Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zielona Jagoda

10 wspólnych lat i ...;(

Polecane posty

Gość Zielona Jagoda

10lat-tyle minelo od kiedy jestesmy razem.10 długich lat.poznalismy sie kiedy byłam w liceum.kierując sie sercem (glupia bylam) zrezygnowalam ze studiów po 1 semestrze.tylko po to zeby byc blizej niego.Rok pozniej zaczelam kolejne,blizej.po 2 latach wyjechalismy za pieniedzmi za granice.wtedy wszystko leglo w gruzach.nowa praca,widywalismy sie tylko pozno w nocy,pracowalismy na dwoch roznych koncach miasta.to ja zdradzilam.zalamalam sie.taka gra na dwa fronty trwala ponad pół roku.dalabym sobie reke uciąc zeby móc cofnąć czac :( ale nie moge.jednak twarzy mojego partnera kiedy w zlosci powiedzialam mu przy znajomych ze go juz nie kocham i ma sie ode mnie odczepic nigdy nie zapomne.on wyjechal do domu,a ja za nim,zostawiając te okropną przeszlosc.spedzilismy wspolnie kilka tygodni.bylo sztucznie na początku,podlizywalam sie jak tylko moglam ale wtedy wlasnie zdalam sobie sprawe jak bardzo go zranilam,co tez najlepszego zrobilam.mozecie wierzyc lub nie ale zakochalam sie w nim od nowa.w zyciu nie przypuszczalam ze moge czuc do niego taką milosc,motylki w brzuchu itd.sex od zawsze nam sie ukladal.lecz od czasu zdrady juz nie bylo tak dobrze.coraz mniej i mniej.on chcial,ja nie.po 9 latach zaszlam w ciąże.bylam przeszczesliwa.wydawalo mi sie ze czeka mnie piekny okres w zyciu.jednak tak nie bylo.nie mialam nadal ochoty na sex-moge smialo powiedziec ze od kilku lat kochamy sie tak rzadko ze to az niewiarygodne-moze raz na kilka m-cy :( on chce codziennie.ja czuje obrzydzenie.jak mialabym to doslownie z bratem zrobic.nie potrafie sie rozluznic,kiedy nawet probje mnie przytulic.jest strasznie zimno.ciaza byla ciezka.nie mialam w nim oczekiwanego wsparcia.nie wymagal obiadow i czystego domu,lecz nie dawal mi stabilnosci i bezpieczenstwa.nie bylo masowania stóp,ani wspolnych spacerów.dzien porodu-ja na kolanach próbując zniesc jakos bóle krzyzowe,a on z dzojstikiem w reku przed jakąś grą.Na swiecie pojawila sie nasza córka.myslalam ze to bedzie przelom.jakze sie mylilam.karmilam piersia-tragedia,ból,krew i brak sil.nieprzespane noce przez kilka m-cy,rygorystyczna dieta.wykanczalam sie.w nocy nie moglam na niego liczyc.robil przy niej coraz mniej.spacery? niestety nie.albo za zimno,albo zmeczony,albo cos w tv.jesli spacer to po zakupy,poplacic rachunki...nadal sie nie kochamy.od porodu (minelo kilkanascie m-cy) moze ze 2 razy.jest coraz gorzej.nie sprząta po sobie a ja chyba pelnie role sprzątaczki,opiekuje sie i wychowuje dziecko,piore,gotuje itd.z córką bawi sie kiedy na niego nakrzycze-z przymusu.wtedy tez nie wezmie ksiązeczki,nie poczyta,tylko robi wszystko zeby zabic czas-jakies dziwne miny,odglosy.nic co podoba sie cóce.idzie na latwizne.wiem ze oczekuje ze to ja zadbam o prawidlowe wychowanie i edukacje dziecka.mam juz dosc.boje sie co dalej.boje sie zostac sama.chcialabym zeby z wlasnej inicjatywy pragnął naprawic nasz związek,poprowadzil mnie,zawsze ja to robilam.chce zeby ze mną rozmawial,a nie tylko doslownie udawal ze slucha.przykro mi.spimy osobno.niby zeby sie mogl wyspac do pracy.ja nie potrafie juz zasnąc przy jego chrapaniu.teraz on jest w delegacji,a ja tu.sama z córką.jest mi tak dobrze.w domu czysto,wszystko na miejscu.kiedy go nie ma tesknie.kiedy wraca to nie potrafie z nim zyc.chce móc go na nowo pokochac.zalezy mi.tylko czy potrafie? wiem ze wina lezy glównie we mnie,wiec tego nie piszcie.szukam raczej porady.choc coraz mniej wierze w to ze cos sie zmieni.pewnie mam tylko dwa wyjscia-zaakceptowac jego wady i brak zainteresowania lub sie rozejsc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
