Czy rodzina to naprawde takie szczescie?

nie chce pisac tego prowokacyjnie, czy podjudzać kłótni. Po prostu się zastanawiam. Bo patrzę na swoje najbliższe otoczenie, czytam różne fora i dochodzę do wniosku, że życie rodzinne bynajmniej idyllą nie jest - w każdym razie nie taką, którą promują telewizyjne reklamy (młodzi rodzice, piękni, rośli i szczęśliwi, dwójka dzieci, wszyscy bananki na gębach, duży dom z ogrodem). Oj nie. Wręcz przeciwnie. Co chwila w wiadomościach: pijany ojciec zadźgał całąrodzinę. Gwiazdy wyrywaja sobie dzieci z rąk, wloką je po sądach, wyzywają się wzajemnie. A na forach: "Sprzedam swojego meża, mam go juzdość" "Moja teściowa to d.... s.... " i tak dalej, "Mój ex doprowadza mnie do szału". Nie wiem już naprawdę. Mówią że rodzina jest najważniejsza. Czy aby na pewno? Rodzina może skrzywdzić bardziej niż ktokolwiek inny.

Moja rodzina to idylla - mam na myśli dzieci i męża. Z rodzicami i teściami bywa różnie, ale moja najbliższa rodzina jest bez zarzutu.

chwile :)

to zależy kogo wybierasz sobie za męża :) ja jestem szczęśliwa, co prawda mamy na razie jedno dziecko i na dom z ogrodem musimy jeszcze poczekać, ale mimo to czuję się szczęśliwa :)

a jak tesciowka zacznie sie wtryniac w zycie rodzinna i wiecznie doradzac, co dla kogo najlepsze? znam taki przypadek z najblizszego otoczenia! Jakas masakra! Poza tym, liczba rozwodow wciaz wzrasta. Musi byc tego jakas przyczyna

Oczywiscie, ze nie. Kobieta nigdy drugiej kobiecie nie przyzna, ze nie jest tak naprawde szczesliwa, ze maz nie jest taki jak kiedys, ze dzieci przysparzaja wiecej trosk niz radosci i wcale nie sa takim szczesciem, za jakie sie je uwaza. Zazwyczaj malzenstwa ktore wsrod ludzie funkcjonuja jako te szczesliwe wcale takie nie sa.

Rodzina to ciężki obowiązek, także w dbaniu o relacje. Ale bez rodziny jest fatalnie, ani nie ma komu swoich wartości przekazać, i wiedzy życiowej, ani komu opowiadać o swoich przeżyciach. Bez rodziny jesteś jak na jalowym biegu i we wszelkich dzialaniach gubi się sens.