Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sssabinkaa

obojętność wobec dziecka

Polecane posty

Gość sssabinkaa

witam! nie wiem co sie ze mną dzieje i czy to normalne ale nie czuje nic do mojego dzidziusia który ma dopiero tydzien... nasza dzidzia była chciana, urządzalam jej piekny pokoik, m ąż tez sie cieszył jak sie urodzila,a ja mam jej dość!!! jak krzyczy a ma suchego pampersa i jest najeg=dzona to nie wiem co robic i najchetniej bym ją komus oddała (tak mysle), ale zrobic bym tego nie zrobila... mam dosc tego krzyku, nieprzespanej nocy.... porazka;( czemu jej nie umiem pokochac? mam chyba depresje? nic mnie nie cieszy, wszystko denerwuje, a ona najbardziej:( a mialo byc inaczej. ktos z was tak mial?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jcvjnvzi
nie martw się, przejdZie, chyba większość tak kobiet ma. Ja miałam i czasem też mam teraz - syn ma 8 miesięcy ale szybko mija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja miałam podobnie
Nie cieszyłam się z dziecka. Poszłam do psychologa. Po kilku spotkaniach zaczęłam inaczej podchodzić do wszystkiego. Teraz mój synek jest moim największym skarbem. Żal mi tylko tych pierwszych chwil. Tyle straciłam i już nigdy tego nie odzyskam. Nie czekaj na nic tylko szukaj fachowej pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ddeee
mysle ze nie doroslas jeszzce do roli matki moglas sie tak nie spiueszyc z dzieckiem a to ze dziecko krzyczy to pewnie wyczuwa twoja niechec do niego dziecko duzo czuje jak czuje sie niechciane i obojetne to bedzie ci caly czas plakac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssabinkaa
ale chyba ją kocham skoro bym jej nikomu nie oddała, a ostatnio to az mi bylo wstyd jak powiedzialam do męża gdy mala krzyczala: oddajmy ją bo mam tego dość:(....... a przeciez byla chciana, wyczekiwana, tyle ubranek jej nakupowalam, nastaralismy sie strasznie by miala jak najlepiej... a teraz mam jej dosc;((........ przyszla do mnie moja mama na pare dni pomagac .. jak patrze na maluutką i pomysle sobie ze mialabym ją oddać to mi łzy ciekną, wiec chyba cos do niej czuje.. ale to mnie przerasta!!!!!!!!!!! co robic?? mam dosc nieprzespanych dni, nocy, nie mam czasu nawet sie wykapac umalowac, porazka;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssabinkaa
i powiedzialam wczoraj do męża: "wolalabym pracowac na produkcji lub na najgorszych warunkach , sprzatac ulice itd 24 na dobę tylko by nie siedziec z nią w domu!!!!!!!" nie umiem zmienic swojego podejscia;( wyobrazalam sobie to tak: ze bede wstawala do dziecka w nocy czesto ale jak ma sucho, ma jedzonko, ma picie, wykąpane to czemu ryczy? i wtedy mnei to drażni ze wszsystko przy niej zrobie a tu krzyk a powinna spac, polulana powinna spać a tu krzyki:( i to wykancza mnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssabinkaaa
nie wiem co sie ze mna dzieje, czemu tak mam;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quasandraaa
ddee gluopoty pieprzysz.wiele kobiet tak ma.tylko,ze kiedys to byl wstydem sie do tego przyznac! nie przejmuj sie-to normalne,minie. nie zmuszaj sie do niczego.sprobuj moze w wolnej chwili zrobic sobie male wellness w domu,odprezyc sie.. ja akurat tego nie mialam,tego uczucia.ale rozmawialam z kolezankami i prawie kazda miala dosc wszystkiego na poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quasandraaa
a i jeszcze jedno-to hormony,kochana tak na ciebie dzialaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Nastawilas sie na nie wiadomo jaka sielanke, rozwowy bobasek w pieknych ciuszkach spaicy sobie spokojnie w swoim pokoiku, a tu tada witaj rzeczyswistosci. Noworodki nie sa fajne , sa czerwone, pomarszczone, luszcza sie , sa w sumie brzydkie, wrzeszcza jak maja powod i bez powodu tez wrzeszcza. Nie ma z nimi zadengo kontaktu i sa w sumie wkurzajace. Ale to nie ich wina, nie jest wina twojej corki, ze nie jest taka jaka miala byc - usmiechnieta i zadowoloa, ona sie na swita nie prosila - to jest twoje wymarzone dziecko i zaakceptuj je takie jakim jest. Zapomnij o tym jak mialo byc, olej te swoje wyobrazenia o swoim o niemowlakach i spojrz na