dziękuje.nie wierze ze dam rade sama.nie bede na tyle odwazna zeby spróbowac,póki on nie zrobi czegos co mnie do tego popchnie.pewnie moje zachowanie,brak sexu niebawem zmusi go do czegos niedobrego :( boje sie.cholernie sie o nas boje.chce zeby moje dziecko mialo oboje rodziców.czy ktos wybrnął z podobnej sytuacji??? czy sądzicie ze jest nadzieja,szansa? jak sie zachowac,co robic? magluje juz to wszystko kilka miesiecy i nic :( błagam napiszcie jesli macie jakis pomysl,nie wiem cokolwiek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
slucham jak kolezanki opowiadają,planują wspólny wieczor... jest mi tak zle.bo co ja mam zaplanowac.jestem zmeczona,on tez,no i dziecko.nie mamy nikogo kto mógłby nam pomoc :( zresztą ja nawet nie chce z nim zostac sama.boje sie tego dotyku,nie czuje sie sobą.chyba za wczesnie na to.pragne narazie przytulenia,rozluznienia,zrozumienia i pomocy w codziennosci. moze to za wiele,sama nie wiem co myslec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
on powtarza mi w dodatku ze mnie kocha,a ja? ja milcze.bo nie wiem co powiedziec.nie wiem czy go kocham.pamietam jak go kochalam-bylo inaczej wiec co to jest teraz? mój Boże co sie z nami stało.czy związki po 10 latach są przepelnione miloscią? czy we wszystko wchodzi rutyna?moze ja przezywam a tak powinno byc?? czy ludzie nadal sie kochają po takim czasie?nie chodzi mi o przywiązanie ale o prawdziwą milosc! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoda, wez sie w garsc Odejdz od niego na "troche", daj sobie szanse aby odpoczac a jemu aby zatnesknil Widac, ze jestes dobra osoba i Jemu dobrze w takim ukladzie. Wyjedz na jakis czas, zostaw go samego A jak nie mozesz, zacznij sie awanturowac, rzadac szacunku dla swojej pracy w domu z dzieckiem, rzucac talerzami- cokolwiek, aby nim wstrzasnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
żyjemy osobno-ja w polsce ,on za granica-tam pracuje.widujemy sie co kilka tygodni.teraz zobaczymy sie dopiero na święta. moze ja poprostu faktycznie musze sie wziac w garsc,nie narzekac tyle,uprawiac seks,moze jak sie zmusze to sie przekonam,nie wiem,moze mniej wymagac to wiecej dostane w zamian.Jezuuu w zyciu nie sądzilam ze bede potrzebowala porady obcych ludzi w sprawie naszego związku :( czuje sie taka samotna i zle mi z tym :( :( :( dobrze ze mam dziecko chociaz.lezy taka malenka,niewinna i nie ma pojęcia co sie tu teraz roztrzyga :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może wracając do niego pomyliłaś miłość z litością ? Towarzyszyło Ci ogromne poczucie winy i chciałaś naprawić wyrządzoną mu krzywdę (zdrada), więc wmówiłaś sama sobie, że go kochasz. Poradnia małżeńska się kłania, bo raczej nie poradzisz sobie z tym sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amingora
przykre:O mam wrażenie,ze jesteś bardzo zmęczoną i niestety samotna kobietą..... jak na co dzień traktuje Cię Twój facet? pomijając fakt,że nie bardzo interesuje się dzieckiem i tym by pomóc Ci w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
Odette,bardzo mozliwe ze masz racje :( łzy ciekną mi po policzkach,oczy szczypią,rece drżą,patrze na dziecko i czuje sie jak nieudacznik :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jogoda, co Ty piszesz w ogole Przeciez Ty nic od niego nie wymagasz- ani zeby sie staral, ani zeby sprzatal po sobie, ani wzial za siebie i zaczal zajmowac sie dzieckiem, ani aby pomogl Ci jakos z seksem. Powiem Ci tak, ze ja mam teraz 8 miesiecznego synka, caly dom na glowie, meza balaganiarza i jak mnie za przeproszeniem wkurwi swoim zachowaniem i brakiem szacunku do mojej pracy, to tez sie z nim nie chce kochac. A poza tym, po ciezkim dniu z dzieckiem czesto jestem zmeczona i mi sie po prostu nie chce. Nie mysl, ze jestes wielkim wyjatkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet musi szanowac kobiete, inaczej robi sie z niej taki kopciuszek, co to tylko gotuje , sprzata, zajmuje sie wszystkim, nie narzeka i na koniec dnia z w mniemaniu takiego jednego z drugim, marzy o tym aby wyladowac z nim w łóżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
