Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dorotella

Moja matka szantażuje mnie emocjonalnie!!!

Polecane posty

Wiem, ze to, co zaraz opiszę, wydaje się być tak niedorzeczne, że aż trudno w to uwierzyć... Ale od początku... Od jakiegoś czasu jestem związana z facetem, który jest starszy ode mnie o 13 lat, jest po rozwodzie (z winy żony) i ma dziecko, z którym w ogóle nie ma kontaktu, bo ta jego eks mu ten kontakt bardzo utrudnia, wręcz uniemożliwia. Wczoraj jak przyjechłam do rodziców, moja matka przyszła do mnie do pokoju i powiedziała, że musimy pogadać i stwierdziła, że nie obchodzi jej, że już nie jestem ze swoim eks (rozstałam się z nim, bo potrafił mnie uderzyć, a ona i tak wciąż jest za nim), ale jeśli mam kogoś nowego, to mam jej o tym powiedzieć, aby się nie martwiła. No więc zebrałam się na odwagę (niczego wcześniej jej nie powiedziałam, bo wiedziałam, że będzie przeciwna temu związkowi) i powiedziałam jej, że jest ktoś, że jest po rozwodzie i ma dziecko. I to, jak ona zareagowała, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W taką histerię wpadła, jak jeszcze nigdy, zaczęła ryczeć i mówić, że wszystko ona zniesie, ale nie rozwodnika (dodam, że mój ojciec też już kiedyś miał żonę i jakoś to jej nie przeszkadzało, aby się z nim związać). Że jak nie zakończę tej znajomości z nim, to ona sobie coś zrobi!!! Bo przecież ona ludziom w oczy nie spojrzy (dla niej osoby, które nie są po studiach i są nie daj Boże po rozwodzie, to totalne dno, z którym nie wolno się zadawać!). Zaczęła też coś gadać, że zrobi dla mnie wszystko, tylko żebym z nim nie była i że mam jej to obiecać. Powiedziałam, że tego akurat zrobić nie mogę, bo chcę być szczęśliwa, a z NIM jestem, mimo iż jest "tylko" po technikum i miał kiedyś żonę (dla mnie to nie jest powód, aby skreślać człowieka). Bo z nią to ogólnie jest tak, że nie liczy się dla niej szczęście jej dzieci, ale to, co ludzie powiedzą... I to tak pokrótce... Potraktujcie proszę to poważnie i podpowiedzcie mi, co ja mam zrobić. Może ktoś z Was był już w podobnej sytuacji? Dodam jeszcze, że moja matka cały czas zawsze ingeruje w moje życie, chce je ustawiać według własnego widzi mi się. Jak mieszkałam jeszcze z nią, to była już w ogóle porażka, teraz na szczęście mieszkam ponad 200 km od niej, ale tym swoim zachowaniem doprowadziła do tego, że boję się przyjeżdżać do rodziców, boję się odbierać od niej telefony. Mam potworne bóle żołądka, takie zawroty głowy, że czuję się, jakbym była na karuzeli... W ogóle jak tak można szantazować kogoś emocjonalnie, że jak nie zostawię swojego faceta, to ona sobie coś zrobi? Ja uważam, że takie coś nadaje się na leczenie, bo to nie jest normalne. Ja już sama jestem wykończona psychicznie, czuję się wewnętrznie wypalona. Może przekonałaby się do NIEGO, gdyby go poznała osobiście, ale jak mu opowiedziałam, co ona wyprawia, to powiedział tylko, że w tej sytuacji nie chce jej znać, bo dla niego nie do pomyślenia jest, by oceniać ludzi przez pryzmat tego, jaką szkołę ukończyli, czy też przez to, jaki wykonują zawód. Dlatego jeśli ktoś z Was był w podobej sytuacji, niech napisze, jak sobie z nią poradził. Tylko nie piszcie proszę, żeby z matką na spokojnie porozmawiać, bo tak jak opisałam wyżej, jest to niemożliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agik
