Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość numm

Prawie 10 lat związku - chyba już go nie kocham 8/

Polecane posty

Gość numm

Niektórym może się to wydawać idiotyczne: jak to "chyba go nie kocham"? Ale też niektórzy będą dokładnie wiedzieli, co mam na myśli. Jesteśmy ze sobą tak długo, znamy się jak przysłowiowe łyse konie, razem wynajmujemy mieszkanie, kupiliśmy symboliczną wspólną lodówkę... Więc niby jest jak w starym małżeństwie, ale czy dobrym małżeństwie?.. Dobija mnie nuda, rutyna. Praca, dom, praca... Weekend: zakupy, komputer, filmy. Nigdy nigdzie nie wychodziliśmy, jesteśmy raczej kotami domowymi (po co iść do kina, jak w domu mogę obejrzeć film leżąc na kanapie?). On nigdy nie był bardzo skłonny do okazywania uczuć (żadnych kwiatków, pierdołków), ale ja jestem podobna, więc nie ma o to pretensji. Zresztą, chyba jestem w punkcie, gdzie nie potrzebuję nic takiego. Szczerze powiedziawszy, najszczęśliwsza jestem, gdy mam wolny dzień, a on jest w pracy - wtedy mogę swobodnie odetchnąć, puścić moją ulubioną muzykę, poprzymierzać ciuchy, wtedy nawet zwykłe porządki sprawiają mi przyjemność. Nie, to nie jest tak, że on mnie tłamsi, że mi zabrania - broń Boże, on raczej ustępuje mi we wszystkim, cierpliwie znosi moje humorki. Ale - on nie lubi mojej ulubionej muzyki, ogląda inne filmy. Moje hobby, artystyczno-rzemieślnicze dłubanie, to dla niego taka mała bzdurka, bo przecież najlepsze są komputery, na sztuce to on się nie zna i go to nie interesuje. Tak więc - mimo że zgadzamy się właściwie w większości spraw codziennych, to jednak nie mamy za bardzo wspólnych tematów czy upodobań 8/ Może dlatego właśnie przestałam uprawiać swoje hobby - czuję się skrępowana np. malując przy nim, jego obecność odbiera mi całą przyjemność tworzenia 8( Tak chyba nie powinno być?.. Właściwie to jeszcze wszystko dałoby się jakoś zapiąć, gdyby nie - seks, a właściwie mój kompletny brak ochoty na seks. Owszem, jestem na pigułkach od ładnych paru lat, i jednym ze skutków ubocznych przyjmowania pigułek jest spadek libido, ale... Nie jestem pewna, czy to o te czysto chemiczne sprawy chodzi. Unikam seksu jak mogę, pozwalam na niego sporadycznie (raz na 3 miesiące może), po prostu nie mam ochoty, on mnie zupełnie nie pociąga fizycznie 8/ Ta sytuacja trwa od paru lat, on jest cierpliwy, nie zmusza mnie, ale otwarcie mówi, że go to ode mnie oddala, bo bliskość fizyczna jest ważna. A ja? Mi wystarczy okazjonalna masturbacja, szybki orgazm. Nie myślę wtedy o nim. On jest dla mnie jak kumpel, przyjaciel. gdyby nie kwestia seksu, moglibyśmy sobie tak żyć razem, jak przyjaciele. Ale ponieważ jest tak, jak jest - wolałabym być sama, żeby nie musieć znosić wyrzutów. Żeby odnaleźć siebie, jakkolwiek banalnie to nie brzmi, zacząć robić coś ponad codzienny schemat, wrócić do mojego malowania, MIEĆ OCHOTĘ na życie, a nie tylko tak wegetować... Byłoby mi trudniej samej, oczywiście - mieszkanie, organizacja życia w pojedynkę - to nie takie proste. Czy więc warto? Czy może raczej dać sobie spokój, wbić się z powrotem w schemat, pozwalać na seks raz w tygodniu i udawać, że wszystko jest ok?..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieta ripostaaa
boshe.... a myslisz ze w małżeństwi po 10 latach bedzie jak, też ci się znudzi facet ........ i co tez odejdziesz, zmarnowałas 10 lat i teraz się obudziłas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wróżka Anna Aniela
ZAPRASZAM NA DOKŁADNE WRÓŻBY. W FORMIE PYTAŃ ODPŁATNE 5 ZŁ. W FORMIE OGÓLNEJ CO CIĘ CZEKA W PRZYSZŁOŚCI ODPŁATNE 7 ZŁ- OBSZERNIE. anna_anielaa65@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość landrynazz
