Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

irenka081

Dlaczego młode małżeństwa tak sie izolują?

Polecane posty

Looser---> Ale mi kompletnie nie chodzi o jakieś studenckie pseudo imprezy co tydzień...dlatego piszę też o spotykaniu się w domu, jak i poza domem, raczej chodzi mi o utrzymanie kontaktów towarzyskich...Ale jak mi mówi znajoma, że chętnie by poszła ze mną do teatru i żebym ją na coś zabrała, a zawsze to ja ją gdzie wyciągam, to odechciewa mi się na prawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
irenko, po to jest mlodosc zeby sie wyszumiec a jak sie czlowiek hajtnie to wtedy jest stabilizacja i nie w glowie imprezy. Rozumiesz juz??? Ja jak bylam sinegielka to uwielbialam chodzic po pubach, klubach do rana a terz juz jestem stara i mi sie nie chce. Ani spotykac z innymi ludzmi na imprezach tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne bardzo, ze nie ma takiego poczucia rewanżu...Mi jest głupio jak czasem 2 razy pod rząd u kogoś jestem, co zdarza się bardzo rzadko, a ta osoba dawno u mnie nie była...a co dopiero jakby mnie kilka razy w krotkim czasie gdzieś wyciągała...Ale też nie wyciągam kogoś żeby się rewanżował, żeby nie było, że coś oczekuję w zamian! Tylko milo by było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoda ile masz lat? ;). Bo to chyba żart że jesteś stara ;). To kompletnie się z nikim nie spotykasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem singielka i trace niestety moje kolezanki. po pierwsze - sa takie, ktorym maz wrecz zakazuje spotkan ze mna, bo przeciez sprowadze je na zla droge :p a sa tez takie, ktore boja sie o meza swego i dlatego nie mamy juz kontaktu...glupota totalna...a fajnie byloby sie spotkac i od czasu do czasu pogadac..mi nie przeszkadza to, ze jestem sama, im chyba tak :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz nie zapraszam
ja zapraszalam znajomych do siebie wiele razy oni n as tylko na urodziny dzieci no bo zawsze kupowaliśmy prezenty,powiedzialam dosc bo co tydzień tel mozemy do was zagladnac znajomy zawsze przynosił flaszke a ja salatka,placek, kawa soki dla dzieci ,potem dzieci ich byly głodne wiec ciocu zrób nam kolacje ,zwykłe zerowanie na nas miałam juz dośc mi na taka imprezke szlo ok 100zl a oni chcieli flaszką za 20 zeta obskoczyć i to notorycznie a potem ten cholerny bałagan po ich dzieciakach gdyby sie czasem zrewanżowali alo oni zawsze twierdzili że unas im się lepiej siedzi normalnie szok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasciwie oprocz tesciow to do nikogo nie jezdzimy aniz nikim sie nie spotykamy. Co w tym takiego dziewnego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my staramy się wychodzić
ale czasem tylko sami ze sobą. No więc wygląda to tak, ja pracuje normalnie od 7 do 15 a mąz zmianowo, czasem mamy może 2 godziny w ciągu dnia kiedy sie widzimy albo widzimy sie tylko w nocy kiedy trzeba spać. W weekendy to też nie jest taka oczywista sprawa bo on na weekendy też ma grafiki rozpisane. Zdarzały się też dni że w ogóle albo minęliśmy sie w drzwiach albo nawet i nie, bo ja z pracy a on do pracy. Większość naszych znajomych pracuje podobnie jak mój mąż i trzeba się z nimi odpowiednio wcześniej umawiać albo zamieniać się w pracy żeby sie spotkać. Dodam jeszcze że też żeśmy jeszcze dosyc niedawno się często spotykali, organizowaliśmy jakiegoś grilla jak nie u jednych to u drugich albo u nas, ale coraz mniej się człowiekowi chce jak to tak wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfdghdgh
Ile jeszcze bedziesz walkowac ten sam temat? Nie chca sie spotykac to nie chca,ich wolny wybor. Zrozum wreszcie ze nie kazdy jest taki jak Ty. Ja tez jestem taka ze nie przepadam za takimi spotkaniami. Od czasu do czasu sie zdarzy gdzies pojsc ale zazwyczaj spotykam sie z jedna kolezanka i to tez nie tak ze codziennie. Ludzie sie zmieniaja z wiekiem, zmieniaja sie priorytety. Owszem sa ludzie ktorzy musza byc 24 h w ruchu, mam tez takich znajomych. Ale osoby o ktorych piszesz ewidentnie nie naleza do tej grupy wiec nie probuj ich zmieniac na sile. Inna sprawa jest taka ze kazdy woli przyjsc do kogos na gotowe niz sam cos robic, dziwi mnie to ze jeszcze tego nie zauwazylas. Reasumujac albo zaakceptuj to ze masz takich znajomych i to ze sa inni niz Ty,albo poszukaj ludzi ktorzy maja podobne zainteresowania i sa bardziej aktywni. A tu cos dla Ciebie: http://demotywatory.pl/1956022/Pierwsza-zasada-domowki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My spotykamy się z niewielką ilością znajomych, których lubimy, cenimy, którzy mają podobne poglądy jak my, a jeśli odmienne - to wzajemnie je szanujemy. Niewiele jest osób potrafiących w ten sposób postępować, niewiele jest podobnych do nas. Ponadto sporo jest osób zwyczajnie głupich czy fałszywych - a od takich trzymamy się z daleka. Spotykamy się raz na czas w weekendy, bo w tygodniu oboje kończymy późno pracę i zwyczajnie już nam się nie chce. Spotykanie się z ludźmi dla samych spotkań nie jest dla nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
Kapcanieją, ja z mężem ciągle w ruchu jesteśmy, nie mamy jeszcze dzieci, jeździmy po świecie, zwiedzamy, to na weekend do Barcelony, to do Bolonii, a reszta siedzi i ogląda TV i tylko mówią że zazdroszczą... Kiedyś o 4 rano po seksie postanowiliśmy wsiąść w auto i pojechać do Pragi... ale to jest kwestia charakteru i dobrania się, bo czasem jedna osoba lubi a druga nie i jedna ściąga drugą. My mamy szczęście, że jesteśmy podobni. Na przyszły rok lecimy do stanów na miesiąc, nie znaleźliśmy ani jednej pary chętnej, aby z nami lecieć, albo się boją, albo nie wiedzą czy dadzą radę... albo jeszcze nie wiedzą, znaleźli się bardzo szybko chętni wśród singli, sami faceci, więc będę miała przynajmniej wesołą podróż :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wódz dzielnych małp
irenka ja Ci napiszę o tym jak to ujęłaś, "poczuciu rewanżu" między innymi staram się nie chodzić na tego rodzaju imprezy bo takie irenki, jak Ty ;) dziwią się i bulwersują, dlaczego ja się nie rewanżuję a dlatego, że nie chce mi się organizować nasiadówek, imprez i tak dalej, męczy mnie sama myśl o tym ale podstawowe powody są następujące - pomimo, że nikt w to nie może uwierzyć, bo w towarzystwie jestem bardzo otwarty i wygadany, nie jestem towarzyski - większość ludzi nudzi mnie, mają swoje sprawy i nic ich poza tym nie interesuje, mnie to nie dziwi, więc jeśli się z kimś spotykam, to wyłącznie z osobami, które mają podobne do mnie zainteresowania sprawiasz wrażenie osoby bardzo dynamicznej i pewnie nie możesz pojąć, że nie wszyscy funkcjonują na tak wysokich obrotach jak Ty, dla Ciebie zorganizować imprezkę to nic wielkiego, a inni robią to bo tak wypada albo już nawet mają to gdzieś, czy wypada czy nie myślę sobie też, że masz mylne wyobrażenie o tym jak jesteś odbierana przez znajomych, coś mi się tak wydaje, że przychodzą bo nie potrafią odmówić, albo mają cię za taką szurniętą i potem przez telefon, Cię obgadują, tak mi to wygląda bez urazy, ale jest w Tobie jakiś rys nachalności, masz pewne wyobrażenie i narzucasz je innym, po prostu przestań zapraszać tych, którzy nie rewanżują się, bo to jednak oznacza, że nie mają na to ochoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość megi lat 29 juz)_