"jest po rozwodzie (z winy żony) i ma dziecko, z którym w ogóle nie ma kontaktu , bo ta jego eks mu ten kontakt bardzo utrudnia, wręcz uniemożliwia"............................załosna jestes...jak nie ma kontaktu?bo nie chce ten twoj fagas.... a jak matka tak cie "teroryzuje" to przeciez wiesz co zrobic..zwiaz sie z cudnym fagasem i bedzies miec cud miod i orzeszki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, że "Dołowanie ludzi" to Twoje drugie imię:-/ Jak masz udzielać tak żałosnych rad, to zamilknij, bo widzę, że za dużo do powiedzenia nie masz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on30
Przemyśl wszystko dokładnie, bo w 99.9 % to obie strony są winne że doszło do rozwodu. Wiem po sobie byłem z kobietą która miała 2 dzieci i niby mąż był winny temu wszystkiemu rzeczywiście był winny ale ona też miała swój wkład. Przemyśl poważnie bo druga kwestia to różnica wieku 13 lat to sporo. Jak długo jest po rozwodzie i ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slomkowy kapelusz
Dorotella jakby mial rozwod z oczekaniem o winie i w orzeczeniu pisaloby ze z jej winy to moz ebym uwierzyla choc czaesto bywa tez tak ze strona winna jest niewinna bo dobrze wykrecla pozatym nie wierze z ejka ma orzeczenie o winie zony to ma trudnosci w kontaktach z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slomkowy kapelusz
daj sobie spokoj stac cie na pewno na rowiesnika bez obciazen tez bylam taka glupia latalam za starszymi czasem dzieciaty sie trafil kiedys i myslalam ze kochac mozna tylko jedneog faceta a to nie prawda kochac mozna wielu ale nie z kazdym mozna byc i trzeba rozsadnie sobie powiedziec z kim mozna sie zwiazac a z kim nie dzisiaj mam cudownego meza jedynie 2 lata starszego i zadnych klopotow zadnej walki o jego dziecko zadnego tematu bylej zony idealnie sie dobralismy we wszystkim i warunki zew czy okolicznosci nie sprawiaja nam klopotow jest jeszcze mlody a ty co za 10 lat bedziesz miala z tego swojego ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slomkowy kapelusz
P.S. mialam tez kolezanke ktora zwiazala sie z dzieciatym facetem starszym 10 lat niby to byla jej wina ten rozwod itd a on kocha te moja kkolezanke nad zycie nawet sie jej oswiadczyl ona polubila tego jego syna i ok i nagle ni z tego ni zowego przestal sie do niej odzywac nie odpisywal nie odbieral pojechala do niego to rozmawial z nia przez furtke i powiedzial ze kazda inteligentna domyslilaby sie ze to koniec potem ona wyjechala na wakacje a on czekal na nia na lotnisku z rozmai przepraszal takie tam wrocili do siebie po miesiacu on znowu sie do niej nie odzwya i co sie okazalo wrocil do bylej zony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotella no cóż
w tej sytuacji nie byłabym taka pewna co do tego co mówi twój chłopak... Na pewno są jakieś powody dlaczego ona nie chce,żeby on utrzymywał kontakt z dzieckiem, po za tym nie wierze,że rozwód jest z winy jego byłej żony nie dziwi mnie zachowanie twojej mamy,ona nie chce twojego rozczarowania i tego żebyś ty później nie została sama z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotella no cóż
po za tym on mógł skłamać,żeby cię zdobyć... Ja zostałam sama z dzieckiem zaraz po porodzie. Ojciec dziecka nie chciał tego dziecka,nie chciał go widzieć... Po 2latach przypadkowo poznałam dziewczynę,która jak się potem okazało była(bo już nie jest)jego narzeczoną. Nie chcesz wiedzieć w jakim świetle on mnie postawil. To ja byłam najgorsza, to ja byłam wszystkiemu winna.... Widzisz jacy potrafią być faceci...a on niestety musiał nakłamać,jaki to on biedny i poszkodowan,bo tak to żadna by go nie chciała :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotella no cóż