swoje dziecko, nastaw sie na nie , niestety przez pierwszych kilka tygodni zycia dziecka czlowiek jest jego niewolnikiem - jak placze trzeba nosic, tulic , masowac brzuszek - niewazne , ze ma czysta pieluche i jest nakarmione, placze jest mu zle, wiec trzeba je przytulic. Ty jak czujesz sie zle potrafisz jakos sama znalezc na to lekarstwo dziecko nie - ty musisz mu to zapewnic - nie nakrecaj sie wmawaiajac sobie depresja i mowiac gdzie bys wolal byc zamiast w domu przy swoim dziecku. Masz swoje wymarzone dziecko, TO JEST ONO - przyjrzy sie ju, przytul je od serca nie z obowiazku i poddaj sie mu. Tak, bedizesz teraz zmeczona, niewyspana, placzliwa , ono bedzie plakac razem z tobia , ale to minie i jak dobrze to teraz rozegrasz to minie to szybko, spokojne mamy maja spokojne dzieci - twoja nerwowosc dziecku sie udziela - ty bedziesz sie nakrecala to towje dziecko tez bedzie nadawac na jeszcze wyzszych obrotach. Nie badz teraz egoistka, dziecku nie potrzeba szafy ciuszkow, wlasnego pokoju , zabawek i gadzetow ono potrzebuje ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aks
moja córka też non stop płakała, śmiałam sie, że jeśli nie śpi i nie je, to płacze. zaznaczam, że miała sucho, była najedzona, wyspana i płakała. nie dolegało jej nic, sprawdzałam u zaprzyjaźnionej ppediatry, żeby wyprzedzic wszelkie najazdy na to jaka jestem zła matka:) teraz ma 16 miesięcy i jest najsłodszą istotą na świecie. placz minął jej ok 6tego miesiąca, od tego momentu praktycznie non stop się śmieje; nadrabia:) uszy do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PaulinaKiss
Nie martw się Kochana, rozumiem Cię doskonale :) Chcesz pogadać, potrzebujesz wsparcia? Gdzie mieszkasz??? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssabinkaa
dzisiaj bylam z nią na spacerze, nawet mi sie spodobalo bo spala w wozeczku i nie plakala;) troche mi pomogl ten spacer, ale jak wrocilam do domu to sie zdenerwowalam bo znow plakala mimo ze miala sucho i najedzona(po przyjsciu dalam jej mleczko). nie jest przegrzana, ani nie ma zimno. :(////// załamka.... nawet moja mama do nas przyjechala bym dzisiaj w nocy mogla spac (zebym jedna noc przespala)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssabinkaa
a mo matk dzisiaj do mnie z textem:L" jak chcesz to mozesz mi ją dac na pol roku bede ją wychowywac, wy mi dacie pieniadze na nią na pampersy mleko i ubranka itd... a po pol roku ją oddam wam... skoro jej nie chcesz i nie dajesz rady:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby blues
Cię dopadł albo jesteś rozhisteryzowaną dziunią,która myślała że noworodki to słodkie różowiutkie potulne niunie i najzwyczajniej w świecie nie dorosła do roli matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krem bambino
pomyśl sobie, że mała płacze bo bardzo tęskni, potrzebuje bliskości, albo najzwyczajniej w świecie po 9 miesiącach idealnych warunków teraz przeraża ją wszystko co ją otacza. Wszyscy naukowcy piszą, że poród dla dziecka jest mega stresującym przeżyciem, po którym do jakiego takiego spokoju może dochodzić tygodniami. Pomyśl sobie, że jesteś jedyną osobą, która może dodać jej otuchy i sprawić, że ten cały tajemniczy świat przestanie być dla niej taki groźny. Twoja córeczka po prostu bardzo, bardzo Cię potrzebuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na początku
Na początku to normalne, że masz dość. Pierwsze tygodnie i miesiące są najgorsze. Jak dziecko przestanie już być takie męczące - płacz, jedzenie, płacz, spanie, za to zacznie robić postępy - uśmiechać się, reagować na otoczenie i na ciebie, więcej czasu przesypiać, to na pewno twoje uczucia się zmienią. Póki co - nie załamuj się, spróbuj przetrzymać. W czasie karmienia spróbuj się zrelaksować, popatrzeć na telewizor, posłuchać muzyki. Noce też będziesz miała łatwiejsze, jeśli mała będzie "pod ręką" w nocy, tzn. bez wstawania zapalasz lampkę nocną, przysuwasz małą i podczas karmienia próbujesz się zdrzemnąć. Jeśli będzie płacz, to będziesz musiała później wstać, ale i tak będziesz ze spaniem ok. godzinę do przodu w ciągu nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze jak karmisz malutka