jak jestesmy razem,to wstajemy rano,ja sprzątam,on czasem robi sniadanie,dziecko plącze mu sie pod nogami doslownie.prosze go o pomoc ale on woli oglądac tv,niby zrozumiale-potem idzie na caly dzien do pracy,a chcialabym zeby spedzil czas chociaz z nią,juz o sobie nie mowie.jak zwracam uwage to bierze ją na rece i siedzą prze telewizorem.ja sprzątam,on sie dziwi.tlumacze ze chce miec czystko zeby potem móc bawic sie z dzieckiem i sie uczyc (studiuje).jak jest balagan to ciezko mi to ogarnąc przy malej niestety.ale on nadal swoje,zostawi wszystko gdzie popadnie.wstyd mi to pisac. wraca wieczorem,je kolacje i powtóka z rana.potem na prosbę kąpie małą.reszte robie ja-łącznie z usypianiem i nocnym wstawaniem.i tak w kółko. jak go nie ma-jest za granicą to wszystko jest tak jak powinno.w domu czysto,ja wypoczęta,dziecko spokojne,nie jest latwo mi samej palic teraz w piecu,gotowac córce obiady,bawic sie z nią,sprzątac i uczyc ale daje rade.mam spokój bynajmniej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
Avent,w tym co napisalas jest dla mnie iskierka nadzieji której dawno nie widzialam :( ja nawet mam tak ze jak mamy lepsze dni to mam ochote juz na cos ale potem jedno jego slowo,gest,brak zrozumienia i wszystko legnie w gruzach.i tak to sie ciągnie.nie potrafie sie chyba przelamac,dotykac go,calowac i udawac ze jest dobrze,kiedy nie mam wsparcia i nie czuje sie bezpieczna. jestem zestresowana,nie mam miesiączki.juz raz tak mialam jak polecielismy za granice do pracy pierwszy raz.teraz powtóka z rozrywki.wypadają mi wlosy,a cera-w zyciu takiej nie mialam.kłuje mnie w klatce piersiowej.nie wiem co sie dzieje ze mną :( rodzice w dodatku oznajmili mi kilka m-cy temu ze sie rozchodzą.mam wrazenie ze zostalam sama z dzieckiem.dla niej zyje,gdyby nie ona.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoda, akurat w kwesti obowiazkow domowych i meza bałaganiarza, rozumiem Cie w 100000 % Mój na prosby nie reagowal, przepraszam i robil to samo. Na grozby tez nie, az pewnego dnia nie wytrzymałam Teraz jak zostawi jakies rzeczy, to potrafie je wyrzucic do kosza na smieci. Jak oglada TV zamiast mi pomoc, podchodze wylaczam odbiornik , nakazuje pewne rzeczy i tyle. Sa to dziecinne sposoby , ale u nas sie sprawdzimy. PO prostu rządam szacunku dla mnie i dla pracy jaką wlozylam chociazby w posprzatanie domu. Dziecko, nie jest moje ale nasze i mąz ma obowiazki z nim zwiazane tak samo jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pójdz zrob sobie badania, dla siebie i dla coreczki, bo dla niej musisz byc zdrowa Kup sobie jakies tabletki na poprawe nastroju albo pojdz do psychiatry - ja bylam po porodzie, przytloczylo mnie macierzynstwo, To normalny lekarz. Nikomu nie musisz mowic, ze bylas. Zrob to tez dla siebie, zeby czasem sie usmiechnac ot tak po prostu i widziec rzeczy realnie - nie pesymistycznie Postanow sobie, ze zmienisz podejscie do meza. Tez dla siebie- bo jestes kobieta i żoną, ktora zasluguje na wiecej niz robienie prania, obiadu mezowi . Miej wiecej wymagan, bo nie masz zadnych teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
Avent,a jak twoj mąż reaguje na te rzeczy i czy na długo to skutkuje? bo ja sie boje ze codziennie to samo bede musiala robic i mówic :( A co on robi przy dziecku???????tez musisz go o cos prosic? moj pewnie nawet połowy z tego nie robi ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
