Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luleczka

Jak bezboleśnie zostawić faceta?

Polecane posty

Witam. Mam już swoje latka 25, on jest starszy ode mnie ma 31. Jesteśmy ze sobą w związku 2,5 roku. Na początku wydawało mi się, że jest ok, ale później doszłam do wniosku, że nie jestem z nim szczęśliwa, ale po tym jak skrzywdził mnie poprzedni facet, z którym byłam 4 lata postanowiłam, że nigdy nikogo nie skrzywdzę jak on mnie. Dlatego mimo iż nic już nie czułam do mojego obecnego nie chciałam go zostawić, bo wiedziałam, że on strasznie by cierpiał, a ja nie pogodziłabym się z myślą, że to przeze mnie. On jest bardzo dobrym człowiekiem, samodzielny, pomocny, bardzo mnie kocha, ale między mną a nim nie ma chemii. W pewnym momencie nawet kochanie się stało się dla mnie czymś niezbyt przyjemnym. Dla mnie to było jak przymus, bo nie chciałam, żeby się na mnie gniewał, ale zupełnie nie miałam ochoty. Ostatnio bardzo rzadko do czegokolwiek dochodziło. Nawet na wspólnych wakacjach za granicą nie było na to ochoty. Poświęciłam swoje szczęście dla niego, bo w końcu przy nim poczułam stabilizację, nie musiałam być zazdrosna. Ostatnio zmieniłam pracę, poznałam fajnego faceta, do którego poczułam coś więcej. Godząc się, że już nigdy nie będę szczęśliwa nagle odkryłam, że mogę to zmienić. Poznałam czym jest pasja, namiętność, granice zniknęły... Od pierwszej chwili wiem, że to jest facet, z którym chciałabym założyć rodzinę, chciałabym się zestarzeć... Mamy bardzo podobne charaktery. To, co nas połączyło jest niezwykłe. Czy jednak to takie łatwe zostawić poprzedniego? Nie sądzę :( Tak bardzo nie chciałabym go skrzywdzić. Nie potrafię krzywdzić ludzi, którzy sami mnie nie skrzywdzili i mają dobry charakter, ale wiem, że bardziej go skrzywdzę jak z nim będę i on w końcu odkryje, że nie odwzajemniam do końca jego uczuć. Muszę zakończyć ten związek... Tylko jak??? Jakbym mu powiedziała, że poznałam kogoś innego ugodziłabym go w samo serce :( Już nie mówię o moich rodzicach, którzy bardzo lubią obecnego partnera, wręcz chyba by mnie zabili jakby się dowiedzieli, że zostawiam go dla innego... Wiem, że to moje życie i ja za nie decyduje, a wybory, które przed nami stoją są bardzo trudne. Tu stoi na szali szczęście, miłość, a po drugiej stronie stabilizacja i wyrachowanie... Z tych dwóch wybieram to pierwsze... Tylko jak to zrobić? Pomóżcie. Nie chcę słuchać komentarzy, że jestem zdzira, czy w podobnym stylu, ja po prostu chcę być szczęśliwa jak każdy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KitKat19
mysle ze to dosyc trudne, ale uwierz mi, jeżeli zerwiesz z obecnym partnerem..będziesz załowac. nie ma namiętnosci z nim poniewaz w głebi duszy juz sama z niego zrezygnowałas. moze z tym drugim bedzie przez jakis czas zajebisci ale po czasie pomyslisz" nie ma to jak stary dobry xxx"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jak tam?
Ciężka sprawa... myślę ze lepiej będzie nie mowic ze poznałaś kogos... to chyba najbardziej bolesne... moze po prostu pomalutku sie od niego odswaj (choc to zwykle przynosi odwrotny efekt)... naprawde kurde trudna sprawa... :( chyba pozostaje mowic ze uczucie sie wypaliło, mineło itd itp... jesli nie pomoze i facet bedzie natarczywy to wtedy z grubej rury, ze masz innego, ale to niestety nie bedzie delikatne. Nie oszukujmy się, nie ma "delikatnych" rozstan po tylu latach zwiazku i w tym wieku... :( Jakoś to będzie! masz prawo byc szczesliwa! 3maj sie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam prawie identycznie jak ty i wiesz co zrobiłam? zostałam z tym pierwszym. pociągnęłam to może z miesiąc i żałowałam. ale nie było już powrotu do tego drugiego-lepszego. minęło od tamtego czasu pół roku, a ja do tej pory się nie pozbierałam i nadal tego żałuję. idz za miłością, bo skończysz jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam b. podobnie
ja mam 19 lat a on 26, czytajac ten temat czulam sie tak jakbym czytala o sobie, tyle tylko ze ja nie poznałam jezcze tego 2 chociaz coraz czesciej dostrzegam innych, mysle o nich w sposób jaki chyba nie powinnam. My jestesmy razem rok i 3 mies niby to nie tak duzo ale tyle wspolnych chwil, tyle mi pomogł, zawsze moge na niego liczyc, kocha mnie, wiem ze jestem tylko ja i nikt wiecej. Nie powiem ze mi z nim zle ale brak wlasnie tego czegos. Czesto dochodze do wsniosku ze gdybym byla bardziej wyrachowanaa to nie raz bym zerwala, nie robie tego bo nie potrafie, czasem mysle ze nie chce, boje sie go zranic, mysle ze cos sie zmieni, bo widze jak on sie stara - z kazdym dniem jeszcze bardziej... :/ ciezkie sa takie sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KINGA-ona
upozoruj cos w stylu ,, wyszła po fajki i ślad po niej zaginął,, ktokolwiek widział ktokolwiek wie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×