a może wśród znajomych,ktoś zna jego byłą żonę? Może sama z nią porozmawiaj? Pomyślałaś kiedyś o tym? Lepiej,żebyś z obydwu stron wiedziała co i jak,niż tylko to,co mówi ci twój facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocojambo
zachowanie matki kwalifikuje się na leczenie psychiatryczne, czy Twoja mama jest szczęśliwa ze swoim mężem który poprzednio był rozwodnikiem???? Jeśli tak to o co kurwwa chodzi?? Jak następnym razem Twoja matka będzie się tak zachowywać to powiedz jej jasno że nie życzysz jej takiego zachowania, bądź stanowcza i powiedz że z toksyczną histeryczką nie będziesz rozmawiać! co do Twwojego nowego faceta to powalcz o swoje szczęście ale nie dowierzaj mu że to wina jego żony że jest rozwodnikiem, niemal zawsze wina jest obupólna oprócz tego gdy np. mąż używa przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej.... Bądź szczera wobec siebie i również wymagaj od niego szczerości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie masz łatwo
dobrze że przynajmniej zdajesz sobie sprrawę że to co Twoja Matka robi nei jest normalne z drugiej srony rozumiem ją, boi się o twoją przyszłosć i szczęście być może ocenia twojego faceta z perspektywy doświadczeń które sama miała, nie wiem jak jej się układało z mężem, może była nieszczęśliwa, ukrywała to przed tobą i teraz nei chce byś przechodziła to samo prawda jest taka że nie wykształcenie jest przeszkodą, ale różnica wieku, to moze być problem, problemy może także sprawiać była na horyzoncie i ich wspólne dziecko, w życiu różnie się układa, za jakiś czas oni mogą zechcieć znów się zejść dla dobra dziecka, albo może się okazać że tatuś będzie zmuszony przejąć opiekę nad dzieckiem pytanie czy jesteś gotowa na taki rozwój wypadków no i jeszcze zastanawia mnie kwestia tamtego rozwodu, czy naprawdę wersja jaką podał ci facet jest prawdziwa jesli się z nim zwiążesz narazisz się na problemy z matką.... trochę za wiele niewiadomych w tym równaniu, słowem wiele szans na to że może nie wyjść, bo jakby na to nie spojrzeć to macie pod górkę z tym związkiem z każdej strony jedyny plus że nie mieszkasz z matką i ona nie może bezpośrednio ingerować.....no ale z drugiej strony to także minus bo gdyby się okazało że np pobierzecie się, będziecie mieć dziecko a on cię zostawi, nie będzie nikogo kto mógłby cię wesprzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie masz łatwo
hmmm zejdź z chmurki na ziemię i nie wierz w banały typu "miłość wszystko zwycięży" bo w praniu może się okazać że tej miłości jest za mało by tak było.... rodzice mimo że wydają się upartymi zgredami, którzy robią nam na złość, mają wielokrotnie jednak rację, bo z perspektywy doświadczeń oceniają sytuację taką jaka jest bez tej różowej mgiełki chwilowego zachwytu czy zauroczenia dostrzegają sygnały alarmowe i potencjalne zagrożenia, znają życiowe realia i prozę życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pragnę zauważyć, że temat nie dotyczy tego, czyją winą był ten rozwód (z tego co wiem, nie było orzekania o winie, a pozew wniósł on, bo nie mógł znieść, że babka non