Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość No Love

nie zostaniemy przyjaciółmi, boli..

Polecane posty

Gość No Love

rozstaliśmy się. Musiałam pozwolić mu odejść. Nie mogę z nim być, on mnie kocha, ja jego też ale trochę chyba inaczej, mniej zaborczo na pewno itd. Zaproponowałam przyjaźń, poprosiłam, żeby dał nam szanse. Ciagle mówił mi jak to ważne dla niego, móc ze mna pogadać, nie ma nikogo bliskiego itd. Po rozstaniu dałam mu czas. Miesiac zero kontaktu, w końcu on napisal ze chce sie spotkac. Przyszedl i powiedzial, ze nie moze sie ze mną przyjaznic, ze nie da rady. Nie pozostawało mi nic innego tylko zaakaceptowac jego decyzje. mineło kilka dni i mi smutno, że nie umiał sie na to zdobyc. Wychodzi na to, ze nie dostal tego czego chcial (mnie) wiec sobie poszedl. Nie zalezy mu na innych aspektach mojej osoby, na tym zrozumieniu, ktore miedzy nami jest, na tych rozmowach, ktore zawsze nas łączyły, po prostu na naszej więzim\, ktora stworzylismy. On musi zaakceptowac fakt ze jestm z kims innym, ale i ja akceptuje fakt, ze za jakis czas on zwiaze sie z jakas kobietą (i wiem, ze mnie to zaboli) ale bede z calych sil kibicowac mu, zeby ten zwiazek sie udal. Bo kocham go i zycze mu jak najlepiej. I potrzebuje go jako przyjaciela i chcę mu dać swoją przyjaźń. Nie bede oczywiscie dzownic pisac czyprosić, ale powiedzcie mi - mam jakiekolwiek podstawy, zeby czuc do niego zal, czy przesadzam, a on postąpił słusznie i przyjaźń byłaby bez sensu/niemozliwa/sztuczna (niewlasciwe skreslic) ? dzieki za konstruktywne wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No Love
godze się, choć to bolesny proces. Awantur urzadzac nie będę. Czy komus w ogole taka przyjazn sie udala? po prostu mi mega przykro, ze z mojego zycia odchodzi kochany czlowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupcia mrzenie
oczekujsz od niego za wiele, jemu bardzo zalezy i nie moze tak po prostu, po zalewdie miesiacu od zerwania sie z toba "przyajznic" tym bardziej, za masz kogos innego. W ogole nie wierze w zadne przyjaznie po rozstaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gulaszwolowy
Myślę, że nie powinnaś mieć żalu do niego. Tu nie chodzi o to, że nie dostał tego czego chciałi teraz nie chce sie z Toba spotykac. Za pewne bardzo Cie i kochał i takie spotkania moglyby mu przyniesc tylko bol. A to bardzo boli, uwierz mi. ja rowniez nie zdecydowalam sie na przyjazn, ale tylko dlatego zeby nie cierpiec, Po co dodatkowo sie dolowac? Po co przebywac z kims kogo sie kocha i wiedziec ze ta osoba nigdy nie bedzie Twoja? No pytam po co? daj mu spokoj niech zapomni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Druga Natura
Czyli on zły, bo nie chce dać Ci tego czego chcesz "przyjaźni"? a Ty go wymieniłaś na inny model, i byłby nienormalny gdyby się na przyjaźń z kimś takim zgodził.... Zapewne za jakiś czas odkryjesz, że to była Twoja życiowa miłość i że ten obecny do pięt mu nie dorasta i będziesz żałowała, ale będzie już za późno! i bardzo dobrze..... precz z takimi toksycznymi hienami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gulaszwolowy
Oferrma popieram!! a i jeszcze dodam ze faceci leca na takie to mi az ŻAL...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czuc do niego zal? chcesz dac mu swoja przyjazn... zastanow sie dziewczyno. wiesz dlaczego on nie chce kontaktu? bo wciaz chce z Toba byc, wciaz cos czuje... kazde spotkanie, kazda rozmowa bedzie budzic w nim wspomnienia i nie poradzi sobie z tym. moze zrozumial ze nie bedziecie juz razem dlatego chce zapomniec i isc dalej a nie stac w miejscu, a spotykajac sie z Toba bedzie tylko cierpial... nie badz egoistka i nie mysl tylko o sobie. niby tu pieprzysz ze go kochasz a potem chrzanisz o jakims zalu do niego. jesli chcesz zeby byl szczesliwy a z Toba byc nie moze to daj mu spokoj raz na zawsze i zajmij sie swoim nowym facecikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Druga Natura
a idiotka dajcie spokój:D jakaś zesrana na swoim punkcie pusta panienka.... żenadaaaaa...... nie ma sensu nawet tu się produkować i tak nic nie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rejka....
Mam to samo.. Powiedziałam żegnaj, on się z tym nie może pogodzić. Nie chce zerwania kontaktu. Ja tak naprawdę też nie, ale nie widzę innego wyjścia. Byliśmy czymś dziwnym - bliscy sobie, ale mur między nami. Sporo nawaliłam, ale przecież reakcja jest na akcję. Długo czekał na mnie, ja się blokowałam. Teraz poderwała go jakaś laska i stwierdził, że spróbuje. Powiedziałam żegnaj. On tego nie chciał, chciał abym została obok, ale to chyba zbyt trudne. Wcześniej go zostawiałam, ale jednak nie dawałam rady, teraz on ma kogoś, więc na mnie już czas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, zastanów się....zupełnie źle to interpretujesz.Facet mówi Ci, że nic a waszej przyjaźni nie będzie - a ty uważasz go za egoistę? On po prostu Cię kocha i NIE POTRAFI z tobą utrzymywać stosunków koleżeńskich! To Twoje podejście jest nienaturalne - przyjaźnie z ex partnerami są zazwyczaj wymuszona i z ich powodu któraś ze storn cierpi. Jeśli faktycznie kochasz tego byłego w jakiś tam sposób to nie każ mu cierpieć i pozwól o Tobie zapomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachwał się normalnie, nie wyobrażam sobie mieć sosunków przyjacielskich z osobą, która ciągle kocha, zresztą potem też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No Love
