Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość menonfire
hej. no do mnie właśnie dziś znowu zagadała ex na gg. potem pogadaliśmy o wszystkim i o niczym. zapytałem jak tam jej nowy chłopak bo sama cos nie mogła się zmusić do tego żeby o nim napisać. ona mnie pytała czy na randki chodzę itp. Po co ona to robi ?? Przyjacielem jej nie będę bo bym chyba tego nie wytrzymał. Napisałem jej na koniec że jak ma ochotę to może do mnie napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hasłonia
Kochani proszę Was o radę, bo jesteście doświadczonymi w takich sytuacjach ludźmi. Jestem ( byłam ? ) z facetem ponad 2 lata, związek bardzo silny, oboje uzależnieni wręcz od siebie. Wiem, że on bardzo mnie kochał, rzadko spotyka się facetów którzy potrafią tak kochać... Ale ostatnimi czasy jakby rutyna wkradła się do naszego zwiąku, wiecie jak to jest po dwóch latach. Telewizor, film, kanapa wiecznie to samo. Powiedział, że trzeba złamać ten schemat, bo już mu się niedobrze robi. Poszłam do domu, a on od tego czasu nie daje znaku życia, to już tydzień. Co mam o tym myslec ? Jak sie zachować ? Cierpię strasznie ale mam swój honor i narazie też się nie odzywam, chociaż nie wiem jak długo wytrzymam.Zazwyczaj po klotniach, to on pierwszy wyciągał rękę, a teraz milczy jak glaz. Rozumie ktoś coś z tego ? Co mam robić ? Czy on wróci ???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde. Zlamcie schemat. jest wiosna, idzicie sie przejsc, mozecie sie calowac w parku nie wiem. jedzcie na wycieczke za miasto, za granice jest wiosna przeciez !!. Zapiszcie sie na kurs tanca, albo do kola gospodyn. kanapa to dobre miejsce ale na seks a nie na spedzanie calego zycia, gosciu pomyslal sobie ze tak bedzie na zawsze i wlaczyl mu sie wsteczny bieg. Mam ci jeszcze powiedziec co mozna zrobic zeby fajnie spedzic czas ?? do roboty !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
u mnie schemat został złamany. jest całkiem inaczej w moim życiu. teraz gdy się zmieniło - eks zaczyna się odzywać- po co ?? dlaczego?? ja wrócił bym dziś do niej ale nie za cenę błagania tak jak to robiłem wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mysl o niej skoro zlamales schemat. Chyba ze chcesz sie znowu meczyc jak zapewne to mialo miejsce. Mysle ze nie chcesz. A ona czuje grunt pod nogami bo ma faceta i kozaczy do ciebie i pisze, podle zycie. pozdrowka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Wiesz to myślenie nie męczy mnie. Nie wydaje mi się też ,że chce się na mnie wyżyć- to nie w jej stylu. to nawet ja wymusiłem na niej to żeby się nim pochwaliła.Może chce utrzymać dobry kontakt albo się zabezpiecza na wypadek niepowodzenia . Nie wiem. Niech się dzieje co chce. Tylko ,że to właśnie ona odkąd się rozeszliśmy 3 razy napisała pierwsza a to juz nie jest w jej stylu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze oboje juz przeszlismy mala szkole zycia. I zapamietaj, nie doszukuj sie zadnych znakow, nie czytaj miedzy wierszami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Ne chce się doszukiwać. Szukam Waszej opinii na ten temat. ja już zbyt dużo myśli przepuściłem przez swoją głowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Pozdrowienia dla wszystkich, z którymi rozmawiałem w tym wątku w listopadzie i grudniu oraz nowych porzuconych. Chciałem podzielić się z Wami ciągiem dalszym mojej historii. Cierpiałem po burzliwym odejściu dziewczyny i jak większość z nas starałem się sprawić, by wróciła. W "międzyczasie" poznałem jednak dziewczynę, która uświadomiła mi, jak piękna i bezpieczna jednocześnie może być miłość dwojga dojrzałych ludzi. Dogadujemy się fantastycznie, po wakacjach planuję się zaręczyć! Mamy identyczne plany na przyszłość, cały czas potrafimy ze sobą rozmawiać po kilkanaście godzin na dobę. Dziś uważam za niesamowicie pozytywne zrządzenie losu, że ta poprzednia