Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mala19lodz

Flirtował ze mną, a okazało się, że ma narzeczoną... ;-(

Polecane posty

Jestem po prostu w totalnej rozsypce... sama nie wiem co mam ze sobą zrobić, znając zycie zaraz posypią sie na mnie chamskie komentarze... wiec od razu prosze o niewypowiadanie się osob, ktore nie maja oprocz wulgarnego wrzucania nic innego do powiedzenia, ja juz wiem, ze jestem naiwną idiotką... Moja historia jest taka: flirtowałam z facetem, który był moim wykładowcą... był o 25 lat starszy, ale naprawde mi sie podobał. Zaczeło się wszystko od tego, że na zajęciach się na mnie ciągle patrzył, uśmiechał itp. puszczał oczka... późnbiej zaprosił mnie do siebie na konsultacje, postawił 4,5 za kolokwium, które totalnie zawaliłam... pomagał mi w nauce, zapraszal do kawiarni, stawiał różne soki itp. ciągle rzucał jakieś komplementy typu, że jestm piekna inteligentna, wyjątkowa ale to jeszcze jest nic... jak poszlam do rpacy mowil mi, ze np 'bedzie codziennie do mnie przyjezdzal zeby na mnie popatrzec', ze 'powinnam dostac stypendium za upiekszanie otoczenia', ze 'chcialby zebym mu bez przerwy zawracała głowę', za kazdym razem konczyl, ze 'sciska mocno', na roznych portalach internetowych mial napisane, ze szuka randki, partnera, przygody, wiec ja byłam pewna, że jest wolny... wczoraj się dowiedziałam, że jest zaręczony, przeżyłam szok, myślałam, że nie wyrobię... jest zaręczony a takie rzeczy mi mówił i pisał... zapraszał mnie do kawiarni, jak ja go widziałam na mieście zawsze był sam... rozmawiał ze mną na wiele tematów, o swojej sprzątaczce, o swoich znajomych, ale nigdy przenigdy nie wspomniał o narzeczonej... wspominał o tym, że kelnerki w kawiarniach zawsze się do niego łądnie uśmiechają a jak ja byłam zazdrosna to się uśmiechał do mnie... kiedy wyjechał na kilka dni za granice napisałam mu czy w całości doleciał, bo sie martwię, mógł się domyślić, że coś czuję... a on mi tylko odpisał, że jestem słodka i że niesamowitą przyjemnosc mu sprawiło moje pytanie... opowiadał mi różne historie jakie go tam spotkały itp. Kiedy bylam kiedys z kolezanką w lodziarni i go spotkalam (siedzial tam sam) to sie na mnie patrzyl caly czas... po prostu caly czas sie gapil, zresztą jak zawsze. Zawsze kiedy np. szedl za mna patrzyl mi sie na tyłek itp. co prawda do niczego między nami nie doszło tzn, nie bylismy w łózku... ale pomimo wszystko po tych wszystkich komplementach typu, ze specjalnie bedzie przyjezdzal zeby na mnie popatrzeć itp. to ja myślałam, że mnie bardzo lubi, taki szok przeżyłam jak się dowiedziałam, że ma narzeczoną. Jeszcze zrozumiałabym flirt bez zobowiązań jakby był wolny, ale on miał i ma narzeczoną jest zaręczony a ja jestem taką idiotką, że we wszystko wierzyłam... nie wiem moze to ja zle odebralam to wszystko, ale dla mnie takie zapraszanie do kawiarni takie ostre komplementy to raczej nie jest normalna relacja profesor-studentka to jak miałam sobie czegos nie pomyslec ;( teraz jestem naprawdę kompletnie załamana, żalę się koleżankom, kolegom, na forach, mysle o wizycie u psychologa, bo jestem tak załamana, że nie wiem co mam ze sobą zrobić... ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliszamanka
bardzo przykre.po prostu chce sie zabawić i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi
Rozumiem, że czujesz się oszukana, ale zamiast płakać powinnas się cieszyć, że dowiedziałaś się o tym zanim sytuacja zabrnela dalej i współczuć tej narzeczonej. A z drugiej strony - to pewne ze ma narzeczona? Moze to tylko plotki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak chce sie zabawiac to po co mu narzeczona ;-( i po co robi taką krzywde innym osobom, przecież skąd ja miałam wiedziec, ze on chce się tylko zabawic, dodam, ze moi koledzy i koleżanki zawsze się z niego śmiali, że podrywacz, ze wyrywa laski na plazy w Brazylii (wczesniej pracowal w Brazylii) wszyscy go nazywali debilem nikt go nie lubił... a ja byłam taka głupia i myślałam, że on jest inny...zawsze go broniłam itp ;-( wydawał się takim wartościowym człowiekiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A z tą narzeczoną to pewne... sam o tym pisał na różnych portlach i się chwalił, że jest zaręczony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliszamanka
ja mam taką samą sytuację jak ty i wiem ,na pewno mu sie podobasz i nie mówi Ci o swojej partnerce życiowej, faceci tacy są ,ma chętkę i tyle , pociupciałby - sorrry za wyrażenie :( co wcale nie oznacza że nie kocha swojej narzeczonej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aliszamanka
on kocha swoją kobietę a na Ciebie patrzy jak na mięsko i mówi Ci miłe rzeczy ,że jesteś inteligentna itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z nim nie byłam w łóżku, nawet mnie nie prosił, za mało czasu minęło... po prostu wydawało mi się, że taki inteligentny wartosciowy facet dojrzały na dodatek nie zrobi czegoś takiego... ja rozumiem, że nie przeleciał mnie czyli w dosłownym tego słowa znaczeniu nie zdradził swojej narzeczonej, ale pisał mi teksty w stylu, ze specjalnie przyjedzie do mnie do pracy zeby na mnie popatrzeć, że uwielbia jak kobiety zakładają mundurki, ze jestem wyjatkowo piekna, ze uwielbia na mnie patrzeć, że sprawia mu przyjemność ogromną rozmawianie ze mną i że chciałby zebym mu bez przerwy zawracała głowę... jak tak mógł pisac skoro miał narzeczoną ;-( zapraszac mnie do kawiarni, placic za mnie... przeciez ja moglam sobie chyba cos pomyslec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ncbcbnjoanka
Durny gnojek, no niestety tak bywa. Moze to dobrze, bo cos mi sie zdaje, ze za stary byl dla ciebie!!! Pozdrawaiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33992211
Poleciałaś na piękne słówka tak jak większość kobiet, ten facet to czaruś- nie ty pierwsza i nie ostatnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiemmmmmmmmmmm
ojaaaaaaaaa dziewczyno znowu tu sie zalisz:O niedawno pisalas na tym forum, tylko teraz wiecej szczegolow. sama roznica wieku ty-19 on 25lat starszy no sorry czego oczekiwalas; od razu trzeba byc czujnym. co moze chciec taki stary facet od ciebie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślałam, że skoro jest profesorem, skoro jest dojrzałym facetem, wydawałoby się, że rozsądnym, inteligentnym, miałam do niego pełne zaufanie... nie sądziłam, że on tylko szuka flirtów... zrozumiałabym, jakby był wolny, że może nie chce związków ale lubi kobiety... ale on miał narzeczoną, po co mu narzeczona skoro i tak dalej szuka cholera wie czego, dalej na portalach spolecznosciowych ma powpisywane, ze szuka randki, partnera, przygody... po co nie rozumiem ;-( po co do mnie zarywał skoro ma narzeczoną, czy ten człowiek ma trochę odpowiedzialności w sobie? Na dodatek byłam jego studentką... ja i tak jestem wystarczająco wrazliwa i zbyt emocjonalnie do wszystkiego podchodzę... gdybym byla jeszcze bardziej i cos bym sobie zrobila? Tak, wiem, moze pisze glupoty ale jestem taka zdenerwowana... cala noc płakałam, cała się trzęsłam, jest mi tak niesamowicie przykro... juz sama nie wiem moze dla niego takie komplementy w stylu, ze przyjedzie do mnie specjalnie zeby na mnie patrzec to dla niego normalka i nic nie znaczy ;-( tylko ja jestem taka głupia idiotka ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 20... on 45... nie wiem co może chciec, ale wierz mi, że nie myślałam o tym... sądziłam, że jest inny a może chciała,m w to wierzyć, myślałam, że to odpowiedzialny wartościowy facet... jest tyle związków z taką roznicą wieku, ze nawet nie mialo to dla mnie znaczenia, wydawał się zupelnie inny niz gówniarze, ktorzy tylko chodzą bluznią i plują na chodniki... zawsze się rozumielismy, ta roznica wieku nie miala dla mnie znaczenia, bo rownie dobrze ludzie w moim wieku tez