dobrze ,że teraz się obudzila.ja mam tak samo tyle ,że 10 lat jestem po ślubie.mało tego ,patrzeć na huja nie mogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że powinnaś z nim pogadać i wygospodarować sobie kąt dla siebie - taki gdzie nikt - łącznie z nim nie będzie Ci przeszkadzał, najlepiej SWÓJ pokój ale to chyba nie miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewdzięczna
ja swojego palanta po 2 latach już miałam dosyć ale jakoś go znąsze od 14, choć nie powiem łatwo nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uważam, że nie można godzić się na bylejakość, zatracać swoje pasje. U mnie niby wszytsko było ok, seks był niezły, ale po 10 latach się rozstaliśmy. Nie wiem, jak to będzie dalej, mam dużo różnych myśli w głowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość numm
Problem w tym, że on jest dla mnie dobry i mnie kocha - po prostu uczucie z mojej strony wygasło, a to nie jego wina - przynajmniej nie w całości 8/ Miłość to chemia, wszystko jest w głowie, hormony - moje widocznie już się nie produkują. Wg tego co pisze "cieta riposta", powinnam go znosić do końca życia, bo zmarnowałam już 10 lat, to mogę zmarnować i resztę?.. Dziękuje za opinię Piranii33, to ma sens - wygospodarować swoją własną przestrzeń 8)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieta ripostaaa
nie no w sumie to dobrz lepiej póxno niz wcale, ale nie rozumiem takich osób to wygaśnięcie uczucia nie stało isę z dnia na dzień, dla mnie zwiazek to świętosc jak mogłas trwac w tym tak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cezary_Cezary
Miałem zacytować parę fragmentów z tego postu autorki ale......... .....Tak zrezygnowałem. Po 10 mlatach bycia razem wkradłą się rutyna przyzwyczajenie, pigułki i.t.d. Bardzo mądre Panie Panie piszą tu o zrezygnowaniu z faceta i odejście e.t.c W małżeństwie bywa tak samo tylko jak to większość pisze jest cyrograf spisany na wołowej skórze i podobno trudniej (ciężej ) się rozejeść. Wszystkie panie nażekają rutyna, powszedność, szarzyzna. A kto wam wszystkim obiecywał te 7 kolorów tęczy. Jak człowiek niwe zadba to nic nie ma. W nowych związkach wcale nie jest lepiej. Jest tylko ten strach by nie zostać samotnym. Facet zgodny, dobry, nie trunkowy, ręce ma delikatne i do bicia się nie rwie. toż to du...pa nie facet. Jak by był pijakiem, bił, poniewierał to też źle. TO JAKI TEN FACET MA BYĆ ??????????? Dziwnye jesteście kobiety. Naprawdę nie rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. Może któraś z Pań mnie oświeci. Jaki powinien być ten Wasz facet ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam dusze artystki mój facet jest typem majsterkowicza, więc podobnie jak u ciebie trochę inne światy. Jednak nie rozumiem dlaczego uważasz że on cie tłamsi. Źle chyba na to patrzysz, nie powinnaś uważać że musisz być inna... Ja myślę że w pewnej chwili poszliście innymi drogami, ale nie mam pojęcia czy możecie się jeszcze odnaleźć.... Co to jest za związek w którym nie robi się niektórych rzeczy wspólnie. Bieganie, układanie puzzli. Gotowanie które nagle przeradza się w spontaniczny seks pomiędzy pomidorami i papryką :P:P. A wy jesteście jak obcy współlokatorzy. i tobie i mu było tak wygodnie... ale to nie zdrowe. Najbardziej jednak myślę, że przesądza fakt o tym że gość cie nie pociąga od kilku lat... W końcu spotkasz kogoś na kogo widok będzie ci się robiło mokro i pewnie zdradzisz. Dlatego wydaje mi się, że jeżeli przyczyna twojej niechęci nie leży w jakiś problemach między wami, czy tego że on się zaniedbał i tego nie poprawicie związek się rozpadnie cokolwiek zrobisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieta ripostaaa
a może nigdy go nie kochałaś, szkoda tych 10 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to może wyjedź gdzieś sama
