Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chocholize

Chłopak nie chce mieszkać razem przed ślubem

Polecane posty

Gość chocholize

Dziewczęta, mam problem. Mój facet nie chce mieszkać ze mną przed ślubem, który mamy za 2 lata... Ja już bym chciała :( Kocham go bardzo mocno i męczy mnie te ciągłe spotykanie w knajpach (rzadko mamy tzw. "wolną chatę"), albo chowanie się po kątach w domu. Jesteśmy dorośli (24 lata), utrzymujemy się sami itp. On jest katolikiem i uważa, że to jest nie po chrześcijańsku. Jego argumentem było też zdanie rodziców, którzy absolutnie sobie tego nie wyobrażają. Mam ochotę bić głową w mur jak pomyślę, ze jeszcze 2 lata tęsknot i kombinowania "miejscówek"! Chciałabym już mieć go przy sobie... Pewnie zaraz posypią się baty, że jestem złą katoliczką. Nie jestem nią w ogóle. Gdyby nie jego wiara to chciałabym wziąć ślub w urzędzie i styka. Chce go przekonać ale z drugiej strony nie urazić jego uczuć religijnych? Może któraś z Was była w takiej sytuacji. Pomocy! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frezja999
Nie rozumiem - jest katolikiem i bzykacie sie po kątach? Nie chce cie martwic, ale on jest katolikiem (no chyba ze spowiada sie z bzykania) . Albo zaraz ci powie, ze nie bedziecie bzykac sie do ślubu. Tak czy inaczej, trudne dwa lata przed toba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frezja999
a poza tym nie rozumiem dlaczego slub za dwa lata, skoro jesteście przekonani i macie po 24 lata i zarabiacie? nie rozumiem tego. A uczucia religijne drugiej strony trzeba szanować, ale na twoim miejscu podpytalabym go, jak on godzi bzykanie się przed ślubem z religią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
No właśnie wiele razy mu to wypominałam! Że seks to po katolicku. No ale on ma dobry argument. Z seksu dostaniesz rozgrzeszenie a z wspólnego mieszkania nie. Co do 2 lat to tak wyszło, sami sponsorujemy wesele i potrzebujemy czasu, żeby na nie zarobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajjjka
no dobra ty masz prawo chcieć z nim mieszkać a on ma prawo nie chcieć z tobą mieszkać przed ślubem. jak chcesz już teraz to może przesunąć ślub. Piszesz też o rodzicach, jak chcesz ślubu to bierzesz go z cała rodziną i nikt mi nie wmówi że to nie ma znaczenia co myślą sobie rodzice, bo prędzej czy później ma to znaczenie a z doświadczenia wiem że teściów lepiej mieć za sobą ewentualnie neutralnych, niż przeciw sobie, bo prędzej czy później się to odbija. Po co mają się do ciebie zrażać. Mówi się że jak się kocha to się poczeka. Poza tym jak masz problem z kombinowaniem miejscówek to może zamieszkaj sama albo z koleżanką wynajmij mieszkanie i już będzie miejscówka. Proponuje też jakies wspólne wyjazdy, zawsze to jakaś odmiana od ciągłego przebywania w knajpach. Nie zawsze można zamieszkać przed ślubem, nie zawsze sie powinno, nie zawsze ma się warunki a ludzie sobie jakoś radzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajjjka
myślę tez że z tym seksem to może ściemnić że wy nie... albo ze wy tylko czasami. A jak już się zamieszkuje to taki komunikat "cześć mamo i tato ide grzeszyć"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
