Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kasiaa_24

Jak ludzie przeżyli śmierć rodziców?

Polecane posty

Gość Kasiaa_24

Moi rodzice żyją, ale sama myśl o tym że kiedyś umrą tak strasznie mnie boli... Nie wyobrażam sobie, dla mnie to największy koszmar o jakim mogę pomyśleć. Mimo że mam kochanego chłopaka i sprawdzonych przyjaciół, rodzice zawsze będą dla mnie najdrożsi. A jednak miliardy ludzi na świecie przeszły przez to... Jak? Dla mnie to niewyobrażalne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie również
nawet nie chce o tym myslec :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi aż żołądek się kurczy
na samą myśl że moi rodzice kiedyś odejdą.......... i płakać się chce...... Masakra...... Ja nie chcę :(:( Chcę żeby byli zawsze.......... Tak ich kocham......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To tragedia bez wątpienia, ale i rzecz naturalna, że dzieci chowają swoich rodziców. Niewyobrażalne jest, kiedy rodzic musi patrzeć na pogrzeb dziecka swojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak straszne....
że pomimo iż minęło 8 lat, to nie chcę o tym wspominać :( największy stres i koszmar jaki w życiu przeżyłam :( ....no chyba że im się jest starszym to łatwiej to znieść albo jak się nie kocha rodziców :( nikomu nie życzę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba tak jest że
gdy to się staje to po prostu się musisz z tym pogodzić życie toczy się nadal bo trzeba żyć, chodzić do szkoły, pracy, dbać o swoją rodzinę, dzieci itp zawsze wydaje się że śmierć bliskiej osoby to koniec świata, ale tak nie jest, życie toczy się dalej i trzeba się temu poddać ty mówisz że nie przeżyłabyś śmierci rodziców.....też tak myślę o sobie i wtedy myślę o mojej babci która rok po roku pochowała męża z którym spędziła 60 lat oraz włsanego syna-jedynaka życie toczy się nadal, musi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7jisdnfbsdfdfsd
Aż w nosie mi się zakręciło gdy sobie to wyobraziłam, przez chwilę, jak to by było, nie móc już do nich zadzwonić, odwiedzić ich, mam męża, ale rodzice też dla mnie są najukochańsi, mamy super kontakt, często się widzimy, przeraża mnie że jestem coraz starsza, więc oni też, i kiedyś niestety nadejdzie ten potworny czas pożegnania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krokodylica
To okropne przeżycie i pustka już na całe życie. Choć minęły 2 lata to wszystkie wspomnienia są żywe, tak jakby czas stanął w miejscu, jak by to było niedawno. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to tak straszne....
dodam tylko, że teraz - kiedy mam już swoje dziecko wiem, że o wiele większym koszmarem byłaby śmierć własnego dziecka... dlatego lepiej, że to dzieci chowają rodziców a nie odwrotnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też to przeraża. Ale..nie myślcie o tym. To jest niepotrzebny stres, żyjcie tylko z nimi w zgodzie bo rzadko człowiek myśli o tym jak kruche jest życie. Czasem ktoś odejdzie znienacka i nawet nie zdążymy go przeprosić za np kłótnię która wydarzyła się pół godziny wcześniej. To jest dopiero przerażające. macie - 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t54545
Ja się boję tego, że potem już nigdy nie wrócę do równowagi psychicznej. Jestem z nimi naprawdę związana, strasznie ich kocham. Boję się właśnie że po ich śmierci będę już tylko wegetować, oby żyć, ale wciąż będę płakać, do końca swojego życia. Nie wiem, nie wyobrażam sobie, jak potem można normalnie żyć, jeszcze się śmiać, cieszyć z czegoś? Bez kochanych rodziców? PS: Też mam męża, ale myśl o stracie rodziców jest wręcz paraliżująca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to takie straszne...
pierwszą wigilię po śmierci mamy przewyłam - dosłownie... wyłam przy stole wigilijnym... reszta domowników też... na stypie było "weselej" ... następna wigilia też była z gulą w gardle.... na kolejnej już wspominaliśmy mamę bez płaczu... a tera - 8 lat po śmierci potrafimy się śmiać, żartować i wspominać różne historie z mamą w roli głównej - z niej też się śmiejemy... wreszcie jakoś daje się żyć... choć nie da się wyrzucić z głowy obrazu nieżyjącej mamy w trumnie, to jednak częściej widzę ją jak jest rozgadana albo roześmiana ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to takie straszne...
*teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t54545
a powiedzcie mi - jak chodziliście na cmentarz? bo to też dla mnie wydaje się straszne, chyba wolałabym nigdy nie chodzić na grób rodziców :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to takie straszne...
to jak rozdrapywanie rany, ale chcesz tam iść, żeby być bliżej... choć nogi się uginają a w sobie aż boli...rozpacz boli fizycznie ... ale jakby banalne nie były to słowa, to jednak są prawdziwe - czas leczy rany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krokodylica
