jestem załamana pomóżcie

nie wiem co mam zrobic teraz otóż rodzice powiedzieli ze beda placic za moja nauke -studia tzn zapisalam sie na dzienne bo sami mnie przekonywali cale wakacje zebym poszla na takie bo sa lepsze, a teraz mi mowia ze nie beda ich oplacac mimo ze sie juz zapisalam.... cale wakacje szukalam pracy ale nic nie moglam znalesc i teraz nie mam pojecia co robic... chce isc bardzo na studia, na poczatku chcialam isc na zaoczne a w tygodniu pracowac,ale dalam sie im namowic i jestem w kropce... myslalam ze moze znajde jakas prace na weekendy i bede sobie oplacac ale nic nie moge znalesc, wszedzie wyslylam cv i nic. doradzcie co robic...

idź na zaoczne. i szukaj pracy wytrwale, choćby to miałby być sponsoring. a rodzicom podziękuj za to że tak bardzo ci pomagają.

utrzymywać cię jesli się uczysz, wystąp o alimenty jeśli rodzice mają możliwości a nie chcą bez powodu cię utrzymywać

ale cie rodzice zrobili... no nic teraz musisz brac sprawy w swoje rece. idź do dziekana i powiedz jaka jest sytuacja i przeniś sie po prostu na zaoczne. musisz też stanąć na głowie zeby znaleść prace-idz do agencji pracy nawet tymczasowej. i pogadaj z rodzicsmi czy by ewntualnie mogli sfinansowac pierwszy semstr a potem sama sobie jakos poradzisz

jakis tydzien temu zapisalam sie na zajecia, zaplacilam wpisowe a oni dzisiaj mnie informuja ze nie beda tego robic... mimo ze cale wakacje mnie zapewnali... z tymi alimentami to sadze ze kiepski pomysl bo z nimi mieszkam i jestem pewna ze mialabym codziennie awantury,zreszta to i tak potrwa dlugo zanim mi je przyznaja... a moge tak wycofac sie w ostatniej chwili,tzn przepisac sie na zaoczne??

no wlasnie tu problem bo mi powiedzieli ze jak znajde sobie prace to wtedy dopiero porozmawiamy o studiach, a skoro ja jej przez tyle nie znalazlam to watpie zeby mnie nagle gdzies przyjli... zastanawiam sie czy wogole nie zrezygnowac... chcociaz bardzo tego nie chce bo cale wakacje nastawilam sie na te studia...

na zaden sponsoring nigdy sie nie zgodze, stracilabym caly szacunek do samej siebie......

i czy nie poniose zadnych kosztow z tego powodu ze zrezgnuje, mimo ze juz podpisalam umowe???

up

ludzie wasza pomoc by mi sie przydala...

wiem ze kiepski pomysl ale nie moglam sie zdecydowac na jaki kierunek chce isc wogole nie bylam pewna czy chce isc na studia( zreszta duzo by o tym gadac a i tak to pewnie nic nie zmieni) chodzi o to ze jak teraz siedze zastanawiam sie czy nie zrezygnowac calkowicie....szczerze nie wiem co robic, mam pustke w glowie a jak probuje rozmawiac z rodzicami to mnie splawiaja.... naprawde jestem zalamana..... wiem ze nie powinnam wam tak truc bo pewnie was to nie obchodzi ale nie mam komu powiedziec...

dasz radę :) Wydaje mi się, że źle się zabierasz do szukania pracy. Póki co zatrudnij się GDZIEKOLWIEK. Agencja pracy tymczasowej to dobry pomysł. Wykładanie towaru, kasa, stanie na promocjach. Spokojnie z tego opłacisz studia i będziesz miała kasę dla siebie. Mieszkasz z rodzicami, więc zakładam, że jedzeniem i rachunkami się nie przejmujesz. A studia? Jeśli twoja uczelnia oferuje tryb zaoczny to się przepisz. W sumie zależy jeszcze co studiujesz, ale według zaoczne studia oferują więcej możliwości. Na dziennych jesteś praktycznie uziemiona, do pracy pozostają tylko weekendy. Na studiach zaocznych możesz załapać jakąś normalną pracę, a nie taki wyzysk w marketach. Ja studiowałam zaocznie i już na 2 roku znalazłam normalną pracę związaną z moim kierunkiem. A tacy studenci dzienni, no to sorry, 5 lat nauki i zero doświadczenia zawodowego.

no wlasnie w tym problem ze nigdzie ale to nigdzie nie moge znalesc pracy, jezeli chodzi o wykladanie towaru czy cos w tym stylu to nie moge bo mam problemy zdrowotne, i nie moge na dluzsza mete tak pracowac... wiec naprawde nie wiem, zreszta myslalam zeby sie zarejestrowac w urzedzie pracy ale zanim bym jakas dostala to juz byloby po... dlatego naprawde nie wiem co robic.....