stop tylko po koleżankach lata, a w domu nic nie zrobi, obiadu nawet nie ugotuje, gdy on pracuje od rana do wieczora, by babka miała wszystko, czego tylko chce) tylko tego, co zrobić z taka toksyczną matką. Ja rozumiem, że rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, ale żaden z nich nie grozi, że się powiesi, jeśli nie zrobi się tego, czego rodzic chce. Pamiętam, że nawet jak bylismy z bratem mali, mielismy po 10 - 12 lat, to jak tylko byliśmy choć trochę niegrzeczni, to nas szantażowała, że jak się nie uspokoimy, to ona weźmie i się powiesi. Następnie ostentacyjnie brała sznurek, szła na strych i potrafiła tam siedzieć z godzinę, abyśmy uwierzyli, że naprawdę sobie coś zrobili. I chodzi mi właśnie o to, co z robić z kimś takim. Namówić ją na jakieś leczenie, czy olać ją zupełnie i robić swoje... Jestem rozsądną osobą i wiem, że nigdy bym się nie wpakowała w jakieś chore układy. A to, że ktoś jest po rozwodzie, wcale nie znaczy, że jest gorszy... Wiek jego też mi nie przeszkadza, zresztą zawsze wolałam trohę starszych mężczyzn, a między nim a mną, w ogóle tej różnicy wieku nie widać. Ja nie wyglądam na swoje 26 lat, on na swój wiek tez nie. Rozumiem, że matka mogłaby mieć pretensje, gdybym miała 18 lat i jeszcze wszystko przde mną. Mogłaby się bac, że nie pomyślę, że zajdę w ciążę, że zawalę przez to studia. A w tej sytuacji nie ma prawa tego ode mnie żądać, a tym bardziej szantażować mnie emocjonalnie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie masz łatwo
myślę że Twoje doświadczenia z dzieciństwa nie pozostały bez echa i być moze teraz trochę chcesz postąpić na złość matce różne rzeczy słyszałam ale takie akcje jakie prowadziła wasza mama gdy byliście mali....toż to zakrawa na chorobę psychiczną nic nie piszesz o ojcu ani o ojczymie.... myślę że relacja z jednym i drugim jest kluczem do tego jak teraz wyglądają twoje relacje z facetami przydałby Ci się psycholog

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co mam pisać o ojcu? Ona takiego pantoflarza z niego zrobiła, że boi się cokolwiek odezwać. Gdy staje w mojej obronie, to zaraz do niego skacze, że ma się zamknąć, więc on dla świętego spokoju milczy. Tak więc nawet jeśli byłby po mojej str, to i tak tego nie okaże, aby mieć święty spokój... A swoją drogą, to widzę, że większość osób tu obecnych myśli tak, jak moja matka, a więc że facet po rozwodzie to zaraz gorsza kategoria...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ca-lineczka25
Zachowanie twojej mamy i jej poglądy przypominają mi to jak moja babcia reagowała początkowo, na męża mojej mamy. Z tym, że ona nigdy nie powiedziała, że sobie zrobi krzywdę i w końcu jakoś go zaakceptowała (jak moja mama się wyprowadziła do niego). On został sam z dzieckiem, jego była żona nawet na ślub córki nie przyjechała. Dziwią mnie wypowiedzi ludzi, którzy mówią, że nie powinnaś być ze swoim facetem bo jest starszy i ma dziecko. Miłością nie da się sterować, nie można wybrać w kim się zakochamy, a jak się już trafi to trzeba o nią walczyć. Każda matka chce jak najlepiej dal swojego dziecka, tylko nie zawsze wiedzą co tak naprawdę będzie dobre. Moja mama, też chciała sterować moim życiem, do pewnego stopnia, nawet jej się udawało. Jak długo mieszkałyśmy razem zawsze coś było nie tak. Moi faceci zawsze byli za głupi, według niej niemili, nie szanowali mnie, nie mogli mi