Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marta-mężatka

Mąż mnie uderzył

Polecane posty

Gość to najlepiej nie rób
z tym nic - świetny pomysł bo takim zachowaniem dajesz mężowi sygnał - mogę tak robic , czepiała się to jej lekko walnąłem i słusznie bo teraz chodzi struta , wie że jak mąż wraca do domu to już jest święto i ma siedziec cicho jak mysz pod miotłą :O:O:O Dlatego że jesteście młodym małżeństwem twój mąż ma prawo podnosic na ciebie rękę ? Nie mówię że macie się rozstac ale POROZMAWIAC na ten temat , powinnaś mu powiedziec jasno i wyrażnie że oczekujesz on niego szacunku , jesteś jego żoną a nie kumplem spod budki z piwem że jak mu się coś nie podoba to wali po ryju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyy
owszem, miłość wybacza... ale nie powinniśmy też mieć odrobiny rozumu... a co będzie jak będą dzieci i wróci pijany, co? może trzeba dać szanse, ale on musi o tą szanse powalczyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prowokacja 123

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta-mężatka
Co w nim widziałam? był inny to ostatnio zasmakował życia z kolegami i... Zawsze był inny.Czasami się śmiałam że 100kg misiek a taki ciepły ale sie pogarsza...on naprawdę był cudowny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jemu ma nie być głupio a przykro że okazał tak wielki brak szacunku dla swojej żony powinien na kolanach Cię przepraszać a Ty za chwilę zaczniesz się nad nim użalać że on biedny nie poszedł do kumpla na urodziny .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
była a teraz nie jest i ty muisz próbowac to zmienic.... ale zmieni sie tylko on sam...ty mozesz tylko próbowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkvkrf ty
pogadaj z nim o tym co się stało TO PODSTAWA. nie bagatelizuj tego bo jeśli to przemilczysz może się powtarzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pastafarianka reaktywacja
no widzisz. teraz tylko czekamy na połamane żebra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta-mężatka
ja się po prostu boje że jak np wyprowadzę się do matki to on...on nie zatęskni i nasze małżeństwo się rozpadnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doooooooopa
nie wychodz się za faceta, który jeździ jako kibic na mecze! Wszyscy to są idioci i biją kobiety. Gdyby jeszcze w łóżku było ok, ale mają małe kutafony i szybko opadają. I starają się nadrobić swoją męskość krzycząc pijac i machając chorągiewkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyy
w porządku... był cudowny, ale nie jest! naprawdę wyprowadz się na jakiś czas, przemyśl sobie wszystko i niech on też sobie przemyśli... pomyśl, że lepiej raczej nie będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anikaaaaa
własnie, bedziesz wiedziała ze nie warto było. nie martw sie... rozów to nie wszytsko nie koniec swiata:) ciesz sie ze dzieci nie macie. pamietaj ze to jest problem co sie stało. to jest duzy problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyyyy
jak nie zatęskni to znaczy, że to małżeństwo i tak jest fikcją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doopaaaaa
Frajerze. tak czytam i co ty pieprzysz?! byś na pysk wyłapał i tyle by twojej kariery było! Ja na mecze latam od dzieciaka i powiem ci że masz ciasny umysł bo pewnych rzeczy nie potrafisz sobie wytłumaczy ć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pole obowiazkowe
ooo,wlasnie mamy przyklad agresywnego zachowania kibica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doooooooopa
masz małego fiutka i zero ambicji, do tego zapewne problemy nakrotykowo-alkoholowe i siedzisz na basbkim forum, nie masz pracy. Mamusia Cię utrzymuje, a ty zamiast się rozwijać jeżdzisz na mecze i udajesz twardziela.:) Żałosne stworzenia to kibice tacy jak Ty :D:D:D:D:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marta, jak się wyprowadzisz do matki i nie zatęskni, to znaczy, że już po waszym związku. Skoro się tego boisz, nie chcę cię martwić,a le może twoje obawy są słuszne. Tylko wtedy: po co być razem? Moja mama kiedyś tak postawiła ojca do pionu, też byli koledzy, imprezki, wracanie pod gazem. Spakowała