chętnie poszlabym do kogos kto byłby wstanie mi pomóc,chocby do psychiatry czy psychologa,tylko pewnie mnie na to nie stac :( pojecia nie mam ile kosztuje wizyta a spodziewam sie ze potrzeba mi ich wiele... mozesz mi chociaz napisac co ci ten lekarz poradzil?jak wybrnelas z tego? masz racje,musze sie wziac w garsc,zaczne od czegos na uspokojenie-moze w aptece mi cos doradzą.potem zaplanuje co chcialabym zmienic w stosunkach z męzem.boje sie jednak ze znowu wyprowadzi mnie z rownowagi i wszystko szlag trafi.ale spróbuje dla mojej córki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skutjuje tym bardziej, im bardziej jestem stanowcza. Czesto powtarzama do czasu, az widzialam ze tylko mnie przeprasza i robi to samo Wprowadzilam radykalne sposoby Jak zostawi przyslowiowe skarpety pod fotelem, biore wyrzucam do smieci i mowie mu o tym. Jak zaczelo mu brakowac , uwaza teraz gdzie kladzie brudne ubrania. Jak prosze o cos, zeby zrobil a On nie reaguje, bo oglada cos, szpera po necie - wylaczam monitor i prosze jeszcze raz, stanowczo. Z dzieckiem nie mam takiego problemu, bo lubi sie zajmowac synkiem. Tylko problemem dla niego jest, ze czasem chce pobyc sama i wysylam ich np na spacer samych. Po prostu juz go nie prosze, tylko wymagam a jak nie slucha, to reaguje i karce jak dziecko doslownie. Oczywiscie sie buntuje ale uwaza bardziej na to co robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoda, zbadaj poziomy hormonów. Aseksualność, tracenie włosów, cera, to trochę niepokojące objawy. Może one są przyczyną części Twoich kłopotów? udaj się do endokrynologa, lub chociaż do ginekologa. Czasami, gdy poród jest trudny, to przysadka przez pewien czas (zbyt długi) jest niedotleniona i rozregulowuje się układ podwzgórzowy- przysadkowy zawiadujący gospodarką hormonalną. Sprawdź hormony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
tez zaczne tak robic,moze i u mnie przyniesie skutek.bardzo bym chciala.chociaz powiem ci ze i tak smutno mi ze musze wymagac takich rzeczy,przeciez to powinno byc normalne dla niego.rani mnie to ze nie zalezy mu na kontakcie z córeczką.ona tak go kocha,placze za nim,a on woli najpierw sprawdzic poczte zanim ją przytuli-wogóle nie widzi dziecka wiszącego u jego nogi.mała ma 13m-cy i widze ze jest jej przykro jak tata ją lekcewazy.a mi serce pęka ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam na kasę chorych , za darmo. Mysle, ze prywatnie około 100 złotych. Psychiatra tylko robi wywiad, co nas przytłacza i wypisze adekwatne leki antydepresyjne. Na poczatku otumaniaja, potem widac poprawe Trzeba sobie stawiac cele, realne i te do ktorych warto dazyc. Pomysl chociazby o coreczce, ze ona doskonale bedzie czuła smutna mame i ze dla niej warto przestac sie meczyc i zaczac sie usmiechac. U mnie bylo tak, ze ja sie z synkiem nie bawilam, bo ciagle sprzatalam, gotowalam itd. Wygarnelam kiedys to mezowi, ze przez jego ignorancje ja nie mam z synkiem takiego kontaktu, jakbym chciala, bo mnie bałagan razi w oczy i nie umiem przejsc obojetnie obok tony rzeczy leżacych na podlodze. Pewnego dnia ignorowalam sprawe porzadkow, gotowania , caly dzien spedzilam z małym, tez rozrzucalam rzeczy, nie odnosilam talerzy do mycia itd . Maz wrocil z delegacji bardzo pozno i mial za zadanie zrobic to wszytsko, co ja mialam zrobic w ciagu dnia a czego nie zrobilam, bo szkoda mi bylo czasu ktory chcialam poswiecic dla syna. I tez sporo zrozumiał tylko to sa takie metody przedszkolne, czasem i tego mam dosyc i nie chce mi sie wtedy z mezem nawet rozmawiac. Póki stara sie zmienic swoje nawyki, jest OK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nuibnui
