzie za mało. Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma więcej, kto dorobił się więcej, kto zarabia więcej. Może w ten sposób Twój mąż dorobi się fortuny, może będziecie mieć jacht jak stadion piłkarski w Monte Carlo, pałac w Dubaju i coś tam jeszcze, ale odbieram to jako podejście, że trzeba "dorabiać się" itd., trzeba gdzieś gonić, osiągać. A gdzie tu cieszenie się tu i teraz? A co jeśli kiedyś nie będzie można wciąż "osiąga"? Co jeśli postanowicie mieć kiedyś dzieci i nie będziesz mogła przez jakiś czas zarabiać? I może wówczas będziesz chciała zostać dłużej z dzieckiem, będzie na to stać, ale "osiąganie"? Co, gdy z jakiegoś powodu nie będzie się Wam powodzić? (Ktoś kojarzy skąd to, bo ja nie pamiętam "Byliśmy biedni. Byliśmy szczęśliwi..."). A gdybyś dzisiaj mu oznajmiła, że życie jest zbyt krótkie i natychmiast postanawiasz w ramach cieszenia się życiem zamieszkać na jakimś odludziu w Bieszczadach i wydać na to pieniądze, które Ty odłożyłaś? Co by zrobił? No i proza życia - gdybyście postanowili się rozejść, u niego na koncie, jeżeli macie rozdzielność majątkową, to są jego pieniądze. A nawet jeśli nie, to też nie wiem, czy nie miała byś problemów z "odzyskaniem ich". Nie wiem, może głupia rada. Spróbuj zacząć od rozdzielności majątkowej. Będziecie chcieli, to kupicie wspólnie mieszkanie. Nie będziecie chcieli, to on nie będzie miał już żadnego prawa do zabierania Ci kart ani nic takiego. (Bo i tak nie ma, po pierwsze pieniądze są wspólne bez rozdzielności, po drugie to Ty je przecież też zarabiałaś). Niech się opamięta, co jest ważniejsze, Ty czy kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
Nie dawałam na jego konto! Bez przesady:D Mialam oszczedzac swoja wyplate na swoim koncie, a on czesc swojej na lokacie - a reszte ze swojej mial przeznaczac na opłaty. I wlasnie o to on robi afery teraz, ze ja przepuszczam to co mialam odkladac na SWOIM koncie. Ale juz mu zapowiedzialam, ze bedziemy miec wspolna lokate i tam ta sama kwote wplacac. A od mojego konta wara. Pogubil sie chlop, i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okropny ten twoj maz jest
dnia bym z takim nie wytrzymala, jemu chodzi tylko o kase a Ciebie ma głęboko w dupie, jeszcze sie o tym przekonasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
Hmm, sama nie wiem. Nie będę go przekreślać, bo znam go długo i wiem, ile dla nas, dla mnie poświęcił. Naprawdę ciężko pracuje od lat, żeby wybudować dom dla nas, nie leni się. To jest inteligentny człowiek, dlatego dziwi mnie jego obecne zachowanie, ta agresja i frustracja. Mysle, ze to tez wplyw otoczenia...tak jak pisałam, koledzy, rodzice. Nie wybielam go, jestem swiadoma ze nie jest w porzadku, zwlaszcza teraz gdy borykam sie ze znalezieniem pracy. Nie oszczedzal dotad na mnie, raczej na sobie. Namawia mnie, zebym dodatkowo robila kursy jesli mam ochote, zebym nie oszczedzala na ksztalceniu, ze kupi mi dobre auto jak tylko zdam prawko. Dba o mnie ogolnie, troszczy sie nie tylko o dobro nasze, ale i naszej rodziny, rodzenstwa, rodzicow. Chce im pomagac. Wiec to nie jest do konca tak, nie chce go ukrzyżować tutaj,raczej znaleźć optymalne dla nas rozwiązanie i zrozumieć jego motywację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
