Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

margaretek

po 10 latach rozstałam się z facetem.........

Polecane posty

Dziś zabrał ostatnią książkę i pudło z butami z naszego mieszkania. Była to przemyślana decyzja, miałam wrażenia, że kręcę się w koło, że łączy nas tylko praca, że uczucie wygasło, ale choć wyprowadzka trwała 4 dni, to jak dziś wychodził, to jakoś dziwnie się czuję. Myślę, że jeszcze będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm... no jakoś nie widzę by ci było cięzko no ale 10 lat kawał czasu dasz radę sie pozbierać ile emasz latek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytweq
Cześć jestem w podobnej sytuacji miałabyś moze ochotę porozmawiać ? ale nie tutaj bo zaraz zjawią się podszywy :) wejdz na www.forumdlainteligentnych.pun.pl mam nadzieje ze wpadniesz i pogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdhyts
może zatęsknicie za sobą troche i potem wasza miłośc odrodzi sie na nowo :) warto zawsze dac sobie drugą szanse :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem konsekwenta w swoich decyzjach i wiem, ze nie wrócimy do siebie. Uważam, że nie gra się z uczuciami innych, jak się coś kończy, to się kończy i tyle. Masę czasu spędziliśmy razem. Mam 31 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dopiero co tak chwaliłaś
w każdym temacie swojego faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka83
Mój poprzedni związek skończył się po 7 latach, do dziś jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, lecz dla mnie przyjaźń to było za mało by ze sobą być. Łączyło nas wspólne życie, mieszkanie i wiele spraw, ale gdy się skończyło poczułam głównie ulgę. Choć pozostał lekki smak porażki, w końcu to kawał czasu, wspólnej pracy i emocji - a tu nagle (lub nie tak nagle) iskierka gaśnie... Dziś jestem szczęśliwa. Układam życie z człowiekiem na punkcie którego oszalałam i przepraszam starą miłość, że nową uważam za pierwszą :) życzę ci powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Sasanka. Długo zierałam się do tej decyzji, poprzedziły ją długie rozmowy i stwierdzieliśmy, że coś się skończyło. Chciałabym, żeby każde z nas było szczęsliwe. Teraz mam dużo myśli w głowie i nie bardzo umiem sobie znaleźć miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka83
To chyba normalne, że nie do końca się odnajdujesz... przecież wiele się zmieniło, oczywistości nie są już takie oczywiste. Gdy ja się wyprowadzałam z naszego mieszkania, on wyszedł. Powiedział, że nie może patrzeć jak odchodzę. A ja siedziałam nad pudłami i ryczałam jak bóbr, choć to odejście było moją decyzją, choć już go nie kochałam, choć czułam się skrzywdzona i nieszczęśliwa w tym związku. Siedziałam i wyłam. Widzę, że jesteś silniejsza. I to dobrze, bo skoro ja dałam sobie radę ze swoimi emocjami, to Ty na pewno też wszystko w sobie poukładasz i wtedy będzie już całkiem nieźle, a może i nawet bardzo dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dasz redę :) ja odeszłam po 5 latach długo i boleśnie dochodziłam do decyzji jak odeszłam byłam nieugięta on chciał wracac błagał ja NIE po co ? nie chciałam reanimować takie odgrzewane kotlety zawsze pamięta sie o przeszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko spokojnie, wy kobiety nie przywiązujecie się do ludzi. Więc w ogóle nie odczujesz tego że kogoś nie ma, mimo że byłaś z nim 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a potem płacz
i zgrzytanie zębów, że mam 30 lat i jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sasanka83
z taka radościa napisałaś o swojej nowej miłosci że aż mi się zachciało kogoś znowu pokochać :)) tylko gdzie ją odnazleźć ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a potem płacz
i zgrzytanie zębów, że mam 30 lat i jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może płacz przyjdzie póżniej, teraz mam tysiące myśli w głowie, jest mi przykro i dziwnie. Nie boję się tego, że będę sama, nie będę zgrzytać zębami, że mam 31lat, w końcu to piękny wiek :) Nie chciałam za 20 lat stwierdzić, że się nieznosimy, że zmarnowaliśmy sobie życie. On jest dobrym czlowiekiem i życzę mu szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka83
