Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zielona Jagoda

10 wspólnych lat i ...;(

Polecane posty

Gość Zielona Jagoda
to moze czytaj uważniej :o napisalam ze mąż wyjeżdza często w delegacje,wtedy pracuje za granicą.bywa ze przez kilka tyg jest z nami w domu i wtedy pracuje na miejscu,czasem my jedziemy do niego,ale od jakiegos czasu jestesmy osobno i tak bedzie pewnie do swiąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Jagoda Kafe poradnik- nie jestem wojujacą feministką. Kto nie ma męża bałaganiarza, ten nie wiem jak to jest. Nie chodzi tylko o skarpetki, kilka ubran ale o kazda rzecz, ktorej dotknie mój mąz i zostawi ja byle gdzie - szuka czegos w jakiejs reklamówce, ktora potem rzuci na srodek podłogi i nic w tym złego nie widzi. Napisałam tez, ze sama uważam moje sposoby za dziecinne ale nie znam lepszych na własnego męża.O ile byłoby prościej, gdyby mozna było wszystko załatwić rozmową. " Ale ja odczytuję Twoje zachowanie jako taki , że tak to nazwę "syndrom męczennicy" co to wielce się namęczy jak ukochanemu mężowi ( który dla Ciebie wyjechał za granicę i ciężko pracuje prawdopodobnie po kilkanaście godzin na dobę i żyje w samotności w nieciekawych warunkach) podniesie kilka skarpet i kilka swetrów i pewnie ze dwie puszki po piwie. Nie słuchaj tych jątrzących feministek , które zawsze czują się pokrzywdzone a nie patrzą na mężczyzn ile i co oni robią dla swoich kobiet. A wszystko widzą przez pryzmat swojej złośliwej natury i rolę kobiety widzą jak jakieś męczeństwo a roli mężczyzn wogóle nie doceniają. " Tu akurat nie zgadzam sie z ani jednym słowem. Doceniam starania meza, jego prace i sam fakt, ze na nas zarabia ale akurat dla mnie nie jest to wstarczający powód aby być slużąca kogokolwiek. Praca kobiety siedzcaej w domu z dzieckiem trwa 24 godziny, nikt tego nie widzi i nie szanuje. Powrzechnie sadzi sie, ze jak siedzi w domu to sie nudzi, nic nie robi. I ja odbieram zachowanie mojego m jako brak szacunku do mojej pracy, bo tez chcialabym wieczorem usiasc sobie i odpoczac ( jak On po swojej pracy na etacie, za ktora dostej jeszcze pieniadze ) a nie po raz 5 tego samego dnia - myć gary, zbierac ubrania, nastawic do prania, prasowac, zrobic kolacje itd. To tak jakby On chodzil kazdego dnia do pracy, robil porzadnie to co do Niego nalezy, po czym za chwilke ktoś zrujnowal efekty jego pracy i wszytsko musiła by zaczynać od nowa.... ciekawe jakby sie czuł i czy chciałoby sie mu co dzien robić to samo - za darmo , bez słowa bo jeszcze nazwą go " męczennikiem ".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
niestety musze sie zgodzic z Avent-pisze niestety bo to przygnębiające ze mężczyżni nie doceniają naszej pracy.mój mąż chyba mysli ze dom poprostu jest czysty,nie brudzi sie tak szybko,wystarczy przejsc raz dziennie i pozbierac kilka lezacych rzeczy i po krzyku :( niedawno przyjechalam do domu w którym mąż mieszka za granicą pracując tam.nie moglam uwierzyc w to co zobaczylam-porpstu burdel.na lince wisialo pranie które zawiesilam kilka m-cy wczesniej! zamaist odpocząc od moich obowiązków wzielam sie za sprzątanie,kilka dni odgruzowywalam dom.udalo sie.jednak mąż wracając z pracy znowu balaganil,mało tego-nawet nie zwrócil uwagi ze nagle zrobilo sie czysto. czy wy-mezczyzni dalibyscie rade sprzątac codziennie caly dom,myc naczynia,prac,gotowac a tym samym czasie zajmowac sie dzieckiem i ewentualnie uczyc??????????? mysle ze niestety wiekszosc z was padlaby pod wieczor i nawet palcem juz nie ruszyla.a my pod wieczor robimy jeszcze kolacje/obiad i ja bynajmniej musze zrobic przy dziecku wszystko az zasnie.na sen mam kilka h i wszystko zaczyna sie od początku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