iftar - nie, bylismy wczoraj razem w banku i kazał mi sprawdzić stan konta i ile wydalam w ostatnim tygodniu. I był zły, ze tak duzo i pytal na co, po co? Karty w sumie nie chce zabrać, tylko dawać mi gotówkę zebym przestala wyciagac ze swojego konta, bo miałam na nim odkładać. OK, mógl tak zrobic od razu, a nie teraz, po roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam to co piszesz i nie rozumiem, jak możesz dawac się tak traktowac!!! Przecież ten facet to ewidentny materialista i dla niego nic poza kasa się nie liczy!!! Chce się dorobic mieszkania i to jest wazniejsze dla niego niż Ty. chce miec mieszkanie kosztem gnojenia Cie za jakis drobny wdatek, chce Ci zabierac karte kreytową. Gdzie Ty jestes w tym wszystkim? Czy ten facet zapomniał zupełnie o Tobie, bo MAMONA mu zupełnie mózg przesłoniła? To nie jest problem ile Ty wydajesz miesięcznie na zycie tylko tego, że dla niego wazniejsze są pieniadzę niz Ty sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
Teraz np. ma taką fazę, ze mówi mi, że ma już dość tyle godzin pracować i ta odpowiedzialność w pracy go wykańcza. Może to też jest przyczyna. Ale czy to moja wina? Ja nie wybrałam mu zawodu, nie każę tyle godzin pracować. To on znów, że jakby nie JEGO harówa i wysokie zarobki to bysmy zgineli albo niewiele odkladali i pobyt tutaj stracilby sens, bo ja nosze glowe w chmurach i zarabiam zawsze mniej. No ok, mniej, ale jak mam zarabiac od razu tyle co on? Poza tym, myslalam ze to nie ma znaczenia, kto wiecej... Ciagle teraz powtarza, ze nie ma na nic sily, ze jest wiecznie przeziebiony bo przemeczony odpowiedzialnoscia w pracy itd. Wzbudza we mnie wyrzuty sumienia. Powiedzialam mu, ze przez to wszystko wrzodow sie juz chyba nabawiłam, mam ataki bólu brzucha. Taka dygresja jeszcze. Jego rodzice maja mieszkanie i dom (!) i zarowno on, jak jego siostra musza tyrac i zyc na wynajmowanym, bo rodzice nie sprzedadza ani tego, ani tego, ani nie pomoga dzieciom. Ok, nie narzucam nic, to ich nieruchomosci i dobrze, ze nauczyli dzieci zaradnosci, ale... dla mnie to dziwne, tak nic dzieciom nie dac, nie pomoc, nie wesprzec- dom gnije, a oni sami w 3pokojowym pieknym mieszkaniu. Matka powiedziala, ze MOZE za pare lat sprzeda dom i podzieli na dzieci, jesli zajdzie taka potrzeba:D Ja nic od nich nie chce, zarobie albo wezme kredyt, ale sam fakt. Moze wyniosl to z domu, takie dziwne podejscie i egocentryzm finansowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomylkowo tu jestem
az jakiej kasy robicie zakupy skoro macie 2 konta? my z mezem mamy 3: moje, jego i wspolne + lokata wspolna. wyglada to tak, ze co miesiac z wyplaty kazdy wplaca na wspolne konto kase (okolo 900 , zarabiamy mniej wiecej tyle samo okolo 1700 kazde) ze wspolnego konta 600 idzie na lokate, 450 na kredyt za mniezkanie, reszta zostaje na zycie, zakupy, ubezpieczenie za samochod, jakies pierdoly, ktore co miesiac wyskakuja. poza tym kazdy ma rowniez kase na swoim koncie i robi z nia co chce. zdazylo mi sie nie pracowac, kiedy moj maz pracowal, po prostu wplacal wiecej na wspolne konto, a ja nie wplacalam nic i swoje pierdoly kupowalam ze swoich oszczednosci. poza tym jak planujemy jakis wiekszy zakup to zaraz sprawdzamy "to ile mamy w sumie kasy?" ja mam tyle, ja mam tyle, sumujemy i sprawdzamy czy wystarczy. tak bylo jak musielismy kupic nowy samochod, bo mielismy wypadek. w malzenstwie generalnie nie ma: moje, twoje, tylko nasze. wiec takie sprawdzanie ile wydalas to dla mnie pomylka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem gościowi nie zalezy na Tobie tylko na mieszkaniu, samochodzie, czyli na kasie jaką może od Ciebie wycisnąć na te cele... gdyby Cie kochał, sam kupiłby Ci jakiegoś kwiatka, słodycze, kremik, czy co tam lubisz, żeby sprawić Ci przyjemność.. - tak ja to