dlatego wlasnie nic nie robię, nie przeszkadzam mu w zyciu i zycze mu dobrze. Mecze sie sama ze sobą, wiem że w jakiejs częsci z mojej strony to egoistyczne i przyjmuje krytyke ;) dla porzadku tylko dodam, ze nie jest tak, ze znalazlam sobie nowego facecika. Po prostu byłam z kimś od lat, kiedy poprzez prace poznałam Jego. Od poczatku wiedzial, ze nie odejdei nigdy mu tego nie obiecałam nawet w chwili najweikszej słabosci. On wciaz sie ludzil, ja mowilam, ze nie. Dalam mu odejsc, a wrecz kazałam isc ulożyc sobie zycie, bo widzialam jak traci czas na jakies mrzonki. Chcialam przyjazni, choc nie ukrywam - byly chwile kiedy czułam motyle i te inne rzeczy o ktorych tu tyle napisano. Po jakims czasie od rozstania powiedzialam mu, ze bede dla niego przyjaciolką i ze zalezy mi na tym i ze zawsze mozena mnie liczyc. On powiedzial z kolei, ze on zawsze bedzie na mnie czekal. Impas... Tesknie po prostu, ale ucze sie powoli jak z tym sobi eradzić. Na razie jestem na etapie gniewu - jestem na niego zła, ze przez te głupia miłość straciłam przyjaciela. Ze tesknota za nim zaburza moj obecny zwiazek, ze mnie w jakis spoosb zostawi. Wiecie, ze ten gniew jest irracjonalny? ja tez wiem, ale to nie przeszkadza go czuć. Jade autem, slucham roznych "gniewnych" utworow, mowie sobie, ze skoro mnie nie chcesz to nie itd.. Glupie wiem, ale postanowilam to traktowac jako czesc terapii ;) tak jak pisanie tu moze.. dziekuje raz jeszcze wszystkim oczywiscie wciaz czekam. Moze ktos ma podobnie? moze komus udala sie przyjazn po miłości? ile trzeba na to czasu? albo... jak zapomnieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No Love
i jeszcze jedno - wiem, i wierzcie mi, ze nie jestem glupią laską, nie jestem panienką ktora chce zjesc ciastko i miec ciastko i jeszcze dodtakowo fajerwerki :) jestem dorosłą osobą, ktorej zdarzyło się w życiu cos nieplanowanego ale fajnego i dobrego. Chciałam to zatrzymac na różne sposoby - to chyba normalne. Wiem, ze nie mogę i nie upieram się, bardzo szanuje uczucia dwóch pozostałych w tej realcji osób. Swoj "dramacik" przezywam sama ze sobą i chcać sobie pomoc z natłokiem mysli pisze na forum, ktore miedzy innymi po to jest... prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rejka....
Ogólnie moje dość podobne, bo za mało odrobinę aby być ze sobą do końca życia, ale za dużo, aby zapomnieć.. :( To jest dramat.. Wiem, że obu nam bardzo ciężko.. Ale raczej inaczej się nie da.. Kiedy powiedziałam żegnaj, następnego dnia zaczepiłam chłopaka do niego podobnego.. poznajemy się, jest mi potrzebny, inaczej bym zwariowała chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rejka....
* obojgu nam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
moze nie jestem osobą która Ci doradzi.....ale napewno powie co on moze czuć....sam jestem w takiej sytuacji...ona i ja poznaliśmy sie nieplanowanie, ja ją pokochałem za to kim jest....za to wszystko co mi dawała nasza znajomość, jednak od zawsze był jeszcze jej chłopak...pomimo tego pozowlilismy sobie na trwanie naszej znajomosci...ona tłumaczyła ja przyjażnią ja nadzieja na to że może ten zwiazek nie przetrwa, że może uda nam sie być razem...trudno to wytłumaczyć wiem dlatego nie usprawiedliwiam nas...dzisiaj ona proponuje mi przyjaźń a mi pęka serce....jak ją tylko widzę wracaja wszystkie wspomnienia wszystkie wypowiedziane słowa, kazde spojrzenie w jej oczy.....powiedz jak mozna w takim układzie ona on i przyjaciel zakochany do szaleństwa odnaleźć szczęście ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No Love
GDN - dzięki - to bardzo dla mnie ważne co napisałeś. offerma - jesli chodzi o mojego aktualnego faceta- to moj zaden przyjaciel nie stanowi dla niego zagrozenia, rozumiem natomiast, ze Ty nie akceptujesz/akceptowałbyś znajomosci i przyjazni swojej dziewczyny/kobiety/zony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rejka....
nie uwłacza twojej godności takie skamlenie?" Widać, że nigdy nie kochałeś. W miłości ważniejszy jest drugi człowiek od twojej godności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaolao1
Witaj Autorko, U mnie jest troszkę podobnie Jestem w związku a myślę o "przyjacielu", żałuję że to tak się skończyło, że nie można się przyjaźnić. Z tą różnicą że między nami nie było raczej miłości, tylko po prostu "zrozumienie dusz". Musiałam z tego zrezygnować, sama nawet nie wiem dlaczego, ale on zrobił sobie chyba za wielkie nadzieje, a ja swojego obecnego nie zostawię. Rozumiem, że może Cię to boleć, bo boli i mnie. Utracona przyjaźń, bratnia dusza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rejka....
Zabieganie o kogoś, staranie, czy nawet wyznanie miłości komuś, to zawsze kradzież własnej godności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Zerwałaś z nim i jeszcze masz pretensje, ze nie chce być Twoim przyjacielem? LOL

