Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość Blueoczka
cichy Lubie Twoje ironiczne poczucie humoru ;) Oczywiście że chodziło mi że Kręcisz z Urzędem Miasta ;);) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Hej, troche mnie tu nie bylo...Ciesze sie, ze temat wciaz zyje i jako zalozyciel topiku jest mi niezmiernie przyjemnie widzac wszystkie Wasze posty, szczegolnie tych ludzi, ktorzy byli w podobnej sytuacji jak ja, ale potrafili wyjsc z tego i sa teraz szczesliwi. Nawiazujac do jednego z wczesniejszych postow - nie, nie wrocila i po ponad roku kazde z nas zyje swoim zyciem. Nie wiem za bardzo co u niej - nie widzialem jej od stycznia, czasami docieraja do mnie zdawkowe historie na jej temat. Podobno buja sie z tym swoim notariuszem, ktory zostawil dla niej zone i dwojke dzieci, ale nie wiem czy to ploty czy prawda - nie mam specjalnie ochoty na weryfikowanie tych rewelacji, chociaz pewnie cos jest na rzeczy, bo ja to podejrzewalem juz o wiele wczesniej, jak mozna zauwazyc we wczesniejszych wpisach. Na urodziny pod koniec maja wyslalem jej zwykle zyczenia smsem, na ktore odpisala i zaqdzwonila na nastepny dzien, pogadac w sumie o niczym. Potem dala jeszcze jakis "like" na fb i to wszystko. Ja sie do niej nie odzywam i ona do mnie tez nie. Nie jest tak,ze mi przeszlo (chociazby po dzisiaj, gdy natknalem sie na nasze wspolne zdjecia sprzed 2 lat i od razu wylaczylem album bo mocno mnie to ruszylo) ale jak widac moge sobie normalnie zyc i funkcjonowac i czasami jestem zadowolony z zycia. Czasami jednak (ostatnio coraz czesciej) chwyta mnie jakas nostalgia i tesknota, szczegolnie jak sobie cos przypomne lub gdy natkne sie na cos co wiazalo sie z nami. Podobno to normalne i potrwa jeszcze troche. Wiem, ze ona nie wroci, zreszta nawet gdyby chciala to ja chyba bym jej nie przyjal z powrotem - uroda i pieniadze to nie wszystko. Spotkalem w ciagu tych meisiecy kilka dziewczyn, ale chyba nie ejstem jeszcze w 100% gotowy na kolejny powazny zwiazek,szczegolnie ze nie mam 20 alt tylko prawie 30 i w takim wieku kazdy zwiazek z czasem wiaze sie z pewnymi deklaracjami skutkujacymi na cale zycie, a na to tym bardziej nie jestem gotowy. Musze sobie najpierw wszystko do konca poukladac. Mysle, ze bedzie dobrze i ze jeszcze bede tak naprawde w 100% szczesliwy. Poki co wydaje mi sie, ze jestem na wlasciwej drodze. I jeszcze jedna rada dla wszytskich, ktorzy znalezli sie w takiej sytuacji jak ja rok temu - nie ponizajcie sie, nie piszcie, nie dzwoncie - gdy ktos nie chce byc z Wami uszanujcie to, nawet jesli to tak strasznie boli. Robiac tak zyskacie tylko szacunek. Wiem co mowie. Do uslyszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Marc, podziwiam Cię. U mnie dokładnie wczoraj minęło pół roku(dopiero, albo aż) ale bardzo często nie daję sobie rady, myślę prawie cały czas, wszystko mi nas przypomina. A wieczorami mam taką ochotę napisać mu coś... Wiem, że to bez sensu, a on będzie miał tylko satysfakcję, że o nim myślę. On to ma gdzieś bo jest ,,zajęty" inną, a ja jestem sama i myślę. Ale powiedz szczerze- jest Ci łatwiej niż pół roku temu?? Warto przeczekać?? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Wam. Fajnie, że topik jeszcze istnieje.. Szkoda, że nie ma wielu happy endów, ale cóż, życie.. Widocznie tak musiało być. A sens tych wszystkich wylanych łez i nieprzespanych nocy może poznacie wkrótce.. Pozdrawiam ciepło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Czas leczy rany... jak to mówią. I tak jest. Musi upłynąć trochę czasu za nim opadną emocje, złość, żal, smutek, tęsknota itd Niestety to nie dzieje się od tak. U mnie w sobotę miną 2 miesiące od rozstania... Na razie bez większy zmian, mam z byłym kontakt i już parę razy się spotkaliśmy ale nie potrafię podjąć decyzji stanowczej że już nie będzie powrotu(bo to ja zerwałam) albo że wracamy do siebie, mętlik ciągle jest niby nie chcę wracać do tego co było do wspólnego życia z Nim ale też nie potrafię jednoznacznie zakończyć tej znajomości. Ech:) W każdym razie na razie jest jak jest i zobaczymy co będzie dalej. Czy mnie przekona do siebie tymi zmianami w postępowaniu czy może to tylko przywiązanie, przyzwyczajenie z mojej strony, gdzie chyba pomału do tego się przekonuję. buziaki p.s w końcu autor postu się odezwał witam i pozdrawiam życząc powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TheAncientOne