mnie zostawiła. Tym bardziej, że z pewnego zródła wiem, że jest niezbyt szczęśliwa. Zaraz po związku ze mną rzuciła się w wir imprez, przeleciało ją kilku facetów, ale za każdym razem nie wychodziło z tego nic trwałego. Teraz jest sama, rzuciła się w wir pracy i regularnie o mnie rozpytuje (też pewne info). Wie, że z kimś jestem i wie, że jestem teraz szczęśliwy. Wreszcie spokojny i nie muszę się bać o to, że zostanę zdradzony, okłamany. Nie muszę nikogo "pilnować" bo oboje mamy poczucie, że chcemy ze sobą być. Takie głębokie, silne poczucie. Moja poprzednia dziewczyna może więc o mnie zapomnieć, miała kilka szans w poprzednim roku ale z nich nie skorzystała. Dopiero teraz jest naprawdę SUUUUPER :-) Ale żeby zdać sobie z tego sprawę potrzebowałem 8 k....o trudnych miesięcy... Życzę wszystkim powodzenia, nie czekajcie na niegodnych Was ludzi, nie zamykajcie się na innych i kto wie, może w najmniej oczekiwanym momencie spotkacie swoją prawdziwą drugą połówkę bez żebrania o miłość u eks... Arnolt Boczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Juz bylo dobrze,juz myslalem ze sie wyleczylem,do soboty, kiedy dowiedzialem sie, ze ma chlopaka. I wszystko wrocilo, chyba oszukiwalem sam siebie,ze juz jest ok, teraz znowu czuje sie zalamany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mam pseudonimu
boroczku :o( Będzie dobrze, zobaczysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekajacy
Mark09 nie wkręcaj sobie tego. Ja tez jakiś czas temu dowiedziałem się, że moja ex się z kimś spotyka. Tylko, że moja reakcja była inna - ucieszyłem się i to bardzo! Niech sobie życie układa - życzę jej szczęścia. Gdzieś natomiast w głębi jestem niesłychanie ciekawy jak szybko ten jej "nowy fagasek" albo jej się znudzi, albo zacznie ją źle traktować. Uwierz stary, każdy porzucający ma w swoim życiu taki moment kiedy stara się nawiązać kontakt z exem, który ich szanował - tu nie ma wyjątków. Jest okres imprez juwenaliowych. Jeździj z ekipą znajomych, uprawiaj sporty, oglądaj filmy, zmien swoje ubrania, czytaj ksiązki. Bądź w ciągłym ruchu! Nie siedź w domu, a w każdym momencie gdy powrócisz myślami do ex, to rób coś aby o niej nie myśleć. NIE ODZYWAJ SIĘ DO NIEJ! Jak to niektórzy mówią, a mi to nie przystoi - ale i tak to napiszę :) MNIEJ NA NIĄ WYJE.... To ona będzie za Tobą płakać, gdyż jesteś wartościowym człowiekem i powtarzaj to sobie każdego ranka do znudzenia. Jak będziesz robił to co Ci pisze, to za kilka tygodni Twoje życie się odmieni i to mocno, a on ex będziesz tylko myślał w okresach trudnych (święta, rocznice etc.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania23L
O u was pikuś w porównaniu do mnie byłam z chłopakiem 1.5 roku tyle zdołałam wytrzymać :( ma 30 lat poznaliśmy sie powiedział że jest rozwodnikiem myśle ok rozwodnik. Zaczeliśmy sie spotykać ale po 3 miesiącach koleś zwariował pilnował na każdym kroku musiałam mu za każdym razem pisać co robie gdzie po co jade masakra jakaś .był nachalny szłam na spotkanie z kumpelami na jakieś jedzenie to na siłe chciał iść z nami normalnie przegięcie dodam że życzył sobie żebym robiła to co on chce a ze mna nie tak łatwo swój rozum mam . Po pół roku wyszło kłamstwo na jaw że nadal jest żonaty(nie jego jedyne) że nie ma kasy żeby założyć sprawe po części wiedziałam w jakiej jest sytuacji . Kontolował mnie na każdym kroku telefon nk wszędzie no przęginał totalnie aż powiedziałam dość . Wiem pewnie powiecie że głupia po co nim była ale człowiek na błędach sie uczy na szczęście zmądrzałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Moi drodzy. u mnie sytuacja wygląda następująca. Moja ex spotykała się ze swoim nowym boyem. Teraz już chyba jest po wszystkim. W weekend majowy napisała do mnie, pogadaliśmy, zapytałem o niego, powiedziała ,że jest na jakimś wyjeździe z ziomkami, ogólnie wyglądało że im sie układa. teraz już nie widzę zdjęć z nim, komentarzy , itp. Pytała o szkołę , pracę i czy na randki chodzę :p Ciekawi mnie to czy się odezwie po tym wirze juwenaliowym. Nadal ją kocham pomimo tego ,że już dawno nie powinienem nawet myśleć o niej. Trudno. Poczekamy , zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez widzialem swoja