się i wróciła do babci (a babcia to była zawsze niezła cholera, więc musiało jej to nieźle już dopiec). Tatunio tego samego dnia z kwiatami błagał i przepraszał. Następne 25 lat już takich akcji nie było, odpukać, tfu tfu ;) Tak więc nie musi skończyć się źle... ale to jest czerwona lampka: trzeba coś zmienić i to szybko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja na Twoim miejscu wyprowadziłabym się do matki a mężowi powiedziała że ma przemyśleć całą sytuację ....a jak nie zatęskni i Cię oleje to chyba sytuacja będzie jasna że Wasze małżeństwo było nieporozumieniem...zadaj sobie pytanie ....czy chcesz żyć z człowiekiem który Cię nie szanuje ....bije i bać się każdego powrotu do domu a co będzie jak pojawią się dzieci ?...im też chcesz zgotować taki los ojca kata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doopaaaaa
powtórzę bys na pysk strzała wyłapał i bys skończył fandzolić. Inwazja Bełchatów ahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doooooooopa
8 cm to nie jest dużo :D:D:D mama Cię okłamała syneczku :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doopaaaaa
Takie pizdy ja ty co mądrują w necie to podludzie dla nas :D nie pitbul a ratlerek z ciebie cipooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anielciaaa
A po co wy tak klniecie? W ogóle te wasze rozmowy nie w temacie doopa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karmeneczek89...Ty chyba żartujesz z tym psychologiem w tej chwili prawda ?...to autorka ma czekać do momentu aż znowu dostanie i dopiero coś z tym zrobić ?...a po za tym żeby zacząć leczenie trzeba najpierw wiedzieć że źle się robi a ten facet nawet nie przeprosił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiślak Krk
jedź z nim na mecz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga marto nie za bardzo
słuchaj tutaj kafeterianek. one tak szybko wydaja osad, tak szybko kazą sie rozstawac, zrywac, rozchodzic. nic nie analizuja tylko na sucho. to twoj maz a ty go kochasz. osobiscie radze odbyc z nim powazna rozmowe na trzezwo i na spokojnie o tym co sie stało, powiedziec ze nie chce by to wygladało w ten sposob, ewentualnie mozesz powiedziec ze jelsi cos takiego jeszcze sie zdarzy to nie wiesz jak bedzie wygladało małzenstwo i nie wyobrazasz sobie takiego zycia. niech wie co czujesz, niech wie ze nie jestes potulna babka i niech wie ze to był pierwszy i ostatni raz i niech nigdy sobie na to nie pozwoli. gdy to sie zdarzy po raz kolejny wtedy bedziesz musiała myslec o innych krokach. pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość droga marto nie za bardzo
ah dziewuchy głupie jestescie. czy wy zdajecie sobie sprawe o zyciu???? ile wy macie lat 15???? maz podniósl reke a ona ma wnosic pozew o rozwod. ja nie mowie ze dobrze zrobił, ale opanujcie sie. ile wy macie lat? zycia nie znacie. myslicie ze wadsze kochane mamy wasz tata nigdy nie uderzył? teraz sie zaprzecie ze nie, a g. wiecie. kurcze co wy sobie myslicie ile wy macie lat 15??20??? jesli macie staz w mazłenstwe pryznajmniej 4 letni wtedy mozemy rozmawiac. a tak to sie nie odzywajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już się opanowujemy i dajemy się potulnie lac po łbie, bo wiemy, jak życie wygląda i jesteśmy doświadczone w patologicznym małżeństwie wiesz... każdy sądzi po sobie jedna daje się lac po dupie i całe życie jest ofermą, a druga ma swój honor i poczucie własnej wartości i nie da na siebie nawet krzyknąć czy powiedzieć niecenzuralnego słowa no, ale - co kto lubi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość revanol
zaczęłaś rozmowę, to bardzo dobrze teraz po prostu czekaj w końcu zrozumie jesteś dorosłą kobietą, więc uciekanie do mamusi nie ma sensu a tak na marginesie, mówisz, że mógłby nie pójść za tobą (gdybyś się wyprowadziła), czyżbyś nie była pewna jego miłosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama pomyśl