bo kurde moze nie chce sie im robic "nasiadówek" i gadac z toba co u nich słychac, itp? bo moze cenią sobie prywatnosc a nie wizyta-rewizyta jak na obiadek niedzielny do tesciów? bo moze dobrze im razem, moze nie moga sie soba nacieszyć i nie chce sie im spotykać z wami by siedziec przy winie i gadac o dupie maryni? bo moze maja dla siebie mało czasu? zrozum kobieto ze nie kazdy chce sie ciagle z kims spotykac. Ja np z nikim sie nie spotykam, mamy znajomych by wyskoczyc gdzies zadko, ale nie chce m isie po prostu spotykac, ludzie mnie w wiekszosci nudzą. nie chce mi sie robic zarcia, stawiac stołu , kupowac wiecej niz dla nas, nudzi mnie to! i tak kazdy chce błyszczec, co on za super zycia ine ma, itp.. kazdy chce pokazac, ze ma najlepsze, ze jego punkt widzenia zycia jest własciwy... nie interesuje mnie to nie obchodzi mnie co robią inni ludzie jak chcą sie izolowac jak mówisz- ichsprawa! moze cibeie lubią, by pogadac na ulicy albo przez telefon, ale nie chce im sie ciebie goscić, rozumiesz? Ja to wcale sie z nikim bym nie spotykała. Nudza mnie ludzie, najlepiej mi z męzem... mamy ful tematów do obgadania, nigdy sie nie nudzimy, szkoda mi by było czasu na co innego. mozna, mozna, ale to nie jest to co lubie najbardziej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do irenki a
bo trzeba ciągle z kims siedziec? znajomi są do dupy! są jak jest zbieżnosc interesów czy mają biznes a jak mają pomocó czy cos sie dzieje, czy choroba to nikogo nie ma. znajomi sa warci tyle co nic.. obudź sie kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że temat żyje, świetnie :), Jednak to rusza ludzi... W gruncie rzeczy, to chodzi mi właśnie o ten ogól w temacie...Na początku zaczęłam pisać o spotkaniach w domu, o wyjściach, o szczegółowych rzeczach żeby jakoś poprzez, to dojść do ogółu... Powstrzymam się od oceniania siebie może i jestem nachalna, bardziej dynamiczna może niż większość i jeszcze inne rzeczy o których tu pisaliście...bo nie w tym rzecz. Faktem jest, że dużo młodych małżeństw się izoluje! Głównie chodzi chyba o brak zaufania, tak zrozumiałam z waszych postów, że się nie ma czasu i że się nie ma ochoty na spędzanie go z innymi...Też unikam ludzi, którzy są z zupełnie innego świata, takich ludzi nie proszę do domu, ale uważam, że czasem i z takimi ludźmi warto porozmawiać po prostu żeby zobaczyć, co myślą inni dla zdrowej odmiany, bo kółko wzajemnej adoracji nikomu nie służy... Generalnie upatruję w tym jakieś niebezpieczeństwo, że ludzie się tak izolują...Choć od dobrych kilku lat jest taki mądry trend, że ma się masę znajomych, ale na takiej zasadzie biznesowej, że jaki coś, a Ty mi coś, ale pozostawanie w sporym dystansie do siebie...Też unikam tych w których wyczuwam tylko interesowność, którzy zawsze są błyszczeć w towarzystwie i z którymi nigdy nie wiadomo, czy mówią prawdę, czy nie...no ale są jeszcze i Ci szczerzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ohydna jędza---> Wiesz uważam, że jeśli spotykamy się często z kimś na mieście i czujemy, że relacje są szczere, to ok, nie ma nic w tym złego...Jeśli tylko chodzi o to, że ktoś nie lubi coś przygotowywać w domu, bo nie ma do tego głowy, nie lubi tego, to rozumiem, tylko najczęściej, to chodzi o coś więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale teraz modne jest takie coś...Że spotykam się z kimś na kawce, po części ze względów zawodowych, a równocześnie najczęściej udaje się, że znamy się lepiej, że gadamy też o naszym życiu...bo samo spotkanie, że chcemy się spotkać tylko dla spotkania nie ma sensu, tracimy czas, skoro przy okazji czegoś korzystnego dla nas nie załatwimy...Mało kto się do tego przyznaje, ale tak jest, unikam takich relacji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×