byla z nowym boyem:) niech zyja zdrowo golabeczki zycze szczescia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez widzialem swoja
byla z nowym boyem , zycze szczescia golabeczkom:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Porzucony i czekajacy: masz wreszcie @ ode mnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość P512
Hej:) jak widzę w dużej częsci przypadków totalne odciecie się przynosi najlepsze efekty. Ja też na poczatku zabiegałem o powrót, kwiaty czekoladki, pzemiawianie do rozumu o danie drugiej szansy, gwrancje o zmienie naprawie tego co bylo złe z moiej strony itd i dupa z tego, było jeszce gorzej , finalnie "odpierdol się ode mnie". Tak chyba było przez 1,5 miesiaca. Dalej jest cięzko ale jakiś tydzień temu po rzczytaniu w wielu portalach , postanowiłem się zaciac (choc ciezko) przesalem się odzywać zobaczymy co będzie . Bylismy ze sobą 14 miesiecy wspólnego codziennego mieszkania. Tzn pzz 9 miesiecy mieszkalismy u mnie na obrzeżach w-wy4 km od granic miasta.Super wygodne mieszkanie,multum przestrzeni , duzo zieleni , wolnosc generalnie było na m super byliśmy szczęsliwi jak cholera, bylem dla niej bardzo dobry i napewno było obustronne silne uczucie. Raptem cos jej odbiło ,zę blizej do pracy i takie tam inne (moim zdaniem drobiazgi) ze postanowiła przeprowadzić sie blisko centrum do mieszkania , które niedawno opuścił jej ojciec. Nie godziłęm się na to, więć wyprowadzila się sama , po tygdoniu, po wielu perturbacjach jednak dołączłem do niej. Tam mieszkanie znacznie mniejsze , mniej komfortowe (wlk płyta), wszędzie kolejki , korki itd. Dla mnie te warunki w porównaniu jak było wczesniej były mocno na minus. Poza tym jej stary pies , którym wcześniej się opiekowałem sikał w windzie i w ogóle był z nim problem. Wiec narzekałem, ze problem jest z psem a tam nie było ,że kolejki ,ze ciasno ,ze w kuchni nie można się minąć itd. Generalnie przyznaje się ,zę nie powiniem tyle narzekać. Na pewno było trochę złych emocji i energii z mojej strony bo nie potrafiłem się po tej przprowadzce odnaleźc i ona to widziała. Którgos dnia był znowu problem z psem, zsikanie się windzie , powiedziałem ,zę to jest pies i mam to gdzieś i nie będę znim wychodził. Generalnie to moje wytykanie jak to tu jest źle w jej mieszkaniu plus pies i inne naprawde drobiazgi doprowadziły do tego ze unisłm się honorem i wyprowadziłem do siebie . Po tygodniu zauwazyłem jednak że zrobiłem głupotę i nie chce jej stracić ale powrotu już ni było . tak jak opisałem wyzej proszenie nic nie dało. Teraz jesteśmy 2 miechy po rozstaniu zero kontaktu z jej strony tylko ja latałem kilka razy chcąc ratowac. Pracuje jakies 3 km od niej ale poza tym zero wspólnych znajomych ,zęby się coś dowiedzieć ja o niej ona o mnie. Usuneła mnie z listy znajomych gg 2 tygodnie temu ale co jakiś czas dodaj to znów usuwa. Od 3 tygodni nie odbiera tel. Wczęsniej dawałem jej wiele infromacji jak bardzo mi zalezy ,ze chcę wszystko nprawić ,ze proszę o drugą szanse ale o kant dupy potłuc. Od jakiegoś tygodnia zero kontaku z mojej strony. Na 90% nikogo nie ma bo razcej nie należy do tego typu kobiet co to zaraz szybko nawiazują znajomosci. Uczucie miedzy nami na pewno było niegdyś silne . teraz też nic poważnie złego jej nie wyrzadziłęm poza moją biernoscią i narzekaniem po przeprowadzce. Ona kiedyś powiedziała, że to uczucie które sam zbudowałem to po przeprowadzce sam zniszczyłem. Ostatecznie postanowiłem odciac się zupełnie i zobaczyć co będzie ale czy myslicie ,zę jak było mocne uczucie z jej strony to takie narzekanie z mojej strony mogło w niej całkowicie to uczucie rozwalic , bo mi nie chce się w to wierzyć . Jak myślicie czy jest szansa na to ze się jeszcze odezwie bo w sumie żadnej poważnej krzywdy z mojej strony jej nie wyrządziłem, choc jak ona twierdzi to narzekanie to uż jest dla niej kzywda. Czekam na wasze przemyślenia i odpowiem na wasze pytania jak by co żeby temat był bardziej zrozumiały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Piękny sms od ex. " odczep się , zrozum że nie będziemy razem"- ok . 