myślę, że miłość przychodzi do nas sama. czasem zupełnie niechcący. przypadkiem. ja nie szukałam. było mi dobrze z samą sobą. nie czułam się samotna, libido uśpiłam :) a miłość i tak mnie dopadła. trwa już półtora roku i z dnia na dzień jest coraz piękniejsza, dojrzalsza, silna. czego i wam panie i panowie życzę :) bo fajnie jest przytulić się do tej najbliższej osoby, w ponury jesienny wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieta ripostaaa
juz sobie zmarnowałas zycie masz 31 lat powinnas mięc juz męza i dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dla każdego posiadanie męża i dzieci, to spełnienie. Rozumiem, że dla wielu tak jest i szanuję to, ale nie uważam, że zmarnowałam sobie życie, bo mam 31 lat. Myslę, że wiele jeszcze przede mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieta ripostaaa
nio ciekawe co piszesz zauważ ze teraz siedzisz w pustym domu , zaraz pójdziesz do pustego łózka a czas ucieka , oszukujesz samą siebie w życiu liczy się prawdziwa miłość ale chyba nie wiesz co to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka83
Riposta - Czy dzielenie domu i łózka z drugim człowiekiem to jedyny sposób do osiągnięcia szczęścia? jasne, że miło mieć kogoś. kochać i być kochanym. tylko, że niekiedy ludzie po kilku czy kilkunastu latach zwyczajnie się rozmijają, czasem uczucie wygasa i co wtedy? trwać w związku na siłę. byle nie być samemu, za wszelką cenę? tak jest lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieta ripostaaa
a czemu wygasa, trzeba się strać a nie tkwić w związku beznadziejnie, rozmawiać, wzniecać na nowo żar nic samo trwało nie będzie. Ni rozumiem jak to miłość możne się skończyć , lepiej powiedzieć ze nigdy jej nie było., albo było czymś co ją przypominało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cezary_Cezary
11:11 [zgłoś do usunięcia] margaretek Sporadycznie maile, życzenia na święta itp. Mieszkamy w jednym mieście, ale nie spotykamy się. Są takie dni, ze bardzo za nim tęsknię, tym bardziej, że był moją wileką młodzieńczą miłością. A jak Ty sobie radzisz? I tylko tyle zacytuję. Więc z tego wynika autorko, że próbujesz się sama oszukiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka83
tylko jak rozpoznać miłość? :) gdzieś tam wcześniej napisałam " przepraszam starą miłość, że nową uważam za pierwszą" bo czy to nie tak właśnie jest? poznajemy kogoś, zakochujemy się, jesteśmy szczęśliwi... ale czasem coś nie wychodzi, coś się zmienia i pstryk. iskierka gaśnie. cierpimy, zbieramy się w sobie. (bo człowiek naprawdę potrafi wiele znieść) mówimy - nigdy więcej! a potem? potem często znów pojawia się na naszej drodze ktoś... i wszystko zaczyna się od nowa. czasem jest podobnie, częściej inaczej... ale schemat przeważnie ten sam... podziwiałabym ludzi którzy pozostają ze sobą "na zawsze" i są szczęśliwi. tylko nie jestem pewna czy w to tak do końca wierzę. niestety nikogo takiego nie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cezary_Cezary
A zaczęło się tak 11:04 [zgłoś do usunięcia] margaretek Miałam podobnie, tyle tylko, że termin ślubu był za 3 miesiące. Zdecydowałam się wyjść za mąż i nie żałuję, tamta historia jest juz zamknięta. Wiele mnie to kosztowało, ale z perspektywy czasu wiem, że na wspomnieniach nie zbudujesz życia. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuta
Ja roztalam sie z mezem po 13 latach i to ja sie wyprowadzalam.Wylam jak pies,chociaz wiedzialam ze tak musze zrobic bo dziecko juz duze a nas nie laczy nic poza wspolnym dzieckiem.Mam 35 lat,ulozylam sobie zycie na nowo z kims naprawde fajnym.Teraz wiem ze bylo warto.Bardo to przezylam i nie dziwie ci sie ze przezywasz tez to,ale uwierz mi ze to uczucie szybko minie i wkoncu oddetchniesz pelna piersia.Zycie przed toba,bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×