codziennie - mam blisko, to miejsce daje ukojenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie zycie
dla mnie rodzice byli zawsze najwazniejsi wieczni niezniszczalni zawsze razem wszystkie sprawy zawsze mogłem na nich liczyc nigdy nie wyobrazałem sobie ze moze ich zabraknąć i nagle przypadkowe badanie i nie taki lek podał lekarz młody starzysta na podkrwawiający żołądek lek przeciwzakrzepowy Mama umierała 10 dni miała 55lat to było 3 lata temu a 14 listopada 2010 pochowałem Tatusia jeszcze w miedzyczasie Dziadek który zmarł w 1 rocznice śmierci Mamusi teraz nie mam nikogo mam 33 lata jest dziwnie czekam az wrócą gdzies podswiadomie sam nie wiem juz czy tęsknie czy czekam czas sie zatrzymał i linia zycia sie dziwnie wyprostowała czasm popłakuje widziałem jak Tata odchodzi ale jakos mnie to nie przekonuje nie wiem jak bede rozmawiał z moją córcią jak zapyta o Babcie czy Dziadka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też się tego boję, chociaż ich nienawidzę w pewnym sensie. nic nie jest ok, ale nie chcę, żeby oni umarli. nie wyobrażam sobie bez nich życia to po prostu jest............. może to dlatego, że nie mam żadnego kochanego człowieka i nigdy nie miałam i nigdy nie będę mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogólnie boję się śmierci swojej i innych ludzi. jakoś nie potrafię się z tym pogodzić, że trzeba będzie odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety ale tak to bywa :/, może niedługo lek na nieśmiertelność będzie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie tak sobie myślę, że jak ktoś miał świetne relacje z rodzicami, to może na początku ciężko, ale potem same cudowne wspomnienia. a jak się ma.... problematyczne relacje, to taki cholerny żal, że nie było lepiej, ale nie mogło być lepiej. takie życie. takie wrażenie przej****ego życia. jedynej szansy od Boga na bycie szczęśliwym jako człowiek. ja jestem wierząca, o piekle to się boję myśleć i jestem dobrej myśli, ale nawet nieba się boję. ogólnie się boję zaświatów, bycia kimś innym niż człowiek teraz nie będę mogła spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż ja jestem ateista :) nie wierze w Boga itd, ale każdy ma prawo wierzyć w to co chce :p Interesuje mnie nieśmiertelność bardzo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glixe, to z kolei też jakieś sztuczne, zimne taka nieśmiertelność. i tak źle i tak niedobrze. jak tu dogodzić broken;) ale chciałabym, żeby wszyscy, których poznałam żyli jak najdłużej, dłużej ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem ale sie do tego przygotowuje moi maja 70 i 74 boje sie chociaz nigdy poza c***jowym dziecinstwiem nie byli mi bliscy mimo to ciezko mi o tym myslec i sie z tym pogodzic dziwne relacje nas lacza od milosci bolu cierpienia lez zalu wspomnien i mimo wszystko pieknych chwil bardzo roznilam sie i roznie sie do dzisiaj- od innych ludzi poprzez te doswiadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieśmiertelność taka, ze jak chcesz to możesz umrzeć z własnej woli! :D czyli to jest win-win situation ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie o to mi chodziło:-P jakby ludzie byli nieśmiertelni toby życie straciło sens. i jak rozwiążesz kwestie chorób?:) nie będzie chorób śmiertelnych, ale ludzie będą się męczyć, czy choroby też chcesz zlikwidować za jednym zamachem?:-P nie da się uciec od człowieczeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiem wam jak to jest, chociaz jestem pijana sama smierc nie jest najgorsza, najgorsze jest patrzenie na bol, kilkuletnie cierpienie, ktorego nie da sie zlagodzic lekami, az ja cierpialam fizycznie jak na to patrzylam najgorsze sa wlasne mysli, straszne mysli, z jednej strony mialam wyrzuty sumienia, ze za malo czasu poswiecam chorej mamie. Ona byla dla mnie zawsze najlepsza, wszystko robila dla mnie az mnie to meczylo i wpedzalo w poczucie winy, ze jak ona zachorowala to nie potrafilam sie tak poswiecic;/.Do tej pory mam wyrzuty sumienia, ze za malo czasu jej posiwecilam, chociaz opiekowalam sie nia dlugo i do dzis dnia mecze sie z mysla ze moze moglam ja berdziej pilnowac zeby brala leki albo poszla do lepszego lekarza, Teraz mam 33 lata, wreszcie jest ustatkowana, moglabym mamie sie jakos odwiedzyc za to wszystko, zabrac do knajpki, na wycieszke, niestety jej nie ma, pozostal tylko smutek. Jak umarla moja mama to pomyslalam, ze jestem sama na swiecie, ze juz nie ma NIKOGO, doslownie nikogo komu na mnie tak naprawde zalezy, Ze juz nikt, NIKT MI nie Pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co maja zrobic ci co nie mieli milosci od rodzicow? i tyle cierpia i moze ci rodzice tez a moze nie dziwne to zycie , trudne ja nawet nie wiem jak to opisac bo tak trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziekuje brokeninside87 to nie jest latwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×