Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Serafina90

Ojciec wykańcza mnie psychicznie!!!

Polecane posty

Gość Serafina90

Mam potrzebę wyżalenia się. Może usłyszę od kogoś jakieś dobre rady, kilka słów wsparcia. Mam już dość swojego ojca. Nie znam osoby która miałaby tak ciężki, skomplikowany charakter. Coraz bardziej pragnę opuścić rodzinny dom, ale nie mogę. Studiuję dziennie, o pracę teraz ciężko, jestem uzależniona od rodziców finansowo. Mój ojciec potrafi się na mnie obrazić z byle powodu! Najgorsze jest to, że zrobię coś nie po jego myśli, a on od razu zaczyna po kolei wypominać mi wszystkie moje wady, tak że czuję się strasznie! Przez niego spada moje poczucie własnej wartości. Sprawia, że wady, które powinny być czymś normalnym zaczynam postrzegać jako coś strasznego. To przez niego zawsze próbowałam się wyzbyć wad, dążyłam do ideału. To przez niego boję się własnych słabości, wydaje mi się, że powinnam być we wszystkim idealna, bo jeżeli zrobię coś źle, to będzie katastrofa. Jeżeli nie sprawiam problemów to wszystko jest ok, ale kiedy coś mi nie wyjdzie, zaczyna się problem. Nigdy nie mogłabym mu się wyżalić. Gdybym na przykład powiedziała o tym, czego się boję, w czym jestem kiepska, zacząłby na mnie krzyczeć. :( Z jednej strony podziwiam go za jego inteligencję, osiągnięcia zawodowe, dużą wiedzę, jednak często go nienawidzę i zwyczajnie się go boję. Nieraz mam ochotę żeby po prostu wyszedł z domu i już nie wrócił. :( Albo żebym to ja mogła po prostu wyjść i być szczęśliwa gdzieś z dala od niego, nie słysząc jego krzyków i życiowych rad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sanetta
ech... może być tak, że z jednej strony chce dla Ciebie dobrze, ale z drugiej, brakuje mu wyczucia i wyrozumiałości. Zdarza się. Z pewnością jest to dla ciebie trudna i frustrująća sytuacja. Moze jak dorobisz sie kasy, bedzie Cie stac na Twoje własne mieszkanie, dasz dyla, poczujesz zew wolności, staniesz sie wolna i niezależna? Nie napisałas nic o Matce. Co z jej strony? Jakiekolwiek wsparcie? Wracając do starego: jemu sie nigdy nie powineła noga, nigdy nie zaznał gorzkiego smaku porażki? O.O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Serafina90
Matka jest w porządku. Daje mi wsparcie, ma duży wpływ na ojca, jednak wiadomo, że go nie zmieni. Uwielbiam te dni kiedy tata musi wyjechać w sprawach zawodowych, a my zostajemy same. Jest wtedy taki spokój. Matce mogę powiedzieć wiele rzeczy, wyżalić się, przyznać do błędów, a ona mnie zrozumie. Pytanie tylko w jaki sposób studentka może zarobić na własne mieszkanie? Przecież to ogromne pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Serafina90
Zapewne zaznał smak porażki, ale nie przyznałby się nikomu do tego. Zawsze musi być we wszystkim najlepszy, najmądrzejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sanetta
Jedno dobre, ża Matka jest po Twojej stronie. Przydałoby się nim trochę potrząsnąć, żeby trochę przejrzał na oczy. Może gdyby zobaczył, że tracisz do niego zaufanie, przyjaźń, sympatię... nie wiem, no, a u Dziadków da radę zasięgnąc pomocy????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Serafina90
Oj nie sądzę. Dziadkowie to cały czas traktują mnie jak dziecko! Chyba by się załamali gdybym im powiedziała, że chcę sama zamieszkać, zwłaszcza że rodzicom się w miarę dobrze powodzi. Poza tym wiadomo jak to dziadkowie, kokosów nie zarabiają na tej swojej emeryturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sanetta
kurcze.. długo sie wahałam zeby o to zapytac.. mam na dzieje ze sie nie pogniewasz. Nie musisz oczywiscie odpowiadac jak nie chcesz.. ale czy masz faceta? A jesli masz, to czy możesz w NIM znalezc jakies wsparcie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Serafina90
Mogę odpowiedzieć na to pytanie, to nic takiego. :) Problem w tym, że nie mam faceta. W miłości także nie mam szczęścia.:( Jeśli jescze o moich dziadkach mowa to oni wyznają taką staroświecką zasadę, że dziewczyna wyprowadza się z domu dopiero wtedy, gdy wychodzi za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sanetta
o rany... dobija mnie takie zasciankowe podejscie :/:/ tak jakby kobieta nie mogła mieszkac sama, i prowadzić samodzielnego zycia. Mysle, że Mama powinna przemowic Ojcu do rozumu. Ostro. Skoro piszesz, że MA na niego wpływ, to mysle, że przyniesie to rezultaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Serafina90
Może da się coś zrobić.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×