piersia, zjadasz cos niewlasciwego co jej szkodzi i ma poprostu kolki stad ten placz. Skoro ma sucho jest najedzona, a mimo to placze. A swoja droga, dziewczyny dobrze radza, ja na Twoim miejscu poszlabym poradzic sie psychologa, inaczej stracisz najpiekniejsze chwile bezpowrotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewra erwa
przejdzie ci ! Zobaczysz , nie znam matki która by nie narzekała na poczatki z noworodkiem . Ja sie czułam jakby mnie ktos w głowę kopnął . Miało być tak pięknie , a w rezultacie było wrzeszczące dziecko , które za nic miało spanie . Jak byłam w ciaży moja przyjaciółka powiedziala , ze jak sie dziecko urodzi , to bedę chciała zeby spowrotem było w brzuchu. I własnie miałam takie odczucia. Karmiłam małą i płakałam godzinami . Ale stał sie cud , córa zaczęła spac w nocy , nie wsiec na cycku godzinami , życie stwawało sie piękniejsze. Poznałam inne mamy w parku , czas mijał błyskawicznie. Kocham córkę nad życie , które bym za nia oddała . Kochałam ją przez 9 misiecy ciaży , a to co było po porodzie nie wiem jak nazwać , mysle ze też była to miłość , tylko okupiona łzami :) Zobaczysz bedzie coraz lepiej . Kochasz swoja córke i ona kocha ciebie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polka8613
sabinko a nie tesknisz za nia jak jej nie widzisz pare godzin? zdarzaja się takie sytuacje? odpocznijcie moze trochę od siebie....może płacze bo ją coś boli....spróbuj ją zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polka8613
dodam że i ja rozumiem Ciebie jako że jestem Mamą i bywają różne chwile. Wyjdź gdzieś z Mężem i odpocznij a zobaczysz jasniejszą stronę Macierzyństwa:) i pamiętaj że niektóre mleką mogą szkodzić Dzidzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ann Patiś
Boże, Sabina jaka z Ciebie histeryczka! Moja córeczka ma teraz 7 miesięcy, nie płakała już od 4-go miesiąca życia. Co ty, myślałaś, że jak urodzisz to co? Odwaliłaś swoje, urodziłaś bobaska, a teraz luz? Właśnie teraz to wszystko się zaczyna! Będziesz zmęczona, niewyspana, czasami nawet niedoceniana przez to, ile dla tego dziecka poświęcasz, ale to samo życie!!! Realia się kłaniają, kochanie, a nie jak w tych serialikach co dziecko już czyściutkie, słodziutkie śpi sobie spokojnie w łóżeczku :p Niech moc będzie z tobą! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Usuńcie ten temat, po tym jak półgłówek odświeżył po 7 latach i coś tak bełkocze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie radzę sobie z niczym. Mam dość takiego zycia. Wiedziałam, ze dziecko to nie bajka ale to mnie przeroslo. Facet twierdzi, ze pomaga a jego pomoc jest znikoma. Nigdy nie byl sam na spacerze z 8 miesiecznym dzieckiem (to normalne?). Ciągle tylko problemy, wydatki, żadnej chwili dla siebie, zadnych przyjemności. Obowiązki i wymagania i tyle. Teściowa ma świra na punkcie dzieciaka, prababcia ciagle sprawdza czy go nie krzywdze a ja mam po prostu dosyć. To mnie przytlacza. Maz twierdzi, ze rozumie ale nic nie rozumie. Psychiatra zalecil mi zakonczenie karmienia piersią i leczenie (pod kątem depresji) ale odstawienie dziecka idzie mi opornie. Jestem glupia i bezwartościowa. Dzis idąc na spacerze z dzieckiem chciałam go zostawic na poboczu i wskoczyc pod ciężarówkę. Nie widze perspektyw na przyszłość. Wszystko mi sie wydaje... Niemożliwe i bez sensowne. Po co pracowac nad domem skoro do grobu go przeciez nie wezmę? Przecież wszystko jest tylko "na chwilę". Nawet dziecko mnie nie motywuje. Nie powinnam być matka... Kazda moja decyzja to porażka. Nie nadaje sie do niczego. Brak znajomych, rodzina z której pochodze to patologia wiec nie utrzymuje z nimi kontaktu. Rodzice zniszczyli mi życie. To wszystko sprawia, że nie potrafię dziecku dać miłości. "Czuję " obojętność. Po prostu. Czy placze, czy sie cieszy, śmieje mnie to nie rusza. Siedze, patrze, nie reaguje. Jestem okropna. Nie chce mi sie juz żyć. Nie warto.. Pewnie zaraz ktos napisze "nie uzalaj sie nad soba tylko wez się w garść" a takie teksty nie pomagaja tylko dobijaja jeszcze bardziej... Jestrm taka chu*owa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×