widzę. to Twój facet, pewnie miłość, być może to co z nim się dzieje jest chwilowe, ale nie wróży to nic dobrego.. ja nie miałabym czelności powiedzieć facetowi, któy stracił pracę, żeby nie kupował sobie teraz niczego dla siebie, bo trzeba oszczędzać.. - rozumiałabym, że on też się stresuje tą sytuacją, a czasem stres można świetnie odreagować zakupami, wizytą u kosmetyczki, czy fryzjera... Twój mąż w tej chwili zachowuje się jak egoista, egocentryk, smolub, cham, socjopata bez uczuć i bez współczucia dla Ciebie - żadnej taryfy ulgowej, tylko "idź do roboty harować, bo JA CHCĘ mieć mieszkanie i samochód, bo mój kumpel już ma!" :o a Ty nie możesz powiedzieć "a JA CHCĘ sobie kupić krem za SWOJE pieniądze, bo raz na jakiś czas chcę sobie sprawić coś miłego."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko pieknie
Naprawdę ciężko pracuje od lat, żeby wybudować dom dla nas, nie leni się. no wlasnie, ten dom jest dla niego celem zyciowym, niemal fetyszem jakims, jego guru :O mam wrazenie ze on dla tego domu poswieci wszystko- swoje zdrowie, swoje malzenstwo bo koledzy juz maja :O z tego co mowisz juz zdrowie zaczyna mu siadac na pewno duzo ma wychowanie w tym udzialu, facetowi pomieszaly sie priorytety, nie mowie ze kasa nie jest wazna- jest i to bardzo ale to zly sposob na jej osiagniecie, poza tym harujac na etacie jeszcze nikt sie nie dorobil bogactwa a co on by powiedzial na propozycje pojscia do psychologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ideas inception
Ależ skąd, propozycje psychologa wyśmiewa. Uważa, że ja przesadzam i to sa problemy urojone i żebym JA GO SŁUCHAŁA, to bysmy daleko zaszli i wszystko byłoby ok. Niedoczekanie. Dwa wpisy powyżej - macie świętą rację. Obawiam się, że tak własnie jest, pomieszanie priorytetow, a mieszkanie, dom stalo się guru. On spedza caly czas po pracy na dziennikach budowy!! Najpierw sie smialam, ze to niegrozne hobby i sposob na relaks, ale teraz widze, ze to juz zakrawa na miano obsesji. Co robic? Pokazalam mu ten temat i Wasze obiektywne opinie. Troche sie posmial, ale potem zamilkł i zczerwienił. Ano pewnie, wstyd... Powiedzialam mu, zeby przejrzał na oczy - zanim nie jest za pozno. Ja soba pomiatac nie dam, w zaden sposob. Znam swoja wartosc i wiem, ze cos jest z nim, jego podejściem zdecydowanie nie tak. Dorwę tę prace,ale dobra, satysfakcjonujaca- i zobacze. Jesli on sie nie zmieni, od teraz od dzis nie zacznie pracowac nad soba, nie bedzie znow czułym, troskliwym, prostolinijnym i romantycznym facetem, to... wynajme pokoj i wyniose sie. Chocby zeby go otrzeźwić. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Co robic? Pokazalam mu ten temat i Wasze obiektywne opinie. Troche sie posmial, ale potem zamilkł i zczerwienił. Ano pewnie, wstyd..." Teraz z nim szczerze i spokojnie pogadaj. Żeby nie poczuł, że zrobiłaś z niego wariata, opisałaś na forum i w ogóle dla hecy. Tylko mu powiedz, jak się poczułaś z tym wszystkim i że to było wynikiem. Że nie była to żadna kara, kawał, tylko poczułaś się z tym źle i chcesz to poprawić, żeby Wam było obojgu dobrze. I żebyście się cieszyli tym, co razem stworzycie, zbudujecie, a nie wpadli w jakiś wir gonitwy. <stopka></stopka>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko pieknie
i zeby zadbal o zdrowie! bo co z tego ze sie w koncu dorobi tego wymarzonego domu jak nawet nie zdazy sie nim nacieszyc potem bo padnie na zawal albo wylew w wieku 35 lat :O a psycholog bardzo by sie przydal,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×