Witam Was wszystkich. Zarówno tych porzuconych jaki tych, którzy zdecydowali się na rozstanie (czyli zdecydowaną mniejszość w tym wątku). Trafiłem tu przypadkiem, wciągnęły mnie Wasze historie - tak dobrze mi znane. Rozumiem ból, który opisujecie, podzielam rozgorycznie. Przeszdłem to. Mark - nie napiszę Ci frazesów w stylu: będzie dobrze, zapomnisz o niej, wszystko się jakoś ułoży - nie potrzeba Ci (w zasadzie Wam wszystkim) takich banałów... Dużo zależy, jeśli nie wszystko od Was samych. Od tego jak silni jesteście, lub jak silni możecie się stać. Takie doświadczenia potrafią "stworzyć" nową osobę: pewniejszą siebie, mocniejszą psychicznie, bardziej zahartowaną. Życzę Wam tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarnula2323
czesc wszystkim.czytajac wasze posty naprawde wspolczuje wam;((( ja nie wiem co bym zrobila bez mojego faceta jestesmy ze soba ponad rok. kocham go nad zycie. dzisiaj sie poklocilismy. ryczalam jak glupia a co dopiero rozstanie porzucenie.. podziwiam was ze macie w sobie tyle sily i dajecie rade.!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochany misiek
jesli ja kochasz nigdy sie nie poddawaj.badz przy niej nawet gdy nie odpisuje.wyslij jej kwiaty tak bez okazji.tak poprostu by wiedziala ze od ciebie ale bez zadnych slow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zawiedziony123456
Mnie po rozstaniu trzymał przy życiu ten artykuł, czytałem go codziennie Motywował mnie do życia i jakoś przetrwałem najgorsze dni http://www.podrywaj.org/dlaczego_one_zawsze_wracaj%C4%85_czyli_si%C5%82_kontrastu?page=1 Moja zona odeszła po 9 latach małzenstwa do gówniarza 22 letniego. Mamy wpaniałego synka ale to inna historia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Zbliża się równy rok od naszego rozstania. Moja ex wyjechała na parę dni w góry . Nagle przysyła dziś smsa co u mnie ?? No po cholerę to robi?? Nie pisze do niej wcale a tu nagle ona się odzywa. Sprawdza czy nadal mnie ma w garści czy nudzi jej się. Nie umiem sobie na to odpowiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LESS
pewnie sobie w przyplywie dobrego humoru przypomniala o Tobie. ja mam to non stop, mozna by rzec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
jak to rozumieć?? robi sobie z Ciebie żarty??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LESS
moze nie zarty, ale po prostu sama nie wie czego chce... Pomimo dwukrotnego zblizania i oddalania sie co jakis czas potrafi sie odezwac, spytac co slychać, itd. Czasem mam wrazenie, ze mimo tego, ze wie ze mi zalezy, zbliza sie troche do mnie, daje mi to odczuć, a potem znow cofa się na wczesniej zajęte pozycje, ze tak to okresle. Jakies spotkanie, wyjscie na wesele... Ostatnio tez miala mi towarzyszyc, a sie w ostatniej chwili rozmslila, nie mowiac dlaczego... Albo to kwestia wieku, albo jakas zryta, nie wiem. W kazdym razie kobiety umieja sie bawic facetami Wiec to chyba norma. No bo w zasadzie jak tacy kiepscy jestesmy, to po ca trują tylek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Idealnie to ująłeś. Po co ?? U mnie cały czas gdy ja coś próbowałem zagadać stawała okoniem. Wszystko co bym nie napisał było źle. Powiedziała ,żebym jej dał spokój bo ona przecież ma nowego faceta , po czym po tygodniu od tego faktu już go nie było przy niej. Teraz już nie nawiązuję kontaktu - to ona go szuka najwidoczniej. Tylko powinno to być konkretne a nie takie owijanie w bawełnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LESS
