czy znacie jakieś powieści...

poruszające problem depresji? :) z góry dzięki za pomoc:)

Wurtzel - Kraina prozaca Styron - Pogrążyć się w mroku Plath - Szklany klosz :O

Harry Potter - byla tam taka Jeczaca Marta :D

Przede wszystkim o pięknej przyjaźni mimo wszystko, ale z tego, co pamiętam, o załamaniach psychicznych również: "Jasne błękitne okna", wygoogluj sobie autora, nie mam do nich pamięci ;) O depresji z przymrużeniem oka pisze Grochola, ale to taki raczej kryzys kobiety w wieku średnim. Nie wiem czemu, ale skojarzyła mi się też książka "Niebo dla akrobaty" chyba Gr(z)egorczyka, to powieść przede wszystkim o przemijaniu, autentyczne historie ludzi gasnących w hospicjach, nierzadko w ciężkiej depresji. Poleciłabym jeszcze "Poczwarkę" (autora znów nie pamiętam), fabuła mniej więcej taka: zamożne, nowoczesne małżeństwo decyduje się na dziecko. Na świat przychodzi dziewczynka z zespołem downa, mężczyzna jej nie akceptuje, kobieta wbrew jego woli nie oddaje dziecka do zakładu i cały trud wychowania spada na jej barki. Realny obraz rodziny, której członkowie nie żyją razem, ale obok siebie. Każde z małżonków przeżywa na swój sposób tą sytuację. Cudownie opisane losy dziewczynki odrzuconej przez społeczeństwo, przez własnego ojca, która widzi więcej i czuje bardziej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Polecam gorąco! Gdyby jeszcze coś przyszło mi do głowy - napiszę.

Nos Bruno Jaśieńskiego ;P Coelho o tym pisał, ale jakieś straszne gówno. Weronika umiera, czy coś. Nagrobek z Lastryko Vargi Aldousa Huxleya Nowy wspaniały świat, masa tego, nie wspominając o oczywistościach, jak cierpienia młodego wertera.