kajjjka - wiem, że on ma takie prawo. Tylko ja właśnie chcę zmienić jego podejście do sprawy... Niestety nie wiem jak. "Piszesz też o rodzicach, jak chcesz ślubu to bierzesz go z cała rodziną i nikt mi nie wmówi że to nie ma znaczenia co myślą sobie rodzice, bo prędzej czy później ma to znaczenie a z doświadczenia wiem że teściów lepiej mieć za sobą ewentualnie neutralnych, niż przeciw sobie, bo prędzej czy później się to odbija. Po co mają się do ciebie zrażać. " Tak... Wiem, że masz rację. Tylko szlag mnie trafia jak pomyślę o tym, że mam dostosowywać swoje życie do opinii obcych mi ludzi... Moi też by nie byli zadowoleni, gdybyśmy zamieszkali razem. Ale ja mam takie podejście, ze to moje życie a rodzice mogą mi tylko doradzać a nie rozkazywać. "Poza tym jak masz problem z kombinowaniem miejscówek to może zamieszkaj sama albo z koleżanką wynajmij mieszkanie i już będzie miejscówka." Nie do końca. Wynajmuje mieszkanie z koleżanką, mam swój pokój no ale nie chce, żeby moja współlokatorka źle się czuła. Ja nie chciałabym słyszeć jakiś odgłosów za ścianą... Albo zobaczyć faceta w kuchni jak wychodzę w majtkach spod prysznica. Mieszkamy we 2 a nie w 3. "Proponuje też jakies wspólne wyjazdy, zawsze to jakaś odmiana od ciągłego przebywania w knajpach. Nie zawsze można zamieszkać przed ślubem, nie zawsze sie powinno, nie zawsze ma się warunki a ludzie sobie jakoś radzą. " Oczywiście. Tylko ja jestem tą osobą, która by po prostu chciała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajjjka
rozumiem o co ci chodzi i wiem na przykład z rodzicami jak jest, ale pewnych spraw nie da sie po prostu obejść. Przecież nie sprawimy żeby zniknęli czy przestali gadać. Piszesz że twoi też by nie byli zadowoleni. Ja o tym niezadowoleniu napisałam bo mi osobiście to nie przyszło do głowy ale mój mąż jeszcze przed ślubem, powiedział że on by nie chciał żeby moi rodzice czy nawet babcie go nie lubili. Chociaż to była inna sytuacja bo my żeśmy się zgadzali w tym żeby nie mieszkać. Ale z tym zmienianiem jego podejścia to ja bym była ostrożna. Uważam że dobrze że facet ma jakieś zasady i chwała mu za to, jak by był taki że łamie zasady i że daje się przekonywać do łamania własnych zasad to, bądźmy szczerzy pewnego dnia może jakaś inna go równie łatwo przekona do złamania zasady wierności (na przykład). Jak próbujesz przekonać faceta do łamania zasad, to kręcisz bata na siebie bo teraz może być mu trudno ale za każdym następnym razem będzie łatwiej. Ja bym się poważnie zastanawiała nad związkiem z facetem który mimo takich przekonań dałby ci się złamać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
kajjka - mądrze gadasz :) a to rzadkość na kafe ;) Twoje argumenty są na prawdę sensowne, ale to taka walka serca z rozumem. Z jednej strony tak bym już chciała mieć go cały czas przy sobie a z drugiej wiem, że nie powinnam... Ech... Chyba nic innego mi nie pozostaje tylko się wściekać w zaciszu własnego mieszkania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajjjka
ja się raz mało nie przejechałam bo serce mówiło jedno a rozum co innego, ale nie z moim mężem. Kiedyś byłam zakochana w koledze który potem jak się dowiedział to chciał to szybko wykorzystać. Ostatecznie wygrał rozum i okazało się że po 2 próbach zaciągnięcia mnie do łóżka więcej go na oczy nie widziałam. Ale potem bardzo uważałam na to co mówiło serce, może za bardzo, bo mało co nie pogoniłam tego jedynego :) ale się nie dał. Chcę przez to powiedzieć, że słuchanie serca może być zgubne. Warto czasem posłuchać rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