zapewnić przyszłości. Był nawet taki moment, że stwierdziła, że nikt nigdy ze mną nie wytrzyma, że jest gruba, brzydka i do niczego. Teraz kiedy mieszkamy osobno, sama się pyta kiedy przyjadę, wyciąga na zakupy i (co mnie denerwuje czasami) zachowuje się jak koleżanka. Kiedy chodziłam do liceum ze wszystkim musiałam sobie radzić sama w niczym mi nie pomagała. Do dzisiaj nie pomaga. Dzięki temu nauczyłam się samodzielności i teraz nawet denerwuje mnie jak ktoś mi się do czegoś wtrąca. Moja mama jest jaka jest, ale jeśli mam być szczera, to gdyby zachowywała się tak jak twoja, a miałabym taką możliwość, to wyprowadziłabym się jak najdalej, nie podała nikomu adresu i zerwała kontakt z matką. Wiem, że nie jest to takie proste i łatwe jak to brzmi, ale czasami nie da się inaczej. Ty już z matką nie mieszkasz i to działa na twoją korzyść. Powiedziałaś jej już o swoim facecie, do duży postęp. Jeśli ona nie może go zaakceptować, to zawsze możesz jej powiedzieć, że to twoje życie, a nie jej i skoro ona tak się zachowuje to może nie chce być jego częścią. Brzmi to brutalnie, ale czasami nie da się inaczej. Najważniejsze to się, nie poddawać i wierzyć w to, że wszystko będzie dobrze. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calineczka, to, co piszesz, bardzo mi przypomina moją sytuację. Ja też nigdy na moją matkę nie mogłam liczyć, gdy w podstwawówce dzieciaki zrobiły sobie ze mnie kozła ofiarnego, ona tylko twierdziła, że dobrze mi tak i że sobie na to zasłużyłam. Potem, jak już zaczęłam dojrzewać, każdy facet był dla mnie zły i nieodpowiedni. A teraz ma wielki problem, bo facet jest po rozwodzie. A dziś to przeszła samą siebie i jestem niemal pewna, że się powinna leczyć. Musiałam do niej przyjechać, bo miałam wyznaczoną wizytę u denstysty i ona jechała ze mną, bo przy okazji chciała coś załatwić. Po drodze zaczęła pytać, czy zakończyłam tę znajomość. Ja na to, że nie i nie zamierzam. I ona ni z tego, ni z owego, zaczęła wyć jak zażynany prosiak i powiedziała, że się zabije. Ja już nie wytrzymałam i do niej na to, że proszę bardzo, ja jej nie bronię. I ona wtedy puściła kierownicę i na pełnym gazie przez skrzyżowanie na czerwonym świetle przejechała i stwierdziła, że nas rozpier... Nie wytrzymałam i się poryczałam i poszłam tak do lekarza. W drodze powrotnej nawet na spokojnie spytała, co ja niby w nim widzę, bo to przecież śmieć jest:-/ Nie rozumiem, jak można tak mówić o kimś, kogo się w ogóle nie zna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ca-lineczka25
Mogłaś jej odpowiedzieć, że skoro on jest śmieć to ty też, bo przecież się z nim zadajesz. Nie potrafię zrozumieć takiego postępowania. Żyjemy w świecie i czasach, w których już dawno nikt się nie przejmuje rzeczami typu rozwód i wykształcenie. Co prawda moja mam kilka razy powiedziała mojemu chłopakowi, że mógłby iść dalej na studia, ale to bardziej w żartach, i dlatego, że ja ciągle się uczę, a on "zatrzymał" się na etapie tytułu inżyniera. Zastanawiam się jakie wykształcenie ma twoja matka, że pozwala sobie oceniać kogoś w ten sposób. Poznałam kiedyś faceta, który jest prawnikiem ma własną kancelarie, a jego ojciec twierdzi, że jest darmozjadem i nie robi nic wartego uwagi, bo dobra i porządna praca to tylko ta w której wykorzystuje się mięśnie. Gdzieś kiedyś czytałam, że osoby które, mówią że coś sobie zrobią, przeważnie ograniczają się do działań powierzchownych i nigdy i nigdy na tyle daleko się nie posuną, żeby na prawdę zrobić sobie krzywdę. Zawsze chcą zobaczyć efekt swojego czynu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ca-lineczka25