CO tu deliberowac. Mysle, ze mussisz sobie odpowiedziec na pytanie: czy czekasz spokojnie na rozwoj wydarzen, czy otwarcie sie jej pytasz po co CI zawraca glowe i niech sie okresli, czy widzi jakas szanse,na "Was" czy po prostu tak z czystej ciekawosci i nudy sie z Toba kontaktuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Czekam, nie mam zamiaru kolejny raz się upokarzać. Już kilka razy popełniłem ten błąd- a wszyscy mi mówili - chłopie opamiętaj się , nie proś, jeszcze ona zawalczy o Ciebie. No i tak trzeba było od razu zrobić. polak mądry po szkodzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
zapytałem co się stało ,że napisała- " lubię wiedzieć ,że u Ciebie wszystko dobrze", no i ,że się długo nie odzywałem więc napisała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Dokładnie. Nie pytaj się! Ona odeszła, ona musi wyraźnie stwierdzić, że chce powrotu! Jak się u Was wszystkich układa? Mark - założyciel topiku? Wierzę, że jest ok. Reszta jak sobie radzi? Dawno tu nie zaglądałem. Pamiętajcie, jeżeli teraz się źle czujecie, to przyjdzie taki dzień, w którym poczujecie się dobrze. Będzie dobrze! i tego się trzymajmy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
I stało się. Dziś napisała kolejny raz. Luźna rozmowa. Przenosi się na studia do drugiego miasta. Zapytała czy możemy się zobaczyć przed jej wyjazdem. Dziwna sprawa. Zszokowała mnie = nie sądziłem ,że wyjdzie coś takiego od niej. to ja zawsze prosiłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie tez ruszylo z kopyta. Sama chciala sie spotkac, spotkalismy sie raz drugi, bylismy na randce. napisala mi ze do wszystkiego dochodzi powoli, ze wszystko po kolei. ja w sumie nawet nie dopytywalem sie za bardzo to ona ma inicjatywe. Przypominaja jej sie stare czasy, juz nawet plakala przy mnie i mowila ze to przez nostalgie do tego co bylo. Czekanie ma na prawde sens, ale nie czekanie przez tydzien tylko przez prawie rok. pozdro pazdro. wrocilem z wakacji wiece bede wpadam czesciej na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
no to super. ja nadal czekam bo to ona ma się odezwać kiedy ewentualnie możemy się spotkać. teraz tak naprawdę to mam dylemat czy iść. nurtuje mnie to co się stało ,że się zdecydowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idz idz. tez sue zastanawialem czy aby mnie nie chce zaciukac i miec mnie z glowy na amen :p ale okazalo ze bylo nawet warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coooler
powiem wam,ze plakalismy jak pizdy...wstyd jak cholera :/ Dobrze,ze to juz dawno za nami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
płacz to nie wstyd. jestem facetem z krwi i kości. jestem ratownikiem, gram w drużynie piłkarskiej i nie raz i nie dwa płakałem jak dziecko. Jednak najbardziej płakałem przy niej jak mnie zostawiła i nie były to łzy , które miał wywołać jej przebaczenie. płakałem bo tak wile dla mnie znaczyła, bo tak ją kochałem. nie raz było tak ,że3 płakałem sam w domu myśląc o niej. o nas. nie wstydzę się tego bo tak jak już wspomniałem zbyt wiele w życiu widziałem żeby płakać z byle powodu. czekam na jej propozycje spotkania ale bez jakiegoś wiekszego zaangażowania. już nie działa na mnie jak kiedyś. tzn. nie daję się złapać tak jak kiedyś bo nadal ją kocham. kocham ponad życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coooler
to chlopie przetsan w koncu czekac,bo uwierz mi,ze to nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
No i tak- popisaliśmy chwilę. Zapytałem czy nadal chce się zobaczyć. Ona ,że tak. Po tym zadzwoniła do mnie twierdząc ,że ma problemy z netem. Pogadaliśmy luźno. Trochę na aktualne tematy związane z naszym życiem, trochę wspomnień. Fajna luźna rozmowa. Zapytałem czy mogę zadzwonić w następnym tygodniu ona ,że tak. Chce się ze mną zobaczyć. Tak naprawdę dużo a w rezultacie może to być wielkie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
do cichymercin : tzn??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×