to seks uprawiacie ale razem zamieszkac nie chce??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż spaczeńców religijnych nie da się przekonać racjonalnymi argumentami. W takim wypadku poradzę ci coś czego dotąd nie poradziłam nikomu. Odstaw go od seksu. Jaki argument? Jeśli on cie unieszczęśliwia i przekonania religijne są ważniejsze od jego związku to ty chcesz mu pomóc żeby być lepszym i prawdziwym katolikiem. I nie sypiaj z nim, zmuś go do szybszego ślubu. Cóż jeśli to będzie się wiązało z rezygnacją z wesela... Cóż... Przeżyjesz to :P hahah.. Daj spokój, 2 lata tu kupa czasu - nie lepiej cieszyć się razem we wspólnym mieszkanku?/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kajjjka - no kurde , przepraszam cie ale jakie zasady?? pieprzyć się chce a zamieszkać już nie?? toż to czysta polska hipokryzja a nie rycerskie zasady - jak dla mnie... buhe. To jakby chcieć zjeść ciastko i mieć ciastko!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajjjka
zakładniczka Może nie wyraziłam się do końca jasno. Chodziło mi o to że nie do końca miałam w tym na myśli zasady kościoła katolickiego, ale ogólnie zasady tego faceta o jakich pisała tutaj autorka. Jeśli wg jego zasad seks tak a mieszkanie nie no to niech sobie ma i takie zasady, ale chodziło mi głównie o to żeby nie uczył się ich łamać. co do odstawienia seksu, gorzej jak gość powie "Dobra, odstawiamy seks" i będzie gotów wytrzymać, dłużej niż autorka, wtedy pojawią się nowe problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
w zyciu facet nie wytrzyma. Gdyby byl taki katolik to czekalby z seksem do slubu. Facet mysli raczej o tym, co ludzie powiedza i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok rozumiem o co ci chodziło. ALe facet autorki to hipokryta a nie katolik. Nie można sobie wybrać części wiary a tą która nie pasuje olać. "Bo się wyspowiadam z tego" HAHAHAHAHA. Ten gość jest tak nieprawdziwy jak i śmieszny. Wg. mnie mu jest wygodnie z mamusią w domku która za niego wszystko robi a bzykanko ma na boku a kobieta nie truje mu non stop i nie stawia wymagań. Ma wszystko co chce, żyje sobie jak król. I rozśmiesza mnie jak nikt tutaj. Naprawdę nikomu nie poradziłabym wcześniej odstawić seks. ALe takiemu hipokrycie oj przydałaby się mocna nauczka. Oj kobitka wytrzyma, wytrzyma. Cel jest warty świeczki, niech przyspieszy ceremonie skoro tak jest pewny że tylko po ślubie a nie chodzi o to, że on czuje się jak w niebie teraz a ślub to tak tylko, żeby go jego anielica nie zostawiła i nie truła że on nie chce bo on przecież "chce" :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajjjka
myślę że trochę mógłby wytrzymać gdyby autorka też była konsekwentna w takim postanowieniu, ale wątpię żeby im to na dobre wyszło, bo to już podchodzi pod wymuszanie, ty mi "to", bo ja ci nie tego, a jak ty mi nie tego to ja ci też nie tego i tak w koło Macieju. też mi się wydaje że bardziej chodzi o opinię publiczną, albo o zwyczajną wygodę. Myslę też że może nie być gotów na zamieszkanie razem teraz. Taką decyzje też trzeba przemyśleć a nie tak z miejsca. Tak z ciekawości jeszcze zapytam Chocholize jak długo temat zamieszkania jest poruszany przez was, bo jak go zapytałaś raz czy dwa to faktycznie może sprawy nie przemyślał tylko powiedział co myślał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wymuszanie jest zawsze najgorszą z możliwości. Jednak nic innego nie mogę poradzić autorce. Nie mam innych pomysłów. Planują ślub, zapewne są już ze sobą długo, nie mają 18lat. Autorko czemu ten ślub tak późno? Jak ci zależy na tym żeby razem zamieszkać a on potrzebuje do tego ślubu, to chajtnijcie się w sekrecie w jakieś pięknej kaplicy w pl. właściwie nie czytałam dokładnie. nie jesteś katoliczką a jednak chcesz ślubu kościelnego - mam nadzieje, że ten jednostronny? bo jak masz zamiar stanąć przed ołtarzem jako katoliczka to cofam wszystko co napisałam wcześniej. Po prostu tworzycie idealny związek i nikt z zewnątrz nie powinien się do tego wtrącać :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajjjka
zakładniczka zgodzę się z tobą. Chociaż wydaje mi się że można być hipokrytą mniej i bardziej i czasem można nie chcieć być "bardziej". Też nie dotrzymałam do ślubu i wiem co można w takiej sytuacji czuć. Wiem, że to, że na przykład popełniam jeden grzech to nie oznacza że już muszę automatycznie popełniać drugi czy trzeci. Z seksem tez tak jest, że do póki go nie uprawiałam to mnie specjalnie nie ciągnęło. Do wspólnego mieszkania też mnie specjalnie nie ciągnęło ale jakbym teraz miała powiedzmy taką opcję że miałabym nie mieszkać z mężem to by było na pewno trudniejsze niz te 2 lata temu zanim zamieszkaliśmy. Myślę że gdyby facet autorki spróbował, to by się inaczej na to zapatrywał. Tylko że nie jestem pewna czy powinien próbować skoro juz sie określił że ma takie a nie inne zasady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mini mimi 90
zakładniczka pieprzysz za przeproszeniem jak potłuczona. no chyba że ty z tych, co to seks uprawiają tylko dla przyjemności faceta. w takim razie współczuję. poza tym chyba traktujesz własną dupę jak sklepik - jak jestes grzeczny, to ci dam, jak nie, to cie szpary nie dam. a autorce polecam zapoznać się z wątkiem asi 1985 czy jaoks tak, która marudzi, że nie może się doczekac pierscionka i zareczyn bo zamieszkała z facetem. jak wam zalezy i się kochacie, to weźcie ślub teraz - i nie rozumiem dlaczego w tajemnicy, co to zbrodnia jakaś? tylko ślub i wesele to dwie sprawy, a na ślub nie musicie odkładać dużej kasy. sukienka za 500, welon za 25, garnitur za 800, co łaska księdzu, bukiet za 50 i po sprawie. ale jak się ma wyobrażenie, że obcy ludzie (notabene rodzice przyszłlego męża) się wtrącają w twoje życie, to nie umiem polemizować. bierzesz nie tylko tego faceta ale i cała rodzinę. dlatego przychylam się do głosu kajjjji i jej posłuchaj, a nie tej powalonej zakładniczki marzeń (swoją drogą niezły nick, wiele mówi o osobie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
kiciorek-ek " to seks uprawiacie ale razem zamieszkac nie chce??" Dokładnie. Jak już pisałam wcześniej z seksu można dostać rozgrzeszenie a ze wspólnego mieszkania już nie. zakładniczko marzeń Napisałaś: "Odstaw go od seksu" Po pierwsze ja sama bym nie wytrzymała ;) A po drugie nie chce się zniżać do najbardziej prymitywnej formy wymuszania - szantażu. Sama nie chciałabym, gdyby on mnie tak traktował, dlatego na pewno nie będę taka w stosunku do niego. Chciałabym zrobić tak, żeby on sam zaczął chcieć ze mną mieszkać. Tylko nie wiem jak... "Jeśli on cie unieszczęśliwia i przekonania religijne są ważniejsze od jego związku" Kurde... To nie jest tak. Ja patrzę na to z troszkę innej strony. On ma jakieś wpojone zasady, wychowano go w rodzinie katolickiej i chce nasz związek poprowadzić (mniej więcej) zgodnie z nimi. To nie jest tak, że karze mu wybierać - albo ja albo kościół. Chciałabym, żebyśmy istnieli razem, ale z pewnymi ustępstwami :) Florcia f "a jaką wiare wyznajesz skoro nie katolicyzm???/" Jestem agnostykiem. Mam wszystkie sakramenty, ale zaraz po skończeniu 18 lat (mama stwierdziła, ze nie będzie mnie do niczego zmuszać jak jestem dorosła) przestałam chodzić do kościoła. Nie chce ślubu kościelnego, ale biorę go dla narzeczonego. Bardzo mu na tym zależało. zakładniczko marzeń Napisałaś: "Wg. mnie mu jest wygodnie z mamusią w domku która za niego wszystko robi" Już od dawna ani ja ani on nie mieszkamy z rodzicami. Ja z koleżanką, on z bratem. Także z tym się nie zgodzę, bo i sam sprząta i gotuje (!). "Cel jest warty świeczki, niech