Nie daj się jej, i uważaj na argumenty "urodziłam cię więc mogę decydować o twoim losie" albo "jesteś moim dzieckiem i nikt, nawet ty sama, nie wiesz co będzie dla Ciebie najlepsze", i moje ulubione "jesteś jeszcze młoda i nic o życiu nie wiesz". To jest twoje życie, tylko ty możesz o nim decydować i tylko do siebie będziesz mogła mieć później pretensje jak coś ci nie wyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, zwisa mi, czy ona coś sobie zrobi, czy nie. Jak chce, to niech robi i tak całe życie nie miałam w niej wsparcia. Pytasz, jakie ma wykształcenie. Ozcywiście wyższe. Jest... nauczycielką. Powinna błysnąć inteligencją, a nie takie numery odstawiać. Ja nie moge zrozumieć, dlaczego wg niej każdy, kto nie jest po studiach, jest zwykłym śmieciem... Myślisz, że lepiej olać to co mówi i w razie czego przestac się z nią kontaktować, czy może zezygnować z tego związku dla świętego spokoju? Wiem jednak, że gdybym tak zrobiła, to już by mnie miała w garści i wiedziałaby, że szantażem może na mnie wszystko wymusić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ca-lineczka
Gdyby mi zależało na tym facecie i była pewna, że to ten najważniejszy, to zerwałabym kontakt z matką. Ktoś mi kiedyś powiedział, ze rodziców nie trzeba kochać, tylko szanować. Więc uszanuj jej zdanie i olej ją. Jednocześnie pokażesz jej, że jesteś silniejsza niż się jej wydawało i bardziej niezależna. Jesteś dorosła i możesz decydować o swoim losie. Spotkałam w swoim życiu wielu nauczycieli, i wierz mi, że większość myśli, że są lepsi od innych, bo uczą ich dzieci, a tak na prawdę jest odwrotnie. Więc jeśli czujesz się na siłach i wiesz, że twój facet będzie cię wspierał w tej decyzji to zerwij kontakt, nie odbieraj telefonów, nie odwiedzaj jej. Tylko pamiętaj, że nie będzie odwrotu, że jest to decyzja jednorazowa, zastanów się jeszcze czy to jest to czego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek z soli i pieprzu
idź na komisariat do psychologa policyjnego albo sp[rawę zaloż w sądzie rodzinnym i nie daj się tej dewotce manipulowac, szantażować czy poniżac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ile masz lat?? ZE MATKA TAK CI MIESZA; mamusia pepowinki nie odciela, a ty mniej do domu jezdzij:::bo pranie mozgu ci mamausia robi, ,a mamaie gadaj tak jak ona sobei yzczy, a rob swoje!!! W KONCU MATAK USTAPI;A JAK NIE TO JUZ JEJ KLOPOT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
Dorotello, nie sluchaj tych wszytskich glupot co tu pisza, ze masz isc do sadu rodzinnego albo do psychologa policyjnego, uwazam,ze nie powinnas mamie mowic wszytskiego, bo jak to mowia im mniej wie tym lepeij spi i jest zdrowsza, a poza tym to jest jakis absurd aby mama sie zachowywala w taki sposob. Jest przecierz dorosla kobieta i powinna juz nauczyc sie szanowac cudze decyzje, i musi liczyc sie z tym, ze jestes dorosla i tez masz prawo do wlasnego szczescia anie zyc ciagle pod jej rezimem i sluchac jej komend a nie majac wogole prawa do wlasnego szcsecia. Uwazam,ze mamie predzej czy pozniej to przejdzie chociarz moze jakis tak kawelk w sercu zadru nosic ale mimo to uwazam,ze powinna byc bardziej