aż tak różnica w zdaniu ginekologów

tam wyżej niechcący dodałam za szybko. W czerwcu poroniłam 8 tygodniową ciążę, miałam łyżeczkowanie. Lekarz który mnie czyścił powiedział, że mam absolutny zakaz zachodzenia w ciążę przez 8 miesięcy. Minęły trzy, byłam na wizycie u innego gina i powiedział, że już ciążę mogę zachodzić, że nie muszę czekać 8 miesięcy, że tamten lekarz ''stara szkoła" i dlatego tak powiedział. Hmm.... jakoś bałabym się po 3 miechach zachodzić w ciążę, skoro miałam wmówione 8. Miałyście podobne sytaucje?

to wszystko zalezy od tego jak sie czujesz i w jakim stanie jest twoja macica:) skoro drugi mowi ze jest ok tzn ze tak jest, 3 miesiace to kupa czasu, teraz pozostaje tylko kwestia psychologiczna, ja po pierwszym poronieniu czekalam 6 miesiecy , ale tylko i wylacznie poniewaz balam sie sie drugiego poronienia,

ja mialam. ciąża w cztery miesiace po łyżeczkowaniu (ale okres dostałam po 3 miesiacach od zabiegu, wiec w sumie i tak nieźle). jesli pierwsza kontrola wykaze zdrową scianę macicy, a druga prawidłowy przyrost endometrium to mozesz zachodzic.

Mi jeden ginekolog kazał czekać minimum pół roku a drugi do którego obecnie chodzę powiedział ze trzeba poczekać minimum 3 miesiące :) są też lekarze którzy twierdzą że po 1 miesiączce po zabiegu można się starać ale uważam że to za wcześnie. Wszystko zależy od tego czy doszłaś psychicznie do siebie :)

ja jestem 9 dni po zabiegu moj gin mowi ze trzy miesiace i mamy sie zabierac.ostatnie badania wykazaly ze im dluzej sie czeka tym trudniej zajsc i utrzymac ciaze tyle wiemz prasy.

w szpitalu, w którym miałam łyżeczkowanie stwierdzili, że macica wygląda super i mogę się starać po pierwszej @. Moja lekarka nie narzucała terminu, ale zasugerowała zrobienie wszystkich badań i wyszło tak, że po 2 @ dostaliśmy zielone światło