przyspieszy ceremonie skoro tak jest pewny że tylko po ślubie" Absolutnie nie chce niczego przyśpieszać. Ja mam małą rodzinę, ale on GIGANTYCZNA. Jego tata ma 7 rodzeństwa a mama 6! Wszyscy mają rodziny. Nie da się kogoś nie zaprosić, także musimy na to uzbierać pieniądze. Chce, żeby wszystko było tradycyjnie, a nie jakieś kombinowanie najpierw to potem to... kajjka "też mi się wydaje że bardziej chodzi o opinię publiczną, albo o zwyczajną wygodę. Myslę też że może nie być gotów na zamieszkanie razem teraz. Taką decyzje też trzeba przemyśleć a nie tak z miejsca." Może masz rację... Ale to 2 lata chce myśleć? "Tak z ciekawości jeszcze zapytam Chocholize jak długo temat zamieszkania jest poruszany przez was, bo jak go zapytałaś raz czy dwa to faktycznie może sprawy nie przemyślał tylko powiedział co myślał. " Był od czasu do czasu poruszany, ale zawsze kończył się kłótnią. Także pod koniec nawet nie zaczynałam, bo wiedziałam co powie... zakładniczko marzeń "Autorko czemu ten ślub tak późno?" Musimy na niego zarobić :/ "właściwie nie czytałam dokładnie. nie jesteś katoliczką a jednak chcesz ślubu kościelnego - mam nadzieje, że ten jednostronny? bo jak masz zamiar stanąć przed ołtarzem jako katoliczka to cofam wszystko co napisałam wcześniej. Po prostu tworzycie idealny związek i nikt z zewnątrz nie powinien się do tego wtrącać " Pisałam to już w tym poście wcześniej, ale podsumuje :) Z tym ślubem to też śliska sprawa, bo ja go nie chciałam. Wiele lat temu przestałam wierzyć w Boga i ślub w urzędzie by mi odpowiadał. Nawet można by go zrobić w plenerze :) Jakieś jeziorko, pomost itp... No nieważne :) On jest zagorzałym katolikiem i wiele razy starał się mnie przekonać do kościoła - z marnym skutkiem. Raz na jakiś czas chodziłam na mszę, bo mnie o to prosił. Bardzo go kocham i nie potrafię mu odmówić :( Wiem, że mu na tym OGROMNIE zależy, dlatego zgodziłam się na ślub w kościele. Nie będzie z tym problemów, bo jak już pisałam mam wszystkie sakramenty. Związek to przecież sztuka kompromisu :) "a autorce polecam zapoznać się z wątkiem asi 1985 czy jaoks tak, która marudzi, że nie może się doczekac pierscionka i zareczyn bo zamieszkała z facetem." Znalazłam ten wątek :) Tylko, że mój już się oświadczył. Zaczynamy powoli wszystko ustalać itp. "ale jak się ma wyobrażenie, że obcy ludzie (notabene rodzice przyszłlego męża) się wtrącają w twoje życie, to nie umiem polemizować. bierzesz nie tylko tego faceta ale i cała rodzinę." Nie wiem, nigdy nie byłam zamężna :) Nie dochodzi do mnie to, że oni będą moją rodziną. W ogóle jak to? Ledwo co ich znam, mieszkamy w innych miastach także okazji do spotkań było niewiele. Przepraszam za bałagan, ale odpisywałam po kolejności postów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty się lepiej zastanów
jak wasze zycie bedzie wyglądac po ślubie. bo sie potem okaże że nie masz nic do gadania i bedziesz musiała zapierdzielac co niedzielę do kościoła - inaczej awantura - i uwzględniac inne tradycje kościelne na ktore być moze nie masz ochoty. związek osoby niewierzącej z silnie wierzącą jest mimo wszystko dośc trudny i obronną reką wychodza z niego tylko osoby dojrzałe. a nie wyglądacie na takie (sorry!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty się lepiej zastanów
Ty go bardzo kochasz i nie potrafisz mu odmówić, a on Ci potrafi :D juz wiesz jak to bedzie wyglądało dalej? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajjjka
co do wątku tej Asi to właśnie ona czeka na zaręczyny ale równie długo można czekać na ślub będąc zaręczonym. Znam parę takich różnych przypadków z rodziny albo ze znajomych. U nas w rodzinie nawet było że przekładali daty. Swoją drogą jesteś gotowa na to że może być tak jak napisała "ty sie lepiej zastanów" że będzie cię nakłaniał do chodzenia do kościoła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ile się nie mylę, to Kościół nie zabrania samego mieszkania ze sobą przed ślubem. Chodzi o to, żeby ze sobą nie sypiać, a mieszkanie razem, z dala od rodziny, czyli niejako bez "nadzoru", bardzo to ułatwia. Mieszkanie razem z zachowaniem wstrzemięźliwości jest jak najbardziej dopuszczalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
"jak wasze zycie bedzie wyglądac po ślubie. bo sie potem okaże że nie masz nic do gadania i bedziesz musiała zapierdzielac co niedzielę do kościoła - inaczej awantura - i uwzględniac inne tradycje kościelne na ktore być moze nie masz ochoty." Uwierz mi bardzo długo się nad tym zastanawiałam. Może kiedyś będę tego żałować, ale uczucie do niego wygrało. "związek osoby niewierzącej z silnie wierzącą jest mimo wszystko dośc trudny i obronną reką wychodza z niego tylko osoby dojrzałe. a nie wyglądacie na takie (sorry!)." To co wg Ciebie mam robić, żeby być osobą "dojrzałą"? Rzucić go, bo nigdy nie dojdziemy do porozumienia? Obydwoje mamy silne charaktery. W wielu sprawach staramy się ustępować jeśli drugiej osobie bardzo zależy, ale teraz on się zaparł... Nie mówię, że chodzenie do kościoła sprawia mi wielką przyjemność, ale jemu tak. Ja nie "zbiednieje" a on się ucieszy. "Ty go bardzo kochasz i nie potrafisz mu odmówić, a on Ci potrafi " Nie odmówił mi w bardzo ważnej dla siebie kwestii - seksie. Ja bardzo chciałam, on nigdy tego nie robił i chciał poczekać do ślubu. Wyszło na moje, ale to akurat nie było ciężko osiągnąć ;) " równie długo można czekać na ślub będąc zaręczonym" O to akurat się nie martwię. Jeśli ten cały "proces" ruszył to na pewno nie będziemy nic zmieniać. Gusik Napisałaś: "O ile się nie mylę, to Kościół nie zabrania samego mieszkania ze sobą przed ślubem. Chodzi o to, żeby ze sobą nie sypiać, a mieszkanie razem, z dala od rodziny, czyli niejako bez "nadzoru", bardzo to ułatwia. Mieszkanie razem z zachowaniem wstrzemięźliwości jest jak najbardziej dopuszczalne." A wierzysz w cuda? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"To co wg Ciebie mam robić, żeby być osobą "dojrzałą"?" ale to chyba nie bylo o Tobie tylko o nim. Ty potrafisz rozsądnie ustapić, jak trzeba to pojsc na kompromis. on - z tego co piszesz - raczej nie. a religijnośc to nie tylko chodzenie do kościoła. to takze szereg innych poglądów - na to co dobre, co złe, co jest OK, co jest grzechem... "Nie odmówił mi w bardzo ważnej dla siebie kwestii - seksie. Ja bardzo chciałam, on nigdy tego nie robił i chciał poczekać do ślubu. Wyszło na moje, ale to akurat nie było ciężko osiągnąć' bo to FACET :D poza tym - jak sama slyszysz - on sie wyspowiada i bedzie mial z głowy. taki z niego katolik, ktory nie słyszał o zalu za grzechy i postanowieniu poprawy :D on nie chce z Toba mieszkac i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chocholize - myślę, ze to nie kwestia cudów, tylko wiary i przede wszystkim silnego charakteru :) Ale skoro chłopak jest taki wierzący, to nie rozumiem - akceptuje seks, który przez Kościół uznany jest za grzech, zaś nie akceptuje wspólnego mieszkania, które Kościół dopuszcza? Pomijając już sam fakt, że wybiera sobie to co mu się podoba w doktrynach Kościoła - popełnia grzech całkowicie świadomie i to chyba świadczy ze katolik z niego marnej jakości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×