tolerancyjna wobec Ciebie i tak jak pisalam wczesniej nie opowiadaj jej wszytskiegoz detatalmi, ja mojej mamie tez tak wszytskiego nie opowiadam. A gdyby dalej Ci robila takie "jazdy" to wyprowadz sie od Niej i koniec. nie odzywaj sie jakis czas a dopiero odczuje na wlasnej skorze co to znaczy stracic dziecko. Stracic w sensie ze odeszlas od niej i sie usamodzielnilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie będę się zniżać do jej poziomu i kombinować z sądami itp. Zresztą nie mam nawet na to czasu. Po prostu robię swoje i liczę na to, że w końcu da mi święty spokój. Przyjechałam do niej w poniedziałek i miałam zostać do niedzieli. Oczywiście truła mi tyłek cały czas, więc powiedziałam jej, że jak dalej tak będzie mnie i jego obrażać, to się spakuję i wracam do siebie. No i chyba nie uwierzyła, bo wczoraj rano jak wstałam, to zanim wyszła do pracy, nasłuchałam się, że mnie chyba ci... swędzi, skoro się spotykam z rozwodnikiem a nie z "normalnym" facetem itp. Wkurzyłam się na maksa i gdy tylko zamknęła za sobą drzwi, spakowałam się pojechałam do siebie. Napisałam jej tylko kartkę, że skoro mnie tak nie szanuje, to wolę siedzieć sama i mieć św. spokój, niz być w domu i czuć się jak śmieć. I chyba to poskutkowało, bo dziś rano wysłała mi smsa, że przeprasza, ze tak wczoraj powiedziała. Dlatego teraz za każdym razem, gdy takie coś powie, tak właśnie będę robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
wysłała Ci smsa??!! Przeciezx takie przeprosiny to sie mowi telfonicznie albo prosto w oczy!! Co z tego,ze teraz napisala Ci smsa z przeprosinami jak Ty przyjedziesz do Niej i Ona znowu zacznie Ci tak glowe truc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie, ze ma racje
wnioskuje to po jednym zdaniu: "powiedzial,ze nie chce jej znac, bo dla niego nie do pomyslenia jest, by oceniac ludzi przez pryzmat tego, jaka szkole ukonczyli, czy tez przez to, jak zawod wykonuja" ze ten twoj fagas to rzeczywiscie dno totalne, wypowiedz nieudacznika zyciowego, sfrustrowanego, prymitywnego, glupiego gratuluje, wlasnie przegralas swoje zycie:D a jak kiedys zmadrzejesz i go zostawisz, to bedziesz matce rece calowac, bo bardzo madra masz matke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że ma racje--> z twojej wypowiedzi wnioskuję, że dnem totalnym to ty jesteś, które zapewne większość część swojego czasu spędza albo w monopolowym, albo w jakimś sklepiku z dopalaczami, by potem, odurzony jakże cudownymi środkami, wypisywać swoje "natchnione" brednie na Kafeterii... Widzę, że nic sobą nie reprezentujesz, skoro tak samo, jak moja matka, oceniasz ludzi po tym, co robią, a nie po tym, jacy są. Życzę Ci więc z całego serca, abyś spotkał(a) na swojej drodze, kto skończył z 10 fakultetów, ale nie będzie Cię w ogóle szanował, będzie Cię tak lał, że będziesz musiał(a) uciekać z domu. Ale pamiętaj: nie rób tego! W końcu będziesz z kimś wykształconym, świetnie zarabiającym, a oberwać od kogoś takiego to zaszczyt!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewci@
Czy jest rozwodnikiem czy nie to jej matka nie powinna tak sie wypowidaca o Nim i o Niej. to w koncu swiadczy tez o kulturze matki. Wiadomo,ze nie kazdemu moze sie to podbac , ale mozna to wszytsko powiedziec w inny lagodnijeszy sposb a nie od razu ubierac to wszytsko w takie slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×