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyu123344
offermo jak widać ten temat nie jest dla Ciebie, skoro nie rozumiesz tych ludzi. Dla człowieka, który kocha, jest ważne szczeście tej drugiej osoby, co znaczy że osoby które naprawdę potrafią kochać nie kierują się własnym egoizmem i nie niszczą związków.. to nuie ma nic wspolnego z godnością, dajcie spokoj ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rejka....
Nie dyskutuje, w końcu jesteś ekspertem. :O Podobanie się sobie, to nadal nie związek. Ktoś coś musi w tym kierunku zrobić... Ktoś czasem musi pierwszy wyznać miłość i nigdy nie ma pewności, że nie zostanie odrzucony. To wieczne chodzenie po krawędzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rejka....
Jeszcze jest różnica pomiędzy "miłością" a "Miłością". Niektórzy potrafią ją brać na letnio... Ale niektórzy skaczą na głęboką wodę.. To piękne, ale rzadko pięknie się kończy. Mimo wszystko jest to bezcenne. I warto. Tylko wtedy można powiedzieć, że żyje się naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rejka....
offerma - po co się leczyć? Zawsze można zamieszkać na kafe. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rejka....
Nie wiesz o czym mówisz. Ja kiedyś też byłam po tej stronie, którą reprezentujesz. Ale teraz już być nie mogę. Śmieszyły mnie rozpacze facetów, z rzekomą wielką miłością do mnie. Uważałam, że chyba nie mają co robić, albo coś z nimi nie tak. Teraz wiem o czym do mnie mówili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A---a
No Love - "zdarzyło mi się" dokładnie to, co Tobie. Poznałam kogoś (tu, na kafe!), pokochałam go będąc w związku (na odległość). Kontakt mieliśmy głownie przez internet i telefon, ale spotkaliśmy się parę razy. Po długich perypetiach powiedziałam, żeby ułożył sobie życie, że nie będziemy razem, żeby się nie angażował. Bardzo bolało. Codziennie ta pustka w necie. Przyzwyczaiłam się do codziennych rozmów, do jego stałej obecności na komunikatorze, do wymiany żarcików i ciekawych linków, do jego mądrych rad dotyczących mojej pracy, do głosu w telefonie. Taka pustka... Chciałam przyjaźni z nim, ale wiedziałam, że jest to dla nas niemożliwe, że emocje i uczucia są za silne z obu stron. Bardzo, bardzo było mi ciężko. przez długi czas miałam żal do mojego stałego partnera, że musiałam wybrać, wyrzucić z życia kochanego człowieka. Rozumiem co czujesz. To wielka niesprawiedliwość, że nie można otaczać się wszystkimi ludźmi, których się kocha, trzeba wybierać i rezygnować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDN-on
sprzeczacie sie o cos co się albo czuje albo nie...o cos co każdy człowiek inaczej odbiera, zupełnie bez sensu te wywody,...czytam wypowiedz autorki i widzę w niej odbicie tego co czuje...smieszne wrecz prawie identyczna sytuacja...morał jest jeden....odpowiadamy w życiu nie tylko za swoje uczucia...ale również za te które wzbudzamy w innych....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ave cesar
Offerma ma rację. Miłość nieodwzajemniona to nie miłość tylko zaburzenie psychiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×