Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smuteńka:(

Jak mu o tym powiedzieć?

Polecane posty

Dziewczyno leki co Ci dają? Zlikwiduja jedynie objawy, a chodzi o to, żeby wyleczyć sposób myślenia! To nic, że wrócisz do domu i będzie to samo, terapia nie sprawi, ze Twoj ojciec przestanie pić, ale Ty inaczej bedziesz na to patrzeć... Chociaż dobrze sie radzi, a ja sama nie umiem sie zdecydować :o Ale chociaż nie zamykam sie w domu, nie myślę, żeby nie zawierać znajomości ze względu na moich rodziców...Uwierz, ze chyba żadna inna nie będzie wiecznie uśmiechnięta i mimo ze nie ma ojca alkoholika to często sie znajdzie jakiś inny powód do narzekań... Naprawdę radzę iść do psychologa, na terapię, bo z pewnością jesteś wartościową kobietą, tylko musisz sobie jakoś poradzić z problemem jakim jest Twój ojciec 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teletydzień w7dni świat
nie wiem, nie byłam na terapii DDA więc nie wiem, czy pomoże. Ale na pewno nie zaszkodzi. Też nie jestem lekka we współżyciu, lubię, by stanęło na moim, jestem uparta i najbardiej na świecie nie cierpię, jak ktokolwiek próbuje mi układać życie, nawet najbliższa rodzina. Nie jestem też na pozór taką życiową sierotą. Mam stałą, przyzwoicie płatną pracę, zawodowo mam zamiar się rozwijać i przeć do przodu, skończyłam jedne, zaczynam kolejne studia, wynajęłam mieszkanie, umeblowałam je za własne pieniądze, w razie kupna mieszkania mam wszystkie nowe meble, sprzęty i artykuły rtv i agd, posciele reczniki dodatki ( w ilościach hotelowych wręcz) - więc jakiś majątek własny mam... Ale nie robię tego, bo mam taki charakter- tylko dlatego, że życie mnie do tego zmusza. Niestety od wielu lat wiem, że jestem zmuszona liczyć tylko na siebie, nie lubię też od nikogo zależeć. A , że chcę żyć na normalnym poziomie, w kumulacje w totolotku i wielkie wygrane nie wierzę, na panienke do towarzystwa się nei nadaje, bo bym za morderstwo po pierwszym "spotkaniu " na dożywocie wylądowała, tylko by mnie spróbował kto tknąć ;-P to pozostaje mi niestety tylko ciezko pracować, podwyższać swe kwalifikacje i specjalizować się w swojej pracy. Pod pewnymi względami pewnie i mój poprzedni związek ukształtował to, jakie mam podejście do mężczyzn. Ex od początku twierdził, że dziewczyny zawsze go wykorzystywały finansowo jak i niefinansowo (dowożenie, pomoce w cięższych pracach etc.) a ja głupia i naiwna, nie chciałam, żeby i o mnie tak mówił, że jestem dobra tylko jak coś chcę. Więc nigdy nic nie chciałam. Założyłam sobie tym pęto na szyję, bo na końcu nawet kwiatka na urodziny nie dostałam, tylko głupi tekst, że on by mi po różę poszedł na urodziny, ale nim dojdzie do sklepu, to zamkną kwiaciarnie... Lekceważąco wypowiadał się o moich rodzicach ( a tego nikt nie lubi, chocby nie wiem, jacy byli) i dawał mi do zrozumienia, że dzięki temu, jaką mam rodzinkę, i ile ( w sensie niewiele) posiadam - jestem g... warta. Ale mam nadzieję, że są mężczyźni, którzy inaczej na to patrzą. Ja jednak wolę nie ryzykować poszukiwań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