wyjedź na parę dni albo chociaż na weekend sama i tak kilka razy naet, albo jakieś zajęcia bez niego typu aerobik, gdziekowliek byle od niego odpocząć i po jakimś czasie zdecyduj bo ja tu widzę "zmęczenie materiału". Miałam tak samo po 4 latach i marzyłam o tym,żeby byś sama ale bałam się że będę samotna a w końcu odeszłam i poczułam ogromną ulge,naprawdę.Zdziwiło mnie to że nie żałowalam mimo że jego było mi szkoda. Nie namawiam Cię do niczego innego jak tylko do tego żebyś wyciszyła się wyjechała sama,z koleżankami albo jakieś zajęcia bez niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieta ripostaaa
może nie nadajesz się do związków dłuższych niz 10 lat, nie jestem w stanie zrozumieć tego jak kogoś sie kochało i nagle przestało, to było gówno a nie miłość, to był sex, fizyczny związek. a jak następny znudzi ci się też go rzuciszi odejdziesz. a co jak wyjdziesz za mąż bo będziesz myślała ze to ten na całe życie i po 5 latach znów zaczną cię wkurzać jego porozrzucane skarpetki i nie opuszczona klapa w wc, dojdzie do tego rutyna i proza życia? nie wiem jak wyobrażacie sobie związki z facetami ???? jak pisał cezary nikt nie obiecywał że bedzie kolorowo , kurcze Miłosc przez duże M to nie tylko zajebsity sex i kwiaty bez okazji to związek duchowy, poczucie bezpieczeństwa..... ehhh Zreszta jak ni ekochasz go już to rzuć w cholere i zacznij od nowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cezary_Cezary
nie miałem na myśli nowego faceta. Pytanie zadałem retorycznie do Pań. Jeżeli chodzi o Ciebie to raczej pytanie ""JAKI MA BYĆ TEN FACET "" Przecież i w każdym związku i z każdym facetem zacznie się rutyna, powszedność. Więc zamiast narzekać, wydaje mi się że należy przeciwdziałać. Zorganizować tak związek by ta rutyna wkradła się jak najpóźniej. I to właśnie jest dla mnie niezrozumiałe. Wy kobiety piszecie " Walczyłam o ten związek " Ale tej walki poza narzekaniem nie widzę. Więc czy jest sens bycia w związku ????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
numm, w sumie ja tez dobijam 10 lat w zwiazku i tez wszystko u Nas sie zmienilo, pewnie na gorsze ale ja nie wyobrazam sobie zycia bez Niego. oczywiscie juz takiej chemii jak na poczatku i nigdy nie bedzie! wydaje mi sie ze to normalne, a jesli Ci na Nim zalezy walcz o Niego. Tez bralam pigulki, kochalismy sie sporadycznie a teraz juz ich nie biore i kochamy sie duzo czesciej! poza tym uwazam ze powinniscie sie zadeklarowac, musisz sie okreslic czego chcesz! czy chcesz by byl on ojcem Twoch dzieci?? czy na pewno z Nim chcesz przejsc przez zycie?? mysle ze On Cie kocha.... walcz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cezary_Cezary
Bywały takie dni, że patrzeć na Nią nie mogłem. Miałem Jej dosyć. A Ona cierpliwie znosiła moje fochy. Udawała, że nie widzi moich złych humorów. Nie lubiła oglądać ze mną meczy. Patrzyła się krzywym okiem na moje spotkania z kolegami przy piwie. Miała inne zainteresowani. Poza pracą miała też dom na głowie, dzieci. A ja no cóż, jak większość facetów........... Pewnego dnia to Ona nie ja zdobyła się na odwagę i przeprowadziła ze mną POWAŻNĄ MĘSKĄ ROZMOWĘ. Wiele zmieniło sie po tym jej monologu. Ja nie miałem żadnych kontrargumentów. I jakoś rutyna uciekła. Obowiązkami podzieliliśmy się na pół. Czasem bywa ze mną na meczach i naprawdę potrafi okazywać na nich emocje. A ja nawet polubiłem gotowanie.Ona stwierdziła, " tak smacznie gotujsz, że nie mam ochoty wychodzić na żadne kolacje " A ja jestem nie tylko z Niej dumny. JA JĄ KOCHAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cezary_Cezary
