Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sigga

Tak mi jakos ciezko na duszy..

Polecane posty

Mam trochę problemów. Wszystko pod góre a nic nie idzie ku lepszemu. Ma tak ktos jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubiewo
szczerze powiedziawszy, to ja nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Chyba tez powinnam nazwac siebie wariatka. Jestem po slubie 3 lata i mamy 1,5 rocznego synka. Mieszkam obecnie w domu, ktory maz dzieli wraz ze swoim bratem. Dzieli nas tylko osobne wejscie do mieszkania. Brat meza z bratowa nie moga miec dzieci. Czuje sie okropnie bo bratowa meza jakby chciala mi dac do zrozumienia jaka ze mnie zla mama. Czesto zwraca mi uwage co do Kuby-syna, nawet jak odnosic sie do tesciowej, gdzie to Jej brak szacunku do tesciowej. Kiedys jak dzwonila tesciowa do niej to powiedziala do mnie a niech spier... Non stop zagladaja nam po oknach jak chcca wpasc.Ai ostatnio jak nie odwiedzalismy ich to mowila ze juz opieprzyla mojego meza. A ja na to ze taka sama droga-Ona ze zagladala , ale nie wiedziala czy spimy czy nie chcemy by przychodzili-Ja, że mogli dzwonic lub zapukac. A moja tesciowa!!! Mam Jej dosc. Wysiadam psychicznie. Tyle czekala niby na wnuka a jak sie urodzil to nawet nie przyszla jak wszyscy w pierwszy dzien do szpitala. Pretekst- nie umyte wlosy czy nie zafarbowane. Jakas masakra. A jak wrocilismy do kawalerki mojej to w pierwszy dzien juz zawitala i przychodzila non stop. Nekala mnie codziennie niezapowiedzianymi wizytami, zreszta jak do tej pory. Nie pomagala mi tylko chciala nosic dziecko na rekach. Zamiast mi pozwolic sie nacieszyc, zzyc z synkiem. Nawet jak odmowilam wizyty bo mowilam ze mam nieposprzatane to twierdzila ze juz jest pod drzwiami i tylko na chwilke a ja glupia z dzieckiem przy piersi lecialam otworzyc drzwi. Teraz w tym domu co mieszkamy z Jej drugim synem tez nachodzi nas. Powiedzialam bo juz nie wytrzymalam, ze powinna nas informowac o wizycie, z czego Ona na to ze nie musi dzwonic bo ma tu drugiego syna. i jak Jego nie ma to idzie do nas. Lub odwrotnie. Ja powiedzialam wtedy ze czasem mozemy nie miec ochoty na odwiedziny to sie obrazila. Ale dalej jest to samo!!! Maz nie potrafi sie przeciwstawic a ja sie wykanczam psychicznie. Nie potrafie juz dluzej zyc w tym domu, z ta rodzina. Tez mysle o rozwodzie. Maz pewnie dalej jest pod kloszem mamusi. Wciaz sa klotnie przez Nia. Nie dam rady. Pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj wspolczuje Ci. Ja na szczescie nie mam jeszcze meza, dzieci ani tesciow ale stos innych problemow... Nie wiem, jesli rozmowa nie skutkuje-tylko radykalne działanie. wez małego i przeprowadz sie do swoejej kawalerki, a maz niech zostaje w domu. Moze cos zaswita mu w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asaaaaaaaa
bardzo ci wspólczuje ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×