wiem, że leki nic nie dają...chciałabym chociaz zlikwidowanie własnie tych objawow, sposobu myślenia tak szybko nie zmienie,to jest po prostu silniejsze ode mnie, rozmawialam kiedys z psychiatrą jak jeszcze byłam w lepszym stanie psychicznym ale nic mi nie pomogł, wprost przeciwnie-czułam sie jeszcze gorzej po takiej wizycie... dobże->zazdroszcze Ci, że nie wiązesz tego ze swoim chlopakiem, że zdobylas sie na odwage i mu powiedziałas chociaz napewno nie było Ci lekko; we mnie jest to tak zakorzenione że nie mam pojęcia co zrobić, nie chce go krzywdzić swoją osobą bo po co, nie moglabym nawet spojrzec w oczy jego rodzicom, rodzeństwu jakby wiedzieli z kim związal się ich syn...oni też napewno widzieliby u jego boku kogos lepszego... (takie jest moje myślenie...) przepraszam, jesli kogos moze złości to co pisze o ewentualnym rozstaniu,zależy mi na nim bardzo ale to wszystko siedzi we mnie tak głęboko ze nie potrafię tego nie zniesc,NIE POTRAFIĘ ODDZIELIĆ TEJ KOSZMARNEJ RZECZYWISTOŚCI W KTOREJ ŻYJĘ OD NIEGO:( nie umiem tego rozdzielić i pogodzić, po prostu nie potrafie:(, ta świadomosc zawsze wraca, to co napisała Teledydzien w7dni swiat dokladnie oddaje to co czuje i mysle, nie chce go krzywdzic, chyba im prędzej pozwole mu żyć beze mnie tak będzie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta z blizna
Smuteńka, smuteńka.. Strasznie mi Cię szkoda, ale jeśli sama nic nie zrobisz ze swoim życiem, będziesz w tym tkwić bardzo długo i się zadręczać. Z nerwicy i depresji niełatwo się wyleczyć.. Słuchaj, mówisz, że studiujesz.. Czy nie możesz wynająć pokoju/ akademika? Wyprowadzić się z domu? Odżyłabyś psychicznie chociaż odrobinę.. Warto też przy sobie mieć sprzyjających Ci ludzi, którzy będą przy Tobie w tych chwilach, i którym będziesz mogła się wygadać.. Piszesz o chłopaku- wiesz, to się nie ukryje, jeśli mieszkasz z rodzicami.. I tak prędzej czy później się dowie.. możliwe, że nie od Ciebie, możliwe, że sam zobaczy co jest na rzeczy robiąc Ci wizytę niespodziankę. Ja widze tylko takie wyjście- powiedz mu o wszystkim. Jeśli Cię kocha- zrozumie to, będzie Cię wspierał w trudnych chwilach, będzie z Tobą. Jeśli trudno Ci to powiedzieć wprost- dawkuj mu informacje. Powoli, systematycznie dawaj mu do zrozumienia co się dzieje. Nie ukrywaj czegoś, czego nie da się ukryć... Musisz być dzielna, bo przed Tobą całe życie. Przeżywałam, i nadal przeżywam- podobną historię do Twojej. Ojciec- od mojego dzieciństwa alkoholik, psychicznie znęcał się nad mamą, nad rodzeństwem, nade mną. Nerwice, depresja- to moje dzieciństwo, lata nastoletnie. Jak odważyłam mu się powiedzieć, że się go wstydzę, pobił mnie, wyrzekł sie mnie i do dzis dzien sie do mnie nie odzywa (nie żaluje), a minelo juz 8 lat. Wyprowadzilam sie na studia do innego miasta, psychicznie odzylam, zaczelam inne zycie. Wszystko wracalo jak wracalam do domu- rodzenstwo studije, mama tam nadal mieszka, ale w innej czesci domu, wiec sie miajaja. Mam nadzieje, ze ja niedlugo stamtad zabiore. Moj maz nie ma tescia, moje dziecko nie ma dziadka. Maz mnie wspiera z calych sil, dzieki niemu nie poddaje sie i nadal chce mi sie zyc jak nadchodza np rodzinne swieta bozego narodzenia. Jestem szczeliwa- Smuteńka, wyrwiesz się z tego, będę za Ciebie z całych sił trzymała kciuki. (Przepraszam, ze to takie długe, maksymalnie staralam sie skrocic wszystko, ale co najważniejsze jest na początku postu). Trzymaj sie i walcz o siebie i o swoje zycie. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzono_manolo
