Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marudna zolza 2222

Zostawił mnie :( Co ja mam robić?Jestem okropna ;(((

Polecane posty

Gość marudna zolza 2222

Zostawił mnie po 4 latach.Powiedział,że ma dość mojego charakteru,bo ostatnimi czasy o wszystko się czepiałam,to mi nie pasowało,tamto...Ciągle sprawdzałam co robi,marudziłam,czasem nawet porównałam go do innego,powiedziałam na niego''darmozjad''(ale to było w formie żartu,wiem-głupiego żartu :(),nawet powiedziałam,że nie chce mi się z nim seksu uprawiać :( Nie wiem dlaczego to powiedziałam,kłóciliśmy się,jestem z natury złośnik,chciałam mu dopiec.Teraz wiem,że to prawda,że faceci na dłuższą metę nie cierpię takich s**,co się o wszystko czepiają.Przyznaję-przesadziłam.Chciałam mu wejść na głowę,często mówiłam''No dalej,oświadcz mi się'',mimo że oboje mamy 22 lata :( Uciekł ode mnie.Powiedział,że chyba woli żyć sam,że będzie mu lepiej bez mojego narzekania,czepiania się.Powiedział,że nie dorósł do takiego związku,bo ja to chcę ślub,itd.Wiem,przesadziłam,wystraszył się mnie :( Na dodatek męska duma.A ona jest silniejsza niż miłość do dziewczyny,w końcu życie to nie bajka.Niestety...Chyba sobie za dużo wyobraziłam i chciałam go zmienić na siłę :( Boże,jaka ja jestem głupia,przyznaję :( Głupia,wredna s... :( Co ja mam zrobić,żeby wrócił?Żeby dał mi szansę?Zrozumiałam,że takie naciąganie na ślub,takie marudzenie,czepianie się,nic nie daje :( Nie chcę go stracić,cztery lata razem,kłótnie dopiero od roku,gdzie zawsze to ja się czepiałam :( Jeżeli on odejdzie,to ja nie wiem co zrobię.Będę nienawidzić samej siebie!Nie dziwię mu się,że po takich słowach ma mnie dość,obrzydłam mu.Rozumiem go.Ale niech mi da szansę,niech będzie tak jak kiedyś,obiecuję mu to :( Co ja mam robić,iść i na kolanach błagać?Powiedział,że muszę mu dać czas,bo ma mętlik w głowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudna zolza 2222
Pamiętam jak niektórzy pisali mi tutaj na forum '' Nie naciskaj go,bo się wystraszy i ucieknie'' :( Dlaczego nie mogę cofnąć czasu?On nawet nie chce mi dać szansy :( Od niedzieli schudłam 2 kg,nie chce mi się jeść,wieczorami upijam się %,żeby nie myśleć o nim.Łóżko nadal nie zaścielone,jego poduszka leży na jego miejscu :( Obłęd :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daj mu teraz troche spokoju, niech sobie na spokojnie przemysli wszystko, nie narzucaj się, nie pisz, po jakimś czasie dopiero napisz lub spotkaj się z nim i powiedz, że tęsknisz, że żałujesz, że jest najwazniejszy i postarasz się zmienić, bo Ci zależy. Z tym że wybór nalezy już tylko do niego. A Ty będziesz mieć na przyszłośc nauczkę- co za dużo to niezdrowo! W każdym bądź razie trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudna zolza 2222
Ale tak ciężko nic nie pisać.Taką mam ochotę coś mu napisać,ale on prosił,żebym dała mu spokój,bo on musi sobie przemyśleć wszystko.Boję się,że jak zobaczy,że beze mnie ma spokój,robi co chce,nie jest podejrzewany o nic,to wybierze właśnie to - życie beze mnie,może z inną,ale nie ze mną :( Tego się obawiam,nie chcę do tego dopuścić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARCOO
idz do niego. nie zalewaj się łzami itd. po prostu powiedzmu szczerze to co piszesz tu. że wiesz, że Ci przykro, że poprawa itd. że Ci zależy, że kochasz i będzie lepiej-ze względu na te 4 lata niech da Ci szanse. czy to sie uda? może... w każdym razie nie czekaj-im więcej czasu będzie miał tym więcej zasmakuje wolności, innych kobiet i braku Ciebie a chyba nie masz juz zbyt mocnej pozycji w jego życiou. i co najwazniejsze-nieważen czy z nim czy z kims innym. UCZ SIE NA BŁEDACH. faceci nie sa jak kobiety.oni sa skryci-będize cierpliwy az w końcu miarka się przeleje i wybuch, rozstanie itd. generalnie-w sumie nie licz na sukces ale spróbuj jeśli warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MARCOO
w sumie jak CIe drugi raz przeczytałem....na pewno macie dobre wspomnienia itd. ale tak generalnie to gdybym był na jego miejscu (wiem-nie jestem) to bym nie wrócił....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może Ci pomogę...