Facet zrobiłby tak. Wziął flaszkę usiadł przed lustrem i zaczząłby gadać z tym facetem po drugiej stronie. Co ma zrobic kobieta - szczerze powiem - nie wiem. Wiem jedno. Tu nikt Ci nie pomoże. Nikt nie poda złotego środka. Cokolwiek zdecydujesz, musisz mieć świadomość, że zrobiłaś wszystko na własne życzenie. Czy będzie to z pełną odpowiedzialnością,. Nie wiem. Ale cokolwiek zrobisz, decyzję podejmij sama, aby nie zwalać winy na kogokolwiek. Wtedy człowiek wie. 1. Zrobiłem dobrze, lu 2. Spieprzyłem sprawę. Ale pozostanie świadomość, taka była moja decyzja. Zawsze przychodzi moment, że człowiek ma dylemat. Co dalej zrobić z własnym życiem. Jesteśmy tylko ludźmi. Nikt nie wie co przyniesie jutro. Ja kafeterię uważam za coś w rodzaju śmietnika, gdzie można wywalić swoje brudy ( czyt. rozterki ) tak jak kiedyś ludzie pluli przed konfesjonałem. I to jedyna rada z mojej strony. Rady na kafe nie znajdziesz. Tu są tacy sami frustraci jak my. Mają tylko inne warianty i inne opcje. Czasem mają też inne priorytety. Człowiek zawsze podnosi się po każdym upadku. I idzie dalej. Uśmiechnij się. To tak na razie. Do miłych wspomniem, do ludzi Ci życzliwych. Czasem ten uśmiech pomoże przetrwać tych parę smutnych chwil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość numm
Dzięki, Cezary. To nie jest tak, że myślałam, że tu ktoś rozwiąże mój problem za mnie. Raczej miałam małą nadzieję, że może z zewnątrz wyraźniej widać. Że może ja nie dostrzegam czegoś, co jest dla innych oczywiste. Rozumiesz, "najciemniej jest pod latarnią".. Oczywiście, nie zamierzam postąpić tak czy inaczej, bo ktoś na forum mi poradził. Po prostu biję się sama z myślami już tak długo, więc chciałam rzucić to gdziekolwiek, gdzie pozostając anonimowym można posłuchać opinii innych. Nawet jeśli ci "inni" to tacy sami frustraci jak ja... 8|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cezary_Cezary
To nie tak. Tu trzeba usiąść i zrobić rachunek sumienia. Moja Wredna Baba powiedziała mi kiedyś po tej męskiej rozmowie, źe miała mnie naprawdę dosyć. Niew czuła do mnie nic poza obojętnościa. Wiało taaaaką nudą. Dziś siedzi przytulona do mnie i ja oglądam film, a ona patrzy na moją wstrętną gębę i czsem się do mnie uśmiechnie i powie " dobrze że jesteś " Mnie to wystarcza za 100 000 000 złotych. Wierzysz mi ? Może czasem warto pomuśleć przeanalizować. Pomyśl, 1000 osób 1000 wariantów 1000 możliwości gdy to wszystko pomnożyć tworzy się tyle nowych opcji. Sama dla siebie masz tyle rozwiązań i dla odejścia i dla pozostania. Tylko czy stać Cię na taką zimną wyrachowaną kalkulację ? Teraz wbrew pozorom kierujesz się emocjami. Boi ta frustracja to emocje. Co za co przeciw. Może spisać te plusy i minusy na kartce i zobaczyć jak wypadnie ten bilans. Któż to wie do jakiego wniosku dojdziesz. Może to wqłaśnie jest to spojżenie z boku.???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście nudni, wasz związek jest monotonny, to niestety często nieuniknione a seks czy raczej jego brak jest tą zmumifikowaną wisienka na torcie. Udaj się do ginekologa aby porozmawiać o innych metodach antykoncepcji bo piguły ci nie służą. Ten marazm pośrednio tego wynikiem też może być. A poza tym nie przesadzaj z pasją i żarem w związku bo to jest zarezerwowane tylko dla jego początku, teraz zamiast pragnienia szaleństwa, odjazdu i podobnych temu rozrywek skupcie się raczej na złamaniu rutyny dnia codziennego, róbcie jak najczęściej coś wykraczającego poza nudną egzystencję. Wszystko w waszych rękach i proszę nie twierdź że na wszystko to ty jesteś otwarta a facet Ciebie tłamsi. To nieprawda, obydwoje jedziecie na tym samym wózku i obydwoje musicie z niego zejść. Zdaję sobie sprawę że ty zdajesz sobie z tego sprawę więc skoro tak wielu zdaje sobie sprawę to nie ma co czekać, do dzieła, życie nawet ustatkowane i "nieruchliwe" wiele daje możliwości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cezary cezary uwielbiam cię jestem kobietą:-D ale nam to nigdy nie da się dogodzic;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka decyzja podjęta, autorki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kopacze temat sprzed 4 lat!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×