nic mi sie nie chce,jestem len.;/

sluchajcie, musze wam o czyms opowiedziec, jestem strasznym leniem i nierobem. szukam pracy, tzn udaje ze szukam. nic mi sie nie chce. to ma byc moja pierwsza praca, i tak juz dlugo w domu siedze, od maja. ide do szkoly zaocznej i musze gdzies pracowac, tylko ze mi sie NIE CHCEEE! bylam na jednym spotkaniu, facet mial zadzwonic, zadzwonil. a ja odmowilam. rodzicom powiedzialam ze nie zadzwonil. jestem pasozytem. moglam miec prace a odmowilam, bo mi sie robic nie chce. o ja pierdole;/ i co tu robic? jak ja mam tej pracy szukac, gdzie? jak mnie to wszystko wkurwia..;/ sama siebie wkurwiam, tylko bym siedziala przed kompem,ogladala filmy i narzekala.jestem w kropce.

?????

idź do psychologa. Dobrze ci radzę.

już Cię lubię

Mam podobnie. Tylko że ja jeszcze nie szukam pracy, a uczyć mi się coraz bardziej nie chce. Ale jak skończę studia to malują się przede mną perspektywy bycia bezdomnym żulem.

Dziewczyno szczerze mowiac, pojdziesz na te studia zaoczne to zobaczysz jakie oczy na ciebie zrobia ludzie z roku. Pamiętam ze na poczatku zajęć z nowym wykladowca na cwiczeniach kazdy wstawal, przedstawial sie i mowil czym sie zajmuje... Ciekawe co ty powiesz nierobie? Ze w kanape pierdzisz? Mysle ze presja otoczenia na ciebie wplynie, zreszta nie wyobrazam sobie zeby w wieku 21-22 lata prosic rodzicow o kase na podpaski itp.. Ogolnie jestes zal.

może od pogody sie nic nie chce..

widocznie bycie zulem to twoje przeznaczenie:D

Ja też jestem leniem i nierobem. Nie pracuję ani się nie uczę już od 8 lat. A filozofię mam taką: "Z pracą jest tak samo jak z grą na skrzypcach: jedni rodzą się by grać, drudzy aby ktoś inny dla nich grał. Podobnie z pracą, jedni rodzą się aby pracować, a drudzy po to, żeby ktoś inny na nich pracował. I ja właśnie jestem ten drugi."