Miałam całkiem niedawno taką sytuacje... razem byliśmy ponad 3 lata...2 ostatnie lata zaręczeni...rok razem mieszkaliśmy... i ostatnie parę miesięcy to były kłótnie...on we mnie nie wierzył, cały czas dołował, ja odpłacałam mu pięknym za nadobne... w końcu on podjął decyzje,że to nie wyjdzie...też po rozmowie na temat ślubu...wyprowadził się (na początku sierpnia) do połowy sierpnia cały czas mieliśmy praktycznie codzienny kontakt ja próbowałam walczyć on nie chciał...powiedział,że chce być wolny... w końcu się poddałam... stwierdziłam,ze skoro on powiedział A ja muszę powiedzieć B...zwłaszcza,że ja płaczę jest mi źle a on się bawi...podjełam decyzję wracam do domu zrobie magisterkę (póki co mam tylko licencjat)...mieszkalismy razem za granica...decyzje podjelam w dwa dni, spakowalam sie,rzucilam prace...zaraz po powrocie mialam egzamin wstepny na studia...dostałam się.. teraz szukam pracy... z nim kontakt jest bardzo rzadki(na stopie koleżeńskiej) i mimo,ze jeszcze mnie to boli i czasem chce mi się płakać dopiero teraz czuje,że żyje....teraz jestem szczęśliwa... zupełnym przypadkiem i to akurat wtedy kiedy zdecydowałam,ze chce być sama skupić się na sobie poznałam zupełnym przypadkiem chłopaka.. studenta ostatniego roku medycyny...rozmawiając z nim przez 3h ani na chwilę nie przestałam się śmiać (z moim ex już dawno tak nie było nawet nie wiem czy w ogóle tak było)...on we mnie wierzy, motywuje, chwali (robi to wszsytko czego brakowało mi u ex) nie mniej jednak póki co jesteśmy na stopie koleżeńskiej (u mnie jeszcze jest wszystko za świeże)... Nie wiem jak to będzie jak mój ex sobie kogoś znajdzie pewnie to zaboli i najpewniej będę się z jego nową partnerką porównywać nie mogę powiedzieć,że go nie kocham ale ja nawet gdyby on chciał żebyśmy się zeszli nie umiałabym już z nim być... To nie Ty jesteś okropna...To on Ciebie po prostu nie kocha... Z właściwą osobą wszystko zagra od razu i nie będzie takich problemów jak Bo TY chcesz slub a ja nie jestem gotowy...Jeżeli po 4 latach nie jest gotowy to nigdy nie będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczę z kafe
On jej nie kochał? A ona jego bardzo, skoro wiecznie czepiała się ? Zresztą który facet, nawet pragnący ślubu oświadczy sie po słowach: no dalej, oświadcz się :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudna zolza 2222
Chciałam jechać do niego,a on powiedział,że mam nie przyjeżdżać,bo on musi przemyśleć wszystko :( A z tym ślubem...Może faktycznie za bardzo naciskałam go?W końcu dopiero 22 lata,ja nie mam pracy,dopiero studiuję,on pracuje,ma 1600 na rękę,nie mielibyśmy gdzie mieszkać.On zawsze mówił,że jeszcze za młodzi,że nie chce żadnych obowiązków,typu rachunki,że najpierw trzeba stanąć na nogi.A ja jak księżniczka z bajki,ech :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudna zolza 2222
Jechać do niego,czy nie?Walczyć o niego?Czy dać czas na myślenie?Ale boję się,że właśnie zasmakuje tej wolności,może kogoś pozna,ten ktoś wiadomo-nie będzie się czepiał,ani nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 565
wejdz tu: eska.pl bal albo szmal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudna zolza 2222
Dlatego wiem,że przesadziłam. Nie martw się-nie zdołowałaś mnie słowem''pasożyt'' ;] Za bardzo go naciskałam,on realista,a ja... za dużo sobie wyobraziłam :( Pracowałam,ale zarabiałam 1200,od 3 miesięcy nie pracuję,więc zostały mi tylko studia. Więc co mam zrobić ???? :( Jechać do niego??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może Ci pomogę...