gdyby nie to ze bardzo przywiązałam sie do mojej córeczki to chętnie zamienilabym sie rolami.chcialabym wrócic do pracy na etat.rano sobie bym wstala,zjadla sniadanko bez obawy ze dziecko przyczepi mi sie do nogi i nie bede mogla nic zjesc,potem kilka godzin w pracy,wrócilabym do domu,zjadla przygotowany przez meza obiad,wziela gorącą kąpiel,pousmiechala sie do dziecka i potem relaksik w łóżku,tv i błogi sen.... i jeszcze by mi za to płacili! to jest to. nie próbuje tu podzielic ludzi na lepsze kobiety i gorszych mezczyzn,tylko zrozumiec dlaczego nie doceniacie naszej pracy? tak bardzo nie chcialabym generalizowac i wierzyc ze jednak są mężczyzni którzy sami w wolnej chwili cos porobią w domu,zabiorą dziecko na spacer itd Kafe poradnik co w takim razie radzisz??? mam nie zwracac uwagi na bałaganiarstwo męża i dalej po nim sprzątac,a przy okazji po sobie i naszym dziecku,w zamian za to ze on pracuje za pieniądze? czy mam z nim porozmawiac,ustalic granice ,zasady i obowiązki.co ty zrobilbys gdyby żona przeprowadzila z tobą taką rozmowe? i jeszcze cos,jak mam z nim rozmawiac? wiem ze nie ma co mówic i móic,ponoc trzeba mówic prostymi słowami,same konkrety.prosze pomóz mi w takim razie.co mam ując w takiej rozmowie by nie przytłoczyła mojego męza? dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie Jagoda, ja mam identyczna sytuację. Wszystko trzeba zrobic , jeszcze z dzieckiem na ramieniu ... no ale to nroma, kobiety od tega sa prawda. A mezczyzna ma prawo po pracy usiasc wygodnie w fotelu, zarzadac obiadu, piwa i ciszy wokól siebie, bo jest zmeczony. My nie jesteśmy nigdy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chce mi się zalogować, :P
też jestem w wieloletnim związku i mój mąż tez bałagani. Okropnie. Teraz wyjechał i mam błysk w domu. Nie o to chodzi. Ty siedzisz sama z dzieckiem w domu, on cały dzień w pracy. Ty chcesz, zeby on po powrocie z pracy poświęcił Ci swoją uwagę, a on marzy o tym, by po pracy usiąść w fotelu i odpocząć. Tak niestety jest. Do tego dochodzi, że masz za dużo czasu na myślenie i przepraszam za wyrażenie "w głowie Ci się przewraca". Nie twierdzę, że jesteś złym człowiekiem, ale dobrą żoną nie jesteś na pewno. Facet przychodzi z pracy, chce odpocząć i pewnie zaraz słyszy, że ma się dzieckiem zająć, posprzątać po sobie itp. Seksu też nie dostanie. Jakie on ma korzyści z tego małżeństwa? krzycząca, marudząca zona, brak czułości. Każdemu by się odechciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