najlepiej wprost - to nie jest twoja wina. zapewne otrzymasz jeszcze większe wsparcie od swojego chłopaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie ze dla Twojego chlopaka nie bedzie to tak wazne, kim jest Twoj ojciec. wiem jak to jest, wstydzimy sie za nich, boimy sie ze ktos zobaczy ich jak sa pijani, ze narobia nam wstydu. to niszczy nam zycie, bo TYM zyjemy. ale tak naprawde jesli ktos Cie kocha, to kocha Cie tylko i wylacznie dla Twojej osoby. przelam swoj wstyd i po prostu powiedz chlopakowi o tym, zobacz jak zareaguje. wiesz, nie jestes odosobniona w swoim problemie, ja sama mam kolezanke ktora jest w podobnej sytuacji co ja i Ty. z tym da sie zyc, nie jestes niczemu winna, nie rezygnuj ze zwiazku, i nie czuj sie gorsza bo na pewno nie jestes od nikogo gorsza. pokochal Cie chlopak, wiec sama widzisz ze jestes dla niego kims wyjatkowym, a to czy Twoj ojciec jest pijakiem to nie powinno miec wpywu na Wasza milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
Kobieta z blizną-> ja wynajmuje teraz mieszkanie w innym miescie z kolezankami wlasnie dlatego ze studiuje,ale one o niczym nie wiedzą, nie chce im mówic bo po co, one o swoich ojcach wypowiadają się z czułoscią, miłoscią a ja nic nie moge powiedziec,wszystko ukrywam i nosze w sobie, i jest dokładnie jak mówisz-wszystko wraca,wraca z natężoną siłą jak wracam do domu, chociaz teraz nawet ta swiadomosc ze wiekszosc czasu jestem gdzie indziej mi nie pomaga, bo zaraz mysle o tym że inni tak żyją na co dzien, wszystko wiąze z tym co sie dzieje w domu,ostatnio nie potrafie nawet na chwile przestac myslec o tym jaki los zgotował nam ojciec...zastanawiam się nawet jak dam rade skonczyc studia bo psychicznie jeszcze nigdy nie czułam się az tak źle, dziekuje za wszystkie dobre słowa-to dla mnie naprawde wiele znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żabolka
ja bym chyba odeszła, ale trudno mi powiedziec bo nigdy nie mialam takiego problemu i nie wiem jak to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teletydzień w7dni świat
Mieszkasz osobno, z koleżankami, więc masz nienajgorzej w te całej fatalnej rzeczywistości :-) W domu jest mama i siostra, więc myślisz o nich, martwisz się i czujesz za nich odpowiedzialna - możliwe nawet, że masz wyrzuty sumienia, że ty masz w domku spokój, a oni nie. Możliwe, że matka ci dzwoni co dzień lub dwa z kolejnymi rewelacjami i sprawozdaniami, co ojciec znów wyrabia. Możliwe, w moim domu mniej więcej tak to wygląda. Ale musisz sobie uświadomić parę rzeczy: - jak rzucisz studia, będziesz musiała tam wrócić, albo będziesz pracować w jakimś spożywczaku, żeby nie wracać, a móc jeszcze cos niecoś matce posłać - stoczysz sie. - Twoja mama i Twój ojciec to dorosłe osoby - skoro ona go nie hcce zostawić, mimo waszych próśb, to nie powinna mieć pretensji ani żalów do życia i świata, za to, że jest tak, jak jest. To brutalne, ale nie jesteś za nich odpowiedzialna, bo to ich życie ich decyzje i oni są dorosłymi ludzmi. - Jak się nie zaweźmiesz w sobie, i się wycofasz, to możliwe, że Twoja przyszłość będzie wyglądać podobnie. Bieda, depresja, alkohol - chcesz tego ? Jestem pewna , że nie. - O sytuacji w domu musisz z chłopakiem porozmawiać. I to czym prędzej. Nie musisz wylewać wszytskich żalów i pretensji na ojca. Wystarczy w paru zdaniach powiedziec : Powinnam powiedzieć Ci coś, co może zaważyć na dalszej naszej znajomości, ale jest konieczne, bo chcę być szczera. Mam ojca, który pije, dużo pije. Na idealnego przyszłego teścia to się on nie nadaje i raczej nie ma co od neigo oczekiwać pomocy w niczym w przyszłości. Mimo wszysko matka jest z nim, co nie uważam za słuszne. Ale to jej decyzja, a ja, choć nie popieram, kocham mamę i rodzeństwo. W każdym bądz razie przyjaźn ze mną nie będzie łatwa, bo nie zawsze mam dobre dni z tego powodu, mam swoje obawy i lęki. Przemyśl to, co powiedziałam, bo jeżeli nie będziesz miał ochot w dalszym