Gdyby kochał to nie musiałaby mówić...zresztą ja nie mówiłam i też nie ma happy end'u... Jak już powiedziałam z właściwą osobą wszystko zaklika i ona nie bedzie musiała gadać i się czepiać a on nie będzie zwlekał... Będzie Ciebie mniej bolało jeśli przestaniesz w ogóle go widywać i z nim rozmawiać...wiem jak to ciężko brzmi...i wiem,ze jeszcze wiele razy do niego zadzwonisz i napiszesz ale wiem też,że przyjdzie taki moment,że bedzie Ci już wszystko jedno..i wtedy zaczniesz stawać na nogi. Słuchaj od zaręczyn do ślubu jest długa droga...nie tłumacz go... owszem na ślub to nie jest dobry moment ale na deklaracje chce żebyś została moją żoną każdy moment jest dobry...ja też szukałam usprawiedliwień... wiesz co mi mój ex powiedział? że tak bardzo go kochałam,że oddałam mu całe serce i dla mnie samej już nic z niego nie zostało...a on nie potrafi... nie kocha mnie tak jak ja jego...nie jest w stanie podjąc takiej odpowiedzialności (co zreszta wiele razy pokazal) za drugą osobę jaką ja jestem w stanie podjąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może Ci pomogę...
co masz zrobić Dać jemu i sobie czas... On wie gdzie Ciebie szukać...to on odszedł wiec nie Ty powinnaś za nim biegać teraz... A wina moja droga zawsze leży po środku...bez przyczyny się czepiałaś? nie sądzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudna zolza 2222
Czepiałam się o to,że np.za mało czuły,że zapomniał o czymś,co obiecał. O zaręczynach też mówiłam,że chociaż moglibyśmy się zaręczyć.A on na to''Jak ja mam Cię prosić o rękę,jak Ty często ze mną 'zrywasz',a później mówisz,że to było pod wpływem emocji!Najpierw się zmień,to się oświadczę,a tak się boję,że jeszcze mi pierścionek oddasz''o :( Faktycznie,często tak robiłam,bo chciałam zobaczyć jego reakcję,to było chamskie :( I powiedział,że tego też ma dość,że co ja sobie myślę,że ile mam lat.Chcę się dla niego zmienić,widzę błąd,dostałam już nauczkę,ale niech da mi szansę,tym bardziej,że mamy za sobą 4 lata :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może Ci pomogę...
mój też zapominał, nie pamiętał, nie chciał...nie wiem teraz mnie to już nie interesuje... ale kiedy on mnie poprosil to mial to zrobione zawsze...ja moglam prosic tygodniami....raz miał zapłacić rachunek de facto sam powiedzial To ja pojde i go zapłace...nie zapłacił...przyszło jedno ponaglenie, drugie...caly czas mowil ze zaplacił...az przyszło wezwanie do sadu na moje nazwisko...nie wierzyłam,ze mnie oszukał...nawet kiedy to wezwanie miałam z wyznaczonym terminem rozprawy on mowił,ze zapłacił...skonczyło sie na tym,ze musialam zapłacic sama... najlepsze w tym wszystkim jest to,ze pracował w weekendy a w tygodniu siedział w domu i nie miał żadnych zajec(dosłownie zadnych) a potrafił mi powiedzieć (kiedy wracałam po 9h pracy) że trzeba posprzatac....i oczywiscie dalej nie robił nic.... ja tez w kłotniach mu mowilam,ze sie wyprowadze, on tez mi tak mowił (i to czesto) ale to byly tylko slowa wykrzyczane i zadne z nas nie traktowalo ich powaznie...jak przyszlo co do czego to rozmawialismy bardzo spokojnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśle, że jesczze nie dorosłaś tak naprawdę do prawdziwego związku, zachowujesz się jak mała dziewczynka, która "na złośc mamie odmrozi sobie uszy". Widać, że brakuje w waszym zwiazku rozmów, a pozatym mysle, ze gdybys trafiła na faceta odpowiedniego, to nie robiłabyś takich cyrków jak np zrywanie, fochy itp, wiem sama z własnej obserwacji swojej osoby, kiedys tez zachowywałam sie jak niedorosła gówniara, teraz z moim narzeczonym jest zupełnie inaczej, nie pamietam, zebym sie na niego fochowała albo chciała zrywac. Pomyśl sobie, ze jak nie ten to inny, zarówno Ty jak i on zasługujecie na szczęscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fffdfdfeee
Nie takiego faceta potrzebujesz to nie ten !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do może Ci...