założyłam ten topik bo myslalam ze jestem sama,czytając wypowiedzi szczesliwych kolezanek załamywalam sie coraz bardziej.dlaczego ja nie potrafilam cieszyc sie z powrotu męza po pracy? teraz juz wiem,a z czego niby mam sie cieszyc? mąz wracając wprowadza chaos do domu i czeka mnie gotowanie obiadu,kolacji,sprzątanie po nim,a przeciez dopiero co skonczylam sprzątac :( a potem jeszcze mam wyrzuty sumienia ze nie chce z nim sie kochac.a no nie chce.Jak moge sie przytulic do kogos kto mnie nie szanuje :( duzo mówi,mówi ze kocha,ze sie poprawi,ale juz 10 lat to przerabiam i dłuzej tak nie moge.dla mezczyzn seks jest seksem,nie łączą go z uczuciami raczej.dla mnie jest inaczej.jesli jest mi przyktro nie potrafie sie przelamac i udawac ze wszystko jest ok.seks to nie sposób na zgode w związku.najpierw musi byc dobrze miedzy nami,zgoda,szacunek,zeby bylo cos wiecej. chyba czeka mnie dzis rozmowa z mężem.10 lat doswiadczenia nauczylo mi nie wierzyc w obietnice,bo kazda byla bez pokrycia. wiem ze mnie kocha,ale chyba przywykł do luksusu,do tego ze jego jedynym obowiązkiem jest praca. chyba nie zdaje sobie sprawy jak bardzo mnie zawiódł juz kiedy bylam w ciąży :( po porodzie,musielismy szybko zalatwic sprawy urzędowe,pospieszal mnie a ja ledwo szłam pchając wózek.zresztą co tu tłumaczyc,kobiety któe mają dzieci wiedzą jak to jest chodzic zaraz po porodzie.ból i niemoznosc zrobiena wiekszego kroku.ehh przepraszam ze tak sie żale.jednak jest mi troszke lepiej,wiedząc ze nie tylko ja jestem w takiej sytuacji.dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ja oczekuje ze mąż zajmie sie troszle dzieckiem, bo ja z nim jestem cały dzien i tez chce odpoczac albo móc cos zrobic dla siebie, bez pośpiechu. Jesli przez to jestem zła żoną, to jestem trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiewiora0x
Zgadzam się w 100% za Kafe poradnikiem :P No sorry, facet przychodzi zmeczony po pracy, Ty siedzisz w domu i jeszcze wymagasz zeby on sprzatał łazienke? Ten gość zarabia na utrzymanie Twoje i dziecka! Pracuje zebyście miały się w co ubrać i do garnka włożyć! Podejście do dziecka ma fatalne, to prawda. Ale wiesz, jest coś takiego jak KOMUNIKACJA. Gdy będzie w domu to siądź z nim w pokoju i na spokojnie powiedz, że chcesz porozmawiać. Powiedz, że to jest też jego dziecko i że WASZA CÓRKA bardzo by się ucieszyła gdyby tata się z nią pobawił. Możesz mu nawkrecać, że zauważyłaś, że jest weselsza gdy wraca do domu czy coś :P Ale rozmawiajcie i nie ciągle: "bo ja jestem biedna bo jestem zmęczona bo ja wszystko dla Ciebie robie" nie czepiaj się jego non stop. On charuje w robocie a Ty w domu więc sądzę, że jest w miare po równo. Ten facet Cię kocha bo gdyby było inaczej to już dawno odszedłby od kobiety która ciągle mu jęczy gdy wraca do domu, żeby coś zrobił. On wraca do domu i oczekuje chwili 'świętego spokoju' odpoczynku od pracy. Zapytasz pewnie: 'a gdzie jest mój odpoczynek?' Możecie ustalić, że gdy wróci z pracy i chwilę odpocznie to on zajmie się małą a Ty pójdziesz pod ten prysznic. Trochę nie chce mi się wierzyć, że nie masz czasu dla siebie. Wiem, że jest całą masa roboty przy dziecku, ale gdy spi to chyba możesz poczytać książkę czy co tam sprawia Ci radość? Chyba nie sprzątasz non stop? Współczuję Ci, że nie czujesz się dobrze pod względem psychicznym w tym związku, ale może warto porozmawiać z mężem/chłopakiem na spokojnie? Bez oskarżeń, bez krzyku czy tzn. jęczenia. Sądzę, iż dobrym sposobem jest danie mu do przeczytania tego, co napisałaś na samym początku, czyli opis problemu. Komunikacja jest najważniejsza. Powodzenia i pozdrawiam! Ps. jeśli on nie chce Cię przytulić to Ty przytul jego. Jeśli facet nie dostaje seksu, ciągle prosi o niego i wciąż go nie dostaje to zaczyna się zniechęcać i przestaje mu na nim zależeć. Bo po co ma prosić skoro i tka nie dostanie? Później facet robi się oschły i nawet zwykłe przytulanie diabli wzięli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