3 miesiące 2 różnych partnerów- życzę jej szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Witam:) Przeczytalam prawie wszytskie wypowiedzi mam nadzieje ze wszystko sie ulozy u Ciebie Mark i u innnych...nie pomyslaloby sie ze czytajac czyjes wypowiedzi mozna sie czuc jakby sie tą osobe dobrze znało a jednak ....te same PROBLEMY zblizają ludzi... Dlatego chcialam opowiedziec swoja historie... Tylko moj problem rozstania byl zupelnie inny. Ja 27, on 29 Bylismy ze soba 2 lata to byl moj pierwszy taki powazny zwiazek, bylismy juz nawet zareczeni (on nalegal- juz po 5,6 miesiacach znajomosci) Zgodzilam sie na zareczynybo go kochałam ale dla mnie dzialo sie to za szybko i tak naprawde chcialam jeszcze poczekac. On natomiast wczesniej byl 4 lata w pozwaznym zwiazku i tez byli zareczeni - ona z nim zerwala i go zdradziła Na poczatku bylo cudownie szczesliwie itd przykladny facet i przyszly mąż;) Byl czul, troskliwy, pomagala mi w domowych oboawiazkach itp. Oczywiscie klotnie tez bylyczasem o blahostki i to nawet czesto ale bylo tez godzenie i przeprosiny. Ponoc mowia ze klotnia w zawiazku jest potrzeba bo oczyszcza atmosfere.Ale z czasem zaczeo mi przeszkadzac wiele rzeczy z jego zachowan, ciagle obrazalstwo, zazdrosc, i szukanie winy tylko u mnie a u siebie to juz nie. Mowilam wiele razy ze to musi sie zmienic bo tak zyc sie nie da. Te jego obrazanie sie cokolwiek powiedzialam lub zrobilam bylo naprawde denerwujace, potem te drastyczne klotnie czasem nawet pakowanie walizek i straszenie odejsciem, a czasem krzykiem "wynosc sie z mojego mieszkania" bo po roku bycia razem zamieszkalismy razem. Choc tez tej decyzji nie bylam pewna, ale watpliwosci sa zawsze. Ale pomimio tych wszystkich watpliwosci,tego przeszkadzana mi co do jego charakteru to naprawde pokochalam go jak nikgo(w koncu byl moja pierwsza prawdziwa miloscia) i mozna by rzecz rze czlowiek jest slepy w milosci ja moze taka bylam moze na sile chcialam uiwerzyc w to i dopiac swego a raczej powszechnemu przyslowiu ze poierwsza milosc i na cale zycie.Tak tego chcialam.Dlatego jego przeprsoiny i prosba o kolejna szanse przjmowalam. Ale co ja sie naplakalam i nadenerwowalam przy tych wszytskich klotniach to juz moje. na poczatku napisalam ze jako jedyna mialam inny powod rozstania. Moj byly miala jedna slabosc obstawianie zakladow sportowych, Przed naszym poznaniem wiem ze gral i obstawial ale ponoc ne bylo to jakies czeste. od jakiegos czasu jak bylismy razem kolega podal mu strone gdzie moze obsatwiac i grac w necie. I sie zaczelo wpadl w nałóg jka narkotyk siedzila do nocy by cis wygrac zarywal praktycznie kazda nocke, o to tez sie klocilismy o te nocne przesiadywanie czy to wczesniejsze granie na PS2 czy tez na tych obstawianiu zakladów..prosilam go by przestal grac bo to ze wygrywa nie oznacza ze tak bedzie zawsze i zaczelo sie przegrywanie corazwiekszych pieniedzy. Moiwl ze moge to sledzic ale przciez nie bylam z nim 24 h i nie pilnowalam go. cHoc teraz wiem ze powinnam to bylam zakoncztc wczesniej. W koncu mi sie przyznal ze stracil swoje wszytskie oszczednosci.ja wtedy pow. ze ma z tym skonczyc bylam wsciekla.Ale to byl dopiero poczatek .Pow m ze ma z tym skonczyc teraz. ale on poprosil o ostatnio szanse na naprawe i odzyskanie pieniedzy. Dalam MU MIESIAC na zakonczenie tego wszystkiego nie wazne