Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 19- latka

19 - latka dorosła, czy jeszcze dziecko?

Polecane posty

Gość 19- latka

Wytłumaczcie mi to bo nie rozumiem. Mam 19lat, chłopaka od 1,5 roku. Jestem spokojna, grzeczna itd.. chodziłam do najlepszego liceum w okolicy, dobrze zdałam maturę, dostałam się na studia, rodzice kupili mi samochód.. Wszystko pięknie i kolorowo. Mój chłopak jest 'poukładany', a moi rodzice wiedzę , że pochodzi z dobrej rodziny.. Też nie można mu nic zarzucić.. Widujemy się bardzo rzadko, bo mieszka on w innym mieście.. W tym roku u mnie w domu był może raptem 4razy, tak to widujemy się raz na miesiąc na mojej stancji ( oczywiście, choć rodzicom próbowałam to uświadomić, to oni nadal sobie nie zdają sprawy ), bo uczę się i mieszkam po za domem. Na imprezy nie chodzę, bo iść samej bez chłopaka to już wolę posiedzieć w domu, poczytać książkę i pogadać z nim przez kamerkę. Jeżeli już razem wychodzimy gdzieś to sporadycznie. W tym roku byliśmy na mojej studniówce, na koncercie.. i dzisiejszej nocy pojechaliśmy do kina.. ale.. Oczywiście rodzice na ten pomysł nie mieli nic przeciwko.. Niestety już na miejscu plany się zmieniły.. pojechaliśmy do koleżanki.. o godz. 23.00 napisałam im sms'a że jesteśmy u koleżanki, żeby się nie martwili. Wszystko jak na spowiedzi.. U koleżanki oczywiście gatka szmatka, wyciągnęła nas na dyskotekę, potem wróciliśmy do niej trochę usiąść i pogadać.. Nie zmrużyliśmy oka. Koleżanka mieszka ok 100km ode mnie wróciliśmy nad ranem.. dokładnie to o godz.7. Wchodzimy do domu.. i awantura.. że jak ja tak mogłam.. jakie świństwo wykręciliśmy.. Matka, babcia, ojciec na nas... Ja im mówię, że byliśmy tu tu i tu, robiliśmy to i to.. Grzecznie ładnie próbuje z nimi rozmawiać.. a oni mi mówią że mogłam zadzwonić.. a ja im mówię, że napisałam sms'a , mieliśmy wracać ale koleżanka nas zatrzymała.. i nie chciałam ich budzić w środku nocy.. ( bo wiem że byli zmęczeni ) .. po za tym miałam przy sobie telefon, więc też mogli zadzwonić. Moje i mojego chłopaka tłumaczenia, przeprosiny jak grochem o ścianę.. Matka wyszła z płaczem, jak byśmy jej nie wiem co zrobili.. Wszyscy są na nas obrażeni... I powiedzcie mi.. Mam 19 lat, chłopak 23, to chyba jesteśmy dorosłymi ludźmi.. ? nie zadzwoniłam .. - no trudno, pierwszy raz mi się to zdarzyło.. przeprosiłam.. i chyba nie ma powodów, żeby wytykać mi wszystko co najgorsze.. każdy popełnia błędy, ale to mój pierwszy ( jeżeli można nazwać to błędem ) Czy my jesteśmy małymi dziećmi.. nieodpowiedzialnymi i robiącymi w majty za przeproszeniem..? Co o tym wszystkim sądzicie, bo ja, mimo tego że chłopak siedzi obok i mnie pociesza, to jestem załamana.. jak można robić takie halo z w sumie niczego.. i teraz pewnie będę miała gadkę co ja to nie zrobiłam przez co najmniej kilka następnych tygodni.. aż się żyć odechciewa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19- latka
tylko nie mówcie mi, że ja się tu tyle biedna naskrobałam, a tego nawet nikt nie przeczyta i mi nie odpowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdf,kfkfgggggggg
jestes dorosla ale dla rodzicow ciagle dziecko wiec sie martwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19- latka
ale czy nie powinni się w końcu ogarnąć i darować sobie ciężkie awantury.. uświadomić sobie, że ja wreszcie kiedyś przestanę być ich kochanym ''dzieciaczkiem''?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smarkula jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19- latka
kiedy jestem na stancji.. to też im wszystkiego nie melduję.. oni też się w sumie wtedy w ogóle tym nie interesują. ale kiedy jestem w domu.. to wolę im powiedzieć, co i jak, żeby uniknąć takich sytuacji jak dzisiaj .. Gdybym wiedziała, że plan wieczoru potoczy się inaczej przed wyjściem z domu.. to też bym może ich od razu uświadomiła.. powiedziałam im po fakcie.. ale powiedziałam i chociaż mogli by to uszanować że jestem wobec nich szczera..i nie ukrywam nic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wg mnie traktuja cię jak przygłupią i nieodpowiedzialną nastolatkę, która jak tylko gdzieś wyjdzie bez rodziców, to zaraz napewno narobi sobie kłopotów. I raczej łatwo tego nie zmienisz, mam koleżankę z takim samym problemem i nic nie pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19- latka
ale ja nie wyszłam sama.. tylko też z drugą osobą.. dorosłą i odpowiedzialną.. nie wychodzę notorycznie, ale pierwszy raz wróciłam bez uprzedzenia nad ranem.. jestem załamana. i zastanawiam się kiedy przestaną panikować jak tylko ruszę tyłek z domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, dla rodziców osób w twoim wieku wystarczającą informacją powinno być "Przyjdę późno", no ew. gdzie i z kim idziesz. Jakbyś powiedziała "Będę o 23" a wróciła o 23.10 to by cię chyba zlinczowali, co? Nic na to nie poradzisz, masz nadopiekuńczych rodziców i musisz się z tym pogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19- latka
no nie wiem, czy to się nazywa nadopiekuńczość.. mam też brata w wieku 17 lat.. całe wakacje wychodził o 22 wracał o 1.30 w nocy, albo i później.. nad ranem wciskał kity, że o godzinie max 12.. oczywiście wtedy było w porządku.. nawet mu uwagi nie zwrócili..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A, teraz wszystko jasne: tadycyjne wychowanie. Chłopcu wypada, dziewczynce nie. On może wracać, o której chce, bo przecież jest silny, odpowiedzialny i ma swój rozum. Współczuję ci tym bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19- latka
no tak a dziewczyny są bez mózgowe :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19- latka
myszka, bo sama nie wiem co lepsze.. wchodzę do domu.. matka, ojciec, babcia.. z wrzaskiem na mnie.. to moim zdaniem chyba lepiej spróbować załagodzić sytuację, powiedzieć co i jak było.. chociaż.. chyba doszłam teraz do wniosku.. że lepiej po prostu wyjść.. i wszystkich olać.. skoro robią z igły widły..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×