nie chce mi się zalogować-napisz prosze jakie ja mam korzysci z tego małżenstwa,dobrze? piszesz ze wymagam zeby choc przez chwile po powrocie z pracy zajął sie dzieckiem-a przepraszam bardzo czy ja gdzies podpisywalam dokument mówiący o tym ze to ja bede miec dziecko sama? ze bede sie nim sama zajmowac 24h/dobe? mąz wraca póżno i zajecie sie dzieckiem to dla niego max1h-to duzo????????? balagani-czy sprzątanie po sobie to wiele? przeciez nie oczekuje ze przyjdzie po pracy i wyszoruje kuchnie,tylko ze wstawi ten cholerny talerz do zlewu! to przykre ze ludzie myslą ze mezczyzna to moze oczekiwac spokoju,obiadu i seksu od zony bo przynosi kase,a żona ma oczekiwac tylko tych pieniedzy tak? w dupie mam jego pieniądze,chce szacunku i troche samodzielnosci i odpowiedzialnosci ze strony męza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie sie wydaje, ze osoby tu piszące nie rozumieja problemu i sadza, ze my robimy z igły widły. Ja nie oczekuje, ze mąz bedzie szorował laznienke , w zasadzie ja nie chce zeby On sprzatał, tylko zeby mi nie dokladał pracy. Ma tylko nie robic bałaganu. Zgadzam sie, ze komunkacja jest najwazniejsza ale co jesli nie działa >?>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"w dupie mam jego pieniądze,chce szacunku i troche samodzielnosci i odpowiedzialnosci ze strony męza!" skoro tak, to powiedz to mężowi i zamiast oczekiwać, ze on się zmieni zaproponuj separację. Pożyjecie jakiś czas osobno i zdecydujecie, czy chcecie znów być razem czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
Wiewióra: 1.ja nie siedze w domu-ja sprzątam,gotuje,wychowuje dziecko i do tego sie ucze 2.mąż zarabia ale nie na mnie,mam swoje pieniądze wiec nie jestem jego utrzymanką 3.wyobraz sobie ze wiem co to komunikacja,szkdoa tylko ze mąż nie wie :( 4.o córce gadam mu doslownie codziennie.bierze ją wtedy na chwile na rece,po czym wlacza tv i tyle z jego zabawy :( 5.kiedy ja moge oczekiwac chwili swietego spokoju?????????? wstaje do dziecka po nocach,on nie musi.nic nie musi.o tym ze sie zajmie małą juz rozmawiamy od kilku m-cy i nic.wczoraj poszlam zdenerwowana do lazienki.lezalam w wannie i sluchalam co robią.slyszalam telewizor.no sory ale dziecko ma 13 m-cy.inaczej wyobrazam sobie spedzanie z nią czasu.napewno nie przed tv.powtarzam-ja tez mam dni ze jest tyle do zrobienia,nauki od cholery bo kolejne egzaminy a mimo to zaciskam zęby i wymyslam zabawy z dzieckiem. 6.dziecko zasypia,ja jestem padnieta a mimo to biore ksiazki i staram sie cokolwiek nauczyc.studiuje na 2 kierunkach i ledwo daje rade.to dla mnie równiez ciezka praca.robie to po to bysmy mieli potem lżej.szkoda ze nikt tego nie docenia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