Kobieto, jeżeli dla ciebie tak zwana miłość znaczy: "robię co chcę i jestem sobą, bo JAK KOCHA, TO WYBACZY" - to życzę szczęścia :O Z takim podejściem prędzej czy później KAŻDY kopnie cię w twoją egoistyczną doopę... miłość nie oznacza zamieniania wspólnego życia w pasmo wymówek i oczekiwań, nie oznacza ciągłego wypominania, poniżania - a już na pewno nie oznacza "konieczności sprawdzania, jak się zachowa", bo to jest wyjątkowo prostackie i świadczy o fundamentalnym braku zaufania i zerowym poczuciu własnej wartości :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marudna zolza 2222
napsial mi ,ze mnie zdradzil :( calowal sie z inna,bo go wkurzylam .. to nie jest qwymowka,jak mogl ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moskala
ech, uprzykrzyłaś mu chyba życie ciągłym zrzędzeniem no ale skoro cę zdradził to przynajmniej wiesz że to nie ten. daj sobie teraz czas na przemyślenia. Postaraj się o nim zapomnieć i następnym razem nie bądź taką złośliwą jędzą czasem lepiej ugryźć się w język niż powiedzieć za dużo. czasu nie odwrócisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślę że jest na odwrót- najpierw cię zdradził i potem chciał zerwać ze względu na wyrzuty sumienia. teraz nie biegaj za nim, nie płacz. zachowaj dumę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do może Ci...
talatajaca - no pewnie, w końcu każdy argument jest dobry, żeby pogrążyć chłopaka :D Nie ma jak solidarność jajników, co ? Zaraz pewnie napiszesz, że zdradzał od początku - a biedna autorka wyczuwała to swoim szóstym zmysłem dlatego po nim jechała... albo lepiej !! Napisz, że pewnie jego przodkowie skakali na boki - to też jest ważki i odpowiedni argument, żeby tylko usprawiedliwić typowo babskie czepianie się wszystkiego, czego tylko można się uczepić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzi mi o to, że zaczęło go męczyć to Twoje ciągłe czeianie i wtedy poszedł "odreagować" do innej, która nie jeżdziła po nim tylko podnosiła poczucie wartości. zrobił co zrobił i dlatego zerwał... a teraz nie wie czy zostać z Toba, co z tą drugą itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do może Ci...
Zadowolony/a ;) Ale nie uogólniaj, na przyszłość. Nie, żebym usprawiedliwiał - jak zdradzał, to kopa w doopę, ale ... jeżeli nie... sama rozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, człowiek lubi pod siebie podkładać wszystko;-) jedno co wiem, to że nigdy nie warto błagać i się poniżać- druga strona wtedy czuje się silniej a ty tylko tracisz godność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do może Ci...
Ja jeszcze zapytam, może retorycznie - czemu tak robicie ? Po cholerę czepiać się wszystkiego ? Przecież to jest chore :O Pomyślcie, co by było, gdyby facet odpłacił wam tym samym - pewnie długo byście tak nie wytrzymały - i byłoby wylewanie łez na forum, że ta (co najmniej) bestia was prześladuje, kompromituje, poniża i Bóg jeden wie, co jeszcze. Trochę myślenia o drugiej osobie, nie tylko o swoim dobrym samopoczuciu - i zwykły rozsądek. Bo tyrania nikt długo nie wytrzyma - może to w sobie dusić, ale jak mądrze napisał ktoś u góry - to w końcu wybuchnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do może Ci...
Jak napsocisz - przepraszasz. To nie jest poniżenie - natomiast głupotą i egoizmem jest przechodzenie nad czymś takim do porządku dziennego. Przyznać się do błędu - to też sztuka. W dodatku zapomniana w obecnych czasach, niestety :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×