ciągu się ze mną przyjaźnić, to to zrozumiem, i nie będę miała do Ciebei pretensji. " Myśle że coś w ten deseń minus ze 2 zdania, zeby na monolog nie wygladalo. Po reakcji chłopaka poznasz, czy ma klase, oraz w jakim kierunku wasza znajomość pójdzie. - w zadnym wypadku nie zrywaj. Powiedz, o co Ci chodzi, a decyzję, niestety podejmie on. Przecież ty się nei chcesz rozstać, Ty chcesz zrozumienia wsparcia i miłości. Myślę, że jednak będzie dobrze, choć pewnie nie będzie mu lekko. - staraj się w życiu coś osiągnąć i nie daj się spowrotem wciągnąć w to domowe piekło. Najlepiej, żebyś już nie wracała mieszkać na stałe w domu rodziców. Musisz nauczyć się walczyć w życiu. - Leki podobno pomagaja. Może jakiś deprim albo Valerin w momencie słabości - choć rozmowa z przyjazną duszą bardziej pomoże - ale nie wybieraj do tego chlopaka. Przyjaciółce się zwierzaj, z chłopakiem nie wchodź w szczegóły zbytnio, każdy ma ograniczone możliwości wytrzymywawcze, a jak za dużo powiesz, to jeszcze chłopina może się do ojca z rękawicami bokserskimi z wizytą wybrać - a wtedy afera rodzinna gotowa ;) - Masz jeszcze bardziej zaniżoną samoocenę niż ja w najgorszym okresie. Musisz się nauczyć rozgraniczyc - Ja jestem ok, niestety sytuacja jest jaka jest w związku z tym czuję się z tym żle i mam gorszy start, czuję się mniej warta. A Twoje myślenie : ja jestem nie OK, z tego powodu że otoczenie jest jakie jest więc czuję się nic nie warta. Twoja wartość zależy od tego, kim jestes. Twja wartość w oczach innych ludzi zależy od czynnikow na które nie zawsze masz wpływ. Rezultat jest zawsze ujemny, bo czujesz się źle, ale z przekonaniem, że Ty sama w sobie jesteś w porządku da Ci siłe i motywację do walki o własne życie. Myślenie o sobie, że ty jesteś zła bo taką masz sytuację postawi Cię w pozycji przegranej, bo nie będziesz widziała sensu walki. W pierszym przypadku masz szanse na spokój w życiu - partnera nei gwarantuje, ale pewnie również - i to normalnego. W drugim przypadku - wrócisz do starego życia z poczuciem bezsensu. Mnie otoczenie z sierotki od pijackiego ojca, któą wychowywała babcia, bo stary ciągle chlał, która pewnie się stoczy na samo dno - zaczęło postrzegać, jako dziewczynę, która stąpa mocno po ziemi, która nie da sie wykolesiować, ma niewyparzoną gębę i dobrze sobie radzi w życiu - i której się dobrze powodzi ... I w jednym i w drugim przypadku nie mają racji ;-) Powiedz w końcu temu chłopakowi co ie meczy, nie bedziesz się tak denerwować, niezależnie od tego, jaka będzie jego reakcja. Aha, i jeszcze jedno - broń Boże nie mów mu tego co piszesz, że może mieć lepszą, że rodzice jego też by chcieli żeby miał lepszą niż ty, etc. Ja zrobiłam ten błąd i tak powiedziałam tak, a potem byłam kopana po tylku właśnie takimi porównaniami - dziś już wiem, że nigdy wiecej bym tak nie zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teletydzień w7dni świat
Wydaje mi się również, że wiem, czemu mowisz o tym, że wolisz odejść nic nei mówiąc, bądź też wymyślając jakąś inną przyczynę. Możliwe, że boisz się, że on będzie potem z Tobą z litości. Boś biedna, samotna, zraniona i opuszczona. W tym względzie Ci mogę powiedzieć jedno - mężczyźni z nikim z litości nie są. Z miłości, z wygody, z przyzwyczajenia... Ale nie z litości. Kobiety mają takie tendencje, mężczyźni absolutnie nie. To nie samarytanie. Więc jedna obawa mniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