takie rozne rzeczy odwalają, ze się umawiają z kilkoma na raz... niby do niczego między nami nie doszło w sensie łózko, wiec nie sądziłam, ze chodzi mu o to, moze nawet nie chodziło... Po prostu ze mną flirtował, miłe słówka, bardzo czułe, może nawet wyjątkowo, pocieszał mnie w kazdej sytuacji, kiedy miałam wypadek samochodowy dzieki niemu lepiej się poczułam bo on mnie tak bardzo pocieszął, mówił różne miłe rzeczy itp. wiem ze to tylko słowa, ale takie słowa jakie on wypowiadał lub pisał, dla mnie o czymś świadczą... ze słowami też trzeba się liczyć ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To to super
Oj pamietam twoje poprzednie tematy, gdzie pisalas ze facet nadry, wyksztalcony, i jestes PRAWIE pewna ze nikogo nie ma... No to teraz widzisz ze bylas w bledzie trudno... On ci niczego nie obiecywal. Przykro ze zrobil ci taka nadzieje. Dupek jeden

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem, wszyscy mi mowia 'niczego nie obiecywał' ja zdaje sobie sprawe z tego, ze nic nie deklarowal, nic nie obiecywał i umów nie podpisywał... ale jak tak na uczucia nie patrzę... miłość czy nawet silne zauroczenie to nie nauka scisla tu nie ma jasno okreslonych regul, ze jak mi niczego nie zadeklaruje to jest w porządku, postąpił dobrze, a ja nie mam prawa się odezwać ;-( Przecież każdy ma jakieś uczucia... nie jest powiedziane, że jak mi nie obieca to ja się nie zakocham... wiem, że nie obiecał, przecież wg prawa winny nie jest, ale wiecie jak ja się teraz czuję? czuję się jak kompletna naiwna idiotka... że uwierzyłam itp. ja naprawdę myślałam, że to wykształcony wartościowy człowiek, byłam nim tak bardzo oczarowana... myślałam, że jest rozsądny poważny, że nie okaze się taki... a juz na pewno nie sądziłam, że ma narzeczoną, nigdy o niej nie wspominał, na portlach mial, ze szuka przyjazni randek przygody zreszta dalej tak ma... jak go widzialam na miescie zawsze był sam, było mi go szkoda, sądziłam, ze po przyjezdzie do Polski (bo wczesniej caly czas pracowal za granica) stracil wiekszosc kontaktow i ze teraz nawet nie ma sie do kogo odezwac... nigdy nie podejrzewałabym, że ma narzeczoną.... ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiemmmmmmmmmmm
po prostu trzeba chyba przez takie rzeczy przejsc, zeby w przyszlosci byc bardziej uwrazliwionym na takich typow. ja tez jakis czas temu na dyskotece (za granica) poznalam faceta sporo po 40-tce (sama mam 30), taki dziwny przypadek opowiadal fakty z mojegoi zycia, wiedzial gdzie mieszkalam, opowiadal o dwojce dzieci, wzial ode mnie nr tel. z grzecznosci odpowiedzialam na jego sms gdy napisal na nastepny dzien. ale w sumie juz nigdy wiecej. cos chyba przeczuwalam , ze jest nie tak. nie wiem mam wrazenie, ze mi mowil , ze jest rozwiedziony, ale teraz sama juz nie wiem czy sobie to nie dopowiedzialam (wywnioskowalam), jeszcze sciemnial, ze jest moim sasiadem , a ja ze dlugo tam nie mieszkam jakos przyjelam to jako prawde. moja czujnosc poruszylo to , ze cos gadalismy o nk i do konca mi nie powiedzial jak moge go znalezc. znalazlam i tak. teraz wiem czemu nie chcial, bo mial tam fotki z zona. potem zreszta moja siostra widziala go z zona. udane malzenstwo. widzisz jacy sa faceci. cale szczescie , ze myslalam o nim moze 2 dni , poszlam pobiegac i wyparowaly mysli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałaś duzo szcześcia, znałaś go bardzo krótko... nie zorbił na Tobie wrażenia, nie zauroczyłaś się, nie zakochałaś... ja znam mojego profesora od 7 miesięcy... jasne, że od razu się nie zakochałam, ale przyszło z czasem... w maju już byłam bardzo silnie zauroczona, ale ja byłam pewna, że on nie ma żony, dzieci, narzeczonej, w końcu to był profesor, wydawałoby się inteligentny, kulturalny, miły i sympatyczny facet... skąd miałam wiedzieć, że traktuje mnie tylko jak 'panienkę do towarzystwa' teraz się pewnie wymiga, że pomagał mi w nauce... ale po