Kobiety znęcają się nad mężczyznami!!!

Odpowiedz przemoca na przemoc nie jest zadnym rozwiazaniem.

Nie było to takie jednoznaczne, jak widać.

madleineee Zyjemy niestety w kraju gdzie stereotyp faceta - macho sie mocno zakotwiczyl, nie jestem pewien jak jest w innych krajach, ale u nas pod tym wzgledem fatalnie, bo faceta traktuje sie jako istote bez uczuc. Niektore kobiety nie staraja sie nawet zrozumiec, ze facet tez jest czlowiekiem, ktory odczuwa bol, cierpienie, smutek, rozpacz, zalamanie itd.

Bo nie przeczytalyscie pierwszej linijki to nie bylo jednoznaczne, ale spoko nie ma sprawy :)

Ja myślę, że to nie stereotyp macho ale jednak twarde dane. Jednak mężczyzn - ofiar jet mniej niż kobiet - ofiar przemocy.

Z danych pojawia sie stereotyp generalizacja, uproszczenie, jak by tego nie nazwac charakterystyczne dla ludzi szufladkowanie. Skoro nie ma problemu w danych to on nie istnbieje, wiele osob bagatelizuje problem ten.

Skąd wiesz, że tak jest? Nie mówię, że problem nie istnieje.

Nie mowie, ze Ty tak mowisz ;). Wiem, ze tak jest, bo to cecha ludzkiego mozgu, szufladkowac, upraszczac, wystarczy obserwowac zachowania spoleczenstwa na poruszenie tego typu problemu, smiech najczesciej. Ja czy Ty nie bagatelizujemy problemu, ale wiekszosc owszem.

Jaka większość bagatelizuje problem? Przecież są poradnie, psychologowie, do których taki facet może się zgłosić. Przeciętny człowiek, którego sprawa nie dotyczy może i faktycznie bagatelizuje - i co w tym złego? Przejmujesz się każdym możliwym problemem na świecie?

Ja sie nie przejmuje ;) Interesuje sie po prostu psychologia i pisze o tym, ze ludzie maja tendencje do szufladkowania. Instytucje moze istnieja, ale pracuja w nich ludzie, ktorzy aja swoje poglady, w artykule byl np. komentarz ze jak facet poszedl na posterunek, policjant wstrzymywal smich. Poradnie psychologiczne nie sa wiekszoscia spoleczenstwa. Wiekszoscia sa przecietni kowalscy.

Myślę, że problem tkwi nie w otoczeniu mającym pomagać ofiarom ale w samej ofierze. Z różnych przyczyn - obawia się, wstydzi (nie wiem, co jeszcze) zgłosić po pomoc. Mężczyźni robią to rzadziej niż kobiety.

Robia to rzadziej, poniewaz obawiaja sie upokorzenia, ktore wynika wlasnie ze stereotypu, boja sie wysmiania przez wlasne srodowiska. Nie mowie, ze problem tkwi w instytucjach, ale w niektorych ludziach pracujacych w nich. Podalem przyklad policjanta.

Służby zajmujące się przemocą nie mają w zwyczaju przysparzać cierpienia, ludziom zgłaszającym się do nich po pomoc. Jeśli się tak zdarzy to chyba tylko dlatego, że człowiek trafił na jakiegoś wyjątkowego cymbała.

Ja do zony mowie wiczeorami Wiem, ze nie maja tego w zwyczaju, ale pisze tylko, ze takie sytuacje moga sie wydarzyc wlasnie dlatego, ze ludzie pracujacy w takich miejscach rowniez maja jakies poglady na ten temat.

Na poczatku mial byc nick BRUM, a nie moj ;D

inaczej nie słucha