Po cholere do niego wrocilas po tej zdradzie i klotni przy znjaomych?? Trzeba bylo odejsc i pozwolic ma na ulozenie sobie zycie na nowo, a nie zachodzic w ciaze, aby go zatrzymac:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też jest smutno , ze musze prosic o takie podstawowe rzeczy. trzeba z tym walczyc, ja sie nie godze na bycie sprzataczka i slużącą dla mojego meza - swoja droga On takie nawyki wyniosl z domu, tesciowa robiła za niego wszystko... Nie wiem co Ci poradzic , jesli chodzi o dziecko. Moze zostaw mu córeczke do opieki na caly dzien, weekend ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
nie wróćilam do niego by potem go zatrzymac na dziecko.zaszlam w ciąze po kilku latach od tamtego zdarzenia.prosze nie pisz tak bo jest mi tymbardziej smutno.nie znasz mnie i pojecia nie masz co przeszłam. napisalam wyraznie ze żałuję tego co zrobilam i wiele bym oddala by cofnąc czas.nienawidze przez to siebie.to jest tez powodem naszych problemów,ale nie tylko.przebaczylismy sobie,zaczelismy na nowo układać zycie.nasze kłopoty są równiez wynikiem braku wsparcia z jego strony.niestety nie da sie zyc szczesliwie bez poczucia bezpieczenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
Odette,dop doczytalam twoją wypowiedz.ja mam wyobraz sobie niedoczynnosc tarczycy,ale biore hormony.krew mialam sprawdzaną w lipcu-wszystko bylo w normie.sądzisz ze stąd te problemy ''łóżkowe'' ???? poród mialam koszmarnie,niewyobrazalnie cięzki-kilkudniowy pobyt w szpitalu,bardzo popękałam i mialam mnóstwo szwów,które do tej pory mnie ''ciągną'' :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafe poradnik
Moim zdaniem masz depresję i musisz iść do lekarza. Jeśli chodzi o dorady Avent to widzę , że ona ma tylko jeden sposób - zwalczać zło złem. Oko za oko , ząb za ząb. Te wyrzucanie skarpet itp. Może i ma takiego męża co sobie tak pozwoli ale nie każdy tak sobie pozwoli takie nakręcanie spirali zła kończy się czasami jak kłótnia państwa Rose ( był taki film ) Ja to wszystko widzę inaczej. Istnieje u Was podział na role męskie i kobiece. Jak wywiązuje się mąż a jak Ty? Mąż pracuje za granicą - pewnie po kilkanaście godzin na dobę. pewnie daje Ci pieniądze ,za które utrzymujecie dom i siebie. Nie wiem gdzie pracuje ale niektóre męskie zawody są tak syfiaste , że żadna kobieta by w tym syfie nie wytrzymała 5 min. Jestem pewien, że za granicą czuje się samotny. A co robisz Ty. piszesz , że dom jest czysty ale jak tylko on przyjedzie rozrzuca ubrania. Widzisz kobieta tym różni się od mężczyzn , że ma inne poczucie estetyki. Dla kobiety rozrzucone skarpetki to okropny bałagan. Mężczyzna tego nie zauważa. Jeśli będziesz postępować tak jak nakręcają Cię do tego głupie i złośliwe feministki ( czyli np. wyrzucać je na śmietnik ) to tylko pogorszysz w jego oczach swoje notowania i zaognisz sytuację w domu. I Ty w jakimś stopniu pogarszasz sytuację w domu cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kafe poradnik
cd Pomyśl jak czuje się Twój mąż, który ciężko pracuje a gdy przyjedzie do domu sobie wypocząć Ty na złość jemu zapuszczasz dom. On pewnie myśli, że go nie kochasz tylko się boczysz na niego. Mając w pamięci Twoją zdradę jak on może się czuć gdy nie chcesz się z nim nawet pokochać. Rozumiem depresja. To Cię usprawiedliwia. Ale ja odczytuję Twoje zachowanie jako taki , że tak to nazwę "syndrom męczennicy" co to wielce się namęczy jak ukochanemu mężowi ( który dla Ciebie wyjechał za granicę i ciężko pracuje prawdopodobnie po kilkanaście godzin na dobę i żyje w samotności w nieciekawych warunkach) podniesie kilka skarpet i kilka swetrów i pewnie ze dwie