schlalam sie, jeszcze tylko petla na szyje

nie, nie chodzi o cnote....seks uprawiałam rowniez z innymi, chodzi o to, ze go kocham, uwielbiam z nim rozmawiac, spedzac czas, całować sie, byc przy nim. Bardzo mi pomaga i ja w miare możliwości pomaam mu. Jednak on nie rozumie chyba ze miedzy dwojgiem ludzi moga byc zgrzyty, a on zamiast starac sie wyjasnic problem zakancza zwiazek...bo go wkurw iam...

teraz jak sobie przypomne ze potrafił mi przywiezc tabletki o 3 w nocy bo bolał nie ząb, albo zawiezc na pogotowie w srodku nocy to az mi słabo...boże... wiem, jestem pierdol nieta ale kocham go!;((

i co, zatkao? z niego jest zajebisty facet, a wychodzi na to, ze to ja jestem pierdolnnie ta...

nie zatkało, prędzej odechciało się każdemu cokolwiek tu pisać skoro do ciebie prawda nie dociera, żyj sobie dalej w tym głupim przekonaniu i nie słuchaj ludzi, to daleko zajedziesz, każdy próbuje ci pomóc ale ty tego nie dopuszczasz.

Dziewczyno otrząśnij sie ! Ten związek już nie ma sensu!

widzicie dziewczyny, ja nie potrafie przyjac do wiadomosci, ze to juz koniec... jakies rady jak sobie z ta miloscia poradzic?

bylam w podobnej sytuacji. gdy natrafisz na lepszego faceta, to zaczniesz sie bic po glowie i dziwic jak moglas byc z takim scierwem. otworz oczy i zacznij szukac, zmien swoje zycie! postanow sobie byc kobieta bawiaca sie zyciem (oczywiscie w granicach zdrowego rozsadku). nie pozwalaj sobie na bycie ofiara. zycie z takim mezczyzna nie ma sensu. ono dopiero teraz - po rozstaniu nabralo wartosci!!! bezwartosciowe jest, gdy zyjesz z kims takim jak on. to, ze przyjechal o 3 w nocy z tabletkami na bol zeba? no wow, rzeczyiwscie zajebisty gest. moj mezczyzna gotuje dla mnie, sprzata, chodzi na zakupy, suszy i czesze mi wlosy, pierze i traktuje mnie jak ksiezniczke. fakt, tez sa miedzy namio zgrzyty, ale nigdy nie powiedzialby mi czegos takiego... traktuje mnie jak ksiezniczke, a ja w miare mozliwosci - jego jak ksiecia. :D choc on mi rzadko na to pozwala. zwiazek dwuletni, ale prawdopodobnie bedzie trwal do konca zycia. :) nie mysl sobie, ze on sie na wszystko zgadza i jest jak marionetka. :P chce robic dla mnie wszystko, ale ma swoje zdanie. jesli ja mu kaze cos zrobic... no to jest niechetny i sie czasem klocimy. :P to musi wyjsc samo. kurcze, rozpisalam sie. zostaw taka szuje jak ten Twoj i znajdz sobie PRAWDZIWEGO MEZCZYZNE. jeszcze nie jest za pozno. :) dzis sobota - wybierz sie na wieczorna dyskoteke, gdziekolwiek. sprobuj kogos poznac!

nie sadze, zeby facet poznany na dyskotece miał byc tym jedynym....chyba ze w sam raz na raz:0

to chyba prowokacja :o kurwa jak mozna byc taka kretynką, ja tez rozstawalam sie z 'miloscia zycia' i lekko nie bylo, ale w zyciu nie dalabym soba tak pomiatac, usunelam sie po prostu i tyle :o bolało ale przestalo, a ja mam nadal do siebie szacunek. w zyciu trzeba najbardzij kochac siebie, dopiero pozniej kogos.

dobra dzedzie. Jak tylko dziewczyny, jade do niego, zobaczymy jak to bedzie, jak tylko wroce kolo 22 npisze co i jak...

nie, to nie provo, odezwe sie jak wroce dziewczyny. Ciekawe co mi powie....

no nie znajdziesz na cale zycie, ale przynajmniej bedziesz miala kogos, zeby odreagowac. zsreszta... jest mnostwo osob ktore w takich miejscach poznaly swoich zyciowych partnerow, a powodem ich zaangazowania wcale nie byla wpadka. :P

nie potrzebnie jedziesz, prosic sie o milosc. mnie tez boli bo nawet nie minal tydzien, ale nie bede sie o nic prosic.