Teletydzien w7dni świat->dziekuje Ci bardzo za te słowa, nawet nie wiesz jak mi pomogłas,naprawde bardzo bardzo duzo porozmawiam z nim, moze nie od razu teraz ale za jakiś niedaleki czas bo musze sie jakos z tym oswoić i przygotowac do tej rozmowy...chociaz nie ukrywam że jesli nie będzie chiał ze mną dalej byc,niekoniecznie od razu jak mu powiem tylko powiedzmy za jakis czas to będzie mi wyjątkowo ciezko bo studiujemy razem i widzimy sie na uczelni po kilka godzin codziennie, ale trudno, co ma być to będzie...może kiedys będe miała dom o jakim marze, męza,dzieci, spokoj, cisze, nie zamartwianie się ze to kupilam to juz tego nie moge kupic bo nie mam pieniedzy,moze kiedys to sie spelni chociaz moja mama czesto mi i siostrze powtarza ze za to ze jestesmy teraz niedobre(bo mowimy jej co myslimy o ojcu i o tym wszystkim,czesto z tego powodu dochodzi miedzy nami do kłotni, ktore i tak nic de facto nie dają wiec ja juz odpuscilam, nie odzywam sie na ten temat)to nas za to kiedys przyszłosc pokarze...a ja mysle niedosc ze mam zniszczone ponad 20 lat życia, że pamietam strach przed powrotem do domu, płacz itd, to jeszcze przyszlosc ma mnie pokarac...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
Latawiec->mowisz dobrze, ale ja zdaje sobie sprawe jak ciezko zyć z taką osobą jak ja,chociaz nie mieszkamy jeszcze razem, na początku studiów mieszkałam przez jakis czas z dziewczyną, ktora tez miala taki koszmar w domu, opowiedziala mi o wszystkim, ja jej o mojej sytuacji jednak nic nie mowilam, staralam i staram sie pomagac jej jak tylko umiem, nie odrzucilam jej przyjazni nigdy bo ją rozumiem, bardzo jej wspólczuje i bardzo ją cenie, ale wiem jak cięzko żyć z taką osobą, są dni kiedy po prostu nie wiadomo jak nawet podejsc do takiej osoby i co powiedziec,rzadko jest mowa o jakichs wyjsciach bo albo nie ma pieniedzy albo nastroju,czasami rozmawia się naprawde bardzo cięzko, są dni kiedy nawet rozmowa nie ma sensu...ja to wszystko rozumiem i wiem jak cięzko żyć z taką osobą i nie mowie że jest to nie mozliwe, ale co innego przyjaźnić się a co innego wiązać się z kims...to różnica dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna_bella
zrób tak jak ci mowi serce-jesli czujesz ze chcesz odejsc to odejdz, jesli nie-to zostan, daj sobie troche czasu i przemysl czy chcesz brnąc dalej w zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteńka:(
ostatnio byłam w domu u mojego chłopaka...widać że rodzina jest szczęsliwa, jakies problemy wiadomo że są ale to takie wszędzie są, dobrze im się powodzi, rozmawiają ze sobą o wszystkim, panuje tam naprawde wspaniała atmosfera...a mi się łzy cisnęły do oczu jak na to patrzyłam ale sie powstrzymałam zeby sie tam nie rozpłakac i marzyłam o tym, zeby jak najszybciej stamtąd wyjsc bo było mi tak przykro... i co ja mam zrobić? już byłam gotowa żeby mu wszystko powiedzec ale teraz...tto naprawde nie jest takie łatwe powiedziec o tym koszmarze i biedzie komuś kto żyje w zupełnie innym świecie...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktośktosiek
wspólczuje ci, jakbys chciala pogadac to moge podac gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Rozumiem Cię, mojemu facetowi dopiero po ponad roku musiałam wyjawic prawdę, że moja matka ma chorobę psychiczną. Cały rok to ukrywałam, mój każdy problem, wiedział tylko jakieś cząstki. Miałam ogromne problemy rodzinne, bicie, prześladowania, wszystko. Bałam się że jeżeli mu powiem, zostawi mnie, wysmieje.  Nie umiałam zacząć nawet tego jak powiedzieć, w końcu jakoś się udało. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×