puszki po piwie. Nie słuchaj tych jątrzących feministek , które zawsze czują się pokrzywdzone a nie patrzą na mężczyzn ile i co oni robią dla swoich kobiet. A wszystko widzą przez pryzmat swojej złośliwej natury i rolę kobiety widzą jak jakieś męczeństwo a roli mężczyzn wogóle nie doceniają. A na koniec chcę Ci powiedzieć, że musisz zrobić coś ze swoją depresją i przemyśl również to czy ta depresja nie bierze się z Twojego wartościowania swojej i jego roli w małżeństwie. Chcę również powiedzieć , że nie wszystko mi się w nim podoba np. stosunek do dziecka. Pozdrawiam Cię powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
bardzo mnie zdziwiła Twoja wypowiedz,nie spodziewałam się takiej,ciesze sie jednak ze napisałeś. Co zrobić z taką depresją,czy jestem sobie sama wstanie z nią poradzic?czy wystarczy ze przewartosciuje wszystko,zmienie,wymagania a tym samym zasady?widzisz Avent jest kobietą i to co napisala to nasze ''sposoby'' na mężczyzn.przeciez zadna z nas (bynajmniej wiekszosc) nie oczekuje zeby mąż przynosił miliony do domu.ja pragne by po sobie sprzątał.postrzeganie świata jedna sprawa a druga ze bałaganiarstwo niestety leży w waszej naturze :( nie pisze tego absolutnie by kogos urazic,tylko poprostu wnioskuje to po wielu wypowiedziach dziewczyn.czy tak ciezko mężczyznie to zmienic wiedząc ze kobiecie sprawia smutek rzucając wszystko gdzie popadnie??? Mąż pracuje za granicą,ma ciężką prace i faktycznie wychodzi na 12 godzin :( Odkąd zaczeły sie problemy w ciąży przestałam pracowac.nie pracuje juz od półtora roku.Studiuje,za 2 lata mam szanse na prace,wiec nie siedze bezczynnie.mam jednak duzo oszczednosci0-powiedzmy wystarczająco zeby sie z dzieckiem utrzymac,wiec nie jestem utrzymanką męża.nie potrafiłabym byc.ale powiem ci cos co moze cie zdziwic.w czasie tych lepszych dni,kiedy w miare nam sie układa i mąż jest miły,planyje cos dla nas itd ja z miłą chęcią podnosze te przysłowiowe skarpetki,sprzątam i gotuje.nietety gorzej kiedy jego zachowanie sie zmienia. kiedy jestesmy z córką same nasz swiat jest poukladany,czlowiek szybko przyzwyczaja sie do nieobecnosci drugiej połówki-szybciej niz nam sie zdaje.kiedy wraca-wszystko wywraca do góry nogami.mam wtedy wrazenie ze nie nadążam sprzątac nawet po sobie,nie mam wtedy juz siły na relaks,na wspólne rozmowy,seks... i tak sie to wszystko kręci w kółko :( co oczekuej od męża? żeby wracając z pracy zajął sie dzieckiem,tak zebym mogła chociaz bezstresowo wziąc prysznic,zeby czasami bez namawiania cos ugotowal,sam z siebie umyl lazienke,niespodziewanie zaproponowal wspólny rodzinny spacer,przytulil tak poprostu.nie oczekuje nic wiecej.czy to cos kosztuje? chyba nie,trzeba troche silnej woli.jemu sie wydaje ze do tych rzeczy potrzeba mu duzo sily,zaparcia,ale ja sprzątając po raz setny jego majtki,skarpetki,czy zbierając rozstawione po domu kubki,myjąc umywalk- kazdego dnia zaciskam mocno zęby,chowam dume do kieszeni i wykonuję swoją prace.poza tymi wszystkimi obowiązkami,po których ledwo żyje,bo uwierz mi ze bylam z tym wszystkim sama od kiedy zaszlam w ciąże,to ciagle mam sile-a raczej czuje obowiązek zeby pobawic sie z dzeickiem.wstaje o 6tej rano,kłade sie ok 23ciej.caly czas na nogach,siedze tylko jak jem,a juz nawet tego ostatnio nie robie :( chciałabym zebyśmy zrobili podział obowiązków,ale co mam zapisac po jego stronie,a co po swojej,masz jakis pomysl????? dzięukuje za wszelkie wpisy.wracam do swojego szarego świata :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic nie rozumiemm
to w koncu on pracuje tu na miejscu czy za granica raz piszesz,ze rano wychodzi do pracy a raz,ze wyjezdza na kilka tygodni:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×