a co powiecie na to: Nasza córeczka miala 3 m-ce,kiedy pojechalam do kraju,do domu.mąż dojechal do nas po kilku tygodniach.były swieta.przygotowalam pięknie dom,nagotowałam sie,dziecko bylo zadbane,szczesliwe,ja pozaliczalam wszystkie kolokwia.czekałyśmy na męza tyle czasu.wreszcie przyjechal. i co? dał buzi i pobiegł do mamy :( wróćil po 2h,kiedy zobaczyl mnie zapłakaną spytal czemu tak sie zachowuje. ok,pozbieralam sie.3 kolejne tygodnie sprzątalam po nim nie mając chwili spokoju,dziecko mialo kolki,noce mialam kompletnie zarwane.uczylam sie do egzaminów po nocach trzymając dziecko na rekach.mąż na cale dnie wychodzil z domu,wykorzystywal fakt ze mała zasnela i nie czul sie potrzebny.wymykal sie po cichu.koledzy byli wazniejsi.powiedzial ze w domu mu sie nudzi.potem wyjechal za granice.ja zostalam znowu sama z dzieckiem.jakos doprowadzilam dom do porządku,udalo mi sie zdac egzaminy.wszystko to ciezką pracą.powiedzcie mi wiec jak mam sie cieszyc z powrotu męza? za kazdym razem jest to samo,placz kłótnie,rozmowy,namowy i grozby nic nie dają.mąz obiecuje ale nic sie nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnetwszystko
Czytam Twoje historie Zielona Jagodo i płakac mi sie chce,to tak jakbym czytała o sobie sprzed lat.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pumeksik
To sie rozwiedz jak jest Ci tak niedobrze. I trzeba bylo nie planować dziecka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutneto wszystko-miałaś podobnie? i co sie dalej działo? pumeksik,czasu nie da sie cofnąć.szukam pomocy,porady zeby uratować związek.gdybym byla pewna ze chce to skonczyc,nie prosilabym nikogo tu o rade czy pozwolenie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pumeksik
to się zastanow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
Pumeksik-nie chce zakończyc tego związku po 10 latach bycia razem. nie po to tu jestem.jesli tylko widze choc malenką nadzieje to bede sie starac cos naprawic.niestety sama nie dam rady i w tym lezy problem wlasnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnetwszystko
Kohaliśmy się na zabój.Bylismy młodzi,oczywiscie wtedy nie zwracałam uwagi na niektóre jego wady.Podobało mi sie ,że jest wesoły,towarzyski.Kochałam go bardzo.Po kilku latach zaszłam w ciąże,czułam się taka wyjątkowa.....ehhhh.Pobralismy sie.Urodziła nam sie przepiekna ,zdrowa córeczka.Byłam w 7 niebie,tylko ON tak jakby miał to wszystko gdzieś.Akurat dostał fajną pracę,często wyjeżdżał.Ja byłam z Miską w domu,na prawdę się starałam.Mała miała póltora roku kiedy wróciałm do pracy na pól etatu.Pracowałam,zajmowałam się dzieckiem,domem,remontami,naprawami,dopilnowywałam rachunków,CZEKAŁAM na niego.Tygodniami czekałam.Kiedy nadchodziła upragniona sobota w domu panowało święto.Normalnie jak w Wigilie!!!Z Miską wystrojone,w domu błysk,ulubione dania w garnkach.On miał sie tylko nami cieszyć,powiedziec ,że kocha,że jest ze mnie dumny.Tak chciałam to usłyszeć. JESTEM Z CIEBIE DUMNY ŻONO!!!!!! Na prawde musiałam sie ciężko napracować,cholera jasna.Póżniej wróciłam do pracy na cały etat.Wstawałam o 5 rano .6.20 byłysmy w drodze do przedszkola.Nie miałam prawa jazdy,bo "po co Ci i tak nie umiesz jeździć".Powrót o godz.17.20.Zapieprz jak wól.Nigdy nie narzekałam. Wydawało mi sie ,że kiedys się zmieni,że kiedys zrozumie.Pamietam jedną sytuację kiedy pan z warzywniaka pod blokiem mówi do niego "ale Pan ma tą żone fajną,przed 6 juz w piekarni jest,samochó panu odsnieża"A on z taką pogardą"jak jej się chcę"Ale mi było wtedy wstyd. MIśka sama rośnie,w domu samosie robi,pralka sama pierze,do pracy to sama chciałam wrócić-nie musiałam przeciez.CzEKAŁAM.Za kazdym razem ,wyobrażłam sobie ,że wróci stęskniony,szczęsliw,że jest w domu.Naszym domu.Kiedy