co te wszystkie komplementy, zaproszenia do kawiarni... itp. itd. nie rozumiem... skoro ma narzeczoną czego jeszcze szuka ;-( mówił mi, że ma bardzo dużo wolnego czasu, w życiu bym nie przypuszczała... jak napisałam mu w mailu czy dolecial w calosci do francji, odpisal, ze jestem słodka i sprawiło mu przyjemnosc to pytanie... przeciez po takim mailu, jak się zapytalam czy dolecial w calosci bo się martwię, mógł się domyślić, mógł chociaż poinformować o narzeczonej... a on nic. Odpisał tak jakby było wszystko ok... jakby się cieszył, że się o niego martwię... zresztą jak ja mu pisałam o moich problemach też mnie zawsze pocieszał, komplementował, mówił mi niesłychanie miłe rzeczy .... i nie tylko jak miałam problemy, zawsze tak było/. Pisał don mnie sam, np. jak szukałam pracy... ja nic do niego nie pisałam, a on do mnie ciagle czy juz znalazłam pracę, prosil mnie zebym zaopiekowala sie dzieckiem jego kolezanki, tyle ze ja nie moglam... prosil mnie, zebym odebrala jego znajomych z lotniska a on mi zaplaci... i takie rozne rzeczy, nie wiem moze dla niego to normalne traktowac kazda kobietye jakby sie ją wielbiło... sama juz nie wiem, ale te wszystkie komplementy i w ogóle... jak mogłam sobie po az takich slowach nic nie pomyslec, to nawet nie byly komplementy, to bylo cos wiecej/...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To to super
Bo faceci ( szczegolnie ci krorzy wyjechali za granice sami) to debile. Biedne te zony ktore siedza w domu i na watkach dziewczyn ktorych partner jest wyjechany. Za duzo slyszalam (od samych zonatych) co ONI wyprawiaja, i jeszcze sie chwala....nie wierze w wiernosc. Facet daleko od zony pozwala momentalnie sobie na wszystko <taki off> autorko, wspolczoje, facet okazal sie cholernym gnojkiem. Zranil cie, bo narobil nadziei...teraz nic tylko zapomniec i wyleczyc sie z niego ci zostaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiemmmmmmmmmmm
ale ty sie powtarzasz slyszelismy juz wszytsko 😡 moja rada wez sie dziewczyno w garsc, zajmij sie czyms, bo sama sie nakrecasz. nieszczesliwa milosc to nie koniec swiata, naucz sie w koncu tego. uodpornisz sie w koncu. ty sie sama nad soba uzalasz, tak to nigdy z tego nie wyjdziesz. no i co ze mial narzeczona; pelno takich; sa z kims i chca sie na boku pobawic; chcial sie moze sam przekonac , ze moze miec taka mloda. daj sobie spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz... łaytwo powiedzieć 'daj sobie spokój' trudno się wyleczyć z takiej sytuacji jak się jest zranionym... ja już przeżywałam nieszcęśliwą miłość... w liceum, tyle że wtedy to było zupełnei cos innego, facet mnie olewał nawet nie robił żadnych nadziei... ja po prostu rpzeżywałam, ale on nie mial zadnej dziewczyny, wiec nie bolało tak bardzo... wiem, że to może minąć, ale boję się, że będzie trudno. Moja pierwsza nieszczęśliwa miłość trwała ponad rok... nie chcę, żeby to trwało tak długo. On jest profesorem na mojej uczelni, teraz na szczęście na pol roku wyjezdza ale jak w 2 semestrze wroci tak bardzo się boję... po prostu zostałam kompletnie zraniona i oszukana tak się czuję, bo facet nawet jak ze mna flirtuje chyba powinien mi powiedziec, ze ma narzeczoną... nie zeby sie tlumaczyc, po prostu napomknąć żebym wiedziała co jest grane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiemmmmmmmmmmm
o jezoooo ja mam 30lat jeden tylko szczesliwy zwiazek jak mialam 18lat a potem samo bagno i sami tylko faceci, ktorzy chca sie zabawic i cie wykorzystac . takie zycie. niech to do ciebie dotrze. sa wieksze problemy na swiecie. ale jestes jeszcze mloda. kiedys to do ciebie dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do mnie to dociera, ze tacy sa faceci, ja o tym wiem, zdaje sobie z tego sprawe, ale jest mi niesamowicie przykro z tego powodu... po prostu czuje sie okropnie w momencie, kiedy zostałam tak potraktowana... taka bolesna konfrontacja moich odczuć i wyobrażeń z rzeczywistością... nie sądziłam, że aż tak można się pomylić co do człowieka. On był po prostu wspaniały! Wydawało się, że nie miał żadnych wad, jego teksty mnie po prostu wzruszały, miał tak głębokie podejscie do zycia, a teraz sie okazuje, ze to wszystko nieprawda...? To jak ja mam w życiu komukolwiek zaufać, skoro nawet ktoś, kto się wydaje taki, jest zupełnie inny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiemmmmmmmmmmm
no to widzisz jak sie okazalo - ma jedna podstawowa wade - nie jest wolny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiffiti
i teraz będziesz rozpaczać i płakać bo frajer powiedział ci pare komplementów jak ja bym sie miała czymś takim przejmować to dawno jużmusiałabym sie łopatą w dole samoczynnie zakopać płakać po każdym który jest miły i słodki bosz....co za kretynka emocjonalna :-O nikt ci nigdy miłych rzeczy nie mówił ? rodzice cie nie kochają ? daj se siana dziewczyno zakochałaś sie w starym pierdzielu który lubi młode foczki i przeżywasz jak żaba okres :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda tylko, że wcześniej nie raczył mnie o tym poinformować ;-( Jak zwykle to ja jestem ta pokrzywdzona a inni są na pozycji wygranej... tak jest zawsze, naprawdę już można się załamać, jedna głupia, naiwna żałosna dziewczynka, która zawsze musi doświadczać w życiu najgorszych rzeczy... nie rozumiem innym wszystko się udasje, wszystko tak wychodzi, jest łatwo miło i przyjemnie a ja?... mi nigdy nic się nie udaje... inni poznają kogoś na imprezie, zakochują się ze wzajemnością i jest wszystko piekne latwo i przyjemnie... jak patrze na moje koleżanki/kolegów to właśnie tak jest... a ja zawsze muszę być pookrzywdzona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiemmmmmmmmmmm
no problem lezy w tobie bez dwoch zdan; jak bedziesz tak kazdego przezywac to niedlugo w szpitalu dla psycholi wyladujesz :O a myslisz ze ja nie zazdroszcze, ze wszyscy kogos maja a ja tylko pod gorke, ale chyba sie nie uzalalam jak ty:O mam 30 lat, single od roku i 4 mcy i co ty na to. jakbym patrzyla na innych to powinnam juz sznur szykowac, bo wsyzscy ohajtani , dzieciaci i szczesliwi.a u mnie w tej materii nic nie widac na horyzoncie :O wez wyjdz z tego domu, siedzisz tylko na tej kafeterii i co rusz te tematy zakladasz. jak bedziesz sie uzalac nad soba to to ci nic nie pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zakładam co roz tematow to moj 2 czy 3 temat... siedze na kafeterii bo na 12;30 ide do pracy... zerszta nieladna pogoda, to co mam teraz robic, uzalam sie nad soba bo jestem swiezo po tym zalamaniu.. moze jakby troche czasu minelo podeszlabym do tego bardziej racjonalnie, ale teraz jestem w szoku, czuje sie zraniona, wszystko sie we mnie gotuje, dopiero wczoraj wieczorem dowiedzialam sie o jego narzeczonej... jestem w takim stanie, że całą noc płakałam. Wiem, że łatwo jest powiedzieć, jak się nie jest w takiej sytuacji ja... tez wiele razy kazalam kolezankom się ogarnac pomyslec logicznie, nie uzalac sie nad soba, bo kiedy nie byla m w takiej bsytuacji wydawało się to takie proste, a jak się naprawdę to przeżyje wierz mi - już nie jest tak prosto i łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fiffiti - to nie były tylko komplementy w stylu 'ladnie wygladasz' wierz mi, ze to było cos wiecej niz komplementy. wiem, nie powinnam zwracac takiej uwagi na słowa, ale jakbys sie znalazł(a) w takiej sytuacji jak ja wierz mi, że tez nie byłoby Ci łatwo, najłatwiej oceniać jak się stoi z boku i nie ma się pojęcia co druga osoba przeżywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pancake sweet
ej no co wy, przeciez autorka topiku to pseudo fanka alicji, nie poznajecie stylu? :D ha ha co wejde na kafe to napotykam sie na wypociny tej laski. o kurde smutne nie miec tak w ogole prywanego zycia :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×