... czego pragniesz w życiu? Zastanów się nad tym. Rozwód i jest i nie jest dobrym rozwiązaniem - od Ciebie zależy, co chcesz ze swoim życiem zrobić dalej... Jedno jest pewne, i tu forumowiczki mają rację - jeśli zostawisz temat bez żadnych konsekwencji, to podobnych zdarzeń możesz się spodziewać w przyszłości. Jeśli nawet coś zrobisz teraz, ale nie będziesz konsekwentna w egzekwowaniu szacunku męża do siebie - to mąż Cię szacunkiem nie będzie darzył. Sama decydujesz o tym, jaki los Cię będzie czekał - Twoja przyszłość jest tylko i wyłącznie w Twoich rękach. A teraz krótka historia braku konsekwencji. Koleżanki mąż to taki typ dużego dzieciaka, którym się trzeba opiekować. Pracuje od czasu do czasu, więc nie zarabia regularnie, trzeba mu prać, ugotować obiad, posprzątać po nim. Do tego są koledzy, alkohol i papierosy, których koleżanka nie znosi. Wkurzyła się któregoś dnia, kiedy kolejne prośby nie działały i powiedziała, że nie widzi z nim przyszłości i chyba powinni się rozwieść. Ów mąż zaczął jej robić sceny zazdrości, że pewnie ma kogoś i dlatego z nim nie chce być, że w takim bądź razie, to on sobie za granicę ucieknie i tam zarobi na chleb, że sam kogoś lepszego pozna, etc, etc. Koleżanki jednak to nie ruszało i trwała przy swoim zdaniu. Kazała mu się nawet wyprowadzić, bo tylko ona oplacała mieszkanie. Dała mu tydzień na znalezienie swojego loku. Jeden, drugi, trzeci dzień mijał, a mąż... zaczął spuszczać z tonu. Zaczął obiecywać poprawę, że on już będzie sprzątał, nie będzie pił, zacznie zarabiać. Koleżanka widząc światełko w tunelu, zaczęła mieć coraz więcej watpliwosci, czy dobrze robi. Mówię jej zatem, że jeśli nie pozostanie konsekwentna i nie wywali gościa z domu, żeby faktycznie zaczął zarabiać i żeby pokazał jej te zmiany poza tym domem - to on nic a nic się nie zmieni, a będzie jeszcze gorzej, bo już więcej taka 'kara' na niego nie poskutkuje. W przeddzień terminu jego wyprowadzki, zaczął płakać i ją przepraszać, zatrudnił nawet swoją matkę, co by ta w koleżance litość wzbudziła. Mówię jej 'Kochana, tonący brzytwy się chwyta - najpierw Ci ubliżał, i Cię oczerniał, a kiedy to nie poskutkowało, to Cię na litość bierze. Nie daj się, bądź konsekwentna'. Koleżanka jednak okazała się być zbyt miękka. Przeprowadziła z nim rozmowę, pozwoliła mu zostać w domu, ale pod kilkoma warunkami - w tym, że ma się zmienić i ma na to miesiąc. Obiecał solennie poprawę. Przez następny tydzień zaczął szukać pracy, sprzątał jak umiał, nie pił piwa, nie palił. Ale to było pierwszego tygodnia. Drugi tydzień - wciąż bez pracy siedział w domu, przestał się starać, jego zapał zmalał. Po miesiącu po obietnicach został tylko popiół gdzieś poza balkonem, puszka po piwie w koszu na śmieci i brud w mieszkaniu. Oczywiście pracy nie znalazł, bo 'on za grosze pracować nie będzie'. Mówię więc koleżance 'Zabrakło Ci konsekwencji, a przez to jemu motywacji do zmiany. Dałaś mu szansę, na którą on nie zasłużył, miesiąc mija - a on wciąż taki sam. Teraz bądź konsekwentna i wystąp o rozwód'. 'Ale ja nie mogę, nie potrafię. Może nie znajdę nikogo lepszego? I co - będę sama?' rzecze koleżanka. No to mówię jej 'skoro zatem taką decyzję podjęłaś, nie masz w sobie na tyle cierpliwości i konsekwencji, by wymusić zmiany na obecnym mężu, to masz dokładnie to, na co pozwoliłaś, by było - dużego dzieciaka do wychowania, który nie dojrzał do tego by być mężem, a kiedyś odpowiedzialnym ojcem. To się stało tylko i wyłącznie na Twoje własne życzenie - musisz teraz tak się wyspać, jak sobie pościeliłaś. A myślę, że masz bardzo duże szanse spotkać kogoś lepszego niż tego, którego masz teraz w domu. I zasługujesz na kogoś lepszego. Ale to już Twój wybór'. Koleżanka dalej się męczy z owym mężem. Tylko .. co to jest za życie? Była na dobrej drodze do lepszego życia - bo była szansa, że koleś się zmieni, jeśli tylko ktoś wobec niego będzie konsekwentny. Zabrakło jej siły, wytrwałości w działaniu - i teraz już zostaje jej tylko rozwód. Bo na gościa już żadne groźby nie podziałają. Bo będzie wiedział, że ona jest miękka i można jej wejść na głowę, że można ją wziąć na litość. Wygrywała pojedyncze bitwy, ale przegrała całą wojnę. Wojnę o lepsze jutro, o szacunek do samej siebie... Na koniec zadaj sobie pytanie, Szanowna Autorko - czy Ty przez brak konsekwencji i walki o szacunek do siebie - chcesz mieć analogiczną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×