jednak winda przyjezdżała a ja otierałam drzwi.wiedziałam,że znowu nici z tego.Jego mina mówiła wszystko za siebie.Po piewrsze zły,bo szef go znowu wkurzył,głodny i zmęczony.Kąpal sie ,jadł,i kładł sie spać.Mała gdzieś mu sie tam kręciła między nogamni,ale zawsze ją przegonił,bo musiał odpocząć.I tak mijały lata,rok za rokiem.Nigdy się nie zmienił,nie wiem jak teraz,nie jesteśmy juz razem.Na początku płakałam i zastanawiałam sie DLACZEGO??????Boże co ja teraz zrobie?????Teraz wiem ,że to własnie Bóg tak chciał,nie mógł juz chyba na to patrzeć....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
zadaje sobie pytanie czy gdybysmy nie mieli dziecka to czy nadal bylibysmy razem.mysle ze nie :( chyba bym odeszla na jakis czas.poprosilabym o separacje. córka budzi we mnie niesamowicie ogromne nadzieje,chęc walki o nas i daje mi duzo sily by brnąć dalej.czy to zle? dzieki niej chce walczyc o moją rodzine. nie poddam sie odchodząc lub nie robiąc nic zeby bylo nam dobrze.jednoczesnie wiem ze tylko i wyłącznie razem z mężem jestesmy wstanie przywrócić miłośc miedzy nami.sama tego nie dokonam.jestem zdesperowana ale potrzebuje go do tego by poprawic relacje miedzy nami.o tym bede z nim rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
smutnetwszystko :( Boże,załamałaś mnie :( mam dokładnie to samo-dokladnie! :( jesli masz sile to napisz jaks ie rozstaliscie i co bylo dalej.jaki macie teraz kontakt,co z dzieckiem? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnetwszystko
Oby Ci się udało Zilona Jagodo.Ja walczyłam z całych sił,ponisłam klęskę....tak mi się wydawało na poczatku. Teraz kiedy nie jesteśmy razem oddycham pełną piersią.Kocham i jestem kochana.Kiedyś chciałam ,żeby czas szybko leciał,Miśka urośnie ,bedzie mi łatwiej.Może mąż wydorośleje ,zmadrzeje,zrozumie. Teraz ciesze sie każdym dniem,usmiecham się,jestem szczęsliwa.Moja MIśka,juz nie taka mała,tez jest zadowolona i usmiechnięta.Mówi,że teraz to jest fajnie....:)Tak jest fajnie,i chcę,zeby tak zostało.szkoda tylko,że tak długo musiałysmy na to czekać.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
ja sie boje samotnosci....tego czekania ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnetwszystko
28pazdziernika obchodzilismy 10rocznice ślubu,dostałam nawet prezent.Po 2 dniach wyjechał do pracy.Kilka dni pózniej zadzwonił mój telefon.... 'Dzień dobry,ja chciałm Pani powiedzieć,ze od 8 miesięcy mieszkam z pani mężem"Jakaś małolata mi oznajmiła.ON przyznał sie do wszystkiego!!Z czasem wyszło wszystko na jaw.Widziałam ja nawet raz.150cm,grubiutka,kolczyki w jezyku itd....Ale to nie ważne. Widać nie trzeba mu było dziecka,domu miłosci,szacunkiu. On po prostu szukał wrażeń.No i niech ma.Teraz może bzykac się na okrągło.(przepraszam za wyrażenie) Dziecko mu nie płacze,panna ma 20lat,więc posiada fantazje.Nie ma problemów z rachunkami,remontami,bo nie ma domu. TYlko szkoda mi tylu lat zmarnowanych przy tym pasożycie. Kołek jest kołkiem i tego nie zmienisz,choćby nie wiem co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnetwszystko
Zielona Jagodo ,to własnie z nim jesteś samotna.Pomyśl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona Jagoda
bardzo mi przykro ;( uwazasz ze nie powinnam juz marnowac czasu,nie wiem,odejsc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×