z jakim skutkiem. Ale zamiast NAPRAWIC to jeszcze bardziej wszystko ZEPSUL przez ten miesiac szansy. Stracil kolejne pieniadze wpadl w dlugi, zaciagnal kredyty by oddac dlugi i dalej grac. (tego wszystkiego dowiedzialam sie przez PRZYPADEK) przynal sie do wszystkiego pod NACISKIEM. OKLAMYWAL mnie a tego nienawidze. BYlam wsciekla na niego. Dalam mu SZANSE a on ja ZMARNOWAL> To bylo ostatecznym argumentem na ZERWANIE z nim i zakonczenia naszego zwiazku. Nie moglam dopuscic do kolejnego oklamywania, lez i psucia sobie nerwow, ciagle przejmowania się co sie wydarzym tym razem co on jeszcze nawywija. Balam sie tego kim sie stal wpadl w taki nalog ze nie widzial nic innego i nie myslam o niczym innym jak tylko o tym by sie odegrac i grac grac obstawiac to choroba. W dniu zerwania prosil bym od niego nie odchodzila. Dalam mu czas(tydzien) na znalezienie mieszkania, nie chcialam go zostawvic na lodzie choc powinnam go wywalic na zbity pysk jak to sie zazwyczaj robi przez tydzine musialam udawac ze nic dla mnie nie znaczy a nasze 2 lata bycia razem sa niczym. oczywiscie nie chcial zebym od niego odchodzila bo mnie kocha obiecywal ze to wszystko naprawi ze mam mu dac czas i szanse ja na to ze juz mu dalam wystraczjaco duzo sznas i czasu zeby naprawil co ZEPSUL ale on to Spieprzyl skjutecznie. Teraz ciagle dzowni pisze i ciagle powtarza ze to wszytsko naprawi. nie da sie tego od tak naprawic. Prosi bym na niego poczekala ze on sie postara zebym odzyskala do niego zaufanie i na nowo wierzyla mu we wsztstko co mowi itd A ja jestem tak na niego zla wkurzona ze nie wierze munw nic nie ufam mu i nie wiem czy sie to kiedykolwiek zmieni.Ale odbieram telefony od niego odpisuje na smsy bo ciagle go kocham.... brakuje mi go i potrzebuje... aale czy warto czy powrot ma sens jesli by to wszystko naprawil a ja mu uwierze ze mozna zaufac osobe ktora tak zranila nas i oszukala ???????????? jesli komus uda się to przeczytac to milo mi bedzie ale tez nie oczekuje rad chcialam sie tylko wygadac :/ Pozdrawiam wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Człowiek trafia tu przypadkiem i pozostaje na dłużej...;) Szuka się wsparcia zrozumienia, a czasem po prostu wygadania wyrzucenia z siebie tego co gdzies"zalega" w nas... troche ulgi jest na pewno...ale i nadzieja na lepsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalem, udalo mi sie :) skoro go kochasz, to moze daj mu jakas mala szanse, skoro tyle mowi ze wszystkko naprawi to daj mu sprobowac. Nie wiem, moze szkoda zaprzepascic te 2 lata. Wiem ze przechulal cala kase, ale moze twoje odejscie dalo mu kopa i w koncu zrozumie ze zycie to nie zarty i ze ty nie zartujesz. Pogadaj z nim i daj mu ostatnia szanse. I zaznacz ze jak znowu zje.. sprawe to koniec ostateczny. Tak mysle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latawiec88
Strasznie podoba mi się styl Twoich wypowiedzi, kultura, Twój charakter... Jeśli jeszcze tu zaglądasz (a nie wiem jak się historia potoczyła nie doczytałam do końca, wybacz ;) ) to napisz: latawiec_88@o2.pl . Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
Chyba o Ciebie chodzi ;) cichymercin ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
do cichymercin Co do Twojej wypowiedzi, to już mu dawałam szanse to nie jest pierwsza szansa gdzie musiał coś udowadniać, naprawiać, przepraszać. Wtedy chodziło o powiedzmy "mniejsze zło", choć też w sumie ważne bardzo rzeczy, które się działy między nami. Nie wiem co mam robić tak naprawdę. Tłukę się z myślami, prowadzę wojnę ze sobą. Odezwać się, dać mu szanse choćby spotkania o które prosi, czy "przetrzymać" go i dać nauczkę. Niech wie że też nie jest mi łatwo i że od tak nie da się naprawić tego co zepsuł a kłamstwa i oszustwa które nienawidzę, nie potrafię od tak mu wybaczyć i znowu zaufać.Ech. Nie Tak miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×